Wnętrze, które sprawia, że zaczynasz się uśmiechasz. Trochę nowocześnie, trochę retro, klimatycznie na pewno. Ogródek z widokiem na Motławę. Jedzenie? Sami przeczytajcie i zobaczcie!

Stara Stocznia 2/4
Gdańsk
(niedaleko Muzeum II Wojny Światowej, budynek Brabank)

Restauracja Pobrzegi wyróżnia się ciekawym i ładnym wnętrzem – pastelowa ściana, morskie fotele, motywy geometryczne i trochę taki retro klimat. Bardzo wnętrze mi się podobało, ale w upalny dzień było strasznie duszno w środku, więc wybrałyśmy z kumpelą stolik na zewnątrz. Na zewnątrz jest sporo miejsca, na krzesłach są poduszki we flamingi, a widok jaki dostajecie to widok na Motławę, więc jest bajecznie.
Menu jest bardzo ładne graficznie, muszę za to docenić restaurację – jest też dosyć krótkie. W karcie dań znajdziecie kuchnię międzynarodową z regionalnymi akcentami (np. wątróbki z dorsza, zupa rybna). W restauracji serwowane są również śniadania. Nasz późny letni obiad zaczynamy od zup, bo niestety okazało się, że tego dnia skończyły się już krewetki, nad czym ubolewałam, bo chciałam zamówić krewetki na przystawkę i burgera z krewetkami, który cieszy się dobrą opinią. Zupy jednak w pełni nas zadowoliły, choć były bardzo różne.
Zupa rybna z białych ryb i omułkami za 16,90 zł była bardzo dobrą pozycją. Lekko pikantna, z dużą ilością warzyw, koperku, dobrą ilością ryby – obie stwierdziłyśmy, że jest to poprawne danie.
Sporym, pozytywnym zaskoczeniem okazała się zupa dnia – chłodnik na bazie mleka kokosowego i marakui – lekka, orzeźwiająca, słodko-kwaśna, choć bardziej by mi pasowała na deser. Lubię być zaskakiwana, a czegoś takiego nie jadłam, pycha!
Nie odpuściłyśmy jednak tych owoców morza i na danie główne Daria wybrała spaghetti z owocami morza na bazie sosu ze świeżych pomidorów (38, 90 zł). W środku znalazły się małże, kalmary i krewetki, a porcja była naprawdę spora, a całość bardzo smaczna. Polecamy!
Oczywiście ja zdecydowałam się na rybę – doradę w marynacie z kolendry i czosnku z tagliatelle warzywnym i kiszonymi cytrynami (ok. 40 zł). Ryba była soczysta, a skórka miała dodatek przypraw: chili, czosnku, pieprzu cytrynowego, ale zabrakło mi soli. Średnio przypasowały mi warzywa niestety, były mocno imbirowe (nie przepadam) i takie saute. Na pewno jest to jednak bardzo zdrowa i całkiem fit propozycja rybna!
Desery były naprawdę pyszne i zadowoliły nasze podniebienia – ciastko czekoladowe (15,90 zł) i serniczek z truskawkami (14 zł) co byście wybrali? Chyba ciastko czekoladowe podbiło bardziej nasze serca, ale sernik z chmurką mascarpone i truskawkami idealnie sprawdził się w ciepłe popołudnie. Do tego pyszna kawa albo orzeźwiające lemoniady i będziecie w pełni zadowoleni.
Obsługa miła, ale mam wrażenie, że nieco zestresowana, stanie na baczność przed wejściem trochę przeraża, a przecież u Was tak miło :).

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.