Największy festiwal kulinarny Restaurant Weekrozpoczyna się w Trójmieście już w ten piątek i potrwa do 31.10.2017. Ostatnio prezentowałam Wam festiwalowe menu z Taverny Zante tu, a jeżeli wciąż nie zrobiliście rezerwacji to mam nadzieję, że skuszę Was pokazując przedpremierowo dania z kolejnej restauracji, którą mogłam odwiedzić jeszcze przed festiwalem. Zachęcam Was gorąco do rozwinięcia wpisu, bo było pysznie! Bardzo miło wspominam oficjalne otwarcie restauracji Seafood Station (zobacz), a teraz zapraszam Was na kolejne kulinarne doznania.
SEAFOOD STATION – Restaurant Week 2017
ul. Dworcowa 7
Sopot
Restauracja Seafood Station Bar & Grill specjalizuje się w serwowaniu najwyższej jakości owoców morza, ryb i mięs w połączeniu z sezonowymi i regionalnymi produktami. Wnętrze restauracji jest eleganckie i nowoczesne – rozglądałam się po każdym kącie lokalu i w każdym miejscu znalazłam coś interesującego. Tworząc restaurację zainspirowano się dawnymi halami targowymi stąd białe kafelki na ścianie, tablica z wypisanymi rybami czy stara waga sklepowa. Wystawa z owocami morza robi wrażenie, a klimatu restauracji dodają piękne światła.
Rezerwacje na 3-daniowe menu festiwalowe za 49 zł do tej restauracji możecie zrobić tu -> klik. Do wyboru są oczywiście dwa różne menu, które przedstawię poniżej, ale na każdego z Was czeka poczęstunek od szefa kuchni Radosława Wereszczyńskiego, czyli słynna już z Seafood’u pasta z wędzonej makreli serwowana na pysznym pieczywie świeżo wypiekanym, która jest naprawdę dobra.
I menu
Na początek tajska zupa z mulami, krewetkami, warzywami i kolendrą o bardziej ciekawej konsystencji, bo była gęstsza niż zwykły bulion, ale nie był to też krem. Aromatyczna zupa, przebijały się w tle jakieś nuty korzenne, świeże owoce morza, jedna z lepszych zup tajskich i świetnie, że nie była bardzo pikantna.
Danie główne to makaron tagliatelle z krewetkami i mulami z dużą ilością czosnku, co mi bardzo odpowiadało, bo jestem jego fanką. Delikatny sos, który otulał doskonałej jakości mule i krewetki pachniał aromatycznie i wyczuwalne mocno były nuty wina. Krewetki w wielu miejscach jadłam doskonałe, ale mule tutaj to perfekcja, zazwyczaj mi nie smakują, ale Seafoodowe to pychota (i te idealnie wyczyszczone muszelki – brawo). Perfekcyjne danie i bardzo duża porcja.
Sernik cynamonowy z piernikowym ciastkiem to dla mnie najsłabsza pozycja ze wszystkich dań, które jadłam. Na dnie znajdował się chyba śliwkowy mus, wyżej masa sernikowa, która dla mnie i koleżanki była za mało słodka, a na górze pierniczki. Bardziej wytrawny deser, na pewno spodoba się osobom, które za słodkim nie przepadają.
II menu
Śledź w Trójmieście to przystawka obowiązkowa i widzę, że na przestrzeni kilku lat jest coraz bardziej doceniany i serwowany w różnych wariacjach. W Seafood Station zjecie podczas festiwalu śledzia w cydrze z marynowaną szalotka, jabłkiem i piklowanym ogórkiem. To idealny śledź, klasyczne dodatki, ale nowoczesne podejście w marynowaniu śledzia cydrem bardzo przypadło nam do gustu. Piękna prezentacja przystawki.
Na danie główne filet z dorady pieczonej z warzywami na maślanym puree ziemniaczanym ze świeżym szpinakiem. Ryba była soczysta, puree ziemniaczane takie, że rozpływało się w ustach, a dodatek warzyw sprawił, że całość była dosyć lekką propozycją.
Ten deser podbił nasze serca i kubki smakowe – ciasto maślane z gorącą konfiturą z jabłek i lodami waniliowymi. Strzał w dziesiątkę, idealny jesienny deser :).
Przypomnę, że rezerwację do restauracji możecie zrobić tu, a na koniec chciałabym Wam polecić coś do picia. Białe wino, które mi zaserwowano było wybitne i idealnie sprawdziło się do serwowanych owoców morza. Lemoniada rozmarynowa to orzeźwiająca propozycja, a na rozgrzanie poleca się herbatka z pomarańczą i goździkami.