Zapraszam Was na trzecią odsłonę z serii „co jemy w epidemii” z trójmiejskiej gastronomii. Pisząc ten wpis, obiecują sobie robić częściej takie podsumowania, bo ogromnie dużo czasu zajęło mi napisania tego wpisu. Szykuję już następne części.

Zobacz też poprzednie wpisy z moimi gastro polecajkami:

Obowiązkowo też zajrzyj na moją grupę o trójmiejskiej gastronomii.

Co jemy w epidemii? cz.3

RYBA I RYŻ (Gdańsk)

Bar sushi, który znalazł się w moich kulinarnych odkryciach roku 2020 (zobacz). Zamawialiśmy już od nich kilkukrotnie i za każdym razem jest turbo smacznie! Kawałki ryby zawsze są duże. Z reguły zamawiamy zestaw 50/50 futomaków oraz gunkany z tatarem z łososia. Ostatnio odkryliśmy też rolkę w panko z tatarem z łososia w środku. Obłęd! Polecam tym bardziej, że ceny są konkurencyjne.

PRACOWNIA BABETTE (Gdańsk)

Babette to niewielkie bistro zlokalizowane w Gdańsku Głównym. Przetestowałam naprawdę sporą ilość ich słoiczków i co jeden się zachwycaliśmy. Zupy są świetnie doprawione i naprawdę smaczne. Moimi ulubionymi produktami zostały smalec (tak dobrego jeszcze nigdy nie jadłam), parfait do smarowania kanapek oraz dżem bekonowy (wow!). Syrop korzenny idealnie sprawdził się w zimowe wieczory. Domowy kwas chlebowy jest zaskakujący w smaku, samo zdrowie, również bardzo ciekawy produkt.

SŁODKI OKRUSZEK (Gdańsk)

Na osiedlu mam Słodkiego Okruszka, od którego co jakiś czas kupuję pieczywo czy drobne słodkości. Bardzo lubię ich żytni chleb oraz bajgle. Ze słodkości macie duży wybór, trudno sobie czegoś odmówić zerkając przez witrynkę. To właśnie u Słodkiego Okruszka zamówiłam babeczki na 10 urodziny bloga.

KOTKA CAFE (Gdańsk)

W grudniu odwiedziłam kocią kawiarnię jeszcze na starej lokalizacji i zrobiłam zakupy podczas kiermaszu świątecznego. Dziś nowa lokalizacja znajduje się przy ul. Polanki 124D i byłam zobaczyć wnętrze kawiarni i po kawę na wynos. Na Dzień Kobiet zamówiłam dla mamy również nieco słodkości.

O Kotka Cafe pisałam na blogu tutaj.

stary lokal

HANOI (Gdańsk)

O finale naszej akcji w Hanoi możecie przeczytać tu. Przez te kilka miesięcy zdążyłam pokochać sajgonki warzywne pana Cina obowiązkowo z robionym na miejscu słodko-kwaśnym sosem. Kurczak specjalny Hanoi w cieście i kurczak z ananasem to też moje ulubione propozycje. Z nowych pozycji po otwarciu lubię też kurczaka miodowego. Nie polubiłam się za to z makaronami i zupami.

TAPAS BARCELONA (Gdynia)

Tapas Barcelona oprócz sprzedaży dań na wynos prowadzi również delikatesy online, w których możecie zaopatrzyć się od grudnia w hiszpańskie wina. Wybór jest ogromny, co docenią koneserzy tego trunku, a ceny są przyjemne i często są świetne promocje. Podczas świąt w naszych kieliszkach było właśnie hiszpańskie winko od Tapas Barcelona. Zobacz tu: klik.

O Tapas Barcelona na blogu pisałam tutaj.

MEAT SHACK BBQ (Gdańsk)

Jeżeli jesteście fanami mięsa to ich kanapka z pastrami będzie dla Was w punkt. Tyle mięsa w kanapce to ja jeszcze nigdzie nie widziałam. Do tego sos miodowo-musztardowy i pieczywo własnego wypieku.

CAFE ANTIDOTUM

Moja osiedlowa kawiarnia zimą zaczęła robić pyszne słodkie boxy. Bardzo lubię ich ciacha, ciągle podnoszą poziom! Torcik świąteczny był obłędny, bezy jak zawsze idealne, sernik mango to klasyk kawiarniany, a tu jeszcze było ciacho z musem pierniczkowy. Te 4 ciasta w boxie kosztowały 45 zł.

