Co zobaczyć w pomorskim województwie? Gdzie jeść na Pomorzu? A gdzie znaleźć piękny nocleg? Na te wszystkie pytania postaram się Wam odpowiedzieć. Mam dla Was same ciekawe i nietuzinkowe miejsca w Pomorskim regionie. Zapraszam Was na wycieczkę, przeżyjcie to ze mną teraz jeszcze raz.
Spis treści
Co zobaczyć w woj. pomorskim?
Na studyjny wyjazd po moim regionie, którego od tej strony nie znałam, zaprosiła mnie Pomorska Regionalna Informacja Turystyczna. Razem z innymi blogerami (Pięknie jest żyć, Polska po godzinach, W poszukiwaniu świata, Kucharzyca) odkrywaliśmy nieoczywiste miejsca, które znajdują się w programie „Pomorskie Prestige”. Łączy je kilka wspólnych cech, ale przede wszystkim to miejsca prowadzone z pasją i z ogromną dbałością o wysoką jakość serwowanych usług. Zrzeszone są tu restauracje, lokalni wytwórcy czy obiekty noclegowe.
Pomorskie – dzień pierwszy
Chciałabym Wam pokazać, jak wyglądał nasz pierwszy dzień wyjazdu. Podróżowanie po Pomorskim jest naprawdę przyjemne, a może szlaki, które Wam przetarłam, okażą się inspiracją dla Was. Może wybierzecie tą samą kolejność zwiedzania, co my? 🙂 Jeśli zamiast czytać wolicie obejrzeć film to proszę bardzo.
Każdy dobrze rozpoczęty dzień powinien zaczynać się od pysznego śniadania. I tak też zaczęła się nasza przygoda…
Śniadanie z widokiem na Gdańsk – restauracja 5. piętro ( IBB Hotel Długi Targ)
Na 5 piętrze butikowego hotelu zlokalizowanego w samym sercu Gdańska zjecie bufetowe śniadanie, które obfituje w same pyszności. Pieczywo z regionalnej piekarni Ryszarda Majchrowskiego , domowe wędliny podawane w całości, pasty rybne i wegańskie, śledzie, wędzone ryby, sery czy gofry przygotowywane na bieżąco z domowym masłem orzechowym czy kremem czekoladowym. Dla miłośników zdrowego odżywania czeka fit strefa. Cena śniadania to 60 zł/osoba. Niby nie mało, ale jakby podliczyć nielimitowaną ilość różnorodnego jedzenia i picia oraz widok przez okno na sam ratusz to już brzmi jakoś lepiej.
A jeśli nie chcecie wjeżdżać na górę hotelu, to przysiądźcie w letnim ogródku na samym Długim Targu i delektujcie się deserem i widokiem na gdańskie kamieniczki.
Najedzeni opuszczamy Główne Miasto i kierujemy się na gdańską Orunię prosto do Zosi Zienkiewicz.
Ogrodnictwo Lawenda
ul. Żuławska 53, Gdańsk
To właśnie Zosia, zwana Zosią Lawendą wypromowała jadalne kwiaty w całej Polsce! Dziś naprawdę mało, która restauracja nie używa mikro ziół i kolorowych, jadalnych płatków kwiatów. Sama kilka razy korzystałam już z jadalnych kwiatów od Zosi, ozdabiając swoje ciasta (np. te z 2013 roku czy te). Przyznam, że moim marzeniem było zobaczyć kiedyś ten ogród na własne oczy. To było niesamowite przeżycie (moja dusza biologa była w raju), również dzięki opowieściom Zosi, która z wielką pasją opowiada o swoich kwiatkach i roślinkach.
Czy wiedzieliście, że kwiaty pelargonii są jadalne? A jej listki mogą pachnieć coca colą? Niesamowite! Mięta może być czekoladowa lub truskawkowa. Fiołki mogą być nawet czarne, bo o takich marzył jeden z restauratorów. Zosia to taka kwiatowa czarodziejka. Kwiaty jadalne mają cenne właściwości odżywcze, nie dość, że piękne i smaczne to jeszcze zdrowe!
Na lunch jedziemy do Garnizonu we Wrzeszczu.
Eliksir – restauracja i koktajlbar
ul. Hemara 1, Gdańsk
Jedzenie i koktajle w Eliksirze są dopracowane w najmniejszym szczególe. Jestem przekonana, że jedno i drugie zaskoczy pozytywnie najbardziej wyrafinowane kubki smakowe. To była pyszna uczta! Możecie tu skorzystać z menu degustacyjnego (5 dań+4 koktajle 189 zł). Zjadłam tu obłędną zupę na młodych burakach w zakwasie buraczanym i pysznego smażonego pstrąga (golec) z grillowaną młodą kapustą i puree z młodej marchwi. Deser z rabarbaru był kropką nad i. Prawdziwa sztuka kulinarna tutaj się odbywa.
Z pełnymi brzuchami wyruszamy w dłuższą trasę i dojeżdżamy aż pod Słupsk do Głobina, a tu jest coś co musisz zobaczyć w woj. pomorskim.
Winnica Anna De Croy
Głobino 34, Słupsk
Wiedzieliście, że w woj. pomorskim mamy winnicę? Ja nie wiedziałam… Najbardziej wysunięta na północ kraju winnica. Prowadzi ją prawdziwy pasjonat – Feliks Karnicki, który zaszczepił w sobie miłość do winorośli w 1979 roku, kiedy to wyjechał na staż do Stanów Zjednoczonych.
Okazuje się jednak, że na słupskich wzgórzach winorośle hodowano już w XVII w. Przywiozła je księżniczka Anna De Croy. Pan Feliks podtrzymuje więc wieloletnie tradycje. W ofercie są wina białe i czerwone, wytrawne, półwytrawne i słodkie. Te ostatnie, słodkie i czerwone najbardziej przypadło mi do gustu. Białe, półwytrawne też było przyjemnie orzeźwiające. Myślę, że trzeba doceniać nasze polskie wina! Warto umówić się z właścicielem przed wizytą lub wpaść tu większą grupą na degustację (40 zł/os).
Po degustacji win w połączeniu z serami i owocami jedziemy już na nasz pierwszy nocleg.
Dolina Charlotty Resort&Spa
Strzelinko 14, Słupsk
10 km od Słupska i 10 km od Ustki. Dolina Charlotty to nie tylko hotel, to całe zaplecze z atrakcjami dla dużych i małych. Jeżeli szukacie miejsca, w którym można zatrzymać się na dłużej i korzystać z atrakcji i otoczenia natury to jest to hotel dla Was. 120 h terenu z hotelem, restauracjami, strefą spa, zoo, fokarium, domkami na drzewach i jeziorem! Teren jest ogromny i jest co tu robić! Nie jest to kameralny hotel, dla szukających spokoju, ale dla żądnych atrakcji jak najbardziej. Charlotta słynie z koncertów i Festiwalu Legend Rocka.
Wieczór kończymy kolacją w restauracji Gościniec, która znajduje się na wyspie wokół jeziora. Zupa rybna, tatar wołowy, stek z halibuta, rabarbarowy chłodnik – porcje duże, a samo jedzenie po prostu poprawne.
Idziemy spać! Gotowi na dalsze zwiedzanie Pomorskiego?