Pamiętacie bufety niedzielne w Amber Side, które pokazywałam Wam tu i tu? Amber Side zmieniło już jakiś czas temu swoją siedzibę i teraz znajduje się w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku, a tydzień temu wystartowało z bufetami niedzielnymi. Miałam przyjemność skosztować pyszności przygotowanych w zeszłym tygodniu i jestem zachwycona.
Amber Side
Europejskie Centrum Solidarności
Plac Solidarności 1
Gdańsk
(koło Pomniku Poległych Stoczniowców „Trzy Krzyże”)
Restauracja Amber Side jest niezwykle przestronna i klimatyczna, a swoim wystrojem łączy się stylem z Europejskim Centrum Solidarności. Wyraźnym akcentem jest kolor pomarańczowy, który akcentują obrusy oraz ściana, która ma na myśl przywodzić kadłub statku. Elegancji restauracji dodaje drewniany regał z winami i kieliszkami oraz świeże kwiaty na stołach. Obrazy na ścianach są symbolem nowoczesności.
Rodzinne bufety odbywają się w niedziele i trwają od godz.12.30 do 17.00. W kulinarną podróż zabiera nas Szef Gastronomii Kamil Hildebrandt. W każdą niedzielę serwowaną będą potrawy z różnych zakątków świata i Polski. My mieliśmy okazję wziąć udział w bufecie niedzielnym, w którym królowa kuchnia włoska, którą bardzo lubimy. Kuchnia na kolejne tygodnie przedstawia się tak:
8.03 – kuchnia amerykańska
15.03 – kuchnia golonkowa
22.03 – kuchnia grecka
8.03 – kuchnia amerykańska
15.03 – kuchnia golonkowa
22.03 – kuchnia grecka
29.03 – kuchnia mazurska
12.04 – kuchnia francuska
19.04 – kuchnia wielkopolska.
12.04 – kuchnia francuska
19.04 – kuchnia wielkopolska.
Spodobało nam się to, że nastąpiła zmiana i tym razem cała niedziela poświęcona jest jednemu z regionów czy państwu (wcześniej na bufetach był kuchnia międzynarodowa i regionalna).
Cennik pozostał ten sam, za niedzielny bufet osoba dorosła zapłaci 59 zł, dzieci 6-11 lat 29 zł, a dzieci poniżej 5 lat mogą korzystać bezpłatnie.
W bufecie znajduje się naprawdę spory wybór dań ciepłych, zimnych (przystawek, w tym sałatek) i deserów. Zawsze znajdują się też dania dedykowane najmłodszym gościom. Cena bufetu jest konkurencyjna na trójmiejskim rynku, ale nie zawierają się w niej żadne napoje, które trzeba zamówić z karty głównej menu.
W bufecie zimnym znalazło się naprawdę wiele pyszności, aż ciężko było się zdecydować, a można było wybierać z:
– deski włoskich wędlin z parmezanem, świeżym, chrupiącym pieczywem z oliwami smakowymi, oliwki, duże kapary (na widok takiej ilości salami moje kubki smakowe zaczęły mocno pracować 🙂 )
– sałatki caprese
– carpaccio wołowego
– sałatki z mięsem
– Vitello tonnato, czyli udźca cielęcego w sosie tuńczykowym (niezwykle delikatna i pyszna propozycja)
– melon w szynce parmeńskiej
– sałatki z kurczakiem
– roladek mięsnych i pasztetu (rozpływający się w ustach)
– marynowanych oliwek, karczochów i kaparów.
Serwowaną zupą była minestrone alla genovese, czyli warzywna zupa serwowana z kluskami.
Wśród dań głównych znalazło się naprawdę sporo pyszności:
– udka kurczaka nadziewane warzywami i ostrą papryczką
– polenta (grillowana kasza kukurydziana)
– pierś z kurczaka w sosie balsamicznym (danie wprost dla mnie, bardzo dobre i chętnie kiedyś powtórzę coś takiego w domu)
– marchewka z groszkiem (Paweł niesamowicie się ucieszył – niewiele trzeba by był zadowolony:) )
– kurczak w chrupiącej panierce (to było pewnie danie dla najmłodszych, próbowałam, świetne, delikatnie doprawione)
– lasagne ze szpinakiem
– mięso w sosie pomidorowym
– kulki ryżowe z mozzarellą
– sakiewki z łososia nadziewane cytrynowym mascarpone podane na sosie bazyliowym (pyszne)
– gotowana na parze palia (po raz pierwszy próbowałam tej rybki z rodziny łososiowatych)
– pierś z warzywami w sosie balsamicznym
– risotto grzybowe
– gnocchi
– lasagne bolognese
Wszystkie dania dosyć szybko znikały, bo i ludzi było naprawdę dużo, ale Szef i cała załoga dbała by każdy mógł wszystkiego spróbować i na bieżąco przynosili kolejne porcje dań.
Najszybciej jednak znikały desery (pomimo ciągłego donoszenia kolejnych) i żałuję, że robiąc przed posiłkiem zdjęcia nie zabrałam na stolik od razu kilku pyszności :). Wśród deserów było:
-tiramisu
– panna cotta
– sernik z ricotty (Paweł z przyjemnością zjadł pyszny sernik, bo ja rzadko je robię i sama nie przepadam za nimi, podobno był wilgotny i puszysty)
– mus chałwowy z sosem owocowym (nie udało mi się dorwać, baaardzo żałuję 🙂 )
Na szczęście udało mi się spróbować czegoś totalnie obłędnego, czyli kremu mediolańskiego z sosem owocowym – to był smak, którego baardzo długo szukałam i byłam wniebowzięta :). Chętnie dowiem się dokładnie, co to takiego pysznego :).
Bufety rodzinne niedzielne w nowym Amber Side spodobały nam się o wiele bardziej, jest elegancko i przestrzennie, jest bogaty wybór dań, które jeszcze podniosły swój poziom (brawa dla Szefa kuchni), a dla rodziców mam jeszcze jedną informację – w ECS jest nowo otwarty plac zabaw dla dzieci (przy zakupie bufetu godzinne wejście na plac kosztuje 15 zł).
Bardzo ładne miejsce 🙂