

inspiracja
Pierwszy śnieg.
Podkręcam grzejnik.
Włączam tvn24.
I nie mam ochoty wychodzić dziś z łóżka.
4 kokilki albo forma 20×20

Chwila dla siebie.
Chwila rozgrzania.
Chwila delektowania się.

Kolorowe liście.
Czarny płaszczyk.
Bieszczadzka chusta.
Żółta czapka.
I Twoja dłoń rozgrzewająca moją.
Jesienne spacerki.
A potem na rozgrzanie czekolada…

-Zrobię deser.
-Dobrze kochanie, tym razem ja będę tylko pomagać.
-Nie no ja kupuję składniki, a Ty zrobisz (słodka minka).
Owoce obierałam, kroiłam i lody nakładałam ja.
Czekoladę starł i udekorował deser Pav.
No cóż, tak to wygląda 😉
Nasz wieczór był słodki.
W górach jest wszystko,
co kocham.
Walka ze sobą, trud, pot.
Nagroda to cudowne widoki.
Wejście na szczyt trzymając się za ręce.
Z ukochaną osobą.
A jeśli codziennie mocno świeci słońce.
To jestem w pełni szczęścia…
1. Karczma Czartoryja w Wetlinie
Typowy bieszczadzki klimat w karczmie. Dużym zaskoczeniem był stół ping-pong’owy, co mnie i P. ucieszyło, bo mogliśmy pograć czekając na posiłek.
Pierogi Drwala – boczek, mięso wieprzowe, ser.Podane z cebulką i masełkiem. 10 sztuk za 13zł – tanio i dobrze. Ciasto miękkie, a ja wolę takie elastyczne, jednak smakowało mi.
Piliśmy też piwo z sokiem z kija, troszkę rozcieńczone było niestety.
2. U Szwejka w Sanoku
Troszkę ukryte miejsce, bo trzeba z głównego deptaku zejść schodami w dół, wąską uliczką. Wystrój typowy dla Bieszczad, jakoś bez większej rewelacji. Miejsca do siedzenia trochę niewygodne. Ale : pierogi z mięsem za 8zł sztuk 10 !!! (wiem, wiem znowu z mięsem – o dziwo aż takim mięsożercą nie jestem, ale z twarogiem/ruskich/kapustą nie lubię, a owocowe to po ciężkim dniu jak deser). Dobre, elastyczne pierożki z masłem. Pycha!
Jedliśmy też frytki w cenie 3,50zł za 200g, więc znowu tanio.
Piwo było smaczne, takie jak ma być – w cenie nie pamiętam jakiej, ale nie wygórowanej.
Deseru lodowego do końca nie wcisnęłam już, chociaż był pyszny. Lody śmietankowe, czekoladowe i truskawkowe z bitą śmietaną, czekoladą i owocami w cenie 6zł.
Jeśli kiedykolwiek będę w Sanoku na pewno tu wrócę.
3. Jadłodajnia Smak w Wetlinie
Nasz numer 1. Tanio, smacznie i po domowemu.
Z menu każdemu z nas, najbardziej zasmakowały naleśniki z jagodami – żadny dżem, prawdziwe jagody, pycha. Dwa naleśniki w cenie 8zł.
Drugim daniem godnym polecenia jest zupa pieczarkowa, cudowny aromat, dużo pieczarek, makaron w gwiazdeczki – cena 5zł.
Barszcz czerwony (czuć zapach buraków-nie lubię ich, więc wyczułam, nie żaden barszczyk z proszku) z uszkami też dobry, choć dla mnie za dużo pieprzu było.Cena 5zł
Zupa ogórkowa, też niczego sobie, ale najsłabiej wypadła przy tych wszystkich. Cena 5zł
Z konkretów przypasiło nam danie – 2 jajka sadzone, ziemniaki i surówki. Cena 10zł
Znajomym natomiast kotlet mielony (gigantyczny! – przez co raz trafił się niedosmażony w środku), ziemniaki surówka-10zł
Któregoś dnia zamówiłam pierogi z jagodami za 10zł szt8. Były dobre, ale farsz nie był na słodko.
Pierogi z mięsem z masełkiem były bardzo dobre -10zł za 8szt.
Duża micha frytek za 4zł, plus 1zł za sos lub ketchup – opłacalnie.
A za 2zł można dostać zimny lub ciepły kompot, raz był wiśniowy, innego dnia truskawkowy-a zupełna dla mnie nowość- z cynamonem, super.
Żeby nie było tak pięknie to minusem, jest gubiąca się w zamówieniach pani, czasem zapominająca o jakimś daniu.
Podsumowując- nasza ulubione miejsce na obiad, po zejściu ze szlaku.
4. Siekierezada w Cisnej
Słynna bieszczadzka knajpa. Dla mnie aż zbyt mrocznie,jeśli jadłabym to skusiłabym się na pierogi słynne, a tak tylko piwko piłam w cenie 5zł Leżajsk.
5. Miejsce bez nazwy – pizza/kebab w Cisnej
Wcale nie tak łatwo znaleźć pizzę czy kebaba w Bieszczadach. W końcu udało się w Cisnej. W porównaniu z Trójmiastem pizza wyszła drogo, bo 19zł za 32cm(a tak naprawdę raczej 30cm…), jednak biorąc pod uwagę, że to jedno z niewielu miejsc ,gdzie się pizzę kupi to cena znośna. Pizza była smaczna, dobre i nieprzypalone ciasto. Wybraliśmy pizzę z salami, pomidorem i czosnkiem. Sera całkiem dużo, czego już o salami nie można powiedzieć. Sosy niezachwycające. Jednak zadowoleni, że dostaliśmy pizzę – najedliśmy się.
Podsumowując-ani w Trójmieście, ani Wrocławiu czy Warszawie nie zjesz tak tanio i dobrze jak w Bieszczadach :))).
We Wrocławiu.
Zaserwowałam bombę owocową.
Z bitą śmietaną.
I lodami.
Dla wspaniałej Pani domu Patrycji :*
2 kiwi
3 banany
nektarynka
bita śmietana
Kiwi i banany obrać ze skórki.
Owoce pokroić na kawałeczki.
Do pucharków nałożyć lody.
Posypać owocami.
Polać obficie bitą śmietaną.