Nie wierzę, że już luty! Styczeń nie należy do moich ulubionych miesięcy i strasznie mi się dłużył. Zaczął się chorobą, a potem jakoś lepiej też nie było i w końcu zakończył się też chorobą – zapaleniem spojówek i odwykiem od komputera :(. Zamiast noworocznych postanowień przygotowałam wpis z listą marzeń – zobacz tu. Na przekór styczniowemu odchudzaniu przygotowałam cytrynowe oponki, zróbcie je na Tłusty Czwartek. Kiedy zabrałam się do pisania tego wpisu to myślałam, że nic fajnego w tym miesiącu nie znajdę, a jednak znalazłam wiele umilaczy styczniowych.
Spis treści
Ulubieńcy stycznia 2018
1. Książki
Leżakując w łóżku podczas choroby miałam wreszcie czas przeczytać nowe książki. Pierwszą z nich jest „Make Photography Easier” Kasi Tusk, która dzieli się z początkującymi w fotografii swoimi radami, trickami i pomysłami na dobre zdjęcia. To książka dla amatorów w fotografii i początkujących np. na Instagramie. To wiedza, do której ja dochodziłam przez kilka lat sama, próbując, przeglądając zdjęcia innych i szukając poradników. Tu macie wszystko w jednym miejscu. Książkę czyta się lekko i przyjemnie.
Książkę Agnieszki Cegielskiej „Naturalnie” dostałam od mamy na Mikołajki. Ta książka jest wspaniała, jak sama autorka, którą uwielbiam za ciepły głos i dobre serce. W tej publikacji odkryjecie moc darów natury i dowiecie się jakie właściwości ma cynamon, awokado czy kasza jaglana. Całość napisana jest w taki sposób, że tą wiedzę łatwo przyswoić. Czasami nie ma sensu sztucznie się suplementować, a sięgnąć do tego, co daje nam natura.
2. Seriale
W styczniu szukałam na Netflixie czegoś nowego, ale lekkiego i wesołego do obejrzenia i kliknęłam na serial „Grace i Frankie”. Opowiada on o życiu dwóch kobiet, ułożonej i emerytowanej kosmetyczki oraz szalonej nauczycielki sztuki. Ich życie rozpada się na kawałki, kiedy dowiadują się, że ich mężowie są w sobie zakochani i postanawiają wziąć ślub. Pomyślałam co za głupoty i zaczęłam oglądać i…się wciągnęłam, bo wszystko przedstawione jest w bardzo wesoły sposób. Jane Fonda w roli głównej sprawdza się cudownie. Grace i Franki choć nigdy się nie lubiły zaczynają się w tej trudnej sytuacji wspierać.
W ulubieńcach września pisałam Wam, że zaczęłam oglądać Breaking Bad i po obejrzeniu wszystkich sezonów muszę przyznać, że jest to genialna produkcja. Nie mogłam doczekać się oglądania kolejnych odcinków, bo każdy kończył się w kluczowym momencie i zostawiał nutkę niepewności. Kto by pomyślał, że wkręci mnie serial o nauczycielu chemii, który w obliczu choroby postanawia zostawić majątek swojej rodzinie i zaczyna produkcję metaamfetaniny. To zaraz po Chirurgach dla mnie najlepszy serial.
Po obejrzeniu Breaking Bad wiedziałam, że zacznę oglądać „Better call Saul”, który jest jakby bratem Breaking Bad (nie trzeba znać jednak fabuły jego). W serialu „Better call Saul” występuje pechowy prawnik, który jest głównym aktorem i wokół jego świata toczy się serial. To serial o utracie nadziei głównego bohatera, który wybiera łatwiejsze rozwiązania i zawsze ma pecha. Drugoplanową rolę gra Mike, były policjant, który z czasem przemienia się w gangstera. To chyba wątek Mike (który również występował w Breaking Bad) jest dla mnie nieco ciekawszy. Podsumowując to serial, który pokazuje, że nasze wybory oraz nasze otoczenie kształtują nas.