O Cafe Antidotum na blogu pisałam tu.

PIEROGOWSKI (Sopot)

Moje ulubione pierogi! Zimą przetestowałam nowy smak – wiśnia z makiem, bardzo nowatorskie połączenie w kontekście pierogów, ale i nie odpuściałam pielmieni – najlepsze w Trójmieście. Ich pierogi z kapustą i grzybami oraz barszcz gościły też na naszym świątecznym stole.

O Pierogowskim pisałam w moim przewodniku kulinarnym po Sopocie na blogu tu.

IZAKAYA (Gdańsk)

Skusiliśmy się po dłuższym czasie na zamówienie zestawu sushi złożonego z futomaków. Bardzo smaczne sushi, trzyma jakość, choć teraz bliżej mamy konkurencyjne miejsce.

O Izakaya pisałam na blogu tutaj.

LATTO GELATO (Gdańsk)

Lody, które latem podbiły moje kubki smakowe i stanęły na czele lodowego rankingu lodów w Trójmieście (zobacz). Udało się zamówić lody z dowozem, wybrałam smaki: cytryna z makiem, wegańskie z malinami i chałwowe. Niebo w gębie.

CHMIELNA (Gdańsk)

Testowałam dla Was catering świąteczny od Chmielnej. Tu przeczytacie jak wypadli i jak to wszystko wyglądało. W kontekście zbliżających się Świąt Wielkanocnych warto przyjrzeć się ich ofercie również.

O restauracji na blogu pisałam też tu.

SUAVE (Gdańsk)

Kolejne miejsce z naszej dzielni. Ich słoiczki z przetworami pojawiły się wśród prezentów świątecznych, a na zakwasie od nich uczę się piec chlebki. Kiedy zobaczyliśmy, że na lunch mają pad thai to od razu pędem zamówiliśmy i było to naprawdę świetne danie, odpowiednio zbalansowane smaki pychota.

Następny lunch, jaki przetestowaliśmy wbił nas w fotele. Kremowa zupa na skorupiakach, a na główne policzek wołowy lub boczniak w demi glace – to był odjazdowy lunch za 25 zł.

O Suave pisałam na blogu tu.

PRZEPIS NA (Gdańsk)

Przez apkę Glodny.pl zamawówiliśmy stąd schabowego i był naprawdę dobry oraz burgera, który smakował wyglądał dosyć domowo, ale w smaku był jak to ocenił Paweł świetny.

ZURNA (Gdańsk)

Z Zurny zamawialiśmy też min. przez Glodny.pl. Gruziński smaki wciąż są dla mnie nowością. Bardzo mi zasmakowało czebureki, czyli takie placki smażone w głębokim tłuszczu, chociaż raz niestety było czuć stary olej (zgłosiliśmy to). Paweł był zachwycony ich baraniną. Chaczapuri, czyli placek z jajkiem sadzonym i serem też był dobry. Chinkali możemy polecić, natomiast pielmieni znamy nieco lepsze.

SUZI CAKE (Gdynia)

W grudniu otworzyła się w Gdyni na Placu Górnośląskim cukiernia Suzi Cake. Udało mi się przetestować ich box słodkości i od razu muszę zaznaczyć, że ich słodkości są bardzo dopracowane. Bezy robią perfekcyjne! Potrafią też w mono porcje, które tak modne są ostatnio. Mnie jeszcze zauroczyły cake popsy! Koniecznie zajrzyjcie do ich stacjonarnego punktu. Suzi Cake robi też przepiękne torty na różne okazje.

OMBRELLO (Gdańsk)

Na początku stycznia zamówiliśmy poprzez Glodny.pl kolejną ucztę z Ombrello. Przetestowaliśmy obłędną zupę cebulową, niezwykle esencjonalną z zapieczoną grzanką z serem, kanapkę na wypieczonej focacci z salami picante, guacamole, rukolą (jedna z ciekawszych kanapek w moim życiu) oraz makaron, którzy sami robią z borowikami. Obłędna uczta!

Tym sposobem dotrwaliście w tym wpisie do początku stycznia. Kolejne części już się tworzą :).

Jeżeli chcesz być na bieżąco z moimi poleceniami to obserwuj mnie na Instagramie:

Leave a Reply

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.