Mój cykl „Gdynia zdaniem blogerów„, w którym przedstawiam Wam kulinarną ścieżkę dla każdego i tym samym recenzje restauracji z Gdyni powoli dobiega końca, dlatego przygotowałam dla moich czytelników konkurs. 
Konkurs
do wygrania 3 x książka „Atelier Smaku” Jola Słoma Mirek Trymbulak
w książce znajduje się 108 wegetariańskich przepisów z pięknymi zdjęciami
zdj.z Internetu

Konkurs jest dla wszystkich fanów mojego bloga, jeśli jeszcze nim nie jesteś to możesz zrobić to klikając lubię to tutaj – fanpage.
Zadanie konkursowe:
1. Wybierz z mojego cyklu restaurację, którą najchętniej byś odwiedził – możesz napisać dlaczego (spis restauracji znajdziesz tutaj).
2. Jakie masz kulinarne wspomnienie związane z miastem Gdynia? Jeśli nie byłeś w Gdyni napisz z czym kulinarnym Ci się kojarzy.
3. Zostaw kontakt do siebie – email. 
Konkurs trwa do 30 listopada 2014 do godz. 23.59.
Wyłonię 3 osoby, które wygrały po książce. 

11 Replies to “Konkurs Gdynia”

  1. Anonimowy says: 23 listopada 2014 at 12:07

    Najchętniej odwiedzanym restaurację Cozzi Ristorante, ponieważ przypomina mi pobyt na południu Europy, pyszne dania piękne zdjęcia Dusi powodują, że ślinka cieknie.W wakacje byłam w restauracji U Malik.Świetne jedzenie arabskie, kuskus z mięsem, ale i coś dla wege.. Położenie odpowiada turystom, blisko plaży.Renata .fizia40@op.pl

  2. Kathinna says: 23 listopada 2014 at 13:35

    Od jakiegoś czasu kusiła mnie restauracja Cozzi! Moim marzeniem jest pojechać do Włoch,bo uwielbiam wszelkie pierożki,makarony,pizze… Jak tak dalej pójdzie to sama będę wyglądała jak dobrze nadziany pierożek… Dlatego ostatkiem sił powstrzymywałam się przed odwiedzeniem tego miejsca. Po Dusiowej recenzencji, wiem, że to miejsce muszę odwiedzić.W końcu mówią: Jesteś tym co jesz, a jedzenie wygląda tam tak apetycznie, że wnętrze miałabym piękne i smaczne 😀

    Pochodzę z Wielkopolski, teraz od 3 i pół roku mieszkam w Gdyni. Będąc dziecięciem w wieku podstawówkowym odwiedziłam z klasą Trójmiasto. Do dziś pamiętam kupione w nadmorskiej budzie najpyszniejsze gofry jakie kiedykolwiek jadłam. Próbowałam już różnych,kolorowych i podłużnych, ale nie trafiłam jeszcze na tak mięciutkie i chrupiące zarazem jak te wycieczkowe. Ale próbuję dalej. To nic, że wizja wyglądania jak nadziany pierożek jest przez to jeszcze bliższa :p

  3. Anonimowy says: 23 listopada 2014 at 15:11

    Powiem tak.Najbardziej podoba mi się CZERWONY PIEC.Przyjemne,swojskie miejsce.No i ten tytułowy piec.Cudny.Dawno nie byłam w Gdyni.Ale jak tylko wybiorę się na spacer po Gdyni,nie omieszkam tam wstąpić na jakiś pyszny deserek,albo żarełko….a może jedno i drugie:).Pytasz o kulinarne wspomnienia z Gdyni.To było bardzo wiele lat temu,kiedy Ciebie nie było na świecie.Byłam w Gdyni po zakupy.Przechodziłam obok jakiejś restauracji i poczułam głód.Dziś nie powiem ani ulicy,ani nazwy.Wiem jedno: po raz pierwszy jadłam zupę rybną.Bardzo mi smakowała,a ponieważ nigdy jej nie jadłam byłam zdziwiona że zupa rybna może być tak pyszna.Potem jadłam jeszcze w kilku miejscach,próbowałam zrobić sama,ale żadna nie smakowała jak tamta…..alinka.1958@o2.pl