3. Muzyka
W moich głośnikach ostatnio rządzi Kortez, o którego istnieniu dowiedziałam się przypadkiem w pracy, kiedy koleżanki wybierały się na koncert. Pomyślałam sobie, że to pewnie jakiś rockowy zespół, a po jakimś czasie sprawdziłam i się bardzo zdziwiłam i zakochałam w jego piosenkach. Kortez to polski muzyk, kompozytor i wokalista w jednym. Tworzy liryczne piosenki, głównie o miłości, a siłą tej muzyki jest prostota i szczerość do bólu.
4. Kosmetyki
Od jakiegoś czasu próbuję utrzymać chłodny kolor moich blond włosów. Do tej pory używałam słynnych płukanek Joanna do włosów, a ostatnio w ręce wpadła mi płukanka w sprayu Joanny. Daje natychmiastowy efekt schłodzenia, jest wygodniejsza w użyciu, bo możemy stosować ją na wysuszone już włosy. Trzeba jednak dozować ją ostrożnie – po pierwsze może zabarwić nam ciuchy, a po drugie łatwo można przesadzić z kolorem. Bardzo lubię efekt po niej, ale strasznie drażni mój nos.
W styczniu postawiłam na lepszą pielęgnację twarzy i kupiłam ze znanej mi serii Ziaja „liście manuka” tonik zwężający pory na dzień i na noc. To tonik, który pomaga mi domyć resztki makijażu, tonizuje skórę nie wysuszając jej i ma przyjemny atomizer, którzy po wypryśnięciu robi mgiełkę. Nie zauważyłam jednak po używaniu jego zwężenia porów.
Produktem, który uporał się z moimi porami jest natomiast detoksykująca czarna maska Evree, która przepięknie pachnie różami. Ta czarna maska nie zastyga do końca (nie jest maską peel of), a tym samym nie ściąga mocno skóry twarzy, a jednak pięknie oczyszcza i wygładza skórę.
5. Rodzina
Koniecznie przeczytajcie wpis Venila Kostis – „Życie w jakości png”, który mnie bardzo poruszył. Po przeczytaniu odwiedźcie swoich bliskich albo chwyćcie za telefon tym razem nie żeby przeglądnąć fejsa, ale aby zadzwonić do kogoś z rodziny. Weźcie mamę na kawę albo zakupy, a z babcią pooglądajcie wspólnie zdjęcia te Wasze albo te babci z młodości.
6. Włosy
Moja nowa krótka fryzura! Całe lata nosiłam długie włosy, a teraz z każdą wizytę skrócam je coraz bardziej i dobrze mi z tym. Jedyne czego nie zmieniam to koloru – always blond! Po wrzuceniu fotek na Instagram pytaliście gdzie chodzę do fryzjera – proszę bardzo polecam Alicję z Hair Place we Wrzeszczu.
A co zostało Waszym ulubieńcem stycznia?
Nie zapomnij dodać mnie do obserwowanych na Instagramie!
Czy próbujesz rozmnożyć monsterę z liścia? Pytam, bo sama mam ogromną, kilkuletnią monsterę i zastanawiam się nad jej rozmnożeniem, tylko nie wiem, czy to się uda.
Nie próbuję, kupiłam w kwiaciarni do wazonika za kilka złotych. Podobno ma wytrzymać miesiąc, nie wiem jak z rozmnażaniem.
Bardzo fajny blog, czasem korzystam z przepisów, ale poświeciłabym trochę więcej czasu na przejrzenie tekstów. Redagowanie, nawet własnych tekstów, jest bardzo istotne. Sama nie jestem mistrzynią słowa, ale warto spojrzeć np. na szyk wyrazów w zdaniach oraz na zapis w nawiasie poniżej, jest mocno niezrozumiany. Nie pisze tego w złej wierze, jedynie ze względu na to, że warto pisać poprawnie. Czytając źle napisany tekst sami możemy przyswoić i powielać błędy, a posty, które piszesz czyta wiele osób.
"Po obejrzeniu Breaking Bad wiedziałam, że zacznę oglądać "Better call Saul", który jest jakby bratem Breaking Bad (nie trzeba znać jednak fabuły jego). W serialu "Better call Saul" występuje pechowy prawnik, który jest głównym aktorem i wokół jego świata toczy się serial."
Pozdrawiam, Nina.
Dzięki Nina – jeszcze wiele mi brakuje niestety, na pewno będę się przykładać bardziej 🙂