pół szklanki śmietany kremówki
łyżka cukru waniliowego
granat
świeża melisa lub mięta
Przygotować miskę do ubijania – swoją zawsze przecieram alkoholem i pozwalam odparować by nie został żaden tłuszcz, przez który białka się nie ubiją.
Białka wrzucić do miski i ubić na najwyższych obrotach miksera na sztywno – tak, że miskę da się odwrócić i piana nie spadnie.
Dalej ubijając dodawać po łyżce cukru – piana będzie robić się lśniąca.
Na koniec dodać mąkę ziemniaczaną i sok z cytryny.
Na papierze do pieczenia narysować okrąg o średnicy około 25 cm, na który wyłożyć pianę.
Uformować łyżką lub szpatułką „podnosząc” do góry masę.
Włożyć do piekarnika nagrzanego do 180 st.C. – po włożeniu zmniejszyć temp. do 150 st. i piec przez godzinę.
Potem zmniejszyć temp. do 130 st.C. i piec jeszcze przez 45 minut.
Wyjąć z piekarnika i zostawić na chwilę do wystudzenia – ja chwilę po odstawieniu odrywam bezę od papieru do pieczenia i przekładam na paterę.
Ubić śmietanę kremówkę z cukrem waniliowym na sztywno, dodać mascarpone i krótko wymieszać.
Wyłożyć masę na górę bezy i włożyć do lodówki.
Przed podaniem posypać nasionkami granatu i listkami melisy lub mięty.
jadłabym <3
Agnieszko, a ja – brzydko mówiąc – pożarłabym ją w całości 🙂
Dawno nie jadłam bezy… Nie ma komu jej zrobić, hehe 😉
Dusiu, a został CI jeszcze kawałek, bo ja bym chętnie Ci go podkradła z kuchni 😉 Muszę mamusi przepis podesłać i ładnie się uśmiechnąć, żeby mi takie cudeńko zrobiła 🙂 Buziaczki, miłych walentynek 🙂
Piękna pavlova ! 🙂
Echh co za kobieta – co tam ciacho Dusia to ósmy cud świata 🙂
„Zostawic na do wystudzenia”? Czy to oznacza zostawic w otwartym piekarniku czy wyjac ?:)
poprawiłam żeby była jasność, wyjmujemy i studzimy