  4. Anonimowy says: 23 listopada 2014 at 15:26

    Najchętniej odwiedziłbym restaurację "Britannica Steakhouse", ze względu iż uwielbiam dania z wołowiny pod każdą postacią, ale najbardziej przypada mi wołowina pieczona i grilowana. W lokalu tym panuje również nastrojowa atmosfera, idealna do spędzenia wieczoru we dwoje.
    Niestety nigdy nie byłem w Gdyni, więc nie mam żadnych wspomnień z nią związanych. Kulinarnie kojarzy mi się z kuchnią powiązaną z rybami, owocami morza, ze względu na swoje położenie. Wszak to nad morzem powinny być najświeższe i najlepsze rybki. 🙂
    michalsw7@gmail.com

  5. Anonimowy says: 23 listopada 2014 at 17:51

    "Restauracja Abrahama"

    Cóż za niedopatrzenie,
    co za błąd!
    Nigdy nie byłam w Gdyni
    ale ze mnie głąb!

    Wpadłabym z mężem do "Abrahama"
    gdzie biały wystrój i pyszne dania!
    Można podpatrywać kucharzy przy pracy,
    gdy czarują w garach i to jak! Rodacy!

    Kto żyw, niech idzie, jedzie lub leci,
    ja muszę koniecznie kochane dzieci!

    Od dziś Gdynię kojarzyć głównie będę
    z kulinarną przygodą- miodem na moje serce 🙂

    ula

    zawsze.oliwek@gazeta.pl

  6. Anonimowy says: 23 listopada 2014 at 18:50

    Najchętniej odwiedziłabym restaurację "Luka Gdynia", ze względu na urocze wnętrze, widoczne na Twoich zdjęciach. Ujęła mnie w nim prostota, kredowa ściana (jakże podoba mi się ten pomysł!) oraz obecność roślin i ziół. Różnorodność dań, podział na wegetariańskie i mięsne, a także wegańskie, niskie ceny, tarty (uwielbiam tarty!!!), przyjemne wnętrze czynią to miejsce dobrym zarówno na spotkanie z przyjaciółką, szybki obiad po pracy czy też randkę z chłopakiem – to ostatnie może dziwić, ale już wyjaśniam, mam małą misję, aby pokazać chłopakowi, że zdrowa kuchnia też może być dobra i takie miejsca mi w tym pomagają! Co prawda w Gdyni nie bywam często, ale jak zawitam koniecznie muszę się do Luki wybrać, bo czytanie na jej temat , oglądanie zdjęć nie wystarczy! 🙂
    Mieszkam w Gdańsku i tutaj też częściej jadam, ale słyszałam wiele pozytywnych opinii o restauracjach oraz kawiarniach w Gdyni. Sama mam też kilka doświadczeń z gdyńska gastronomią, a przywołać chciałabym jedno z nich – ostatnie zresztą. Z okazji rocznicy związku byliśmy z chłopakiem w "Cozzi Ristorante" sugerując się pozytywnymi opiniami o tej knajpie – między innymi Twoim opisem! Wnętrze jest takie jasne, lawendowa fototapeta, zioła na stoliczkach, oliwa w butelce na każdym stoliku przypadły mi do gustu. Baaardzo długo się zastanawiałam, bo mają duży wybór – ale Pani kelnerka była cierpliwa, poczekała, zażartowała. Szłam tam z myślą, że zjem coś typowo włoskiego będąc we włoskiej restauracji, ale w ostatniej chwili zmieniłam na danie bardziej sezonowe a mianowicie makaron z polędwiczkami oraz kurkami! Mój chłopak zdecydował się na czarny makaron z krewetkami – wyglądał i smakował super!
    Aa, byłbym zapomniała, jako przystawkę zamówiliśmy deskę serów i wędlin – mieszanka przeróżnych smaków – oliwki, mango (nie mylę się?;)), szynka parmeńska, sery, bakłażan i wiele innych! Bardzo mi się podobała ta pozycja w menu :)! Sama nie wiem jak po takiej uczcie zmieściliśmy deser, ale zamówiliśmy tiramisu i jak teraz o tym piszę to ochotę mam wielką takie było pyszne!!!
    Tak się cieszę, że mieszkam w Trójmieście, mieszkam już 3 rok a kulinarnie nadal ma mi wiele do zaoferowania, bo w końcu mam aż trzy miasta do zwiedzenia, setki restauracji! 🙂
    Pozdrawiam!
    alemora@wp.pl

