Coraz chłodniej.
Coraz bliżej Świąt.
Coraz więcej światełek.
Lubię wieczorny Gdańsk.
I znów weekend razem.
Spacery po Gdańsku.
Wieczorne spacery.
Czuć zimny wiatr i wilgoć na policzkach.
Ale można poczuć się jak inni kiedyś.
Ogrzewając przy koksowniku.
Statystyka to zło.
Jakimś cudem zaliczyłam koło.
Na pięć.
Z tej okazji jajecznica.
Muffinkowe szczęście.
Tyle radości podczas ich pieczenia.
Jak rosną im łepki.
To aż się można uśmiechnąć.
A gdy się widzi uśmiech obdarowanych.
To jest się w pełni zadowolonym.
szklanka mleka
Monotonia.
Dzień za dniem.
Zajęcia, dom.
Czasem sesja foto.
Czasem fitness.
I piękne weekendy.
Bo z Nim.
-Skarbie, zrobisz mi racuchy?
Nie mogłam odmówić.
Zrobiłam i pojechały z nad morza.
Daleko w Polskę, razem z Nim.
Lubię dawać takie kuchenne prezenty.
Tyle radości jest w trakcie ich robienia.
Taki maniak, jak ja.
Musiał spróbować domowych.
Raz, dwa i mamy w domu chipsy.
Idealna przekąska na Andrzejki.
To było jakieś 3 lata temu.
Nie lubiąc placków ziemniaczanych.
Babcia P. zrobiła nam babkę.
Była pyszna.
Teraz próbowałam odtworzyć ten smak.
Była to mała namiastka tego smaku.
Muszę kiedyś poprosić o oryginalny przepis.
Lubię kanapki.
Te niecodzienne coraz bardziej.
Dzień zawsze zaczynam od kawy.
Musi być z mlekiem.
I z cukrem.
Ma dodawać siły.
Być słodka jak miłość.