Mamy to! To najlepszy rogal „marciński” jakiego miała przyjemność jeść kiedykolwiek! Kto podbił moje kubki smakowe? Gdzie te rogale będzie można kupić i kiedy? Dlaczego „marciński”? Poniżej znajdziecie odpowiedzi.
Najlepszy rogal „marciński” w Trójmieście
Bez owijania w bawełnę! Miałam zaszczyt przedpremierowo przetestować tego rogala, dzięki naszej grupie, gdzie padła taka propozycja. Takiej możliwości się nie odmawia, prawda? 🙂
Najlepszy rogal „marciński” w Trójmieście, który po prostu mnie i moje koleżanki, które też załapały się na testowanie oraz Pawła, wzniósł do kulinarnego nieba to rogal z:
Czym mnie urzekł? Na pierwszy rzut oka prezentował się świetnie, bo obficie posypany jest orzechami włoskimi oraz płatkami migdałów i polany lukrem z nutką pomarańczy. Ciasto jest puszyste, słodziutkie i maślane. Najważniejsze jednak, że nadzienia jest tu bardzo dużo! W zasadzie przy jedzeniu czuć głównie to pyszne nadzienie, a ciasto jest tłem i to mnie właśnie najbardziej urzekło. Dodatkowo to nadzienie miało bardzo dużą ilość dodatków. W środku znajdziecie ogromne rodzynki, żurawinę, spore kawałki orzechów włoskich, migdały, czekoladę, a nawet słonecznik! Jak się przyjrzycie dobrze to możecie dostrzec, że to nadzienie nie było suche, bo aż się błyszczy. Dużo tam masła w środku, słodkości i kalorii :). Rogal waży 190 g i będzie kosztował 12 zł.
Gdzie i kiedy go kupić?
Rogale dostępne będą tylko 11 listopada w Courtyard by Marriott Gdynia Waterfront przy ul. J. Waszyngtona 19 w Gdyni, niedaleko Skweru Kościuszki.
Prawdopodobnie będzie można je też zamawiać wcześniej przez telefon – szukajcie informacji na fanpagu tu. Ilość będzie limitowana, więc warto się zapisywać oczywiście.
Dlaczego „marcińskie” i dlaczego nie warto kupować certyfikowanych rogali?
Rogal świętomarciński w 2008 roku został wpisany do rejestru chronionych nazw pochodzenia i chronionych oznaczeń geograficznych w Unii Europejskiej. Jedynie cukiernie, które posiadają taki certyfikat mogą wypiekać rogale świętomarcińskie i w domyśle to są te oryginale rogale. ALE! Ale te oryginalne z certyfikatem muszą być robione na gorszych składnikach np. w cieście jest margaryna zamiast masła, w nadzieniu sztuczne aromaty np. migdałowy zamiast po prostu migdałów czy okruchy cukiernicze, które zagęszczają nadzienie. Tu można zobaczyć taki skład {klik}.
Co to oznacza? Jeśli ktoś chce wypiekać smaczniejsze rogale na maśle, na nadzieniu bez okruchów itd. to nie może używać nazwy świetomarcińskie. Jeśli więc mówicie, że „to nie są te oryginalne rogale” to jest to komplement, bo nie po to tyle płacimy, żeby kupować rogale na margarynie. Szukajcie więc rogali nie świętomarcińskich, a marcińskich, „marcińskich”, marcinkowskich czy po prostu rogali z białym makiem.
Zerknijcie sobie też jak wypadły testy rogali w tym roku – testy rogali 2020.
Dlaczego rogale z białym makiem tyle kosztują?
Poprosiłam o wyjaśnienie Wojtka:
„Cena rogali nie bierze się z sufitu. Oprócz składników, które same w sobie są drogie jak miód, dużo masła w maku i w cieście oraz w przekładaniu do wałkowania, migdałów, kandyzowanych bakalii i marcepanu czy orzechów dodać należy pracochłonny i czasochłonny proces ich tworzenia. Odpowiednie prowadzenie ciasta, kilkukrotne mielenie maku oraz wielokrotne wałkowanie, zwijanie, pieczenie i dekorowanie, a to tylko część procesów.”
Jak wygląda produkcja rogali marcińskich?
Dzięki uprzejmości Wojtka mogę Wam pokazać cały proces powstawania rogali od kuchni. Tylko spójrzcie ile pracy to kosztuje i ile umiejętności trzeba posiadać, aby tak dobrego rogala zrobić.