Jeżeli mieszkacie w okolicy lub wybieracie się na spacer w okolicy Straszyna to z całego serducha polecam się skierować swoje kroki do Chaty nad Radunią w Bąkowie. Przez kilka dni przetestowaliśmy tu prawie całe menu, ale jesteśmy pod wrażeniem, że w nie tak dalekiej odległości od Trójmiasta możecie zjeść coś po środku lasu tak naprawdę.

Restaurację mogę Wam przedstawić, ponieważ skorzystaliśmy z zaproszenia do przetestowania ich karty. Miejsce nas bardzo oczarowało, bo jest niezwykle klimatyczne, ale też restauracja jest bardzo rodzinna, więc dużo atrakcji czeka tu w weekendy i nie tylko dla dzieci. Jeśli Was zaciekawiłam to zapraszam do dalszej części wpisu.

Chata nad Radunią

ul. Zaciszna 5, Bąkowa

przy Hotelu 4 Pory Roku

Wnętrze

Wnętrze utrzymano w jasnym drewnie, jest bardzo klimatycznie i też jest bardzo czysto. Do dyspozycji gości jest parter i piętro, a na nieduże uroczystości rodzinne przygotowaną oddzielną salkę. Na parterze mieści się kącik dla dzieci, który był oblegany w niedzielne popołudnie również dzięki dodatkowym atrakcjom przygotowanym dla dzieci. Jeśli cenicie sobie ciszę i spokój to warto wybrać się tu w środku tygodnia, bo w soboty i niedziele jest tu naprawdę gwarno. Jeśli macie dzieci to na pewno się tu nie będą nudzić w weekendy :).

Na zewnątrz

Przed restauracją czeka na Was spory teren zielony, jest i plac zabaw dla dzieci. W cieplejsze dni przyjemnie jest usiąść na tarasie. Dla mnie bosko! W pobliżu można wybrać się na spacer właśnie nad Radunię.

Menu – Chata nad Radunią

Kuchnia, która tu króluje to oczywiście kuchnia polska, ale jest też kilka dań z innych rejonów świata. To ma być miejsce dla każdego, dlatego restauracja nie zamyka się na nikogo. Po mojej uwadze, a raczej prośbie pojawiły się też nowe pozycje wegetariańskie. Karta zmienia się razem z porą roku. Niebawem pojawią się nowe jesienno-zimowe propozycje. Restauracja chce wprowadzić teraz dania z dziczyzny, a latem goście mogą skorzystać z grilla.

Weekend spędziliśmy w hotelu obok, a więc przez 3 dni testowaliśmy różne propozycje z karty. Co przetestowaliśmy z przekąsek i zup?

  • carpaccio gajowego 30 zł – czyli klasyczne carpaccio wołowe z sezonowanej wołowiny, podane z kaparami, rukolą i parmezanem oraz domową ciepłą bułeczką, bardzo dobre, choć uważam, że powinno coś tu nawiązywać do nazwy „gajowy”
  • zupa grzybowa 16 zł – to była zupa dnia, a dokładnie jak w karcie nazwano „kociołek kłusownika” bardzo smaczna, dużo grzybów w środku, a robotę zrobiły tam domowe kluseczki z wasabi
  • rosół jak z dawnych lat 16 zł – na wywarze drobiowym, dla Pawła dobry, dla mnie za mało esencjonalny, na ogromny plus zasługuje domowy makaron

Podczas naszej weekndowej wizyty była dodatkowa wkładka z dwoma propozycjami, które pewnie wejdą niedługo na stałe do karty i oba dania to są taaakie kozaki!

  • pierogi z sarniną z ciasta francuskiego podane z bigosem i sosem owocowym 28 zł – rozpływały się w ustach, choć nie jadam sarniny to spróbowałam i byłam bardzo zaskoczona nimi, Paweł był wręcz rozmarzony je jedząc i ten bigosik do tego, śmiało polecamy
  • żeberka w miodowo-piwnej glazurze z pieczonymi ziemniakami i sałatką z zielonego groszku 48 zł – to są zdecydowanie NAJLEPSZE żeberka jakie zjadłam w ciągu ostatnich 2 lat, idealnie miękkie mięso, bardzo smaczny sos, lekko dymny, ale nie jest to bbq, który jest wszędzie, mięso podano bez kości, co jest dla mnie dużym plusem. Nie do końca pasowała mi tu sałatka z zielonego groszku. Jeśli żeberka będą w karcie, a lubicie to mięso to koniecznie spróbujcie.

W piątkowy wieczór nie mogłam się oprzeć aby nie zamówić dla siebie ryby, w menu był pstrąg grillowany w całości lub „nadmorski przysmak” 38 zł, czyli panierowana ryba dnia, którą wybrałam i mi akurat trafił się dorsz. To była duża porcja i bardzo smaczna! Ryba miała świetną panierkę, taką mocno chrupiącą i na szczęście nie ociekała tłuszczem. Do ryby podano sos tatarski, który uwielbiam oraz surówkę – nie był to colesław, za którym nie przepadam – i wiadro frytek :).

Paweł za to wybrał sobie pierś z kaczki z ziemniakiem konfitowanym w wiejskim maśle podaną z sosem czereśniowym 48 zł. To był nasz pierwszy posiłek w tym miejscu i serio nie spodziewaliśmy się, że będzie to kaczka równie dobra jak w trójmiejskich restauracjach. Porcje były tak duże, że nie daliśmy rady zjeść deseru.

Myśleliście, że odpuściłam deserek? Oj nie! Wróciliśmy po jakimś czasie w piątek jeszcze na deser oraz w niedzielę również. Wszystkie, ale to wszystkie ciasta były przepyszne i wykonane bardzo dobrze, a tu jestem wymagająca, bo sama uwielbiam piec. Brownie było wilgotne i mocno czekoladowe, dawno tak dobrego nigdzie nie jadłam (to było ciasto dnia za 18 zł). Hitem są tu tartaletki z różnymi kremami 18 zł- zostałam ich ogromną fanką i sama nie wiem czy lepsze były z kremem czekoladowym czy bitą śmietaną. Kruche maślane ciastko, dobry krem, owoce, jakiś mus lub konfitura dla mnie bajka. Paweł nie mógł odpuścić pucharku lodów za 16 zł i zapomniałam spytać, czy są domowe, ale były bardzo dobre.

W kwestii napojów – do niedzielnego obiadu polecam słodziutki kompot jak u babci 1l kosztuje 22 zł. Do deseru capuccino za 12 zł. W piątek było i piwo i koktajle – Złote Lwy za 10 zł, mohito za 28 zł, cuba libre za 26 zł.

Podsumowanie – Chata nad Radunią

Chata nad Radunią to takie szczere miejsce z dobrą kuchnią, pięknym ogrodem idealnym do wypoczynku, udogodnieniami dla rodzin z dziećmi (w soboty jest animator dla dzieci). Miejsce jest też zwierzakolubne – mają nawet do kupienia psie posiłki, tak jest psie menu! Są też promocje np. dla rowerzystów – 2 napoje w cenie 1. Miejsce jest stosunkowe młode, więc zachęcam do wizyty u nich. Kto wytrwały ten wyłapie info, że do końca października dla mojej grupy jest rabat 15% na całe menu – więc zapraszam do dołączenia do nas.

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.