Małe.
Chrupiące.
Wigilijne ślimaczki.
Na ciepło i zimno.
Najlepszą robiła babcia T.
Teraz już nie robi, więc ubłagałam o przepis.
Nie jest jednak tak samo.
Ale chociaż jakiś zalążek tego smaku.
Bo makowiec to tylko na Boże Narodzenie.
I dołącza do działu "pierwszy raz".
Pierwszy makowiec, całkiem na tak.
Wesołych, rodzinnych Świąt!
Przepełnionych pięknymi zapachami.
Coraz bliżej Święta...
Przygotowania...
Śniadanie od serca.
Drugie pierogi w życiu.
A tak przyjemnie się lepiło.
Aż dwie tury nalepione.
To takie uspokajające.
Można się skupić na własnych myślach...
edit: W sumie oby dwa sposoby są dobre, ale że 2 sposób jest szybszy proponuję go :)
Ale się cieszę!
Minął rok odkąd prowadzę tego bloga.
Nie spodziewałam się, że przetrwam.
Że Wy będziecie siłą napędową.
Do wykorzystywania nowych przepisów.
Dziękuję, że jesteście ze mną już rok.
Za komentarze też dziękuję.
Dziękuję rodzicom i Pawłowi:*
Że czekają z jedzeniem, aż zrobię zdjęcia:)))
17375 odwiedzin (od czerwca)
121 postów
116 obserwujących.
Z okazji 1 rocznicy bloga wśród wszystkich, którzy zostawią komentarz ze swoim emailem pod tym postem i wstawią banerek do siebie na bloga wylosuję nagrodę, którą będzie notesik ręcznie wykonany, może przepiśnik?:) Zapisy trwają do 20stycznia.
Powolna sobota.
Długie wieczory.
Ale w towarzystwie prezentacji.
Slajdy, slajdy, slajdy.
A teraz pisanie wypowiedzi.
Oby do poniedziałku.
Lubię pomarańcze.