Długo nie mogłam się zebrać, aby napisać tą relację. Dlaczego? Mam mieszane odczucia, co do tego wydarzenia. Za dużo o marketingu, kontrowersyjności i zarabianiu na blogu, za mało szczegółów, same ogólniki, tajemnice...Z drugiej strony poznanie Was - blogerek kulinarnych, dużo rozmów kulinarnych i około kulinarnych, ale też poznanie niesamowitej Marii Czubaszek.
I powinnam napisać do Was "Hej kochani", bo w taki sposób okazało się, że jesteśmy postrzegane przez grono blogerów niekulinarnych. Jesteśmy przesłodzone jak część naszych wypieków...Jesteśmy takie same, nie wyróżniające się, bo nie piszemy nic ciekawego, ot przepis ze zdjęciem...I po takich słowach pojawił się bunt w 2 rzędach blogerek kulinarnych :)
 |
zdjęcie od fotografa z BFG |
Po serii wykładów, które nie wiele zdradziły, choć brzmiały obiecująco wyciągnęłam wniosek taki jak na zdjęciu.
Drugi dzień był dużo lepszy, wszystko dzięki wykładowi Pani Marii Czubaszek, który był właśnie o kontrowersyjności. Niesamowita kobieta! Konferencja, na której wszyscy głośno się śmiali i w końcu zrobiła się luźniejsza atmosfera. Razem z dziewczynami zrobiłyśmy sobie z Panią Marią zdjęcie :)
Drugi świetny wykład, który myślałam, że wcale nie będzie mnie dotyczył (bo bloga dziecięcego nie prowadzę), był taki ludzki, bez tabelek i danych, a poprowadziła go Dorota Zawadzka. Było o nas, o kobietach i uczuciach, z poczuciem humoru, ale tez z morałem.
Jako blogerka kulinarna musiałam zwrócić uwagę na catering, który nie powalił mnie kompletnie, za to kawa była rewelacyjna.
Drugiego dnia odbyły się także warsztaty fotografii i stylizacji kulinarnej. Miałam wrażenie, że fotograf nie chciał albo nie potrafił się podzielić swoją wiedzą z nami. Na zadawane pytania odpowiadał nieumiejętnie. Stanowisk do robienia zdjęć było za mało, bo tylko 3 na sporą grupkę blogerów. Na koniec każdy z nas miał wybrać zdjęcie, które według niego było najlepsze. Pan fotograf razem z babką od stylizacji-która nic nam o niej nie powiedziała tak swoją drogą-nagrodził 3 najlepsze zdjęcia w tym moje, co było dla mnie nie będę ukrywać miłym wyróżnieniem. Nagrodą była książka Jamiego Oliviera, torba na piknik (zawsze chciałam taką sobie kupić) i kolejny fartuszek do kolekcji :) A to zdjęcie, o którym mowa:
I kilka innych pstryków, które w trakcie zrobiłam :)
Podsumowując Blog Forum Gdańsk to wydarzenie, gdzie spotykasz ludzi z taką pasją jak Ty. Dla takich spotkań, na których rozmowy kręcą się wokół tego, co lubisz robić a inni to rozumieją warto tam być i mam nadzieję, że za rok znowu będę miała zaszczyt gościć na tym wydarzeniu w moim pięknym Gdańsku. Nie wiele mamy takich wydarzeń w Gdańsku, gdzie blogerzy kulinarni mogą razem się spotkać, a to jest wspaniała okazja. Pozdrawiam serdecznie wszystkich, których poznałam i tych, których mi się nie udało, chociaż bardzo bym chciała :)