  7. Anonimowy says: 23 listopada 2014 at 19:18

    W biegu codziennego dnia, w szarości poranków i wieczorów, w zabieganiu i monotonii chętnie wybrałabym się do Restauracji Santorini. Czuję, że czas tam wolniej płynie, tak jak powinien a każda chwila upiększona jest lazurowym błękitem. Cisza i spokój są tak głośne jak melodia z Greka Zorby. Ach, warto czasem zostawić stoper gdzieś nad brzegiem oceanu, usiąść w zaciszu ciepłego pieca i posmakować leniwego wieczoru. Popatrzeć w oczy zakochanego młodzieńca i być jak Wenus, co z piany się narodziła. Greckie klimaty, radość dla oczu i miłość dla duszy. I marzyć, marzyć ….o tym spokoju, wiecznej radości i poezji. O nostalgii za leniwym dniem, za słodyczą utopioną w deserze, za zapachem lata i zachwycającym smakiem dań. Tam trzeba być, usiąść, zapatrzeć się na niebo i celebrować każdy smak Grecji.

    Pochodzę z południa Polski. Nie często jestem gościem w nadmorskich miejscowościach. Ale Gdynię odwiedziłam już kilka razy. Ma w sobie to „coś”, co przyciąga. Jaka potrawa kojarzy mi się z tym miastem? Pewno nie odkryję Marsa jeśli powiem, że ryba:) Zostałam kiedyś zaproszona na domową kolację. Pani domu podała rybę nad rybami! Cud miód i malina! Takiej potrawy dawno nie jadłam. Nigdy nie przepadałam za rybnymi specjałami ale w tej rybce to się zakochałam po uszy:) To był dorsz zapiekany z mozzarellą, pomidorami i cukinią. Obsypany ziołami i podany z chrupiącą bagietką. Oj, to był smak! Jednak na południu potrawa nie do powtórzenia:( …u nas najczęściej tylko mrożona ryba w panierce, ryba w panierce i panierowana ryba;)
    Pozdrawiam Gdynię! Anet (aneta42@interia.pl)

