Moje Miejsce to restauracja na gdańskim Garnizonie, która serwuje nam włoską kuchnię. Jak dobrze wiecie, uwielbiam śródziemnomorską klimaty. Jeśli jesteście ciekawi, co możecie zjeść w tej restauracji, to zapraszam do dalszego czytania i oglądania. Inne recenzje restauracji z Trójmiasta są tutaj.
Restauracja Moje Miejsce
ul. M. Hemara 23
Gdańsk Garnizon
Lokalizacja i koncept
Restauracja Moje Miejsce zlokalizowana jest na gdańskim osiedlu Garnizon. Przyznam szczerze, że do niedawna nie wiedziałam o jej istnieniu, bo znajduje się przy dopiero rozbudowującej się części osiedla.
Serwowana jest tu kuchnia włoska, prosto z Neapolu. Zjecie tu klasyczne przystawki, makarony robione na miejscu, ryby, mięso oraz pizzę. Rano podawane są tu klasyczne śniadania w dobrych cenach (chyba musimy też je sprawdzić).
Wnętrze
Wnętrze urządzono w nowoczesnym stylu. Ściany przypominają beton, a centralną częścią integralną z salą dla gości jest częściowo otwarta kuchnia. Widać na niej kamienny piec, a tuż obok można podpatrywać, jak kucharz przygotowuje pizzę. Mocnym akcentem jest wielki napis „Moje miejsce” oraz kolorowe krzesełka. Na dworze znajduje się też niewielki ogródek.
Menu
Karta dań jest stosunkowo krótka i pierwsze, co zwraca moją uwagę to wiele pozycji oznaczonych zielonym drzewkiem, co oznacza wegetariańskie danie. Niestety część dań to ryby lub krewetki… Oj oj! Kogoś tu trzeba podszkolić.
Z przystawek wybieram carpaccio wołowe (18 zł), którego tak dawno nie jadłam, a tak bardzo lubię i ubolewam, że straciło popularność. To była świetna przystawka! Cieniutkie plastry mięsa, chrupiąca rukola i duża ilość parmezanu w wielkich kawałkach. Do tego dwie kromki ciabatty. Idealna cena i klasyka w dobrym wydaniu.
Paweł zamówił pikantne krewetki na maśle (34 zł) z czosnkiem, chilli, pietruszką i grzankami. Tu również możemy mówić o świetnie przygotowanej klasyce. Maślany sos z dużą ilością czosnku i lekką pikantnością pięknie współgra ze sprężystymi krewetkami. Krewetki mogłyby być odrobinę większe, to już byłaby pełnia szczęścia. Z przyjemnością wyjadaliśmy sos, maczając w nim grzanki, tak bardzo nam smakował.
Tego upalnego dnia miałam niesamowitą ochotę na pastę. Okazało się, że makarony robione są tutaj na miejscu, co faktycznie wyczułam, dlatego podpytałam o to obsługę. Zdecydowałam się na spaghetti z krewetkami, suszonymi pomidorami, bobem, czosnkiem i rukolą (35 zł). Co tu mówić, te makarony to ogromne porcje! Nie dałam rady wciągnąć całego, na szczęście bez problemu obsługa spakowała mi resztę na wynos. Czuć było, że makaron był sycący, taki domowy! Miał delikatny sosik na bazie wina. Zaskoczyło mnie połączenie bobu z krewetkami, ale było naprawdę dobre.
Drugie danie główne, jakie przetestowaliśmy to sandacz na puree z batatów (48 zł) z kurkami, szparagami i pomidorkami cherry. Dostaliśmy na talerzu duży, ale cieniutki filet z sandacza (zdecydownie lepiej smakuje taki grubszy), który troszkę był przeciągnięty. Jednak całe danie bardzo Pawłowi smakowało. Puree było gładziutkie, choć z zewnątrz na takie nie wyglądało. Wszystkie dodatki fajnie tu zagrały. Cytrynowy sosik sprawdził, że całość nabrała kropki nad i. Warto się skusić na to danie.
W międzyczasie popijaliśmy bardzo dobre białe wino domowe oraz lemoniadę miętową robioną na miejscu (szkoda, że ze słomką plastikową-prosimy o ekologiczne).
Wśród deserów wybraliśmy włoskie klasyki, czyli pannę cottę (18 zł) i tiramisu (13 zł). Tiramisu było bardzo smaczne, dobrze nasączone amaratto i co ciekawe było z pomarańczową nutą. Natomiast panna cotta dla mnie miała za dużo żelatyny, wolę miększą wersję, za to dodatki trafione: owoce lasu i sos angielskim. Desery również ładnie się prezentowały na talerzach.
Podsumowanie
Moje Miejsce w Gdańsku to restauracja dla niewymagających, którzy lubią klasyczną kuchnię włoską. Ceny są bardzo konkurencyjne, a możecie jeszcze wpaść tu na lunch. Po drobnych poprawkach będzie bardzo dobrze. My wyszliśmy z pełnymi brzuchami, bardzo zadowoleni.
Wszystko wygląda smacznie, od przystawki po sam deser :))
Ciesze się, że dzięki moim zdjęciom nabrałas aptytu 🙂