Tydzień temu na blogu opisywałam Wam wyjątkowy nocleg w województwie pomorskim – Pałac Łebunia. Dziś chciałabym poświęcić oddzielny wpis restauracji w pałacu, w której główny prym widzie kuchnia regionalna.
Restauracja w Pałacu Łebunia, co tu zjesz?
Na samym początku chciałabym zachęcić Was do obejrzenia filmu z wyjazdu, gdzie również pokazujemy Wam restaurację i dania, które jedliśmy.
Restauracja Pałac Łebunia
ul. Pomorska 36, Łebunia
Koncept
Szef kuchni Damian Dembik przygotował dla Was dania, w których większa część to regionalne pozycje z produktów od lokalnych dostawców. Znajdziecie tu akcenty kuchni kaszubskiej. Kuchnia oczywiście jest sezonowa.
Wnętrze
Restauracja jest niezwykle przestronna i dzieli się na żółtą salę oraz mniejszą w zieleni. Ta druga to moja ulubiona część restauracji. Można by powiedzieć, że zabytkowy charakter pałacu połączono tu z nowoczesnością. Nie przypomina Wam się klimat z Alicji w krainie czarów?
Restauracja posiada wyjście na tarasy, co jest ogromną zaletą.
Menu restauracji
Menu restauracji Pałacu Łebunia to obecnie pierwsza karta. Bardzo nam się spodobała jej krótka forma. Znajdziecie w niej, tak jak pisałam wyżej, pozycje z regionalnymi produktami, ale jest też kilka innych propozycji. Zabrakło w karcie wegetariańskiej przystawki, ale jest danie główne. Zwróćcie uwagę na bardzo zachęcające ceny! Koniecznie teraz korzystajcie i przetestujcie restaurację, bo to promocyjne ceny na zachętę dla Was. Dania są zdecydowanie więcej warte :). I uwaga udało nam się przetestować prawie całe menu (odpuściliśmy tylko bezę 🙂 ).
Poniżej przedstawię Wam dania z naszych dwóch obiadokolacji w restauracji, nieee nawet my tyle na raz byśmy nie zjedli :). Podczas Waszych pobytów możecie dokupić obiadokolacje za 45 zł. Ze względu na obecną sytuację dania mogliśmy wybierać po prostu z karty.
Po złożeniu zamówienia za każdym razem na stole pojawiał się poczęstunek od szefa kuchni w postaci mięsiwa ze smalcem, ogórkami kiszonymi i ciepłymi bułeczkami.
Przetestowaliśmy wszystkie przystawki i podaję Wam w kolejności w jakiej najbardziej nam smakowało:
- Carpaccio z gęsi / sos porzeczkowy/ parmezan / rukola 16 zł
- Śledź po kaszubsku / ziemniak pieczony 15 zł
- Mus drobiowy / powidła cebulowo-wiśniowe / grzanka 14 zł.
Bardzo rzadko można zjeść gęś latem, więc tym bardziej polecam Wam spróbować. Cieniutkie mięso, a do tego świetny porzeczkowy sos, rukola i parmezan! Mega! Dla mnie kapary i pomidorki mogłyby tu nie istnieć i myślę, że można z nich zrezygnować.
Śledź po kaszubsku był wyśmienity, trudno nawet tak dobrego w Trójmieście dostać. Oczywiście sos jest przygotowywany na miejscu. Do tego pyszne ziemniaczki i prawie jestem w domu (przypominam, że jestem pół Kaszubką 🙂 ).
Mus drobiowy był aksamitnie gładki, niegorzki i dobry, ale zrobił na nas najmniejsze wrażenie.
Z zup mamy regionalną zupę z brukwi na gęsinie, która przypomina krupnik. W środku była kasza, kawałki brukwi i włoszczyzna. Pawłowi bardzo smakowała, ja nie przepadam za specyficznym smakiem brukwi. Cieszy mnie jednak, że sięga się tu po produkty, które królowały kiedyś na Pomorzu.
Pierwszego dnia zabrakło dla mnie zupy botwiki (już wiem dlaczego, bo jest pyszna), więc skusiłam się na krem pomidorowy (8 zł) z działu dziecięcego. O mamo! Nie wiedziałam, że dzieci dostają takie pyszności! Idealnie kremowa, pomidorowa, lekko słodka z mascarpone w środku. Coś pysznego!
Botwinka z jajkiem (12 zł) pobiła wszystko! I ja nie lubię buraków? To była wspaniała zupa, delikatnie słodka, idealna na wiosnę czy początek lata.
Dania główne to prawdziwa petarda! Jeśli ja drugiego dnia miałam ochotę zamówić to samo, to wiecie, no to musi świadczyć o czymś naprawdę pysznym, ale… ale specjalnie dla Was przetestowałam coś innego :).
