Od kilku lat próbowałam na Święto Trzech Króli przygotować jakieś ciasto, ale dopiero dzisiaj po mroźnym spacerze postanowiłam przygotować ciepłe, drożdżowe ciasto pachnące pomarańczami. W wielu krajach jest zwyczaj, który polega na włożeniu do ciasta fasolki lub pieniążka, a kto znajdzie tą niespodziankę temu będzie dopisywać szczęście przez cały rok. Nie miałam fasolki, więc dodałam do środka jeden laskowy orzech, ciekawe kto u nas na niego trafi :).
Ciasto Trzech Króli
350 g mąki tortowej
opakowanie suszonych drożdży (7g)
pół szklanki ciepłego mleka
75 g miękkiego masła
2 żółtko (+ białko do posmarowania)
kilka kropel aromatu pomarańczowego
szczypta soli
2-3 łyżki pomarańczowej skórki kandyzowanej
(fasolka lub orzeszek)
do dekoracji:
płatki migdałów
skórka pomarańczowa kandyzowana
wiśnie kandyzowane
Mąkę wymieszać z drożdżami, ciepłym mlekiem, masłem, żółtkami, aromatem i szczyptą soli i zagnieść lub zmiksować przy użyciu miksera z hakami na elastyczne, ale miękkie ciasto.
Dodać skórkę kandyzowaną, wymieszać ponownie i odstawić na godzinę do wyrośnięcia w ciepłym miejscu.
Po podwojeniu objętości zagnieść ciasto ponownie (dodać orzeszek lub fasolkę) i przełożyć do formy z kominkiem (u mnie silikonowa forma do babki).
Zostawić do podrośnięcia w czasie gdy piekarnik się nagrzewa.
Przed pieczeniem posmarować rozmieszanym białkiem, posypać płatkami i skórką pomarańczową.
Piec przez 30 minut w temp. 180 st.C.
Przed podaniem ozdobiłam jeszcze wiśniami kandyzowanymi.
Też piekłam, jest super 🙂
Ja ostatnio testuję przepisy z użyciem mąki kokosowej. Idealnie zastępuje pszenną. Trzeba tylko używać jej nieco mniej…. Mimo, że po 3 Króli, to przepis wypróbuje i chętnie zdam relacje, czy mąka kokosowa się sprawdza:) Może i droższa, ale zdrowsza, stąd ciasto byłoby nieco bardziej fit:)
Bardzo apetycznie się prezentuje bułeczka. Koniecznie muszą wypróbować Twój przepis i właśnie z mąką kokosową bowiem kupiłam, ale jeszcze nie wykorzystałam – ahhhh już się nie mogę doczekać soboty bowiem będę piekła bułę z nutką pomarańczy. 🙂
Znów się z nim spóźniłam… Może za rok 😉
Tobie wyszło cudne 🙂
ja się też zbierałam kilka lat 🙂