W zeszłym roku przygotowałam Wam pierwszy wpis o 100czni (zobacz). W tym roku trochę się zmieniło, a przede wszystkim pojawiły się dwa nowe koncpety. To nasze gdańskie kontenerowe miasteczko pięknie się rozrasta! Chodźcie zobaczyć co zjeść na 100czni.
W tym roku na 100czni pojawiło się również zadaszenie, dzięki czemu możemy wpaść tutaj nawet, kiedy pada deszcz! To ogromna zaleta, bo wcześniej nie kusiły by wpadać na 100cznię, kiedy pogoda jest wątpliwa.
Co zjeść nowego na 100czni? Pan Grecki i Sea House!

W tym roku pojawiły się dwa nowe punkty gastronomiczne:
- Pan Grecki z grecką kuchnią bazującą na produktach sprowadzonych prosto z Grecji
- Sea House serwujący ryby i owoce morze.
Jeśli dobrze mnie znacie to obie propozycje są bliskie mojemu sercu, a raczej kubkom smakowym. Oba miejsca prowadzone są przez Pana Balerona, którego punkt z cheesesteakami (kanapki z cieniutki paseczkami wołowiny) dalej znajduje się również na 100czni. Pan Baleron zawsze dobrze i uczciwie karmi, więc wiedziałam, że nowe koncepty będą równie pyszne.
Do celu… Co przetestowaliśmy?
Pan Grecki

W Panu Greckim zamówiliśmy gyros pita (20 zł), czyli grillowane mięso wieprzowe z pomidorami, cebulą, frytkami i sosem tzatzyki. Przyznam, że na widok tego gyrosa przypomniała mi się kochana Grecja. Wróciły wspomnienia również po kilku pierwszych gryzach. Idealnie miękkie mięsko (dobrej jakości), przyrumienione z wierzchu, odpowiednio przyprawione, świetna (a nawet genialna) pita, a do tego pyszne tzatzyki i warzywa. Smak Grecji zamknięty w tym daniu. Dziwicie się, że są tutaj frytki? Tak właśnie serwowany jest gyros w Grecji, tylko że z reguły podają zwiędłe frytki, a tu macie idealnie chrupiące. Pychota! Dla wegetarian jest opcja z halloumi za 24 zł, przyznam, że sama chętnie spróbuję. Dostępne jest również wege zestaw z pastami m.in. z oliwek czy bakłażana.

Sprawdziliśmy też souvlaki (20 zł), które co prawda nie są serwowane tradycyjnie w formie szaszłyka, ale w postaci kawałków na talerzu. Natomiast jest to marynowany kurczak, jakiego na pewno nie jedliście. Nie jest suchy, a mięciutki, a do tego sałata pomidora, czerwona cebula i oczywiście tzatzyki. Obłędne tzatzyki, dokładnie takie jak w Grecji i przyznam, że choć sama mam przepis z Grecji to tak perfekcyjne mi nie wychodzi, jak się okazuje sekretem jest tu jogurt, sprowadzony z greckich wysp, zresztą jak wiele innych produktów. To lubię.


I uwaga zdradzę Wam newsa, że już na dniach powinny tu wystartować mini delikatesy z greckimi produktami! Sama chętnie zrobię zakupy :).
Sea House

W tym miejscu zjecie rybę w cieście, która na bank jest przepyszna, bo wcześniej była też serwowana u Pana Balerona i się nią zajadałam. Są kalmary w cieście, kanapka po’boy z kalmarami lub krewetkami czy fish burger. My po greckim pękaliśmy, ale chcieliśmy przetestować krewetki w panko z frytkami i majonezem red curry (26 zł). Przyznam, że krewetki pycha! Uwaga wyprostowane krewetkami 🙂 Taki bajer! Sprężyste w środku, chrupiące na zewnątrz, ciekawy i lekko pikantny majonez do nich i frytki. Frytki u Pana Balerona są najlepsze w Trójmieście, ale są smażone na tłuszczu wołowym. W nowych konceptach specjalnie dla wegetarian przygotowuje się je smażąc na tłuszczu roślinnym, ale również są petarda. Trochę przypominają mi dzieciństwo! Są pyszne, spróbujcie!

Wpadajcie na 100cznie zjeść coś pysznego! 🙂 Który koncept jest bardziej w Waszym guście?
A jeśli przyjeżdżacie do Gdańska to polecam poniższy wpis!