W górach jest wszystko,
co kocham.
Walka ze sobą, trud, pot.
Nagroda to cudowne widoki.
Wejście na szczyt trzymając się za ręce.
Z ukochaną osobą.
A jeśli codziennie mocno świeci słońce.
To jestem w pełni szczęścia…
1. Karczma Czartoryja w Wetlinie
Typowy bieszczadzki klimat w karczmie. Dużym zaskoczeniem był stół ping-pong’owy, co mnie i P. ucieszyło, bo mogliśmy pograć czekając na posiłek.
Pierogi Drwala – boczek, mięso wieprzowe, ser.Podane z cebulką i masełkiem. 10 sztuk za 13zł – tanio i dobrze. Ciasto miękkie, a ja wolę takie elastyczne, jednak smakowało mi.
Piliśmy też piwo z sokiem z kija, troszkę rozcieńczone było niestety.
2. U Szwejka w Sanoku
Troszkę ukryte miejsce, bo trzeba z głównego deptaku zejść schodami w dół, wąską uliczką. Wystrój typowy dla Bieszczad, jakoś bez większej rewelacji. Miejsca do siedzenia trochę niewygodne. Ale : pierogi z mięsem za 8zł sztuk 10 !!! (wiem, wiem znowu z mięsem – o dziwo aż takim mięsożercą nie jestem, ale z twarogiem/ruskich/kapustą nie lubię, a owocowe to po ciężkim dniu jak deser). Dobre, elastyczne pierożki z masłem. Pycha!
Jedliśmy też frytki w cenie 3,50zł za 200g, więc znowu tanio.
Piwo było smaczne, takie jak ma być – w cenie nie pamiętam jakiej, ale nie wygórowanej.
Deseru lodowego do końca nie wcisnęłam już, chociaż był pyszny. Lody śmietankowe, czekoladowe i truskawkowe z bitą śmietaną, czekoladą i owocami w cenie 6zł.
Jeśli kiedykolwiek będę w Sanoku na pewno tu wrócę.
3. Jadłodajnia Smak w Wetlinie
Nasz numer 1. Tanio, smacznie i po domowemu.
Z menu każdemu z nas, najbardziej zasmakowały naleśniki z jagodami – żadny dżem, prawdziwe jagody, pycha. Dwa naleśniki w cenie 8zł.
Drugim daniem godnym polecenia jest zupa pieczarkowa, cudowny aromat, dużo pieczarek, makaron w gwiazdeczki – cena 5zł.
Barszcz czerwony (czuć zapach buraków-nie lubię ich, więc wyczułam, nie żaden barszczyk z proszku) z uszkami też dobry, choć dla mnie za dużo pieprzu było.Cena 5zł
Zupa ogórkowa, też niczego sobie, ale najsłabiej wypadła przy tych wszystkich. Cena 5zł
Z konkretów przypasiło nam danie – 2 jajka sadzone, ziemniaki i surówki. Cena 10zł
Znajomym natomiast kotlet mielony (gigantyczny! – przez co raz trafił się niedosmażony w środku), ziemniaki surówka-10zł
Któregoś dnia zamówiłam pierogi z jagodami za 10zł szt8. Były dobre, ale farsz nie był na słodko.
Pierogi z mięsem z masełkiem były bardzo dobre -10zł za 8szt.
Duża micha frytek za 4zł, plus 1zł za sos lub ketchup – opłacalnie.
A za 2zł można dostać zimny lub ciepły kompot, raz był wiśniowy, innego dnia truskawkowy-a zupełna dla mnie nowość- z cynamonem, super.
Żeby nie było tak pięknie to minusem, jest gubiąca się w zamówieniach pani, czasem zapominająca o jakimś daniu.
Podsumowując- nasza ulubione miejsce na obiad, po zejściu ze szlaku.
4. Siekierezada w Cisnej
Słynna bieszczadzka knajpa. Dla mnie aż zbyt mrocznie,jeśli jadłabym to skusiłabym się na pierogi słynne, a tak tylko piwko piłam w cenie 5zł Leżajsk.
5. Miejsce bez nazwy – pizza/kebab w Cisnej
Wcale nie tak łatwo znaleźć pizzę czy kebaba w Bieszczadach. W końcu udało się w Cisnej. W porównaniu z Trójmiastem pizza wyszła drogo, bo 19zł za 32cm(a tak naprawdę raczej 30cm…), jednak biorąc pod uwagę, że to jedno z niewielu miejsc ,gdzie się pizzę kupi to cena znośna. Pizza była smaczna, dobre i nieprzypalone ciasto. Wybraliśmy pizzę z salami, pomidorem i czosnkiem. Sera całkiem dużo, czego już o salami nie można powiedzieć. Sosy niezachwycające. Jednak zadowoleni, że dostaliśmy pizzę – najedliśmy się.
Podsumowując-ani w Trójmieście, ani Wrocławiu czy Warszawie nie zjesz tak tanio i dobrze jak w Bieszczadach :))).
byłam byłam, w Wetlinie, Cisnej i Sanoku.
Poznaję miejsca. 😉
góry!
