Z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez
Polskę, sieć hurtowni MAKRO Polska wydała książkę „Sto receptur na sto lat niepodległości (1918-2018)”, zawierającą historyczne receptury wraz z komentarzem
profesora Jarosława Dumanowskiego oraz nowoczesne interpretacje tych przepisów
autorstwa szefów kuchni z całej Polski. Książka wydana jest
w ramach edycji specjalnej programu Polskie Skarby Kulinarne –
Kulinarne Zjednoczenie Polski, o którym pisałam Wam już tu biorąc udział w akcji – zobacz recenzję Tłustej Kaczki. Z okazji Mikołajek mam dla Was konkurs, jeśli oczywiście byliście grzeczni!
KONKURS
W książce znajduje się 50
receptur historycznych oraz ich nowoczesne interpretacje. Szefowie kuchni
przełożyli dawne przepisy na język współczesnej gastronomii oraz wzbogacili je o regionalne elementy i nowoczesne techniki kulinarne, dokonując tym samym
symbolicznego zjednoczenia kulinarnego w wymiarze czasowym i regionalnym. Ta książka jest naprawdę pokaźnych rozmiarów, bardzo ładnie wydana, w środku znajdziecie piękne fotografie.
receptur historycznych oraz ich nowoczesne interpretacje. Szefowie kuchni
przełożyli dawne przepisy na język współczesnej gastronomii oraz wzbogacili je o regionalne elementy i nowoczesne techniki kulinarne, dokonując tym samym
symbolicznego zjednoczenia kulinarnego w wymiarze czasowym i regionalnym. Ta książka jest naprawdę pokaźnych rozmiarów, bardzo ładnie wydana, w środku znajdziecie piękne fotografie.
-
- Czas trwania konkursu: 06.12.2018 – 10.12.2018
-
- Do wygrania mam aż 5 książek „Sto receptur na sto lat niepodległości”, które ufundowało MAKRO.
-
- Zadanie konkursowe: Napisz w komentarzu jaki jest Twój ulubiony przepis z kuchni polskiej, możesz zostawić też dokładną recepturę. Nie zapomnij się podpisać i zostawić emaila do siebie.
- Wygrywa 5 osób, a dla każdego mam po 1 książce.
DOPISANE 14.12.2018
WYGRANI:
„Kuchnia polska chyba kojarzy mi sie z tradycyjnym rosolem! Rosolem z kury, dlugo gotowanym na malym ogniu, z mieszanka kolorowych warzyw, z unoszacym sie na gorze tluszczykiem i zapachem roznoszacym sie po calym domu! Podany z domowymi kluskami i posypany swiezo posiekana pietruszka! Ah, to jest ten smak! Smak dobry na kazda chwile – na chorobe, na zly humor, czy na porannego kaca! Rosol jest dobry na wszystko 🙂 a najlepszy taki babciny! Ojej, sie rozmarzylam!
Pozdrawiam, Karolina”
„Kochałam ten moment kiedy wchodziłam do rodzinnego domu a tam PACHNIAŁO CHLEBEM.
Moja mama piekła chleb z 5 lat taki tradycyjny na własnym zakwasie, razem z siostrą (dorosłe już Baby 😉 dopytywałyśmy się na którą będzie żeby trafić ta tę chrupiącą i ciepłą Piętkę
Najbardziej lubiłam ten:
50 g zakwasu
200 g mąki żytniej chlebowej
180 ml wody
600 g mąki żytniej
ok. 200 – 220 ml wody
1,5 łyżeczki soli
100 g żurawiny
50 g słonecznika
50 g płatków owsianyc
sezam (na oko)
Nie wiem jak mama robiła ze zawsze jej wychodził, ja kiedyś próbowałam ale klapa, może faktycznie to zasługa tych drewnianych łyzek do mieszania i „specjalnej” misy.
Nie wiem, ale pył pyszny
Diana Siłakowska”
„Mam jeszcze jeden ulubiony przepis z kuchni polskiej, który obowiązkowo musi być zrealizowany w czasie obiadu świątecznego w okresie Bożego Narodzenia.
To nasze polskie zrazy zawijane z wołowiny !
