Zapraszam na kolejny wpis z serii, co jemy w epidemii na wynos i dowóz w Trójmieście. Cieszę się, że niedługo zjemy już przy stolikach, ale chciałabym abyście wiedzieli, kto starał się również w czasach na wynos. Doceńcie trud tych restauracji, wybierzcie ich potem w odwiedziny.
Zobacz poprzednie wpisy z moimi gastro polecajkami:
Obowiązkowo też zajrzyj na moją grupę o trójmiejskiej gastronomii.
Spis treści
Co jemy w epidemii cz.4
TAKE AWAY by Rafał Koziorzemski
Rafał Koziorzemski to wybitny szef kuchni z wielkimi nagrodami na swoim końcie i trzeba to zaznaczyć już na wstępie. Kiedy zaczął przygotowywać wynosowe pudełka takie trochę DIY nie ukrywam, że byłam bardzo ciekawa! Nie będę się rozpisywać, bo zdecydowanie trzeba przyznać to głośno, że było to najwybitniejsze jedzenie na dowóz. I może zdjęcia tego nie oddają, ale styczniowe po południe nie obfitowało w światło dobre do zdjęć.
Posiłki przygotowuje się częściowo we własnej kuchni. I chyba właśnie to zrobiło też robotę. Dostaliśmy instrukcję, jak odgrzać poszczególne składniki. Co jedliśmy?
Na przystawkę szarpaną gęś z rokitnikiem, ogromna porcja i bardzo smaczna. Bulion wołowy na pomidorach był zaskakujący, nietypowy, pysznie kwaskowato-słodki. Żebro z sosem śliwkowym perfekcja w każdym kęsie. Mięso razem z tym sosem rozpływało się po prostu w ustach. Wegetariański zestaw zrobił na mnie mniejsze wrażenie, chociaż również jeśli chodzi o formę przygotowanie to jest to po prostu klasa. Kremowa zupa szpinakowa, omlet z wędzonym twarogiem i wyyyyborne kopytka w sosie smardzowym z prawdziwkami. Porcje bardzo duże, objedliśmy się oboje!
OSTRO
Ostro serwuje pizze neapolitańską z prawdziwego zdarzenia. Pokochałam od pierwszego kęsa! Jedliśmy już kilka razy. Wysokiej jakości składniki czuć w każdym gryzie! I moi drodzy, tak dają radę z dowozami! Ta pizza ma być cieniutka na środku, mokra taka aż, a ranty pulchne. Aż się boję, co będzie jak spróbuję ich pizzę kiedyś na miejscu. Polecam też fajne bułeczki czosnkowe lub deskę wędlin i serów na kolację. Wypatrujcie też sezonowych propozycji, bo potrafią zaskoczyć.
CANIS
W karnawale w Canis można było zamawiać prawdziwą ucztę! Raj dla osób takich jak ja, które kochają przystawki! To była świetna uczta! Dania główne też się znalazły oczywiście. Wszystko naprawdę dobrej jakości i świetnie spakowane. Do dań przygotowano sosiki, dipy, ładnie można było dania przełożyć na talerze. Zresztą to miejsce z mojego przewodnika po Gdańska, więc nie o mogło być inaczej. Najbardziej smakowały nam jajka po szkocku, łosoś marynowany z nori, boczek z konfiturą i spring rollsy.
Pracownia Pysznych Tart
Ze słodkości z tej pracowni cukierniczej przetestowałam piękny torcik marchewkowy, ale niestety miał odrobinę według mnie za dużo proszku do pieczenia lub sody. Natomiast quiche loratyńska była wybitna! Na zimno i na ciepło! Zdecydowanie w tarty to oni potrafią, więc polecam brać w ciemno.
YUMMY
Na jedno z późnych śniadań zamówiliśmy sobie pancakes! Dla mnie oczywiście na słodko, dla Pawła w wersji na wytrawnie. Pyszne to było! Jednak Yummy w epidemii zasłynęło też ze słoiczków z kremami. O kurcze! Ale obłędne! Trudno wybrać najlepszy, ale ostrzegam trudno się powstrzymać przed wyjadaniem wporst ze słoiczka.
MANNA68
Przez glodny.pl zamówilismy też w jeden z zimowych dni wege obiad. To był jakiś kosmos! Jak Manna się rozwinęła to mnie bardzo miło zaskoczyli. Paweł jadł „kaczkę”, ja ramen – perfekcja! Aromatyczne dania, dobrze doprawiona, pychota!
OMBRELLO
Znowu zachwyciło! Tym razem zjedliśmy od nich najlepszą deskę serów i wędlin na wynos! Pychota!
NOI PIZZA
Mają świetną pizzę! Bardzo smakuje mi ich pizza z karmelizowaną cebulką i kozim serem! Nietypowe połączenie. Paweł natomiast rozkochał się w ich burgerach, więc zdarzyło się nam potem również przez glodny.pl zamówić burgery pozycje są tylko dwie, ale wołowina bardzo soczysta, średnio wysmażona, polecamy.
UMIKO SUSHI
Ojjj Umiko pokazało klasę w Gdyni i wskoczyło na mój gdyński TOP! Przepyszne roleczki, ryby bardzo dobrej jakości!
KAWIALNIA
To kawiarnia rodzinna, które podesłała mi na testy swoje słodkości. Widać pasję w tym co robią, rozwijają się i serwuję też mono porcje. Część ciast była przepyszna, część wymagała niewielkiego dopracowania, ale trzymam za nich kciuki.
PIEROGOWSKI
Razem z rodzicami wspieraliśmy moją ulubioną pierogarnie w Trójmieście.
CHANG THAI
Kolejne zamówienie obiadowe z glodny.pl. Stęskniliśmy się za pad thaiem, choć przyznam, że trochę mniej nam smakował niż kiedyś. Zupa tajska jak zawsze pyszna.
FALLA Gdańsk
Kiedy najdzie ochota na roślinne jedzonko dobrze mieć po sąsiedzku Fallę. Smażony ser w panierce dla Pawła sprawdził się idealnie, ja wcinałam talerz pełen dobrego hummusu z kiszonkami. Zamówienie przez glodny.pl.
LA PAMPA STEAKHOUSE
Byliśmy pełni obaw, czy La Pampa da radę ze stekiem na dowóz! Ale dali radę! W wołowinę to oni potrafią. Tęskniłam za przystawkowym tatarem, wreszcie mogłam go zjeść, mięso było delikatne, dodatki klasycznie dobre. Paweł zachwycony był soczystym stekiem. Dodatki świetne, frytki przyjechały chrupiące, a to czego można było się przyczepić to jedynie krewetki, które już w dowozie się nieco przeciągnęły. Na moje główne danie wreszcie zjadłam łososia! Kolejne marzenia stęknionego człowieka za restauracjami spełnione! Wysmażony bardzo delikatnie, soczysty, z chrupiącą skórką. To jeden z lepszych dowozów, taki wiecie na restauracyjnym poziomie!
Po relacje na bieżąco z tego, co jemy, co polecam zapraszam na mój instagram: