Nowosopocka znajduje się dosłownie kilka kroków od sopockiej plaży, tuż przy przystani rybackiej, więc jest to świetna alternatywa do popularnego baru, z którego jakością podobno bywa różnie. Latem usiądziecie tu w sporym ogródku, a w chłodniejsze dni eleganckie wnętrze restauracji gotowe jest Was przyjąć. Tu nie trzeba stać w kolejkach :).
Do restauracji powracam po 3 latach by przekonać się, czy dalej mogę Wam to miejsce polecać. I tu na wstępie muszę zaznaczyć, że o to się bać już nie muszę. Możecie spokojnie się tu wybrać na jedzonko. Może nie jest to jakiś top, ale uczciwe jedzonko, choć kilka uwag mam to też miło nas zaskoczyli. Ceny jak na Sopot są też przystępne, ale przede wszystkim to miejsce, w którym wyjdziecie z pełnym żołądkiem, choć nie będzie to smażona ryba na starawym oleju.
Jeśli macie ochotę obejrzeć wnętrze restauracji to zajrzyjcie do pierwszego wpisu – KLIK. Dziś skupię się wyłącznie na jedzonku.
NOWOSOPOCKA
ul. Emilii Plater 7/9/11 (Hotel Eureka)
Zaczynamy od przystawek i obie są naprawdę bardzo dobre! Krewetki są przygotowane w punkt i podane w obłędnym sosie, jest tu dużo masła, tajskie klimaty, czyli sos ostrygowy czy liście limonki, dużo czosnku. Miesza się tu smak i słodki i kwaśny. Bajunia! Szanuję za taką porcję sosu, z przyjemnością wyjadałam go, dzięki podaniu koszyka z pieczywem. Za taką przystawkę zapłacicie 39 zł – 6 sztuk krewetek w środku.
Nie podoba mi się forma podania masełka, jest serwowane w opakowaniach, ale restauracja jest w hotelu, a latem było sporo gości w ogródku, więc jestem w stanie to wybaczyć :). Na pewno go nie pożałowali :).
Owe masełko podano do tego pięknie zaserwowanego tatara wołowego, którego zdobiły domowe kiszonki, żółtko (wreszcie zwykłe żółtko!), a wśród dodatków znalazł się majonez miso. Mięso drobno posiekane, wymieszane już z musztardą francuską, dla mnie całość trochę za kwaśna przez musztardę i kiszonki, ale majonez fajnie tu zagrał. Polecam spróbować i zapraszam też Was do przeczytania wpisu z przeglądem tatarów w Trójmieście. Cena tatarka to 35 zł.
Na danie główne Pawłowi obsługa poleciła słynne tu żeberka w domowym sosie BBQ za 46 zł, które podawane są z frytkami i surówką z czerwonej kapusty. To co najważniejsze to mięso odchodziło od kości, było go sporo, sos był mocno pomidorowy, ale w naszym odczuciu bardzo smaczny. Frytki co prawda z mrożonki, ale były chrupiące, a to duży plus .
Oczywiście nie mogło się obyć bez ryby nad morzem i specjalnie dla turystów jest smażony dorsz z młodymi ziemniakami za 45 zł i moi drodzy smażony jest na minimalnej ilości tłuszczu dla Waszego zdrowia. Ja zdecydowałam się akurat na filet eko pstrąga z Zielenicy i tu niestety sam produkt trochę mnie niemiło zaskoczył, bo dosyć był mulasty, ale to nie wina restauracji już (rybę z Zielenicy jadłam wiele razy i znam ten produkt). Samo przygotowanie ryby jak najbardziej ok – ryba soczysta z chrupiącą skórką podana z czarną soczewica, która na szczęście była w takim smacznym sosie. Dodatki różnych warzyw też na plus. Cena za to danie to 45 zł.
W karcie znajdują się oczywiście też desery, ale spoglądając na budkę w ogródku nie mogłam nie spróbować gofrów. Były przepyszne i doceniam, że była możliwość wybrania wśród dodatków świeżych owoców. Jeśli szukacie gofrów w sezonie w Sopocie to było to dobre miejsce.
Do obiadu popijaliśmy regionalne piwo, a potem skusiliśmy się na koktajle i tu moje serducho skradł słodko-kwaśny koktajl „Sopocka Barbie” z jadalnym brokatem, a Paweł zdecydował się na koktajl z whisky.
Podsumowanie – Nowosopocka
Nowosopocka to fajna miejscówka na obiad, która kolejny rok dzielnie działa w kurorcie i jeśli szukacie alternatywy do zwykłych smażalni lub chcecie zjeść zwykły mięsny obiad np. schabowego czy żeberka to jest to dobry adres. Nie brakuje tu też pozycji wegetariańskich, a obsługa jest bardzo miła. Ogromnym plusem jest bliskość morza i plaży. Nie spodziewajcie się tu wielkich uniesień, ale nie ma lipy, zjecie tu smacznie i uczciwie.