O nich Maria Gruszecka we wspomnianej już przeze mnie książce napisała tak:
„ Na zrazy bierze się zrazówkę lub krzyżówkę. Kawał zrazówki pokrajać na cienkie plastry, ubić mocno i osolić. Potem wymieszać dobrze 1 łyżkę masła, włożyć upieczonej, utartej cebuli, wsypać chleba tartego, pieprzu, smarować tą masą zrazy i zwijać w tutki. W rondlu rozpuścić kawałek masła, wrzucić zrazy, dodać cebuli pieczonej i dusić pod przykryciem
na wolnym ogniu; gdy się zrumienią, wlać trochę rosołu i dodać chleba tartego. Za godzinę powinny się zrazy udusić.”
Ciekawy przepis, ale ja robię zrazy inaczej, według przepisu mojej Babci. Według tradycji rodzinnej.
Około 1 kg wołowiny bez kości (zrazówki) myję, osuszam.
Kroję w poprzek włókien na plastry grubości 1 centymetra.
Rozbijam tłuczkiem każdy kawałek z obu stron delikatnie, by nie zrobić dziur w mięsie !
Każdy plaster smaruję musztardą, kładę kawałek kiszonego ogórka przekrojonego wzdłuż, słupek boczku wędzonego, plasterek cebuli i 2 suszone grzybki. Oprószam lekko solą
i pieprzem. Można dodać trochę kminku mielonego.
Zwijam płaty w rulon i spinam szpilką do mięsa. Obtaczam w mące.
Smażę na średnim ogniu z obu stron na oleju rzepakowym, choć wiem, że najsmaczniejsze są na smalcu. 🙂
Wkładam zrazy do rondla.
Podlewam wodą patelnię i zagotowuję. Wlewam do garnka.
Jeśli w garnku jest za mało wody, dolewam, aby przykryć mięso.
Wrzucam 2 listki laurowe, kilka ziarenek pieprzu, 2 – 3 ziarenka ziela angielskiego
i ewentualnie kminek.
Zagotowuję i duszę pod przykryciem na małym ogniu, aż zrazy będą miękkie.
W trakcie duszenia dolewam wrzącej wody z czajnika.
Przekładam uduszone zrazy do miski, wyjmuję przyprawy.
Jeśli trzeba, dosypuję soli i pieprzu. Sos zaciągam śmietaną.
Podaję z ziemniakami (na Śląsku ‘rolady’ podawane są z kluskami i modrą kapustą)
i buraczkami przesmażanymi na patelni, połączonymi z mąką i śmietaną, doprawionymi sokiem z cytryny i odrobiną cukru, a nieraz po Śląsku, czyli z duszoną ciemną kapustą.
Taki obiad moi domownicy lubią najbardziej !”
„Kuchnia polska kojarzy mi się ze śledziem, którego można przygotować na wiele różnych sposobów: śledź w oleju, w occie, pod pierzynką, po kaszubsku, w majeranku i czosnku, w musztardzie, z kremem chrzanowym, w burakach i moja ulubiona wersja: śledź w śmietanie z ogórkiem kiszonym i grzybami marynowanymi.
Pozdrawiam
Ewa”
Pozdrawiam
Ewa”
„Od zawsze uwielbiam bigos.Naszą rodzinną niedoścignioną mistrzynią w gotowaniu bigosu była moja ciocia(siostra mojej mamy).Nikomu nie wychodził taki bigos jak jej, mi też to się zresztą nie udaje….Do dziś pamiętam smak i zapach bigosu jaki wychodził spod jej ręki. kocham lekki wiosenny bigosik z młodej kapusty z kiełbaską lub pieczarkami.Kocham tradycyjny bigos z kiszonej kapusty z mięsiwem ,pomidorami,grzybami na czerwonym winie i z……czym kto tylko chce.Bo ilu Polaków tyle przepisów na bigos.I właśnie ta różnorodność w bigosie jest cudowna.Po prostu polska kuchnia bigosem stoi.
Anna”
Anna”
Regulamin konkursu
1. Konkurs odbywa się na blogu DusiowaKuchnia.pl. Zaczyna się dzisiaj tj. 06.12.2018, i trwać będzie do 10.12.2018 r. włącznie. Nagrody ufundowało MAKRO Polska.
