Uczę się.
Tak. Oj tak.
Calzone z pieczarkami i serem
ciasto:
1 i 3/4 szklanki mąki
3/4 szklanki ciepłej wody
2 łyżeczki suchych drożdży
1 łyżeczka oleju
3/4 łyżeczki soli
farsz:
500 g pieczarek
sól, pieprz
250 g sera
sos pomidorowy:
około pół słoiczka koncentratu pomidorowego
3 łyżki wody lub oliwy
łyżeczka oregano
łyżeczka bazylii
sól, pieprz
3 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę
Wszystkie składniki na ciasto razem wyrobić.
Odstawić na godzinę w ciepłym miejscu.
Pieczarki umyć, pokroić na plasterki i smażyć na patelni.
Jak się usmażą doprawić je solą i pieprzem, zostawić do ostygnięcia.
Po chwili wmieszać starty ser.
Składniki na sos pomidorowy wymieszać ze sobą.
Ciasto podzielić na 4 części, każdą część wałkować na okrągły placek.
Na każdym placku nałożyć sos pomidorowy oraz pieczarki z serem.
Koło złożyć na pół (jak pierogi), zlepić brzegi i docisnąć je dodatkowo widelcem.
Wyłożyć na blachę podsypaną mąką albo wysmarowaną olejem.
Wierzch można posmarować mlekiem i posypać ziołami.
Piec około 20 minut w temp. 180st.C.
Uwielbiam takie!!!!!!
Wygląda smakowicie,spróbuję zrobić.Wydaje mi się ,że zamiast koncentratu lepiej jest wykorzystać przecier,jest delikatniejszy.
Pewnie tak, ale jestem miłośniczką koncentratu 🙂
Dusiu, czyli mam rozumieć, że Ty tylko jadłaś?:-))
Pół na pół współpraca była 🙂
Pycha!!! Uwielbiam! Ooo, i jakie piękne zdjęcia krok po kroku 🙂
Rewelacyjnie Dusieńko 🙂
mniam, mniam, mniam! poproszę takiego pierożka! 🙂
oj jak pięknie wygląda 🙂 lubię takie jedzenie.
O, uwielbiam je i chętnie robię nowe nadzienia, aby było ciekawie 🙂
Twoje, Dusiu, wyglądają smaczniutko 🙂
Pozdrawiam serdecznie!
bardzo lubię calzone:) chętnie wypróbuję nowy przepis na nadzienie:D
Jak zwykle piękne fotki i fantastyczne jedzenie! Pozdrawiam 🙂
Gdyby tak mój mężczyzna mi gotował kiedy piszę mgr.
lubię calzone xD
a mój brat zawsze protestuje jak chcę zrobić 😀
Z chęcią bym zjadła ,szczególnie przy ,czy po owocnej współpracy
uwielbiam 🙂
taki pilski kulebiak ;p
No to jest pierożek konkret!
Lubię calzone i bardzo lubię wspólne gotowanie:-)
Pomocnik widzę pierwsza klasa!
A calzone lubię, chociaż zazwyczaj robię jednak pizzę. Muszę sobie zapamiętać, aby następnym razem złożyć ciasto i zrobić calzone 🙂
Pozdrawiam,
Tosia.
jadlam z miesem mielonym z sosem bolonese w srodku! rewelacja!
ooo, widzę, że Pav się udziela 🙂
owocnej nauki Dusiu :*
Pycha!
Muszę się chyba znowu zacząć uczyć, żeby mojego męża do kuchni zaciągnąć 🙂 Pyszny gigantyczne "pieróg" 🙂
czy Ty nie masz za dobrze z tym Pawciem???
ahh ja Ci tam zazdroszcze,mojego za nic w swiecie nie namowie do wspolnego pichcenia 🙁
przepysznie wygląda, mam nadzieję że tak samo smakuje 😀 jutro je zrobie 😛
Na pewno się uda, trzymam kciuki 🙂