Na początku maja miałam ogromne szczęście wygrać warsztaty z kuchni francuskiej prowadzone przez Philippe Abraham w restauracji Petit Paris. Warsztaty były świetnie prowadzone, Szef Kuchni był pomocny i chętnie dzielił się swoją wiedzą kulinarną, a dania, które przygotowaliśmy były przepyszne. I tym sposobem stwierdziłam, że kuchnia francuska zaraz po włoskiej należy do mojej ulubionej. 
Przygotowaliśmy 4 pyszne dania rozpoczynając naukę od przygotowania farszu do kaczki, następnie nauki  wiązania kaczki. Chwilę potem każdy przygotował quiche.  Kolejne do przygotowania było carpaccio z łososia, a Szef Kuchni starał się nas nauczyć jak zrobić to najlepiej, by płaty łososia były jak najcieńsze. Dla niewtajemniczonych była też nauka filetowania. Carpaccio wymagało pięknej oprawy, dlatego było też kilka słów o dekoracji potraw - i jak wszyscy starali się odwzorować dekorację Szefa tak jak musiałam zrobić po swojemu (podobnie jak przy quiche, za co zostałam pochwalona ;) ).  Na końcu delektowaliśmy się wspólnie zrobionym deserem, czyli zabayone z truskawkami. 










Carpaccio z łososia marynowanego w miso, podawane z imbirem, czarnym sezamem i wasabi 



Quiche z gruszką pieczoną w rozmarynie i serem Roquefort podana na sałatce z cykorii z olejem z orzechów włoskich i boczkiem wędzonym
 Zabayone z truskawkami aromatyzowane amaretto
 Na zdjęciach nie ma kaczki pieczonej po staropolsku  podawanej z duszonymi jabłkami i sosem borówek - jakoś mi umknęła, ponieważ mój żołądek nie zdołał już jej pomieścić :) 

Na końcu wspólne zdjęcie z Philippe Abraham i koleżanką Magdą, z którą świetnie się razem gotowało i rozmawiało o wspólnej pasji jaką są kulinaria. Na koniec spotkania dowiedziałam się, że Philippe poznał mnie i wiedział, że jestem blogerką z  Dusiowej Kuchni, co było dla mnie ogromnym zaszczytem :)
Oby więcej tak cudownych kulinarnych spotkań :)

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić na zdjęciach jak wyglądał Sopot od kuchni - Slow food festiwal. Wydarzenie miało miejsce na molo w Sopocie w Dzień Matki, gdzie powstał najdłuższy stół, przy którym trójmiejskie restauracje prezentowały mniej lub bardziej ciekawe kulinarne pyszności.
Wstęp kosztował 25 zł - czyli 5 kuponów, a każdy z nich dawał nam możliwość spróbowania czegoś pysznego. Szkoda, że nikt nie wspomniał, że wstęp na molo będzie mimo wszystko płatny, więc do całości trzeba było dodać jeszcze 7 zł.

W sobotę przeprowadziłam Wielkanocne warsztaty dla dzieci w ramach Uniwersytetu dziecięcego Unikids. Na początku rozmawialiśmy o tradycjach wielkanocnych, a na koniec prezentacji przeszliśmy do tematu słodkich wypieków. Razem z ochotnikami zagniotłam kruche ciasto na mazurki, następnie każde z dzieci zagniatało, wałkowało i wycinało swoje mazurki.








Kolejnym etapem warsztatów było słodkie dekorowanie babeczek.








A na końcu wypełnianie indeksów :))) To mi się podobało :)


Na końcu pragnę ogromnie podziękować sponsorom, bez których te warsztaty by się nie odbyły:






W miniony piątek uczestniczyłam w ostatnim spotkaniu z programu "Przyjaciele Winiary". Spotkanie rozpoczęliśmy warsztatami scrapbookingu - a konkretnie za zadanie mieliśmy zrobienie przepiśników, czyli notesu na przepisy. Bardzo mnie ucieszyły takie warsztaty, ponieważ moja przygoda z blogowaniem rozpoczęła się właśnie od scrapbookingu, a do niedawna istniał jeszcze mój pierwszy blog z rękodziełem. Jednak w pewnym momencie stwierdziłam, że to kulinarne zmagania są moją pasją numer jeden. Dzięki Winiary miałam dwa w jednym. Na zdjęciach poniżej Dusia w skupieniu przy pracy i wykonany przeze mnie notes :)
fot.A.Soroka

fot.A.Soroka
fot.A.Soroka
W trakcie przygotowań do zdjęć :)))
fot.A.Soroka

Następnym etapem spotkania był life cooking p. Jerzego Pasikowskiego - szefa kuchni Nestle. Pan Jerzy zdradził nam kilka sekretów, nauczył jak przygotowywać m.in. sos holenderski, staropolską zupę borowikową ze szpinakiem, halibuta czy cykorię w winie. Z przyjemnością potem delektowaliśmy się przygotowanymi potrawami. 

Zadziwiona ja wielką porcją zupki :) a prosiłam o małą :) i czas na degustację...
fot.A.Soroka






Chciałabym podziękować Winiary za możliwość uczestniczenia w warsztatach i za rozwój bloga, do którego się przyczynili. Dzięki Wam po raz pierwszy sama wyruszyłam w podróż do Warszawy, po raz pierwszy uczestniczyłam w warsztatach i poznałam pierwszych blogerów, a moi czytelnicy cieszyli się z kolejnych konkursów sponsorowanych przez Was. Dziękuję również za wszystkie prezenty, które dostałam od Was :)




Ostatnio miałam zaszczyt uczestniczyć w najlepszych warsztatach kulinarnych, jakie mogą być. Na warsztaty  "Ryby i owoce morza" zaprosiła mnie Ewa do Restauracji "Pod Łososiem", która znajduje się na starym mieście w Gdańsku. Szkolił nas szef kuchni Janusz Małyszko, razem ze swoją ekipą: Piotrem i Mariuszem. 