2. Zwycięzców wybieram ja. Wybór nie podlega dyskusji. Wygrają komentarze, które najbardziej mi się spodobają. Po zakończeniu konkursu zostanie przyznane 5 nagród. Jedna osoba wygrywa 1 książkę „Sto receptur na sto lat niepodległości (1918-2018)”. Wygrywa 5 osób.
3. W konkursie może wziąć udział każdy kto ma na to ochotę i wykona zadanie konkursowe. Ilość zgłoszeń od jednej osoby nie jest ograniczona.
4. Aby wziąć udział w konkursie należy zostawić komentarz pod postem o konkursie. Komentarz konkursowy powinien być podpisany imieniem lub nickiem oraz najlepiej od razu podać do siebie email.
5. Wyniki konkursu zostaną ogłoszone na blogu, w ciągu 3 dni od zakończenia konkursu.
6. Laureaci zobowiązani są podać dane potrzebne do wysyłki w ciągu max. 3 dni. Potem nagroda przepada i trafi do innej osoby.
7.Osoba biorąca udział w konkursie dodając zgłoszenie jednocześnie akceptuje regulamin.
8. Dane osobowe pobrane od laureata będą wykorzystane tylko i wyłącznie na potrzeby tego konkursu przez Dusiową Kuchnię oraz MAKRO Polska.
6. Laureaci zobowiązani są podać dane potrzebne do wysyłki w ciągu max. 3 dni. Potem nagroda przepada i trafi do innej osoby.
7.Osoba biorąca udział w konkursie dodając zgłoszenie jednocześnie akceptuje regulamin.
8. Dane osobowe pobrane od laureata będą wykorzystane tylko i wyłącznie na potrzeby tego konkursu przez Dusiową Kuchnię oraz MAKRO Polska.
Kuchnia polska chyba kojarzy mi sie z tradycyjnym rosolem! Rosolem z kury, dlugo gotowanym na malym ogniu, z mieszanka kolorowych warzyw, z unoszacym sie na gorze tluszczykiem i zapachem roznoszacym sie po calym domu! Podany z domowymi kluskami i posypany swiezo posiekana pietruszka! Ah, to jest ten smak! Smak dobry na kazda chwile – na chorobe, na zly humor, czy na porannego kaca! Rosol jest dobry na wszystko 🙂 a najlepszy taki babciny! Ojej, sie rozmarzylam!
Pozdrawiam, Karolina
karolina.czarnowska@wp.pl
Piękna książka! Trudno się zdecydować, ale chyba postawię na dział z zupami. Te w naszej kuchni są po prostu bezbłędne!
Zatem nominację ode mnie dostaje… zupa szczawiowa! Nie do podrobienia nigdzie indziej, najlepiej z jajkiem od szczęśliwych kurek. 🙂 Może to nie jest jakaś specjalna wizytówka, ale jak krzyknąć za kimś "a poszedł na szczaw" – to tylko w Polsce. 😀
Serdeczności,
Małgosia
e-mail: malgosia.violino@gmail.com
Najlepszym dla mnie daniem jest oczywiście rosół.Taki rosołek z kury ,na pęczku świeżej włoszczyzny i podany z robionym własnoręcznie makaronem to smak dzieciństwa i wspomnienie cudownych wakacji u babci na wsi.Kury dreptające po zagrodzie,lubczyk uszczknięty prosto z krzaczka i włoszczyzna z przydomowego warzywnika .Wszystko w jednym garnku wolno gotowane.Mniam, .To był niezapomniany smak.
Jolu zostaw do siebie kontakt jeszcze.
jolunia559@wp.pl
Kochałam ten moment kiedy wchodziłam do rodzinnego domu a tam PACHNIAŁO CHLEBEM.
Moja mama piekła chleb z 5 lat taki tradycyjny na własnym zakwasie, razem z siostrą (dorosłe już Baby 😉 dopytywałyśmy się na którą będzie żeby trafić ta tę chrupiącą i ciepłą Piętkę <3
Najbardziej lubiłam ten:
50 g zakwasu
200 g mąki żytniej chlebowej
180 ml wody
600 g mąki żytniej
ok. 200 – 220 ml wody
1,5 łyżeczki soli
100 g żurawiny
50 g słonecznika
50 g płatków owsianyc
sezam (na oko)
Nie wiem jak mama robiła ze zawsze jej wychodził, ja kiedyś próbowałam ale klapa, może faktycznie to zasługa tych drewnianych łyzek do mieszania i "specjalnej" misy.
