ul. Orłowska 43
Gdynia Orłowo
Całkiem niedawno otrzymałam wyjątkowe zaproszenie na kolację dla dwóch osób do restauracji w Willi Lubicz, z którego miałam przyjemność ostatnio skorzystać. W drodze na molo w Gdyni Orłowie traficie na niewielki hotel, który zbudowano w 1936 roku przez kpt. żeglugi wielkiej Władysława Zaleskiego. Wnętrze hotelu i restauracji utrzymano dalej w klimacie lat 30-stych.
Niewielka restauracja zlokalizowana jest w podziemiach hotelu, gdzie utrzymuje się nastrojowy klimat, który dopełnia kominek. Rano w restauracji serwowane są śniadania, a od godz.17 do 22 można zamówić dania a’la carte.
Po złożeniu zamówienia na stoliku lądują ciepłe, chrupiące i naprawdę pyszne bułeczki (pszenne i graham) z mięciutkim (tak rzadko to jeszcze spotykane…) masłem z dodatkiem ziół i suszonych pomidorów.
W kuchni dania przygotowywane są pod czujnym okiem Szefowej kuchni, a w menu królują dania kuchni europejskiej. Z przystawek wybieram dla siebie krewetki grillowane na maśle, z czosnkiem i chili i natką pietruszki za 28 zł (bardzo atrakcyjna cena, jak na Trójmiasto). Krewetki zaserwowano w całości, były świeże, aromatyczne i dobrze doprawione chilli, wręcz ogniste :). Brakowało mi jedynie tutaj maślanego sosu, który tak bardzo lubię.
W takim miejscu, w którym klimat dawnych lat wokoło jest wyczuwalny rosół powinien być idealny. Rosół z domowymi lanymi kluseczkami (9 zł) był naprawdę dobry, duże oka w nim pływały, więc na pewno robiony był na tłustej kurce.
Muszę wspomnieć, że w całym menu przewija się kilka pozycji wegetariańskich, jednak ja zdecydowałam się przetestować dorsza z kaparami w sosie śmietanowo-cytrynowym (29zł). Na talerzu znalazłam dwa spore kawałki fileta z dorsza zaserwowane na puree z pysznym sosem. Dodatkowo do dania dostałam surówkę z bardzo świeżą roszponką i dobrym sosem winegret. Pyszne dania, bardzo Wam polecam i wbrew pozorom naprawdę sycące.
Jeszcze nigdy nie widziałam łososia z dodatkiem śliwek, dlatego razem z moją towarzyszką postanawiamy się na niego skusić. Łosoś smażony na salsie śliwkowo-imbirowej podany na dzikim ryżu (38 zł) był soczysty i smaczny, śliwki dobrze się spisały – nie przepadamy jedynie za marchewkami w wersji mini i brokułami, które w zasadzie są tu zbędne. Bardzo smaczni przygotowana ryba.
Kropką nad i okazał się obłędnie pyszny deser – mus z białej czekolady z pomarańczą (12 zł) to dla mnie istny raj kulinarny. Dodatkowo w tak efektownym kieliszku zaserwowany, że oczy chciałyby jeszcze więcej :). Do deseru u mnie obowiązkowo kawa latte.
Drugi deser, jaki zamówiłyśmy to banany w cieście z sosem malinowym (wreszcie bez pestek, brawo) z lodami waniliowymi (10 zł). Zupełnie smaczny, choć mus czekoladowy nieco przyćmił banany ;). Jeżeli jest ktoś odważny to może skusić się na domowej produkcji lody cebulowe z karmelem i pistacjami, ja niestety aż tak odważna nie jestem :).
Podsumowując, restauracja w Willi Lubicz to naprawdę klimatyczne miejsce z pysznym jedzeniem w bardzo atrakcyjnych cenach, koniecznie wpadnijcie choćby na deser lub rosół. Na uwagę zasługuję też stylowa zastawa i sztućce sygnowane logo hotelu. W drodze na molo w Orłowie macie miejsce, które możecie odwiedzić :).
Latem byłam w Orłowie, szkoda, że nie trafiłam na tę restuarację!
Aż ślinka cieknie na te pyszności 🙂