Ja też je uwielbiam!
Kocham Bieszczady:) I choć dawno tam nie gosciłam to z sentymentem wspominam pierogi ruskie w Siekierezadzie:) MNIAM:)
Ach, Bieszczady… wspomnienia z minionego lata wracają. Połonina Caryńska <3 🙂 Pozdrawiam
Ciekawa relacja – z przyjemnością obejrzałam zdjęcia. Pięknie tam i dania prezentują się apetycznie.
Nieznane mi jeszcze tereny, ale wskazówki zapamiętam:)
A ja jeszcze w Bieszczadach nie byłam. Zawsze wygrywają Tatry. 😉
Mam chęć pojechać także w Bieszczady.
Fajna relacja, ładne zdjęcia i pyszności na nich.
Pozdrawiam:)
"Miejsce bez nazwy – pizza/kebab w Cisnej" poznaję to miejsce po niebieskiej tacce. Też jadłam tam raz, w sierpniu, tylko trafiłam nienajlepiej, bo na mało smaczne pierogi z bryndzą 🙂
http://zielonykoperek.blox.pl/2011/08/Bieszczadzkie-smaki.html
świetna relacja:) jak pojade w Bieszczady, będę wiedzieć gdzie pójść, aby dobrze i niedrogo zjeść, dziękuję:)
pozdrawiam
hmm… wspaniałe zdjęcia..
Twoje opisy knajpek bardzo przyjemne i na pewno przydatne .. osobiście moim faworytem są naleśniki z jagodami -bosko wyglądają 😉
Te naleśniki wyglądają BOSKO!
Też mam miłe wspomnienia z Bieszczad. 😉
Zazdroszczę Ci tych Bieszczad…..cudna relacja:-)
Przepiękne widoki! Bardzo fajna relacja 🙂 Ale jakoś nie ciągnie mnie w góry, wolę morze 😉
Piękne miejsce, cudowne widoki, dobre żarełko… Ehh… ale Ci zazdraszczam 😉
Duś, jak ja kocham Bieszczady!…
Ale się rozmarzyłam- a to wszystko Twoja wina! 😉
Wiele z tych rzeczy które pokazujesz w Bieszczadach jadłam. Mają pyszne lokalne jogurty. I najlepsze jakie jadłam naleśniki z jagodami i serem…. mm….
pozdrawiam ciepło!
Jeśli chodzi o pizzę to polecam Orlika w Ustrzykach Dolnych 🙂 Zawsze duży ruch bo pizza bardzo smaczna 🙂 Ja mam to szczęście bywać bardzo często w Bieszczadach bo mój narzeczony jest z tamtych okolic, i mam nadzieję że może będę mieć je kiedyś na co dzień 🙂
Nu numai aici, ci in toate articolele pe care le-am parcurs am gasit feluri de mancare gustoase si frumos prezentate!
Bieszczady-wspaniale! ale nic nie piszesz o bieszczadzkich schroniskach, chodzisz po górach? Naleśniki polecam w schronisku Pod Małą Rawką – obłędnie duże, z wielkimi, świeżymi jagodami, furą śmietany i cukru pudru – w sam raz po całodziennym wędrowaniu:)
No jak mogłabym nie chodzić po górach jadąc przez całą Polskę do nich! Schronisko Puchatek mnie zniechęciło cena kawy 6zł, piwo 12zł. Byliśmy w zwykłym schronisku pttk w Wetlinie, bieda i drogo. Nie opłaca się zdecydowanie.
nie, nie…to zupełnie nie tak:) nie wolno chodzić do "zwykłych schronisk". Ani do Kremenarosa, jest wstrętnie. Do Puchatka tylko po wodę… ja tam kiedyś spałam:O polecam Ci: schronisko Pod Rawką, Jaworzec, Kolibę, Pod Honem… można poczuć prawdziwy, bieszczadzki klimat:)
Żałuję że nie wiedziałam tego przed wyjazdem, teraz prędko nie pojadę 🙂 Spotkaliśmy w pensjonacie za to fana Kremenarosa, śpiewał autorską piosenkę o tej knajpie, że ją zamykają, a jak ją zobaczyliśmy to zrozumieliśmy czemu ją zamykają;)
w Sanoku to bar Smak zawsze w centrum 😀 domowo, smacznie i tanio a porcje solidne 🙂 lub Xavito restauracja
Też polecam pizzę z Orlika w Ustrzykach Dolnych przy następnej wizycie w Bieszczadach 😉 Moje rodzinne miasto, więc i tęskno się zrobiło za jedzeniem patrząc na Twoje zdjęcia 😉
A w Sanoku jest też bar mleczny, zapomniałam nazwy ale też trochę ukryty gdzieś bliżej rynku – podają nalepsze domowe obiady i przeróżne pierogi od ruskich, po mięsne i z kaszą gryczaną albo szpinakiem a do tego bardzo tanio! Zawsze tam wpadam przy okazji wizyty w Polsce 😉
ale mi sie chce jesć teraz!:) Tu teraz pare pomysłów ! http://www.naszebieszczady.com/co-jesc-w-bieszczadach/