Czy tak szalone wariacje kulinarnie mogą się udać w kurorcie, jakim jest Sopot? Trzeba przyznać, że szliśmy pełni obaw, czy nam się spodoba, bo o ile kuchnię amerykańską lubimy, to z meksykańską jest zgoła inaczej, ale moi drodzy zapewniam, że znajdziecie tu coś dla siebie i jest tu naprawdę dobrze i smacznie! Nas zaskoczyli!
Co ciekawe, po raz pierwszy w historii mojego blogowania o daniach, jakie zjedliśmy na miejscu zdecydowali za nas grupowicze głosując w ankiecie.
TexMex
ul. Bohaterów Monte Casssino 17, Sopot
Koncept TexMex Sopot
Tex mex to w skrócie połączenie kuchni teksańsko-meksykańskiej. To fuzja kuchni meksykańskiej z amerykańską i właśnie tak jest tutaj. Dostaniecie tu pozycje inspirowane Meksykiem, ale królują tu również steki i burgery.
Wnętrze
Lokal urządzono nowocześnie i elegancko, w modnym stylu, bez przepychu, z dodatkami w postaci roślinności. Kuchnia jest otwarta i można podpatrywać pracę kucharzy, ale nie martwcie się o zapachy, bo wentylacja działa rewelacyjna i totalnie nic nie wlatuję na salę, byliśmy pełni podziwu. Za to można podziwiać jak ogień nad grillem szaleje, bardzo lubię podpatrywać jak profesjonaliści działają na kuchni i to z ogromnym skupieniem. Mocnym akcentem jest lodówka, gdzie odpoczywa sobie, czyli profesjonalnie mówiąc sezonuje się wołowina. Nooo dla wegetarian nie będzie to miły widok, także ostrzegam :). Wybierzcie wtedy ogródek :).
Menu
Na wstępie w menu znajdziecie kilkanaście tapasów, a wśród nich są pozycje rybne, mięsne i wegetariańskie. Dalej w menu królują burgery i steki oraz dania główne tex-mex. Karta jest dosyć rozbudowana szczerze mówiąc, ale w końcu miksując się tu dania amerykańskie i meksykańskie, a nie łatwo byłoby pominąć kultowe pozycje z którejś z tych kuchni.
Przejdźmy do konkretów. Na przystawkę grupowicze wybrali nam:
- carpaccio z tuńczyka z papryką, pomidorem, kawiorem z octu balsamicznego podane z pieczywem (36 zł) i oboje przyznajemy, że jest to świetne i orzeźwiające dania, które idealnie sprawdziło się w upalny wieczór. Ryba idealnie cienka, delikatna, podkręcona nietypowymi dodatkami – bardzo ciekawa propozycja! Dla mnie może nieco za dużo tej kwaskowatości, ale Paweł miał zgoła odmienne zdanie, więc chyba musicie sprawdzić sami 🙂 36 zł
- tatar z polędwicy wołowej serwowany z pianą z kiszonego ogórka, suszonym żółtkiem, smażonymi kaparami, chipsem z parmezanu i HIT z chorizowym aioli (39 zł), które po prostu totalnie odmieniło to danie! Nadało mu charakteru, pikantności, wyrazu, czegoś nowego! I choć fanką smakowych pian nie jestem, to akurat tutaj ta „kiszona piana” naprawdę fajnie zagrała i razem z żółtkiem suszonym stworzyła taki dodatkowy sosik. Chipsy z kaparów uwielbiam! Mięso delikatne, ładnie posiekane, pozycja obowiązkowa dla fanów tej przystawki. 39 zł
- ceviche z dorsza z guacamole z nutą kuminu, niezwykle lekka pozycja i orzeźwiająca, wspaniała na lato. Paweł był nią zachwycony, bo uwielbia awocado, które tu w towarzystwie soku z pomarańczy i ryby świetnie zagrało, bardzo ciekawa pozycja.
Jeśli chodzi o dania główne to grupowicze wybrali nam ośmiornicę (zaskakująco! serio), z czego się bardzo ucieszyłam. Długo zastanawialiśmy, co pokazać Wam jeszcze, bo i burgery kusiły (pokażę Wam zdjęcie niżej) jak wychodziły z kuchni (potężne i smakowicie wyglądały) i kurczak tex-mex, ale ta lodówka z wołowiną ciągle była w nasze głównie, więc finalnie Paweł zdecydował się na danie dnia, czyli zestaw surf&turf, czyli stek z sezonowanego na sucho antrykotu podany z krewetkami i dodatkami. I teraz istotna informacja! W tej restauracji dla fanów steków i wołowiny zawsze czeka coś specjalnego. Po raz pierwszy widzieliśmy też wołowinę dojrzewającą w maśle, z której później właśnie podaje się steki. To na pewno jedyne miejsce w Trójmieście, w którym coś takiego dostaniecie.
Grillowana ośmiornica podawana jest z krewetkami, ziemniakami, grillowanymi warzywami i salsą z papryki, ananasa i mango (62 zł). Tak wyborną ośmiornicę jadłam tylko raz w życiu, to był drugi! Wyśmienita! Przygotowana w punkt, aby móc delektować się wprost jej mięsem. Porcja dodatków potężna, pyszne warzywa i smaczne ziemniaczki (#teamziemniak) i ta egzotyczna salsa to był taki twist w tym daniu! Ekstra! Polecam smakoszom ośmiornicy, ale jeśli chcecie spróbować ją pierwszy raz to jest to idealne miejsce.
Paweł jadł po raz pierwszy chyba stek z sezonowanej wołowiny i był nim zachwycony. Przyznam, że na kawałek też się skusiłam i mięso było po prostu kozackie. Taka sezonowana wołowi
Ten wieczór był dosyć długi, bo wpadliśmy tu oglądać na żywo mecz Polaków podczas EURO. Wypiliśmy też sporo napojów. Zacznę od tego, co musicie spróbować, czego nie piliśmy jeszcze nigdzie – lemoniada kaktusowa jest megaśna (300 ml – 15 zł)! Piliśmy też dobre piwo Estrella (17 zł), ale dla mnie hitem jest Blue Moon w stylu Belgian White Ale, warzone przez Molson Coors Brewing Company w Stanach Zjednoczonych (14 zł 0,33l). Koktajle alkoholowe też są bardzo dobre, nie jest to bardzo wysoki poziom, ale stosunek cena do jakości bardzo adekwatny. Polecam w szczególności strawberry daiquiri (25zł). Mają też koktajl sour na tequili (25 zł).Podpytajcie o domowe nalewki, jedne z lepszych, jakie piliśmy, mocne i turbo owocowe. Czy mówiłam, że ten wieczór był długi? 🙂
Podsumowanie Tex Mex
Nie spodziewaliśmy aż tak wysokiego poziomu w tej restauracji, za co biję się w pierś, bo przez mój brak miłości do kuchni meksykańskiej nie wiedziałam, czego się tu spodziewać. Okazało się, że dania są na naprawdę wysokim poziomie i są bardzo smaczne! Tex Mex w moim odczuciu to idealne miejsce dla fanów dobrej wołowiny, na których czekają wybitne steki, prawdziwe rarytasy. Osoby, którym bliżej do pozycji lżejszych tak jak ja również znajdą coś dla siebie, bo jest sporo dań tak fajnie egzotycznych i orzeźwiających. Część pozycji naprawdę miło nas zaskoczyła, takim swoim twistem, nieklasycznym podejściem do klasyków. Lubię być zaskakiwana, więc baardzo mocno polecam!