Harnaś
ul. Moniuszki 9
Sopot
Restauracja Harnaś w Sopocie to pierwsza relacja z cyklu Kulinarne Trójmiasto w tym roku, choć moja wizyta odbyła się jeszcze przed świętami. Restauracja znajduje się w Górnym Sopocie, w zasadzie w środku lasu, gdzie możecie się zrelaksować i poczuć klimat górskiej bacówki.
Restauracja Harnaś to góralska chata, która w środku idealnie oddaje klimat Zakopanego, które tak bardzo uwielbiam. Naprawdę siedząc w środku i pijąc grzane wino czułam się jak w górach, a to na pewno zasługa wszystkich elementów wystroju, które w większości zostały sprowadzone właśnie z południa Polski.
Restauracja jest przestronna, a latem dodatkowo można zrelaksować się na ogródku, gdzie odbywa się także grillowanie na świeżym powietrzu.
W karcie dań znajdują się same przysmaki kuchni polskiej z akcentami regionalnej kuchni góralskiej. Po złożeniu zamówienia na naszym stole ląduje polski poczęstunek, na który bardzo liczyłam, czyli smalec z pajdą świeżego chleba (aczkolwiek niestety nie wypiekanego na miejscu).
Z przystawek obowiązkowo muszę sprawdzić serek podhalański podawany z żurawiną (12 zł) – górski serek zaserwowano na ciepło w nieco za grubej panierce, szkoda, że nie był to prawdziwy oscypek, ale i tak mi smakowało. W zimny wieczór taka przystawka okazała się dobrym wyborem, choć uważam za zbędne podanie aż tylu kiełków na talerzu.
Restauracja chwali się domowymi wędlinami i własną wędzarnią, dlatego zamówiliśmy deskę mięsiw pieczonych własnego wyrobu (55 zł) z sosem i pieczywem. Na desce znaleźliśmy świetny pasztet (wilgotny i bardzo dobry), karkówkę, schab, ale miała być też kaszanka, wydaje mi się, że jej nie było. Wszystkie mięsa bardzo dobre, sama chciałabym umieć takie upiec. Na desce znalazła się masa dodatków – pieczarki w occie, ogórki konserwowe, papryka, pomidory, winogrona. Jest to spokojnie porcja dla 2-3 osób.
Podczas naszej wizyty zupą dnia była zupa grzybowa (10 zł), która była naprawdę pełna grzybów, mocno kremowa, na śmietance, taka dobra domowa grzybowa.
Jeszcze nigdy nie miałam okazji zjeść żurku w chlebie, więc kiedy zobaczyłam żur zbójecki (14 zł) od razu go zamówiłam. Żurek był aromatyczny, pełen białej kiełbasy dobrej jakości, dosyć gęsty i wbrew pozorom porcja była naprawdę duża.
Paweł w Zakopanym zawsze zamawiał placek po zbójnicku (27 zł), więc w naszym małym sopockim Zakopanym sprawdził, czy ten serwowany tutaj jest równie pyszny, co te w górach. Ziemniaczany, dobrze wysmażony i nietłusty placek z gulaszem wieprzowym (mięso miękkie, rozpadało się) w towarzystwie kwaśnej śmietany był bardzo dobry i wielki. Całe szczęście, że w restauracji bez problemu można wziąć dania na wynos :).
Natomiast mi z górami zdecydowanie kojarzą się pierogi, więc z menu wybrałam pierogi gaździńskie z mięsem i okrasą (17 zł) i był to dobry wybór. Miękkie ciasto, dużo mięsnego farszu, dobrze doprawione – sama przyjemność zjeść takie dobre pierożki. Porcja naprawdę spora, u mnie również skończyło się wynosem do domu.
Pierogi wzięłam na wynos, więc mogłam spróbować deseru – mój wybór padł na sernik cynamonowo-miodowy na zimno za 12 zł. Słodziutki, aksamitny, przepyszny serniczek, który rozpływał się w ustach.
Restauracja Harnaś to góralska chata, dla tych stęsknionych za górami i polskimi smakami. Obsługa kelnerska jest bardzo sympatyczna i pomocna. Dobre, domowe jedzenie, duże porcje i atrakcyjne ceny, jak na Sopot powinny Was zachęcić. Nie jest to żadna ekskluzywna kuchnia z niesamowitą estetyką podania dań, ale po prostu normalne polskie jedzenie. Wpadnijcie choćby na grzane wino, które restauracja przygotowuje sama aromatyzując różnymi przyprawami i dodatkowymi procentami, po mroźnym spacerze na pewno Was rozgrzeje :).