Ostatnio miałam ogromną przyjemność uczestniczyć w projekcie „Kobieca twarz sieci dziedzictwa kulinarnego Mazowsza”. Spędziłam dwa dni w przepięknym miejscu jakim jest Dworek nad Wkrą w Brudnicach. To był niezwykle inspirujący wyjazd spędzony w towarzystwie sympatycznych, ciekawych i utalentowanych kobiet.
Spis treści
Kobieca twarz sieci dziedzictwa kulinarnego Mazowsza
Ale od początku…
Kiedy dostałam zaproszenie na kobiece spotkanie z dziedzictwem kulinarnym Mazowsza w Dworku nad Wkrą byłam cała podekscytowana! Dobrze wiecie, że cenię bardzo swój region i promuję nasze Trójmiasto jak mogę, doceniam jednak też inne miejscowości, ale wtedy uświadomiłam sobie, że ja o Mazowszu prawie nic nie wiem! Szybko sprawdziłam co to za miejsce ten Dworek nad Wkrą i okazało się, że to niezwykle klimatyczne, z piękną historią, otoczone przyrodą rodzinne gospodarstwo agroturystyczne. Nie spodziewałam się jednak, że ten wyjazd będzie aż tak inspirujący i niesamowity!!!
Pierwsze wrażenie…
Dworek nad Wkrą jest urzekający, ale nie tylko przy pierwszym spojrzeniu. Tu można kawałek po kawałku odkrywać, poznawać, rozglądać się! Stylowe wnętrze jest bardzo klimatyczne, a okolica pozwala docenić naturę. O samym dworku przygotuję Wam osobny wpis, gdzie wszystko dokładnie Wam pokażę!
Program spotkania
Muszę przyznać, że program spotkania był dosyć napięty! Spotkałyśmy się przy wielkim stole w całkiem sporym babskim gronie. Prawie każda z Pań reprezentowała swój biznes (kulinaria, restauracje lub agroturystykę) i mogła pochwalić się nim jako członek sieci dziedzictwa kulinarnego Mazowsza. Dworek nad Wkrą, a raczej Jego właścicielka – Zosia Leszczyńska – również należy do sieci, dlatego na budynku z dumą wisi tabliczka z oznaczeniem.
W dalszej części uczestniczyłyśmy w wykładzie motywacyjnym oraz w warsztacie o budowaniu strategii sprzedażowej. Pomiędzy wykładami Zosia zabrała nas na spacer po Parku Brudnickim, który stworzyła Jej babcia. Okazało się też, że Zosi pasją są grzyby i jest grzybiarzem z certyfikatem! Zosia ma niesamowity dar mówienia, mogłabym Jej słuchać i słuchać!
Na obiad podano nam nietypową zupę grzybową na kwasie z kapusty oraz duszoną karkówkę. Tradycyjne polskie smaki w bardzo dobrym wydaniu.
W dalszej części uczestniczyłyśmy w wykładzie motywacyjnym oraz w warsztacie o budowaniu strategii sprzedażowej. Pomiędzy wykładami Zosia zabrała nas na spacer po Parku Brudnickim, który stworzyła Jej babcia. Okazało się też, że Zosi pasją są grzyby i jest grzybiarzem z certyfikatem! Zosia ma niesamowity dar mówienia, mogłabym Jej słuchać i słuchać!
Na obiad podano nam nietypową zupę grzybową na kwasie z kapusty oraz duszoną karkówkę. Tradycyjne polskie smaki w bardzo dobrym wydaniu.
A wieczorem…
Podano nam na kolację kociołek myśliwski przygotowany oczywiście nad ogniskiem! Potem było dużo rozmów, dla mnie niezwykle ciekawych. Mogłam posłuchać jak wygląda od drugiej strony relacja z klientami, nie zawsze tymi dobrymi, jak powstają produkty zaproszonych kobiet, część z nich np. Nalewki Staropolskie czy konfitury Smaki i Aromaty mogliśmy spróbować (polecam Wam!). Zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie to, że Panie dzieliły się przepisami nawet na swoje produkty! Coś niesamowitego! Zosia też więcej opowiedziała nam o historii i rodzinnych tradycjach. Było przemiło! Jestem oczarowana, że tak łatwo wszyscy otworzyliśmy się przed sobą i rozmawialiśmy jakbyśmy dobrze się znali od lat. Coś czuję, że to zasługa dworku – to naprawdę magiczne miejsce!
Dzień drugi…
… rozpoczął się pysznym śniadaniem z regionalnych produktów. Soczyste wędliny, domowy chleb na zakwasie, domowa babka drożdżowa, a wszystko podane na pięknej porcelanie. Czułam się ugoszczona po królewsku!
Warsztaty kulinarne
Ostatnim punktem programu były warsztaty kulinarne, podczas których miałyśmy zaprezentować swoje popisowe przepisy, które będą wydane w książeczce. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jaka trema mnie obleciała! Same doświadczone w kuchni kobietki, sprzedające swoje produkty lub gotujące od małego! Pomyślałam sobie, co jest naszym rodzinnym przepisem, najlepiej kojarzącym się ze mną i Trójmiastem… Padło na śledzie z żurawiną, które tak uwielbiacie! Kiedy rozmawiałyśmy co przygotujemy, a ja przyznałam się do śledzi to kilka osób skwitowało „eee śledzie?serio” , „hmm takie proste?” , „a ja nie lubię śledzi”. Nie chciałybyście być w mojej skórze wtedy, a produkty były kupione, więc pozostało działać! Stuningowałam moje śledzie o dodanie gruszki i orzeszków i wiecie co? To był strzał w dziesiątkę! Wszyscy potem się nimi zachwycali, brali przepis i nawet Panie pracujące na kuchni mnie pochwaliły (aż miałam łzy w oczach… ) i nawet osobie, która nie lubi śledzi smakowały :). Ja, mała Dusia, gotująca od niewielu lat i taki przepis petarda! Było mi szalenie miło również wtedy kiedy Zosi Mama się nimi zajadała :). Trzeba jednak wierzyć w siebie!
Wśród innych przepisów znalazły się placki i surówka z dyni, obłędna kasza jaglana z jabłkami, amoniaczki, sałatka brokułowa curry, soki, domowa konfitura – jak tylko zostanie wydana książeczka to Wam podlinkuję!!!
moje śledzie – będzie niedługo przepis na blogu! |
I to byłby koniec…
ale mam dla Was coś jeszcze! Zmontowaliśmy vloga z pobytu w dworku, więc koniecznie obejrzyjcie!!!!
ladne zdjecia
dziękuję