Zjedliśmy:
- T-bone wieprzowy / ziemniaki opiekane / młoda kapusta / masło truflowe / szparagi 34 zł
- Pstrąg z Osowa / sosszczawiowy / gratin ziemniaczane / młoda marchewka 38 zł
- Risotto / borowiki / parmezan / groszek / suszone pomidory 32 zł
- Pierogi z dzika / sałatka z pieczonego buraka 28 zł.
T-bone WIEPRZOWY (po raz pierwszy spotkaliśmy się z takim kawałkiem mięsa) to ogromny kawał mięsa wieprzowego składającego się z różnych części m.in. schabu czy karkówki. Mięso pozostało soczyste, bo trochę baliśmy się, żeby nie było podeszwą. Porcja taka bardzo męska, do tego ziemniaczki oraz szparagi z kapustą – te ostatnie były trochę za długo gotowane.
Mój faworyt, czyli pstrąg z hodowli z pobliskiej miejscowości to świetnie przygotowana ryba, która w środku była odpowiednio wysmażona, a na wierzchu pozostała chrupiąca skórka. Zawsze boję się, że pstrąg będzie mulasty, ale nie w tym przypadku. Razem z dodatkami ten pstrąg jest perfekcyjnym daniem. Towarzystwo, słodkich, kolorowych marchewek, zapiekanki ziemniaczanej i kwaśnego sosu szczawiowego totalnie dopełniło rybę. I jeszcze chrupiące chipsy z jarmużu. Lubię takie zabawy fakturami.
Specjalnie dla Was przetestowałam wegetariańską pozycję, która po prostu była poprawna. W środku znalazło się bardzo dużo borowików, za co duży plus. Ryż nie był ani za miękki, ani za twardy. Mnie osobiście ta porcja pokonała, ale wiem, że pisaliście mi na Instagramie, żeby pojawiło się coś jeszcze wege oprócz risotta – prośbę przekazałam szefowi kuchni, którego na koniec pobytu poprosiliśmy o ujawnienie się, bo chcieliśmy pochwalić:).
Niestety najsłabszą pozycją były pierogi z dzika, które miały zdecydowanie za grube ciasto, a po podsmażeniu ich jeszcze bardziej to można było wyczuć. Farsz z dzika bardzo w porządku. Do pierożków nieszablonowo podano sałatkę z buraczków.
Ciekawa jestem, na który deser Wy byście się skusili?
Sernik z białą czekoladą czy malinowa chmurka (oba po 11 zł)? A może beza z owocami, której nie odkryliśmy jeszcze? Paweł zdecydował się na kremowy sernik, raczej należących do tych ciężkich, ale aksamitnych. U mnie delikatna owocowa malinowa chmurka, czyli ciasto z galaretką z malinami i bezą. Pyszne!
W związku z tym, że przy pałacu znajduje się przepiękny park to jest możliwość skomponowania kosza piknikowego dla dwojga w cenie od 45 zł!Romantyczny piknik we dwoje? Świetna opcja!
Bufet niedzielny w Pałacu Łebunia
W restauracji w niedzielę serwowany jest bufet w godzinach 13.00-17.00, na który trzeba zrobić rezerwację. Koszt niedzielnego brunchu to 69 zł/osoba dorosła, 35 zł/dziecko 4-12 lat. W cenie znajduje się nielimitowane wino, kawa, herbata czy woda.
Istotna informacja dla osób, które korzystały z noclegu to fakt, że przy zakupie brunchu est bezpłatne przedłużenie doby hotelowej do godz. 16 – bardzo komfortowa opcja, z której sami skorzystaliśmy.
Na bufecie znalazło się kilka przystawek: pasztet, zylc, pasta rybna czy wędlina z gęsi. Z reguły wybór jest większy, ale przy obecnych ograniczeniach w liczbie gości rozumiem też ideę nie marnowania jedzenia.
Wśród dań głównych znalazł się spory wybór mięsa, było jedno danie rybne i warzywa. Dla fanów dziczyzny był dzik. Mnie pozytywnie zaskoczyła kaszubska potrawka, którą niedawno całkiem odkryłam, więc z przyjemnością zjadłam.
Nie zabrakło pysznej malinowej chmurki czy jabłecznika na deser do kawki która również była serwowana i udało się nam uczcić koniec pobytu na tarasie.
Podsumowując, brunch to świetna opcja na rodzinny obiad w niedzielę :).
Podsumowanie
Z całego serduszka i kubków smakowych polecamy Wam jedzonko w restauracji, które jest po prostu pyszne. Niewielka część dań wymaga dopracowania, ale my odwiedziliśmy miejsce w pierwszym tygodniu funkcjonowania, więc liczę teraz na Wasze recenzje :). Obsługa jest profesjonalna i sympatyczna.