Od początku października w Vinoteque Food & Wine, o której pisałam Wam tu, trwa festiwal Steak by Steak. To prawdziwa gratka dla fanów dobrego mięsa, bo podczas festiwalu zamówić można najwyższej jakości steki z argentyńskiej polędwicy, polskiego antrykotu, brazylijskiego rostbefu oraz szkockiego T-bone. Światowa liga, prawda? :).
rest.zamknięta

Steak by steak to także wyselekcjonowane alkohole, do każdego steku sommelier przygotował czerwone wina w cenie od 20 do 36 zł za kieliszek. Promocja trwa do 27 listopada.
Miałam zaszczyt uczestniczyć w kameralnej kolacji podczas której szef kuchni Krystian Szidel zaserwował nam mięsną ucztę. Pełne menu Steak by Steak dostępne jest tutaj – klik.

Na początku kolacji szef kuchni zaprezentował nam kilka rodzajów wołowiny, z której przygotowywane są najlepsze steki. Opisał też nam procedurę otrzymania dobrego mięsa na steki – najpierw mięso leżakuje i dojrzewa 20 dni w niskich temperaturach, dzięki czemu kruszeje, a następnie próżniowo zapakowane wysyłane jest do sopockiej restauracji. Po wysmażeniu chwilę odpoczywa zanim trafi przed nasze oczy.

Kolację rozpoczęliśmy przystawką, którą było carpaccio wołowe wędzone dymem podawane w efektownych, szklanych kopułach zaserwowane w towarzystwie, co ciekawe, białego wina portugalskiego, które naprawdę świetnie sprawdziło się w towarzystwie mięsa.
Podczas kolacji mieliśmy okazję spróbować kilku win, a także porównać, jak smak mięsa wpływa na smak wina, to było bardzo ciekawe doświadczenie. Degustowaliśmy wino polskie ze Srebrnej Góry, gruzińskie Mukuzani (które zamykane jest woskiem pszczelim), hiszpańskie Tempranilio, kalifornijskie Roberta Mondavi oraz ekologiczne, australijskie wino Banrock Station.
Chciałam Wam wspomnieć, że do momentu tej kolacji nie byłam fanką steków, chociaż miałam okazję wielu już spróbować. Szef kuchni Krystian oraz wysokiej jakości mięso potrafi wszystko zmienić i kolejny raz zostałam pozytywnie zaskoczona tym, co dostałam na talerzu, a raczej na desce :). Uwielbiam takie momenty, kiedy wiem, że „raczej nie będzie to moja bajka” a Sheraton kolejny raz zadziwia mnie i mówię „wow, jakie to pyszne!” i rozpływam się z każdym kawałkiem w ustach.
Na talerzu znalazły się kawałki ze wszystkich wyżej wymienionych steków i okazało się, że najbardziej smakowała mi polędwica (za którą w żadnej wersji dotąd nie przepadałam) oraz szkocki T-bone z tłuszczykiem. Wśród dodatków do dania znajdują się pieczone warzywa sezonowe, zielona fasolka, jarmuż lub szpinak, pieczone ziemniaki, opiekane bagietki lub frytki stekowe.
Jeśli chodzi o stopień wysmażenia to do wyboru mamy 5 stopni: bardzo krwisty, średnio krwisty, krwisty, średnio i dobrze wysmażony. Możemy także decydować o sosach, dostępny jest sos pieprzowy klasyczny, orientalny z zielonego pieprzu z czosnkiem, z sera pleśniowego i bbq.

Nasza kolacja została zwieńczona deserem w wykonaniu Andrzeja Frelak – tarta dyniowa rozpływała się w ustach, a jej smak tak bardzo przypominał jesień za oknem.

Pełna oferta Steak by Steak – KLIK– ja polecam baaardzo!

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.