W pewien styczniowy wieczór spotkałyśmy się w gronie blogerek kulinarnych na warsztatach robienia zdrowych wege przekąsek i słodkości w Ciuciubabce - o tej rodzinnej kawiarni pisałam Wam jakiś czas temu w cyklu Gdynia zdaniem blogerów. Warsztaty zostały poprowadzone przez Janusza Arrasza, który sam od wielu lat nie jada mięsa, ale także edukuje w zakresie zdrowego żywienia.

Podczas spotkania miałyśmy okazję poznać zdrowe produkty, ale także dowiedzieć się, jak możemy wykorzystać je w kuchni. Pani Karobowa z firmy Bakra przedstawiła nam melasę z chleba świętojańskiego, czyli karob, który jest gęstym syropem z karmelowym posmakiem. Karob jest doskonałym źródłem magnezu, żelaza, fosforu oraz witamin z grupy B, reguluje pracę jelit, nie wywołuje alergii i może być zamiennikiem kakao. Karob występuje też w wersji proszkowej. 


Właśnie z połączenie karobu z mlekiem roślinnym/wodą i tahiną (pastą z sezamu) powstał puchatkowy, misiowy koktajl, jak go nazwałyśmy. 


Przygotowanie majonezu wegańskiego okazało się bajecznie proste - wystarczy mleko sojowe i olej, a otrzymamy gęsty majonez. Wymieszany z ziołami lub czosnkiem świetnie smakuje z gryczanymi bułeczkami, które chwilę wcześniej wyjęte zostały z pieca. 


Na miejscu upiekliśmy gryczane ciasto z dodatkiem owoców, imbiru i karobu w syropie i proszku.


Pan Janusz posiada naprawdę ogromną wiedzę z zakresu zdrowego żywienia i botaniki (z przyjemnością rozmawialiśmy o jadalnych kwiatach i chwastach), którą z chęcią nam przekazywał, a my w trakcie spotkania mogłyśmy pić herbatę z dzikiej lawendy (jest nieco mniej aromatyczna niż ta znana nam), która działa relaksująco, dlatego teraz wieczorami wypijam sobie takie napary. Zainteresowała mnie też herbata z szałwii libańskiej, zwana herbatą górską - wzmacnia układ pokarmowy, ma dużo żelaza, więc pomaga w leczeniu anemii, obniża też ciśnienie krwi.



Spotkanie upłynęło w bardzo miłej i wesołej atmosferze, przepełnionej zdrowymi przekąskami i zdrową wiedzą, dziękuję za zaproszenie i prezenty :). Jak będziecie w Gdyni zajrzyjcie do Ciuciubabki. 






Zapraszam Was na fotorelację z wigilijnego spotkania dla trójmiejskich blogerek, które miałam przyjemność zorganizować razem z restauracją Szafarnia 10, którą opisywałam Wam tutaj. Szef Kuchni Piotr Sawczenko przygotował na tę okazję specjalne autorskie menu. Nie zabrakło też fury prezentów od marki Kupiec i Kotanyi, zaproszenia od Bubbleologgy, a całość została spakowana w przepięknie ozdobione, pachnące choinką i anyżem torby od pracowni florystycznej z Gdańska Alexa flowers&decorations. Dziękujemy!

od lewej: Pieprz czy wanilia, ja, Kaku fashion&cook, Moje Twory Przetwory, Przepisy Aleksandry
od prawej: Kuchnia Ilony, Żona modna, Cookblog, Kuchenne Zabawy


Domowy pasztet na maślanym toście z wiśniową konfiturą i ravioli z borowikami i dynią z szałwiową nutą podbiło moje serce, pewnie dlatego, że dawno nie jadłam domowego pasztetu.






Specjalnie dla jednej z blogerek przygotowano dania wegańskie i bezglutenowe, na zdjęciu poniżej boczniaki i karczochy. 


Matias w marynacie korzennej podany na pumperniklu z konfiturą z czerwonej cebuli i śliwki wędzonej - prezentował się ciekawie, podano go w formie jakby warkocza. Korzenne śledzie teraz za mną chodzi, by zrobić je na święta.



Warzywny tatar z chutneyem cebulowym.


Tradycyjna zupa rybna (naprawdę dobra, wreszcie nie na sposób tajski) podana z krokietem z łososia, buraków i kasztana. 




Krem z zielonego groszku. 


Ah te blogerki :)


Sandacz marynowany w cytrusach z martini bianco, kapusta z miętą i groszkiem na włoski sposób, kasza gryczana z ciecierzycą. 




