Pélican
ul. Boh. Monte Cassino 63
Sopot

 
Restauracja Pélican znajduje się w samym sercu Sopotu, czyli na Placu Przyjaciół Sopotu i jest zlokalizowana w Centrum Haffnera w pobliżu Multikina. W karcie dań dominują śródziemnomorskie smaki, a kuchnia jest nowoczesna i kreatywna, a to wszystko dzięki znanemu szefowi kuchni, który doświadczenie zdobywał w restauracjach z gwiazdkami Michelin – Kacper Maziuk na pewno oczaruje Was swoimi propozycjami.

Zapraszam na krótki film, który pobudzi Waszą wyobraźnię podczas dalszego czytania relacji.
Wnętrze restauracji jest zachwycające. Do wykończenia użyto białego i czarnego marmuru, które w połączeniu z dębowym drewnem i mosiężnymi elementami tworzy unikalną całość. Ściana z białych, włoskich kafelek i duże lustro dopełniają wygląd restauracji. Wreszcie znalazłam wygodne krzesła. Siedząc w środku czułam się naprawdę bardzo dobrze.

W karcie dań znajdziecie duży wybór hiszpańskich tapasów, śródziemnomorskie dania główne i makarony, włoską pizzę i dania z Lava Grilla (steki i owoce morza). Ten ostatni to grill z lawy wulkanicznej, podczas którego używania nie wydzielają się toksyczne substancja, a dania mają charakterystyczny aromat wędzenia.
Ucztę rozpoczynamy od kilku tapasów i każdy z nich jest zaskakujący na swój sposób, tutaj nic nie jest oczywiste, a jednak smakuje wybornie.
Ośmiornica z grilla z chrupiąca ciecierzycą, burakami, klementynką i natką pietruszki (25 zł) to po prostu petarda! Czy ktoś wpadłby na to by połączyć ośmiornicę z burakami? 🙂 I jeszcze do tego dodać orientalne nuty przyprawowe? Zaskoczenie gwarantowane.
Tatar z łososia (25 zł) z dressingiem miodowo-musztardowym, marynowanym imbirem, szalotką i puree z mango to kolejny tapas, który musicie spróbować jeśli lubicie ryby. Wreszcie dostałam świetnie doprawiony rybny tatar, dzięki któremu moje kubki smakowe oszalały.
Kaszanka z patelni (18 zł) podana z puree z karmelizowanej cebuli, korniszonem i musztardą Dijon to najlepsza kaszanka jaką jadłam! Tym razem niby klasyczne dodatki, a jednak szaleństwo, bo puree z cebuli było kozackie.
Szef kuchni specjalnie dla nas przygotował też śledzia z cebulą, aioli i ogórkiem małosolnym – powiem szczerze, że naprawdę nie wiedziałam, że mnie dziewczynę z nad morza zaskoczy ktoś jeszcze śledziem, a jednak można – idealny śledź, a ten ogórek zrobił tu robotę! W życiu bym nie wpadła na to by połączyć te składniki ze sobą.
Zaciekawieni daniami z grilla lava postanowiliśmy przetestować:
– stek z tuńczyka
– grillowane kalmary (45 zł).
Dania serwowane są z dodatkami takimi jak np. frytki, bagietka z masłem czosnkowym, grillowane warzywa, świeża sałata sezonowa oraz sosami (do wyboru: pieprzowy, aioli i bbq.
Stek z tuńczyka był wyborny, pierwszy raz jedliśmy tak dobrze przygotowany kawałek soczystej ryby z grilla, którą zestawiliśmy z frytkami i pieprzowym sosem.
Kalmary były perfekcyjne (dokładnie takie jak jadłam na Krecie klik), miękkie i soczyste, a do tego posiadały ten charakterystyczny aromat grilla, chociaż w niektórych miejscach były od niego nieco gorzkie (te plamki z przypaleniem). Taki urok grilla :). Zestawiłam je z sosem aioli i sałatką sezonową. Poczułam się naprawdę jak w Grecji :).
Deser był z naszej strony łakomstwem, ale przecież musiałam Wam pokazać co słodkiego można dostać w Pelicanie :). Beza z kremem chantilly i truskawkami oraz brownie z musem czekoladowym z czarną porzeczką (oba desery po 16 zł) były wspaniałym zwieńczeniem pysznej uczty. Beza była chrupiąca na zewnątrz w środku delikatnie ciągnąca, przełożona została doskonałym kremem z bitej śmietany i wanilii, a do tego moje ukochane truskawki. Brownie było wilgotne i mocno czekoladowe, a słodycz ciastka przełamano porzeczkami. Do deserów obowiązkowa kawa np. irish cofee :).
W restauracji serwowane są też świetne lemoniady i autorskie koktajle, a Kuba Skwara przygotował dla nas Azję Express i Porn Star Martini.
Na mieście mówili, że w Pelicanie dobrze karmią – cóż mogę powiedzieć? Mieli rację! Jedzenie jest tu wybitnie doskonale, dania są kreatywne i nowoczesne, nie ma nudy, każdy element dania jest przemyślany i idealnie przygotowany. Szef kuchni naprawdę czaruje kulinarnie! Chcę pogratulować Kacprowi ogromnego talentu! Wnętrze restauracji zachwyca podobnie jak kuchnia, a profesjonalna obsługa sprawia, że stąd nie chce się wyjść. Obsługująca nas dziewczyna opowiadała o jedzeniu jak zaczarowana, znała dokładnie menu i czarowała uśmiechem :). Ceny tapasów mogłyby być odrobinę tańsze, ale w końcu płacimy za doskonałą jakość. Muszę jeszcze wspomnieć o pięknej zastawie, na której serwowane jest jedzenie – wszystkie te talerzyki przygarnęłabym do zdjęć :).
Koniecznie zajrzyjcie do Pelicana będąc w Sopocie :). 

2 Replies to “Restauracja Pelican w Sopocie”

  1. Pela says: 14 sierpnia 2017 at 17:24

    może w tym roku uda mi się odwiedzić

  2. Oksa says: 15 sierpnia 2017 at 15:36

    bardzo fajne miejsce i jedzenie też wygląda świetnie

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.