Origami Sushi
Aleja Niepodległości 754
Sopot
O restauracji Origami Sushi dowiedziałam się zupełnie przypadkiem rozmawiając z pewną parą, która tak jak ja kocha poznawać nowe smaki, podczas kolacji w innej restauracji. Oni bardzo polecali, byli zdziwieni, że ja jeszcze nie znam – wyzwanie zostało podjęte i sprawdziłam tą miejscówkę :).
Restauracja znajduje się przy głównej, sopockiej ulicy, w niedalekiej odległości od dworca PKP Sopot. Lokal jest niewielki, ustawiono w nim kilka stolików, jedną ścianę zdobi fototapeta, a na drugiej znajduje się ekran, na którym wyświetlają się rolki sushi z tej restauracji.
Na kolację wybraliśmy się wieczorową porą z okazji moich urodzin, więc ucztę rozpoczęliśmy kieliszkiem śliwkowego wina Choya (10 zł). Wino podano z kostkami lodu, bo tak też podobno można je serwować, co było super orzeźwieniem w gorący wieczór.
W menu znajdują się azjatyckie zupy, przystawki, dania w tempurze oraz sushi i zestawy sushi.
My na początek zamówiliśmy zestaw Hajime za 72 zł, który składał się z 24 kawałków i 4 rodzajów rolek:
– uramaki z łososiem surowym, serkiem philadelphia, ogórkiem, awokado i sezamem; duże kawałki łososia, świeże składniki, nieco za mało dla mnie serka, który uwielbiam
– futomaki z tuńczykiem, ostrym majonezem, sałatą, ogórkiem, marynowanymi warzywami i porem; bardzo spodobało mi się połączenie tuńczyka z ostrym majonezem, bo w wersji delikatnej za tuńczykiem w rolce nie przepadam.
Kolejne kawałki z zestawu zawierały krewetkę w tempurze, japoński majonez, tykwę i awokado – było to bardzo dobre, poprawne sushi z chrupiącą i soczystą zarazem krewetką.
Ostatnią rolką w zestawie jest futomak z grillowanym łososiem, serkiem, ogórkiem, melonem i sosem kabayaki, który specjalnie dla nas zaserwowano w omlecie tamago i to był strzał w dziesiątkę. Te kawałeczki skradły moje serce i podniebienie, słodko-słony smak sosu z omletem, łososiem i sezamem to niebo w gębie.
Restauracja poczęstowała nas przygotowywanym na miejscu kimchi (100g za 12 zł), czyli ostro-kwaśną sałatką koreańską. Są to kiszone warzywa, które nie przypadły nam do gustu specjalnie, wolimy nasze ogórki kiszone :).
Przy zamawianiu futomaków w Origami możemy sami skomponować swoje rolki. Najpierw wybieramy główny składnik (rybę – surowa czy grillowana, krewetka w tempurze, gotowana, grillowana, surimi itp.), który winduje cenę, a następnie sposób na jaki rolka ma być przygotowana, czyli wersję smakową np.: z serkiem, na sposób łagodny, ostry lub słodki, z marynowanymi warzywami czy innymi składnikami. Możemy też zdecydować czy alga ma być na zewnątrz czy wewnątrz. Algę można zamienić odpłatnie na papier sojowy, ryżowy lub omlet. Podoba mi się to, że sami możemy zadecydować o całej kompozycji!
Spróbowaliśmy też rolek specjalnych, które wyszły spod rąk sushimastera Pawła Ksiądzyna. Na zdjęciu poniżej futomaki z krewetką w tempurze, ostrym sosem, sałatą, marynowanymi warzywami i szczypiorkiem (32 zł). Jeśli się dobrze przyjrzycie to zauważycie, że tutaj zamiast ryżu wyłożony jest tuńczyk – coś niesamowitego, nigdzie jeszcze nie jedliśmy takiej ciekawej i smacznej rolki! Całość zawinięto w różowy papier sojowy – różowe sushi specjalnie dla mnie 💗 no tego jeszcze nie było, tyle dobrego w jednym kawałeczku, pychota :).
Kolejna specjalność to california z krewetką w tempurze z japońskim majonezem, ogórkiem, warzywami na której podano tatar z łososia (29 zł za 4 sztuki). Kolejny raz wow wow wow, to było naprawdę dobre, łosoś był dobrze doprawiony, a cała rolka petarda w ustach :).
Ostatnią rolką zaskoczył nas sushimaster przygotowując swoją autorską kompozycję specjalnie dla nas – krewetka smażona w migdałach, serek philadelphia, ananas, awokado polana słodko-pikantnym sosem chillijam. Okazuje się, że bardzo lubimy takie słodkie roleczki, w dodatku znowu różowa – ale miałam cudowną urodzinową kolację :).
Wszystkie kawałki sushi były bardzo smaczne, jedne poprawne, a inne oczarowujące! Klasykę jadłam lepszą, ale te niebanalne propozycje naprawdę przepyszne, uwielbiam kiedy ktoś mnie zaskakuje, a tutaj właśnie tak było. Niestety minusem roleczek było to, że się trochę rozpadały, może za mało ściskane były, a może to kwestia ryżu, ciężko było je jeść patyczkami. Jednak ceny są tutaj konkurencyjne na rynku trójmiejskich, a to duży plus! Obsługa była bardzo miła i pomocna :).
My naszą kolację skończyliśmy popijając kwitnącą herbatę. Wybralibyście się tu? 🙂