Risotto z ciecierzycą i groszkiem. 


Domowy sernik ze staropolską kutią. 




Mikołaj był bogaty w tym roku :). Na zdjęciu zadowolone uczestniczki spotkania i Szef Kuchni :). Dziękujemy za prezenty sponsorom, a restauracji za gościnę i kolację świąteczną. Kto nie przyszedł niech żałuje :). 








I przesyłamy widok z górnego tarasu restauracji na nocny Gdańsk... 








Ponowny raz dostałam zaproszenie na spotkanie blogerek organizowane przez Anię z bloga Fashionable. Tym razem temat brzmiał "pielęgnacja od kuchni", więc nie mogłam doczekać się spotkania, tym bardziej, że jeszcze nigdy nie dostałam zaproszenia, jako blogerka kulinarna na spotkanie kosmetyczne, a przecież też jestem kobietką i i dbam o siebie - Aniu dziękuję, że o nas kulinarnych pomyślałaś :).  Spotkałyśmy się w drogerii Douglas w gdyńskim centrum handlowym Riviera. 



Babskie spotkanie musi rozpocząć się...kawą. Panowie z kawiarni Starbucks nauczyli nas, jak prawidłowo należy degustować kawę. Najpierw wąchamy, a potem, jak najgłośniej siorbiemy :). Degustowałyśmy też kawę w towarzystwie serca typu camembert. W prezencie dostałyśmy zaproszenie na kawę i własny kubeczek wielokrotnego użytku! :)








Zasadniczą część poprowadziła Pani ekspert do spraw pielęgnacji drogerii Douglas, która opowiedziała nam, jak powinniśmy pielęgnować swoją twarz. Zapoznałyśmy się też z dwoma liniami kosmetyków dostępnych wyłącznie w tej drogerii, czyli Douglas Beauty System i Juvena. Zainteresowała mnie szczególnie Juvena, czyli marka kosmetyków, która dzięki specjalnej technologii pomaga osobom z poparzeniami, ale także tym, które szczególnie chciałaby wygładzić sobie skórę. Każdy z prezentowanych produktów mogłyśmy poznać na własnej skórze. 





sprawczyni zamieszania, piękna Ania :)







Jako pierwsze poznałyśmy także nowość, czyli soniczna szczoteczka Foreo do oczyszczania twarzy. Mam to szczęście, że udało mi się wygrać w konkursie oczyszczanie twarzy tym pięknym urządzeniem - nie mogę się doczekać :).


Kilka fotografii pożyczyłam od Innooka.

Bywają takie tygodnie, że ledwo nam czasu starcza. To był taki tydzień właśnie... A jednak nie mogłam odmówić przyjęcia zaproszenia na spotkanie organizowane przez Anię. Uwielbiam bubble tea i nie było to moje pierwsze spotkanie z herbacianymi eksperymentami, ale ciągle jest mi ich mało. Spotkanie odbyło się w Bubbleology mieszczącym się w Galerii Riviera w Gdyni. 


z Małgosią fot. Ania


Bubble tea wywodzi się z Tajwanu, powstała w latach 80 i to po prosto herbata z dodatkiem kuleczek tapioki, poppingu (czyli strzelającym kuleczkami z sokiem, przypominającymi żelki) i galaretek. Cała magia zaczyna się w momencie tworzenia kompozycji. Możemy bazować na czarnej herbacie Assam, zielonej jaśminowej, czerwonej lub mlecznej (bez laktozy!). Na ciepło lub na zimno. Popping i galaretki możemy wybrać w przeróżnych smakach. Miksowania nie ma końca. O herbacie opowiedział nam co nieco Łukasz




Smak, który przypadł mi najbardziej do gustu to mango-truskawka na bazie zielonej herbaty, na zimno z kuleczkami tapioki oraz smak mohito. Na ciepło i mlecznie polecam taro-kokos, bardzo słodkie, taro ma taki ciasteczkowy smak. 




Bubbleology znajdziecie również w Gdańsku w Galerii Bałtyckiej oraz jeszcze kilku innych miastach. Spróbujcie koniecznie, bo to fajna zabawa :).



