W lipcu wybraliśmy się na romantycznąy obiad z okazji naszej rocznicy do eleganckiej restauracji Canis, która znajduje się w jednej z pięknych kamieniczek w samym sercu Gdańska. Nie będę ukrywać, że oczekiwania mieliśmy duże, tym bardziej, że chcieliśmy smacznie i przyjemnie spędzić czas we dwoje. Z reguły obawiamy się restauracji na Głównym Mieście, bo są często nastawione tylko na turystów, ale restauracja Canis bardzo miło nas zaskoczyła!
Jeżeli wybieracie się do Gdańska to koniecznie musicie przeczytać mój wpis co zobaczyć w Gdańsku!

Restauracja Canis Music & Wine

ul. Ogarna 27/28
Gdańsk

Zapraszam Was najpierw na film z relacji z restauracji Canis.

 
Restauracja Canis znajduje się przy ul. Ogarnej, która jest równoległa do słynnej ulicy Długiej – wystarczy zrobić kilka kroków w bok i już będziecie na miejscu, a tu jest zdecydowanie większy spokój w sezonie. Na pewno wpadną Wam w oko otwarte okna z kolorowymi fotelami w zabytkowej kamienicy z czerwonej cegły. Możecie zasiąść na ogródku, ale osobiście uważam, że musicie zajrzeć do środka, bo wnętrze jest eleganckie i niezwykle klimatyczne. Dawno nie zachwyciło mnie w Trójmieście aż tak wnętrze restauracji. Restauracja jest całkiem duża, a na jej końcu znajduje się otwarta kuchnia, gdzie możecie podglądać kucharzy. Sami zobaczcie – niech mówią zdjęcia!
W karcie dań znajdują się sezonowe dania z kuchni polskiej i międzynarodowej, ale często w bardzo ciekawych wariacjach. Myślę, że tutaj kuchnia fusion to odpowiednio słowo – łączenie tradycji z nowoczesnymi połączeniami. W menu brakuje natomiast pozycji wegetariańskich, myślę, że w każdym dziale powinna znaleźć się chociaż jedna taka pozycja (są 2 sałatki i zupa).
Tym razem muszę wspomnieć już na początku wpisu o profesjonalnej obsłudze, która pomogła nam wybrać dania i dyskretnie podpytywała, czy wszystko smakuje – to lubię!
Do rzeczy Dusia! A raczej do jedzenia! Zaczynamy od przystawek – przyznam Wam, że tak często odwiedzając restauracje mam swoje ulubione pozycje – tatar wołowy lub rybny, krewetki lub śledź i wyobraźcie sobie, że w Canis mogliśmy wybrać talerz wszystkich przystawek, w którym znalazło się wszystko, co uwielbiam! Tym sposobem na jednym talerzu znaleźliśmy selekcję przekąsek (45 zł) dla 2 osób, a na nim:
  • tatar wołowy / aioli ziołowe/ żelka z czerwonego wina/ razowiec (bardzo dobry tatar podany z niestandardowymi dodatkami)
  • tatar z łososia z mango (idealny, moje marzenie, jeszcze tak dobrego nie jadłam nigdzie)
  • krewetki z chilli w pomidorach i sałatą radicchio (świeże, soczyste krewetki wreszcie w innej formie niż sos na maśle z winem) 
  • marynowana makrela z kompresowanym ogórkiem w soku porzeczkowym z selerem naciowym(po prostu sztos!).
Gdybym musiała wybrać jedną naj przystawkę z tego zestawu to chyba padło by na… tatar z łososia!
Tego dnia nastąpiła zupełna zamiana ról, bo Paweł zamówił rybę, a ja mięso! Tym sposobem na Jego talerzu znalazła się troć wędrowna z rabarbarem, zielonymi szparagami i burakiem chioggia (47 zł). Ryba była doskonała, soczysta i mięsista, a dodatek w postaci sosu z rabarbaru był taką kwaśno-słodką kropką nad i! To jedna z ciekawszych i sezonowych propozycji na rybę, jaką udało nam się wypróbować.

Do naszych dań głównych podano na środku stołu cudowne pieczone ziemniaczki, frytki oraz sałatkę ze świeżych warzyw – bardzo nam się spodobała ta opcja.

Na moim talerzu natomiast podano żeberka wieprzowe z podwędzanym sosem demi glce i młodą kapustą (35 zł). To danie zostało mi polecone do spróbowania przez trójmiejską vlogerkę Lolę (klik) i Ola miała rację – wybitne były te żeberka! Rozpadające się, mięciutkie mięso, podane bez kości, z moim ulubionym sosem do mięs w restauracjach – mmm rozpływam się na samą myśl, ale też muszę przyznać, co zobaczycie w filmie, że nie dałam rady całej porcji zjeść, bo przecież musiałam zjeść na koniec coś słodkiego :).
Na naszym stole pojawiło się brownie czekoladowe z sorbetem mango-marakuja z sezonowymi owocami (23 zł) oraz creme caramel (21 zł). Po pierwsze to uważam, że ceny są za wysokie, a po drugie brownie niestety było przesuszone, no chyba, że jest to po prostu ciastko czekoladowe. Było smaczne, ciężkie, mocno czekoladowe, ale nie miało wilgotności brownie. Creme caramel byłby dla mnie perfekcyjny bez tego chlebka pod spodem, który zepsuł mi odbiór – może gdyby był kruchym ciastkiem byłoby lepiej? Desery oceniam najniżej, ale to nie zmienia faktu, że były smaczne – jednak patrząc na poziom pozostałych dań chciałabym coś więcej, a wiem, że kuchnię stać na to! Co prawda do wyboru był jeszcze chłodnik truskawkowy, ale nie miałam ochoty wtedy na niego. Na ogromny plus natomiast zasługuje prawdziwa gęsta bita śmietana podana do kawy mrożonej.

Na tę chwilę to chyba mój numer 1 w centrum Gdańska – klimatyczne wnętrze, nieszablonowa, ciekawa i pyszna kuchnia, profesjonalna obsługa! Chętnie tu wrócę jeszcze coś spróbować, posiedzieć romantycznie we dwoje lub wpadnę z koleżankami na babskie spotkanie. Wpadnijcie tu kiedyś wieczorem, kiedy grana jest muzyka na żywo. Słyszałam, że śniadania są tutaj na wypasie, więc może też trzeba będzie je przetestować do cyklu „gdzie na śniadanie w Trójmieście„? 🙂

2 Replies to “Restauracja Canis Gdańsk”

  1. adaa says: 16 sierpnia 2018 at 11:21

    Oja byłam polecam:) fajny klimat i menu 😛

    1. Dusia says: 17 sierpnia 2018 at 06:26

      A nie mówiłam 🙂 pyszne miejsce

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.