Nie wiem, ale pył pyszny <3
Diana Siłakowska
d.silakowska@wp.pl
Lubię książki kucharskie, szczególnie te dawne, w których jest wiele ciekawych przepisów
i porad. Dlatego chętnie biorę udział w tym konkursie, bo książka – nagroda jest wyjątkowa !
Pytanie tu zadane nie należy do łatwych.
Nasza polska kuchnia jest według mnie jedną z najlepszych na świecie, chociaż my,
Polacy, często o tym zapominamy !
Powinniśmy się szczycić zdrową żywnością, ciekawymi smakami, produktami z małych prywatnych gospodarstw, przysmakami regionalnymi, tradycyjną kuchnią …
Dla mnie te wszystkie cechy są bardzo ważne.
Na pierwszym miejscu postawiłam gęś, bo nasi przodkowie wysoko sobie cenili mięso tego ptaka.
W „Compedium fercurolum” z 1682 roku Stanisława Czernieckiego przeczytałam ciekawe przepisy np. gęś w winie na zimno. Dowiedziałam się, że gęsi smalec traktowano jako afrodyzjak.
Maria Gruszecka wydała w 1895 roku „366 obiadów” (mam tę książkę, chociaż jest już
w opłakanym stanie !).
W rozdziale DRÓB autorka podała przepis na gęś pieczoną, gęś w galarecie, potrawę
z młodych gęsi, wątróbkę gęsią, półgąski.
Przykłady te świadczą o tym, że „Polacy nie gęsi…” 🙂 i wiedzieli już dawno, co dobre !
Gęsi nie może zabraknąć na św. Marcina.
Co roku odwiedzam Przysiek koło Torunia, gdzie już od 10 lat organizowany jest festiwal gęsiny.
Reklamuje się tu (i słusznie !) gęsi z Kołudy Wielkiej, gdzie się jest duża hodowla.
Hoduje się je w bardzo dobrych warunkach podając w ostatnich tygodniach owies,
skąd jej nazwa: gęś biała owsiana.
Tu poznałam smak gęsich pipek, pasztetu żydowskiego (polecam !!!), czerniny na gęsim rosole z kluseczkami czy okrasy.
Sama przyrządzam gęś w domu. Ostatnio zupę z brukwi na gęsinie i gęś pieczoną.
Podaję prosty przepis:
1 gęś
1 kg mieszanych suszonych owoców
4 łyżeczki masła
1 łyżka tymianku
sól i pieprz
Gęś umyć, natrzeć pieprzem, solą i tymiankiem w środku i na zewnątrz. Ułożyć na ruszcie piekarnika,
a pod ruszt włożyć blachę z 2 szklankami wody.
Nastawić piekarnik na 180 stopni i piec ptaka przez 3 do 3,5 godziny polewając wytwarzającym się sosem.
Po godzinie pieczenia gęś ponakłuwać, by wyciekł z niej tłuszcz.
Suszone owoce namoczyć w gorącej wodzie przez 10 minut, osączyć i dodać trochę wytopionego tłuszczu,
nieco wody i 2 łyżeczki masła. Dusić do miękkości.
Do powstałego podczas pieczenia sosu wlać 2 szklanki gorącej wody, wymieszać, przecedzić i wlać do rondla.
Po ostudzeniu zebrać z wierzchu tłuszcz, sos zagotować z resztą masła i przypraw.
Przelać do sosjerki.
Gęś pokroić na porcje, ułożyć na półmisku, obłożyć owocami.
Koniecznie podawać z puree ziemniaków !
