I po raz kolejny zabrano nam możliwość jedzenia w restauracjach. Przyznam, że staram się jak mogę na różne sposoby wspierać trójmiejskie restauracje. Chciałoby się pomóc wszystkim, zamówić od każdego… Pokażę Wam, co jedliśmy z restauracji w ostatnich tygodniach od zamknięcia restauracji.
Tym samym liczę, że zmobilizuję Was do zamówienia obiadu czy deseru w jednym z poniższych miejsc.
Spis treści
Co jemy w epidemii podczas drugiego lockdownu?
PIEROGOWSKI
To zdecydowanie moje ulubione pierogi i nigdy nie mogę się zdecydować czy zamówić pielmieni, pierożki z wiśnią czy ich słynne czarne z ziemniakami. Firma, w której pracuję, ku naszemu szczęściu postanowiła wesprzeć restaurację i tym sposobem wilk syty i owca cała :). Zamawialiśmy bezpośrednio z restauracji. Ceny pierogów zaczynają się od 16 zł.
O pierogarni Pierogowski pisałam Wam tu oraz w moim przewodniku kulinarnym po Sopocie.
SUAVE
Lubimy wspierać naszych sąsiadów, którzy pysznie karmią i mają świetne lunche. Kiedy pojawił się lunch z kluskami śląskimi od razu wiedzieliśmy, że to będzie nasz obiad. Zamawialiśmy bezpośrednio z lokalu. Dla mnie w wersji wege kotlety sojowe, a w wersji mięsnej bitki wieprzowe. Lunch składa się jeszcze z zupy, tego dnia był pyszny barszcz ukraiński. Dodatkowo można kupić deserek – crumble jabłkowe idealnie sprawdziło się w jesienny wieczór. Cena lunchu to 19 zł, dowóz na terenie Zaspy gratis. Deser za 6 zł. Lubimy te lunche, że można się najeść, mają spoko cenę, a jedzenie jest zawsze dobre i takie szczere, wiecie co mam na myśli, bez drogi na skróty.
O samym bistro pisałam Wam całkiem niedawno tutaj.
BRYTFANKA
Brytfankę poznaliśmy zamawiając kiedyś świetne schabowe na dowóz. Teraz Brytfanka proponuje dla Was garmaż w słoikach, czyli domowe zupy, dania czy kompot zamknięte w słoikach. Przetestowaliśmy kilka dań obiadowych, mogę z dużą śmiałością polecić zupę pomidorową czy zraziki wieprzowe. Żurek jest mocno kwaśny, ale też bardzo mięsny, a gołąbki przypomną Wam obiad u mamy. Porcje spokojnie na dwa obiady, wystarczy ugotować ryż czy ziemniaki do mięsa i pyszny obiad gotowy. Ceny za dania obiadowe to średnio 20 zł.
WHISKEY IN THE JAR
Któregoś dnia chcieliśmy zjeść coś konkretnego i postanowiliśmy przetestować coś nowego. Wybór padł na amerykańską kuchnię. Zamówiliśmy przez Glodny.pl burgera oraz żeberka i mówię Wam, co to była za uczta! Żeberka trochę kosztowały, bo 59 zł, ale to były dla nas dwa obiady i aż 500 g mięsa! Burger był świetny (39 zł), ale frytki! Pierwszy raz przyjechały do nas domowe, chrupiące frytki wooow! Polecamy!
SŁODKI OKRUSZEK
Lockdown dopadł nie tylko restauracje, ale również pracownie cukiernicze, które zajmuja się produkcją tortów. Słodki Okruszek na Zaspie nie poddaje się i wystawia się z różnymi słodkościami i pieczywem od wtorku do soboty dla Was. Znam ich pieczywo, ale teraz udało mi się jeszcze przetestować świetne, domowe, maślane drożdżówki czy nawet zakupiłam beziki, ktorymi ozdobiłam moje muffinki. Nie zapominajcie o wspieraniu slodkich biznesów.
AVOCADO BISTRO
Dla równowagi jedliśmy też roślinny obiad i kurcze! Jaki to był pyszny, domowy obiadek! Największe wrażenie zrobił na nas sojowy schabowy w panierce podany z pyszniutkim puree ziemniaczanym, surówkami i śmietnką sojową za 24 zł. Zamawialiśmy z Glodny.pl i dorzuciliśmy sobie do obiadu jeszcze całkiem smaczne pierożki z soczewicą na kolację.
LE DELICE
Po jesiennym spacerze po lesie w dosyć ciepłą niedzielę wybraliśmy się ze znajomymi tu na lody i zakupy na wynos. U mnie standardowo musiał wpaść do torby croissant z nadzieniem migdałowym i chleb litewski. Innym razem byłam to po rogalika z białym makiem do testów to wpadło też trochę pieczywa i dostałam nowości do przetestowania. Tarta z daktylami jest obłędna, ale deser czekoladowy z pajęczynką to jakiś obłęd. Wszystko mi tu smakuje, uważajcie, bo się uzależnicie.
O smakołykach z Le Delice pisałam Wam tu, a ostatnio znaleźli się też we wpisie z testem rogali marcińskich.
CHIŃSKI WIATR
Któregoś dnia chodziło nam po głowie azjatyckie i postanowiliśmy zaryzykować testująć Chiński Wiatr na Zaspie. Cóż mogę powiedzieć! Jeśli szukacie azjatyckiego żeby móc się porządnie najeść w miarę dobrej cenie, oczekujecie dużych porcji to jest coś dla Was. Porcja kurczaka była gigantyczna, a sajgonki gdyby były chrupiące mogłyby być jedne z lepszych. W dowozie trochę nam się jedzenie zaparzyło i sajgonki nie były idealnie chrupiące czy kurczak w panko. Dajemy takie 3/5, ale my jesteśmy wymagający pamiętajcie o tym. Zamawialiśmy przez Glodny.pl.
CAFE ANTIDOTUM
Nasza osiedlowa kawiarnia działa na wynos i na weekendy szykuje zawsze słodkie boxy z ciastami i deserami. W małym boxie za 43 zł znalazłam mini bezę pavlova z owocami, która była idealna (krucha z zewnątrz, w środku z pianką), obłędnie pyszną i rozpływającą się w ustach wuzetkę, nietypową leśną karpatkę czy blok czekoladowy z pistacjami dla fanów słonawych deserów.
LA BAGATELA
To moje ulubione miejsce, kiedy muszę kupić bagietki. Tym razem postanowiłam wesprzeć ich trochę bardziej i zakupiłam chleb żytni oraz przecudowną tartę brownie-kokosową oraz croissanta z migdałami. Tu jakoś również jest zawsze wysoka, a wszystko przepyszne.
O La Bagateli na blogu pisałam Wam tu.
MESO RAMEN
Kiedy zobaczyłam post, w którym moje ulubione miejsce na ramen, powiadomowiło, że będzie można zamawiać danie karaage aż skwitowałam „wreszcie”! Długo czekaliśmy na powrót soczystego kurczaka w nietypowej panierce na jaśminowym ryżu z ostrym sosem majo. Dodatkowo przygotowano też opcję roślinną tego dania. Zamówiliśmy bezpośrednio z restauracji na dowóz. To była micha szczęścia za 27 zł :).
O Meso Ramen pisałam Wam na blogu tu.