  8. Anonimowy says: 23 listopada 2014 at 21:10

    Zawsze marzyłam żeby mieszkać w Gdyni. I tak o to moje marzenie się spełniło. Przeprowadziłam się tu z Krakowa i to była najlepsza decyzja życia. Zamieszkując na ulicy Świętojańskiej moim małym kulinarnym celem stała się restauracja Chwila Moment. Do dziś nie udało mi się odwiedzić tego uroczego miejsca. Zawsze jak tamtędy przechodzę myślę "Kiedyś tam pójdę". A dlaczego? Po pierwsze nazwa lokalu jakoś wewnętrznie mnie przyciąga niczym magnez. Chwila i Moment to słowa, które kojarzą mi się z sytuacją, że wchodzę tam na tą tytułową chwilę a zostaję na 2 godziny bo nie mogę przestać delektować się pysznościami i chcę więcej i więcej. Po drugie lokalizacja. Ulica świętojańska mówi sama za siebie, ale umieszczenie restauracji przy Infobox ie – mniam mniam. Tam jest po prostu pięknie. Po trzecie zdjęcia na Twoim blogu bardzo mnie kuszą. Bardzo. W środku jest bardzo urokliwie, przytulnie a zarazem elegancko i z klasą. Uwielbiam to, że produkty są tak pięknie ułożone i podpisane. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik, nie ma zbędnych rzeczy ani przesady. Jedzenie wygląda fantastycznie i pewnie tak samo smakuje. Jest podawane z finezją i wielką starannością. Zawsze wyobrażam sobie, że chodzę tam na śniadania i delektuję się każdym kęsem. Obiadu też bym nie odmówiła. O deserku nie wspomnę. Całe miejsce bardzo do mnie przemawia. Myślę, że jest to idealna restauracja dla mojej osoby. I obym kiedyś mogła to potwierdzić!
    Jeśli chodzi o moje kulinarne wspomnienie to pierwsze przypomniały mi się lody spałaszowane na bulwarze nie raz nie dwa 😀
    Słodkie buziaki, pozdrawiam
    Ewelina
    ewelina.paterak91@gmail.com

  9. Edyta Kondrat says: 24 listopada 2014 at 07:44

    Najbardziej z całego cyklu zaciekawił mnie lokal: Mariaszek Orłowo Restaurant. Z prostego powodu: uwielbiam ryby i owoce morza, a według tego co napisałaś naprawdę jest w czym wybierać. Dania na zdjęciach prezentowały się estetycznie i smakowicie, z przyjemnością bym coś u nich zamówiła. Także lokal jest urządzony jak lubię: prosto, ale jednocześnie ciekawie i elegancko. Jestem ciekawa co zaproponowali by mi zimą. Z pewnością odwiedzę ten lokal w Gdyni.

    Gdynia jak każde nadmorskie miasto kojarzy mi się z rybami. Nigdy wcześniej tam nie byłam, ale chętnie spróbowałabym takich przysmaków nad samym morzem. Z tego co napisałaś jest wiele fajnych miejsc, w których można dobrze zjeść. Może w końcu uda mi się poznać Gdynię? Zwłaszcza kulinarnie, bo prezentuje się pięknie 🙂

    kontakt@pasjasmaku.com

  10. Justyna Tyśka says: 27 listopada 2014 at 12:31

    Ja najchętniej odwiedziłabym Świat Zapiekanek. Lubię restauracje, w których podają wyłącznie jeden typ dań: naleśnikarnie, pierogarnie, pizzerie itp. Wtedy nie mam problemu jakie danie wybrać, tylko trzeba wybrać smak (chociaż i to czasem jest problemem). Mam pewność, że w takich miejscach wszystko jest robione na świeżo, bo popyt jest zwykle duży. No i w zapiekankowni jeszcze nie byłam 😉

    W Gdyni niestety też nigdy nie byłam, ale za to w zeszłym roku odwiedziłam pobliski Gdańsk. Byłam we wspaniałej naleśnikarni – duży wybór farszy, smacznie doprawione i porcje praktycznie nie do zjedzenia. Tak też wyobrażam sobie Świat Zapiekanek w Gdyni 🙂

    tyskatyska88@gmail.com

  11. AniaM says: 27 listopada 2014 at 13:24

    Ja wybrałabym się chętnie do restauracji Coco z kilka powodów.
    Po pierwsze mój Mąż na mnie mówi Cocolina ( w skrócie Coco;) i to już mnie przyciągnęło, po drugie ma prosty fajny wystrój, po trzecie jest wegetariańska 🙂

    Nigdy nie byłam w Gdyni,ale pewnie jak dla większości Gdynia kojarzy mi się z owocami morza.

    pozdrawiam ciepło

    Ania
    moje@kobiecemysli.pl

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.