Warsztaty rozpoczęły się nauką patroszenia, a następnie filetowania ryb - pozostałości ryb się nie zmarnowały, powstał wywar rybny. Następnie (w końcu!) nauczyłam się obierać i patroszyć krewetki, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie, bo były gigantyczne :) Z pancerzyków i odnóży łatwo można zrobić masło krewetkowe.



Szef kuchni pokazał nam jak w prosty i efektowny sposób przygotować ryby (filety, kieszonki, warkocze czy faworki). Co ciekawe w jednym przypadku łosoś został połączony z pstrągiem, dzięki czemu danie w całości smakowało wyśmienicie. Rozmaitość przygotowania ryb jest ogromna i mogłyśmy to zobaczyć na własne oczy (ryba smażona, na parze, wędzona i grillowana). Rewelacyjna była tarta z kuskusu z łososiem. Krewetki były przygotowane na sposób klasyczny z ziołami i czosnkiem, a także bardziej ciekawie : krewetki w tempurze.




W między czasie czekało na nas śniadanie iście po królewsku - sami zobaczcie:)

Takie pyszności zostały przygotowane:





Chciałabym Wam przedstawić autorski przepis Janusza Małyszko na:
 podwędzany warkocz z łososia i pstrąga:
 120 g filet z pstrąga bez skóry
120 g filetu z łososia bez skóry
sól himalajska, pieprz cytrynowy
mieszanka sałat 
sos vinegrett: miód, musztarda miodowa i dijon, ocet jabłkowy, sól, woda
granat

Z filetów wyciąć paski i zapleć z 3 pasków warkocz.
Doprawić solą i pieprzem.
Przygotować patelnię do wędzenia, na którą wsypać wiórki owocowych drzew, podgrzać i przykryć pokrywką.
Po 10 minutach na patelnię położyć ruszt np. kratkę z piekarnika, na kratkę rybę.
Rybę nakryć pokrywką i wędzić.
Podawać z mieszanką sałat, z granatem i sosem vinegrett.


Miła niespodzianką było przygotowywanie słodkich deserów na bazie kremu kasztanowego i krówkowego - niebo w gębie co tu mówić więcej :). Uczyłyśmy się też pisać czekoladą :) i mogłyśmy zobaczyć jadalne złoto! 





Bardzo dziękuję Ewci za pomysł i podjęcie się organizacji, a także za możliwość uczestniczenia w tak cudownych warsztatach, przez 9 godzin w doborowym towarzystwie EwyPaulinyTosiMajanki i Asiejki :) Dziękuję Szefowi Kuchni i reszcie ekipy za rzetelnie i w prosty sposób przekazaną wiedzę kulinarną. Ogromne podziękowania należą się samej Restauracji Pod Łososiem za tak przepiękne miejsce i ugoszczenie nas jak królewny. Specjalne podziękowania kieruję do sponsorów: 

W styczniu zostałam zaproszona na spotkanie połączone z degustacją piwa AleBrowar w sopockim hotelu LaLaLa. Inicjatywą zajmuję się 3 miłośników piwa, którzy kładą nacisk na jakość produkowanego piwa. AleBrowar wyróżniają także etykiety na butelce (których historię i proces powstawania mogłam poznać na spotkaniu), z resztą sami zobaczycie :)

W zeszłą sobotę, dzięki Ewie, która zaprosiła nas do siebie, w końcu doszło do skutku spotkanie trójmiejskich blogerek kulinarnych. Spotkanie pod hasłem "pieczemy muffinki" przepełnione było wspaniałą atmosferą, pysznościami od Ewci, miłymi rozmowami i słodkimi uśmiechami. Cudownie było poznać Was lepiej dziewczyny i porozmawiać o wspólnej pasji :)







I nasza muffinkowa ekipa :) 
od lewej ja, Ewa, Ala, Asia i Paulina.
zdj.by Ewa
Planujemy już następne spotkania, na których będziemy robić przetwory m.in. domowe pieczywo czy przetwory. Nie mogę się doczekać :)

i babeczkowa Dusia uchwycona przez Asiejkę ;)

Przed świętami miałam okazję dostać zaproszenie na otwarcie wystawy "Dziadki do orzechów", która odbywa się w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku.
Wystawa jest niesamowita, piękne okazy, które wywołują zdziwienie, ale także uśmiech na twarzy. Stare i nowe, drewniane i metalowe. Dla dzieci i dla dorosłych :) Zachęcam Was do obejrzenia wystawy Pana Jana Łomnickiego i Witolda Tchórzewskiego. Wstęp na wystawę jest wolny, warto zabrać dzieci by pokazać im piękno takich dziadków do orzechów:) Sami zobaczcie :)

Ta notka miała pojawić się przed świętami, ale niestety nie udało mi się jej opublikować wcześniej :(
Jak co roku, przed Świętami pojawia się u nas w Gdańsku jarmark świąteczny. Oprócz stoisk z rękodziełem, biżuterią wszelaką, ubraniami pojawiają się stoiska z regionalnym jedzeniem. W tym roku jarmark był jeszcze piękniejszy, dzięki wystawie choinek zaprojektowanych przez studentów ASP.