W zeszłym tygodniu uczestniczyłam w spotkaniu kulinarnym z blogerkami odbywającym się w miejscu, które mnie uzależniło - mowa o Restauracji Ganesh znajdującej się w Gdańsku Kowale, o której wspominałam Wam nie raz. Po raz kolejny odbyłam podróż do Indii, pełnej smaków, kolorów, zapachów. Tym razem jeszcze bardziej poznałam kuchnię indyjską, dzięki opowieściom właściciela, pana Tapindera Sharma. Dziękuję właścicielowi oraz całej ekipie Ganesh'a za zaproszenie na kolację, za świetną organizację spotkania, za duże zaangażowanie i spełnienie marzeń (jeśli chodzi o hennę, uklepywanie Naana i przepis na moje ulubione danie z restauracji).





Po więcej zdjęć zapraszam na fanpage - klik.

Restauracje Ganesh znajdują się także w Łodzi, Warszawie, Płocku i Krakowie, w każdej z nich serwowane są te same dania, ze szczególną dbałością o jakość i autentyczność.

Jak pewnie pamiętacie, 20 grudnia blog obchodził swoje 3 urodziny. Pierwsze urodziny świętowałam musem czekoladowym, na drugie był dla Was ogromny konkurs z mnóstwem nagród, a w trzecie postanowiłam się spotkać z fanami bloga i znajomymi :).
Spotkanie urodzinowe odbyło się we francuskiej restauracji A la française, która pięknie nas ugościła.

13 grudnia w piątek, odbyło się spotkanie wigilijne zorganizowane przez Trójmiejskie blogi, a konkretnie przez Marysię z Art Attack, za co Jej serdecznie dziękujemy. W świątecznej atmosferze spotkaliśmy się w Instytucie Kultury Miejskiej w Gdańsku. W programie oprócz wspólnej kolacji i składania życzeń była także zbiórka na rzecz Domu Samotnej Matki w Gdańsku-Matemblewie. Pod koniec spotkania okazało się, że wszyscy byliśmy grzeczni i odwiedził nas św. Mikołaj prosto od Ziaji :).


 Trufle Ewy - boskie.
 Moja sałatka z tuńczykiem, ryżem i groszkiem - podzielę się przepisem jutro.

Jakiś czas temu zorganizowałam spotkanie blogerek w Restauracji Rondel w Sopocie. Pewnego wieczoru zasiadłyśmy razem przy kolacji i dyskutowałyśmy o podanych potrawach, a także o wielu innych sprawach :) Rozmowy toczyły się do późnych godzin, a w między czasie było nagrywanie o świątecznych potrawach dla Radia Gdańsk oraz tworzenie zapisków przez Martynę z Dziennika Bałtyckiego, która stworzyła artykuł zarówno na internecie - klik, jak i w papierowym magazynie.


 Uczestniczkami spotkania były:
Martyna i Monika z KAKU fashion&cook
Małgosia z Pieprz czy wanilia
Ewa z Moje twory przetwory
Jola z Pyszna kuchnia
Monika z Kuchenne Zabawy
i ja :).
Na spotkaniu była też nasza fotografka Joanna G - dziękujemy za ładne zdjęcia.


fot. Joanna G.

na zdjęciu p. Agata - właścicielka restauracji, fot. Joanna G.
fot. Joanna G.

fot. Martyna M.

fot. Martyna M.
fot. Martyna M.

Następnym razem w nieco mniejszym gronie spotkałyśmy się już na kuchni Rondla w celu przygotowania przystawek pasujących do kuchni restauracji. Najlepsza z nich miała trafić do menu restauracji, także wyzwanie było spore :). W kuchni rządziłyśmy z Kuchenne zabawy i KAKU fashion&cook. Spotkanie było rano, więc rozpoczęłyśmy je herbatką z miodem i kawą.




Potem ruszyłyśmy do boju w kuchni :).




Danie, które wymyśliłam ja to śledź z żurawiną, czerwoną cebulą i imbirem.


 Monika przygotowała korzenny tatar ze śledzia marynowany w soku z limonki i pomarańczy.


Monika i Martyna zrobiły białą kiełbasę pieczoną w boczku ze śliwkami i sosem chrzanowym.


I tu okazało się, że wszystkie dania bardzo smakowały i spotkały się z uznaniem właścicielki restauracji, a każde z nich od stycznia znajdzie się w menu. Mój śledzik będzie startem, tatar będzie podawany jako przystawka, a kiełbaski jako danie główne :). Może wybierzecie się do restauracji skosztować nasze propozycje? :)




Na koniec mogłyśmy spróbować pieczonych pierogów, które również pojawią się w karcie za jakiś czas, były bardzo dobre.



Dziękuję dziewczynom za spotkanie, rozmowy i Restauracji Rondel za gościnę :)