A jak bez sosu, to z pieczonymi ziemniakami !
aleewa19@o2.pl
Od zawsze uwielbiam bigos.Naszą rodzinną niedoścignioną mistrzynią w gotowaniu bigosu była moja ciocia(siostra mojej mamy).Nikomu nie wychodził taki bigos jak jej, mi też to się zresztą nie udaje….Do dziś pamiętam smak i zapach bigosu jaki wychodził spod jej ręki. kocham lekki wiosenny bigosik z młodej kapusty z kiełbaską lub pieczarkami.Kocham tradycyjny bigos z kiszonej kapusty z mięsiwem ,pomidorami,grzybami na czerwonym winie i z……czym kto tylko chce.Bo ilu Polaków tyle przepisów na bigos.I właśnie ta różnorodność w bigosie jest cudowna.Po prostu polska kuchnia bigosem stoi.
Anna
anna.ra@op.pl
Mam jeszcze jeden ulubiony przepis z kuchni polskiej, który obowiązkowo musi być zrealizowany w czasie obiadu świątecznego w okresie Bożego Narodzenia.
To nasze polskie zrazy zawijane z wołowiny !
O nich Maria Gruszecka we wspomnianej już przeze mnie książce napisała tak:
„ Na zrazy bierze się zrazówkę lub krzyżówkę. Kawał zrazówki pokrajać na cienkie plastry, ubić mocno i osolić. Potem wymieszać dobrze 1 łyżkę masła, włożyć upieczonej, utartej cebuli, wsypać chleba tartego, pieprzu, smarować tą masą zrazy i zwijać w tutki. W rondlu rozpuścić kawałek masła, wrzucić zrazy, dodać cebuli pieczonej i dusić pod przykryciem
na wolnym ogniu; gdy się zrumienią, wlać trochę rosołu i dodać chleba tartego. Za godzinę powinny się zrazy udusić.”
Ciekawy przepis, ale ja robię zrazy inaczej, według przepisu mojej Babci. Według tradycji rodzinnej.
Około 1 kg wołowiny bez kości (zrazówki) myję, osuszam.
Kroję w poprzek włókien na plastry grubości 1 centymetra.
Rozbijam tłuczkiem każdy kawałek z obu stron delikatnie, by nie zrobić dziur w mięsie !
Każdy plaster smaruję musztardą, kładę kawałek kiszonego ogórka przekrojonego wzdłuż, słupek boczku wędzonego, plasterek cebuli i 2 suszone grzybki. Oprószam lekko solą
i pieprzem. Można dodać trochę kminku mielonego.
Zwijam płaty w rulon i spinam szpilką do mięsa. Obtaczam w mące.
Smażę na średnim ogniu z obu stron na oleju rzepakowym, choć wiem, że najsmaczniejsze są na smalcu. 🙂
Wkładam zrazy do rondla.
Podlewam wodą patelnię i zagotowuję. Wlewam do garnka.
Jeśli w garnku jest za mało wody, dolewam, aby przykryć mięso.
Wrzucam 2 listki laurowe, kilka ziarenek pieprzu, 2 – 3 ziarenka ziela angielskiego
i ewentualnie kminek.
Zagotowuję i duszę pod przykryciem na małym ogniu, aż zrazy będą miękkie.
W trakcie duszenia dolewam wrzącej wody z czajnika.
Przekładam uduszone zrazy do miski, wyjmuję przyprawy.
Jeśli trzeba, dosypuję soli i pieprzu. Sos zaciągam śmietaną.
Podaję z ziemniakami (na Śląsku ‘rolady’ podawane są z kluskami i modrą kapustą)
i buraczkami przesmażanymi na patelni, połączonymi z mąką i śmietaną, doprawionymi sokiem z cytryny i odrobiną cukru, a nieraz po Śląsku, czyli z duszoną ciemną kapustą.
Taki obiad moi domownicy lubią najbardziej !
aleewa19@o2.pl
Kuchnia polska kojarzy mi się ze śledziem, którego można przygotować na wiele różnych sposobów: śledź w oleju, w occie, pod pierzynką, po kaszubsku, w majeranku i czosnku, w musztardzie, z kremem chrzanowym, w burakach i moja ulubiona wersja: śledź w śmietanie z ogórkiem kiszonym i grzybami marynowanymi.
Pozdrawiam
Ewa
e.m.tyliszczak@gmail.com
Szkoda, że dopiero teraz odkryłam taki fajny konkurs 🙂 ale za to ile tutaj jest ciekawych przepisów ^^