Restauracja Zafishowani w Gdańsku to idealne miejsce na rybę w samym sercu Gdańska. Tuż nad Motławą, z widokiem na Ołowiankę i przepływające jachty możecie delektować się najlepiej przygotowaną rybą w tej okolicy.
Zafishowani
ul. Tokarska 6 (wejście od strony Motławy, przy Hotelu Hanza), Gdańsk
Wnętrze
Restauracja jest niezwykle przestronna, elegancka i przytulna. Podzielona została na trzy sale. Największa jest z widokiem na Motławę, dlatego polecam ją w szczególności na randkę i dla tych, co chcą podziwiać Gdańsk. Na środku znajdziecie najmniejszą salę, ale sprawdzi się ona na kameralne spotkanie przy drewnianym stole. Klimatyczna jest również sala od ulicy Tokarskiej i jeśli potrzebujecie spokoju lub macie biznesowe spotkanie w porze obiadowej to wybierzcie właśnie ją.
Po wejściu do środka od razu można poczuć zapach świeżych ziół, które stoją na półkach. Po chwili mój wzrok znajduje piękną fototapetę, na której widnieje czarno-biały, klimatyczny obraz stoczni. Przypomina nam o mieście, w którym się znajdujemy i jego historii. Na wprost wejścia znajduje się lustro z malunkami ryb, które podkreślają charakter miejsca.
Koncept
Nie trudno się domyślić po nazwie, że Zafishowani to miejsce inspirowane rybną tradycją Gdańska i bliskością morza. Szef kuchni Daniel Chrzanowski stara się pokazać nam coś więcej poza smażoną flądrą. Sięga po różne gatunki ryb, ale nie zapomina o tradycyjnych składnikach, które potrafi przygotować na nowoczesny sposób. Podkreśla, że w Zafishowanych jest zawsze świeża ryba, a jej obróbka na kuchni zaczyna się już od podstaw np. wyciągania ości czy filetowania! W kuchni Zafishowanych nie ma drogi na skróty – produkt szanuje się od początku do końca. Ceni się tu bardzo regionalny produkt, a ryba która trafia na nasze talerze jest prosto od lokalnych dostawców.
Menu
W karcie dań znajdziecie bogactwo rybne. W menu znajdują się nasze regionalne, bałtyckie gatunki. Ryby królują tu w przystawkach, zupie i daniach głównych. Wybór nie jest łatwy, bo wszystko brzmi pysznie, a kombinacje smakowe są nieszablonowe. Po złożeniu zamówienia na naszym stole pojawia się poczęstunek od szefa kuchni, czyli amuse-bouche w postaci opiekanego tuńczyka podanego na chipsie z batata. Skutecznie pobudziło to nasze kubki smakowe i rozbudziło apetyt na więcej.
Kolację rozpoczynam dosyć klasycznie, bo od śledzia, którego jako prawdziwa Gdańszczanka uwielbiam. W Zafishowanych na przystawkę możecie zamówić marynowanego śledzia z musem jabłkowym, sałatką z buraczków i sosem z natki pietruszki (24 zł). Przyznam, że w kwestii śledzia trudno mnie zaskoczyć, bo zjadłam już ich wiele. O ile znane jest mi połączenie śledzia z jabłkiem to z musem jabłkowym nigdy go nie jadłam. Marynowane, srebrne, błyszczące filety śledziowe w towarzystwie wszystkich dodatków wyglądały niczym obraz na talerzu. Mus jabłkowy idealnie się tu sprawdził i osłodził kwaskowatość marynaty. Ktoś pomyśli banał? Nie! Tradycja, którą okraszono drobno posiekanymi buraczkami, które przystawce dodały charakter. Do przystawki zaserwowano domowy chleb wypiekany na miejscu.
W karcie figurują trzy zupy, ale moje oko przykuwa specjalność restauracji, czyli gdańska zupa rybna (26 zł), którą przygotowuje się na bazie gdańskiej i tradycyjnej recepturze. Zupa jest lekko kremowa, z dużą ilością białej ryby w środku, z gotowanymi warzywami. Kropką nad i był tu seler naciowy. Bardzo smaczna pozycja!
Przejdźmy do dań głównych – do wyboru macie okonia morskiego, dorsza skrei, halibuta, łososia i pstrąga. Rzadko kiedy, ja osoba lubiąca ryby, mam aż taki wybór! Zdecydowałam się na halibuta podanego na pesto z czosnku niedźwiedziego, z karmelizowaną marchewką i tłuczonymi ziemniakami (68 zł).
Dawno nie jadłam tak cudownie przygotowanej ryby! Kremowa, soczysta, przygotowana w punkt. Halibut ma bardzo delikatny smak, a dodatki dobrane na talerzu nie stłumiły jego smaku. Halibut jest dosyć tłusty (ale niskokaloryczny i bardzo zdrowy) jednak delikatne ziemniaki ze szczypiorkiem i aromatyczne pesto spowodowały, że danie nie było ciężkie. Czosnek niedźwiedzi to taki nasz polski odpowiednik włoskiej bazylii. Porcja ryby była naprawdę solidna. To danie polecam w szczególności fanom tradycyjnych smaków oraz poszukujących lekkości i świeżości na talerzu.
Moja przyjaciółka zamawia łososia podanego na sosie z koziego sera podanego ze szparagami i bobem oraz boczniaki (60 zł). Łosoś serwowany w Zafishowanych pochodzi z pierwszej na świecie ekologicznej hodowli, która znajduje się w Polsce. Sos do ryby przygotowano na bazie sera „piwoszek” od małego, regionalnego gospodarstwa „Kaszubska Koza” ulokowanego na Kaszubach. Nie spotkałam się jeszcze z takim połączeniem jak ryba i sos z koziego sera. Przyznam szczerze, że to była petarda! Zielone, wiosenne, sezonowe dodatki idealnie podkreśliły kolor łososia i świetnie sprawdziły się z aromatem koziego sera. Danie z łososiem może dla odważniejszych, ale zapewniam, że będziecie zachwyceni!
Zwieńczeniem spotkania z przyjaciółką muszą być desery! Skusiłyśmy się na mus jeżynowy na czekoladowym biszkopcie, z jabłkiem i lodami jogurtowymi (22 zł) oraz eklery z nugatem z orzechów laskowych z wiśniami i słonym karmelem (24 zł). Przyznam szczerze, że oba były wyśmienite i spełniły nasze oczekiwania pod względem wizualnym i przede wszystkim smakowym. Desery utwierdziły mnie w przekonaniu, że w Zafishowanych dba się o jakość i estetykę każdego serwowanego dania.
Podsumowanie
Obsługa w restauracji jest sympatyczna i profesjonalna, nie mogłam o tym nie wspomnieć.
Kuchnia bazuje na regionalnych i sezonowych składnikach. Serwowane dania są wysokiej jakości i prezentują się po prostu pięknie na talerzu. Dodatkiem do jedzenia jest piękny widok na Gdańsk, który rozpościera się z okien restauracji.
Na pewno się skuszę odwiedzając Gdańsk 🙂
wygląda zachęcająco!