obecnie tu Restauracja Lawenda tych samych właścicieli
ul. Hynka 67
Gdańsk (blisko SKM Zaspa, na przeciwko Lidla)
Bar restauracyjny Kalinka jest kontynuacją baru, który znajdował się kiedyś w Gdańsku Wrzeszczu. Teraz lokal jest przestronniejszy, z dużą ilością miejsc do siedzenia, urządzony w prowansalskim stylu. Bar serwuje tanie i domowe obiady, a także organizuje imprezy okolicznościowe, oferuje catering i posiłki regeneracyjne.
Wnętrze mnie zachwyciło, jest jasno, białe krzesła i stoliki, obrusy w kratę, drewniana podłoga i ściana z prawdziwych cegiełek, ciekawe dodatki.
Nie zapomniano o kąciku zabaw dla dzieci, jakże stylowego.
Menu jest naprawdę bogate, dania są z kuchni polskiej, znane każdemu z nas, a przy tym zwróćcie uwagę na niskie ceny! Nie jeden bar mleczny ma wyższe ceny, a tutaj jest jeszcze doskonały smak.
Na początku zamówiłam bukiet surówek (3 rodzaje w cenie 3,90zł) z dodatkowo wybranymi buraczkami i kiszonymi ogórkami. Wśród surówek zasmakowała mi najbardziej ta z białej rzodkwi. Każda z surówek była świeża.
W menu znajduje się sporo zup, Paweł wybrał dla siebie flaki (7,90zł za 350 g), były dobrze doprawione, a flaczki były miękkie.
A ja postawiłam na klasyczny barszcz czerwony w cenie 3 zł za 200 g. Pozytywnie zaskoczyło mnie, że barszcz został faktycznie przygotowany na buraczkach, co było wyczuwalne, a nie jak to się ma często w barach, że z torebki…Z przyjemnością wypiłam całą miseczkę.
Dania główne, które wybraliśmy to placek po cygańsku (600g) w cenie 16 zł i pierogi z mięsem (6sztuk) po 9,90 zł. Placek przeraził mnie swoją wielkością, nigdy nie widzieliśmy taaakiego wielkiego placka, ale był doskonały – chrupiący i dobry placek ziemniaczany, doskonale przyrządzone mięso. Nawet Paweł nie dał rady zjeść całego, a to prawdziwy głodomor – na szczęście można wziąć danie na wynos 🙂 (albo nie zjeść wcześniej zupki). Pierogi również były przepyszne, całkiem duże, ledwo dałam radę zjeść, a mięskiem wypełnione aż po brzegi.
Podejrzeliśmy też, że goście chętnie zamawiają filet z kurczaka gotowany i frytki.
W między czasie popijaliśmy kompot owocowy za 1,40 zł i skusiłam się na koktajl owocowy po 5,90 zł.
W Kalince dostaniemy też ciasta domowe, w tym szarlotkę na ciepło. Ciasta wypiekane są przez samą właścicielkę 🙂
Jedzenie jest smaczne, domowe, tanie 🙂 Wnętrze prezentuje się pięknie – jedyne, co bym zmieniła i uznała za minusik to sztuczne kwiaty, przyjemnie siedziałoby się przy ziołach czy lawendzie. Następnym razem wpadnę na pewno na kopytka. Jedzenie można zamówić także na dowóz. Codziennie w ofercie jest też „Obiad dnia” w cenie 17 zł, w skład niego wchodzi zupa, drugie dania i napój. Studenci mają też rabat 10% zamawiając w lokalu.
aż by mi się miło jadło obiad w takim miejscu 🙂
Odkąd przywieźli mi kiedyś nie całkiem rozmrożony chłodnik (czyli zupy mają generalnie mrożone) to jakoś odechciało mi się stamtąd zamawiać 😉 Jedyne co mają dobre to krokiety z mięsem, pierogi słabe i kompot też nie bardzo.
Zapewniam, że zupy nie są i nigdy nie były mrożone! a ocenę pozostawiam każdemu z osobna 🙂
Juz niedlugo bede w Gdansku, wiec moze odwiedze 🙂
Byłam tam już dwa razy i za każdym razem było pysznie. A wystrój kojarzy mi się z wizytą u babci.
Będę niedługo w Gdańsku, więc akurat przyda mi się takie fajne miejsce. Nie dość, że piękne wnętrze, to i tanio oraz smakowicie.
Oj słabo ja osobiście nie polecam chyba o gotowaniu to mają mało pojęcia
Bardzo podoba mi się ten wystrój, mogłabym tylko siedzieć i delektować się tym miejscem 🙂