Do 14 sierpnia możecie skorzystać z festiwalu tatarów w restauracji Mariacka 1 w Gdańsku. To już kolejna edycja tego wydarzenia, a my po raz drugi skorzystaliśmy z możliwości przetestowania tych pyszności.
Spis treści
Festiwal tatarów – Mariacka 1 Gdańsk
Do kiedy trwa festiwal?
Do 14 sierpnia możecie skorzystać z festiwalowych pozycji. Najlepiej zróbcie rezerwację w restauracji.
Ile jest tatarów i ile kosztują?
Każdy kosztuje 39 zł. Dostępnych jest 9 tatarów. Po 2 z wołowiny, tuńczyka, przegrzebek, buraka i 1 z arbuza. Podczas naszej wizyty dostępne były jeszcze 2 specjalne pozycje – w innej, wyższej cenie.
Jak wygląda taki festiwal, czy mogę zjeść też inne dania z karty?
Festiwal tatarów w tej edycji to po prostu dedykowana wkładka do menu. Oznacza to, że możesz zamawiać festiwalowe dania przez czas otwarcia restauracji i możesz też korzystać ze standardowej karty menu (zobacz moje wrażenia z wizyty w Mariackiej 1).
Po złożeniu zamówienia na Waszym stole wyląduje poczęstunek od szefa kuchni – nie płacicie za to. Do tatarów dedykowane jest także pieczywo z masełkiem.
Co do picia?
W restauracji znajduje się specjalnie przygotowany pairing alkoholi do każdego tatara. My skorzystaliśmy z tej opcji do tatara z przegrzebków – to było wino Cava musujące (19 zł za kieliszek). Zamówiliśmy sobie też 1 l lemoniady malinowej za 30 zł. Jednak macie pełną dowolność w tej kwestii, możecie zamówić co chcecie do picia.
Dobra Dusia co jadłaś i co polecasz?
Zaczęliśmy od 3 tatarów z wołowiny. Wszystkie były grubo siekane. Dwa typowe z karty festiwalowe + specjalność dnia (75 zł) .
- wołowina/szalotka/korniszon/marynowane pieczarki/majonez magi/tarte żółtko
Najbardziej klasyczny tatar wołowy, mocno kwaskowaty od dodatków marynowanych, całość tak klasycznie wypadła, że aż blado przy innych pozycjach, ale to jest dobry klasyk. Świetna pozycja dla początkujących tatarożerców. Tarte żółtko bardzo na plus, choć znikło przy tych kwaśnych dodatkach. Na zdjęciu po lewej stronie.
- wołowina/karmelizowany por/tapioka z sosem teriyaki/prażony sezam/szczypiorek/musztarda
Polecam zamówić – tu jest słodko-kwaśno z taką małą nutą azjatycką. Bardzo nam zasmakowała ta pozycja. Słodkawy por zrobił tu robotę, sezamek też był słodki, musztarda równoważyła całość. Nowy duch wołowego tatarka, taki trochę na słodko, jesteśmy za. Pozycja środkowa na zdjęciu.
- wołowina/puder z boczku/kawior ze ślimaka/burak/rosti ziemniaczane i ostrygi (opcja dodatkowa, specjalna 75 zł – nie wiem czy będzie jeszcze dostępna)
To jest istne szaleństwo! Tatar z ostrygami jedliśmy tylko w Krakowie, wreszcie ktoś się odważył to zrobić nad morzem! Mega! Choć wielkimi fanami ostryg nie będziemy – smakują morzem, to ten tatar to mistrzostwo! Placek ziemniaczany genialnie tu pasował do tatara. Puder naprawdę smakował boczkiem. Nie pytałam ze strachu o ten kawior ze ślimaka, ale wszystkie dodatki razem z mięsem zrobiły nam eksplozję w gębie. Zmiażdżyło nas totalnie! KLASA! Na zdjęciu po prawej.
Potem weszliśmy w morskie klimaty zamawiając 2 tatary z przegrzebek oraz drugą specjalność dnia – tatar z serioli (75 zł).
- przegrzebki/chrupki boczek/szczypiorek/majonez wasabi/piklowane shimei/nori
Bardzo mocny zawodnik! Dużo się tu działo, raz chrupnęło nori, raz boczek, kremowości dodawał majonez wasabi, może ciut te przegrzebki znikły, ale to było pyszne bardzo! Polecam zamówić. Po lewej stronie zdjęcia powyżej.
- przegrzebki/ liczi/piklowany ananas/chili/limonka/chrupki kokos
Nasz numer 1! Obowiązkowo zamówcie! Rozkosz! Wyczuwalne mięso przegrzebek, idealne! Do tego słodko-kwaśne dodatki przełamane delikatnie ostrą papryczką. Danie tak wyrafinowane, subtelne, a jednak daje takie kopa w buzi! Wow! Wow! Wow! Nie wiem, co tu więcej napisać, musicie spróbować!
- seriola/trufle/majonez/piklowany kalafior (nie pamiętam wszystkich składników) – specjalność dnia
Seriola to ryba drapieżna, do tej pory jedliśmy ją wyłącznie w sushi, jest to swego rodzaju rarytas. Tu zaserwowana w truflowo-majonezowym klimacie. I tutaj no nie porwał nas ten tatar, ale to chyba nieco przez mniej apetyczny kolor od sosu od spodu. Truflę starto przy nas na wierzch przystawki. Sam tatar po prostu dobry, ale jakoś wydał nam się taki cięższy. Technicznie wszystko oczywiście super. Trochę to taka wersja włoska tatara, pomidor, pesto i bum arbuz.
I na sam koniec zamówiliśmy tatar z arbuza:
- arbuz/marynowany pomidor/maliny/dressing bazyliowy/chrust z pora/redukcja z octu balsamicznego
Dobry, ale… jedliśmy lepszy tatar z arbuza. Tu zgodnie oświadczyliśmy, że albo wolelibyśmy całkiem na słodko albo może z nutą pikantnością. To kwestia naszych kubków smakowych, w sumie to jestem ciekawa Waszych opinii. Wygląd bardzo przypominający mięso. Sianko serio wyglądało jak sianko i w pierwszym odruchu chciałam je strącić 🙂 ale było pycha. Jeżyny bardzo pasowały!
Podsumowanie
Bardzo polecam wybrać się na festiwal tatarów. Jak wiecie dobrze, ja uwielbiam te przystawki, więc dla mnie to był istny raj! Każdy tatar był pyszny, ale jedne podeszły nam ciut mniej, a inne były tak wybitne, że przyznałabym tatarowy medal za nie :). Jednak wszystkie były smaczne! Na uwagę zasługuje jeszcze przepiękna prezentacja ich, estetyka cudowna, dodatki ułożone z dużą precyzją. Obsługa bardzo sympatyczna jak zawsze zresztą – lubimy tu być, a szefowi kuchni kłaniamy się w pas i ślemy brawa!
P.S.
Na zachętę jeszcze kilka zdjęć z poprzedniej edycji, której nie udało mi się opisać na blogu ze względu na światowe okoliczności.