W połowie lipca, w pewne upalne po południe uczestniczyłam razem z moją towarzyszką Ewcią w bardzo fajnych warsztatach "Kulinarnej Akademii Książęcego". Warsztaty podzielone były na dwa panele: kurs degustacji piwa oraz warsztaty kulinarne. 

Spotkanie rozpoczęliśmy rozmowami na temat kultury piwa, które poprowadził sensoryk i trener piwny Marek Gogola. Uczyliśmy się profesjonalnej degustacji piwa i dowiedzieliśmy się, że np. Książęce Ciemne Łagodne wydobywa smak deserów, Czerwony Lager spisze się w daniach kuchni polskiej, Książęce Ryżowe idealnie nada się podczas upałów, a Pszeniczne podkreśla smak drobiu i ryb. 






fot. Książęce
Po piwnej części przeszliśmy do gotowania pod okiem Szefa Kuchni Jurka Sobieniaka, Andrzeja Andrzejczaka i .... . Przygotowaliśmy dania z dodatkiem piwa lub dedykowane konkretnym wariantom Książęcego. Razem z Ewą przygotowywałyśmy ceviche - czyli rodzaj sałatki z marynowaną rybą (u nas łosoś) w soku z limonki z dodatkiem czerwonej cebuli, kwaśnych jabłek, papryczki chilli, miodu podawaną z galaretką z soku brzozy. Wzięłyśmy się też za zrobienie salsy pomidorowej. 









Steki z selera z serem bursztynem w formie koszyczka.




Salsa pomidorowa na ostro z jeżyną, dorszem i porzeczkami.





 Ceviche z łososia z jabłkami i miodową galaretką z soku z brzozy.




Udziec z indyka z marchewką i fasolką.



Podpłomyki z pastą białej fasoli z suszonymi pomidorami i salsą z bakłażana oraz rukolą.


Karczek w sosie śliwkowym z kruszonką anyżową z pumpernikla.



Waniliowe lody z prażonymi orzechami w piwnym karmelu z porzeczką.



Wszystkie dania były wybitnie dobre i rozpływające się w ustach :). Dziękuję prowadzącym za genialne warsztaty :).

ja, szef Jurek i Ewa

Co prawda sezon na truskawki się kończy, ale u nas w Trójmieście mają być jeszcze przez jakiś tydzień, dlatego opublikuję na dniach kilka przepisów z truskawkami w roli głównej. Dzisiaj przepis na sorbet truskawkowy - orzeźwiający, mocno owocowy, mało kaloryczny, mocno czerwony i truskawkowy! Do szczęścia więcej mi nie potrzeba :). 

Sorbet truskawkowy
przepis na sorbet truskawkowy, sorbet truskawkowy przepis, przepis na lody truskawkowe

800-900 g truskawek
pół szklanki cukru
sok wyciśnięty z połowy cytryny
kieliszek (50ml) nalewki aroniowej lub wódki

Truskawki zmiksować z cukrem, sokiem z cytryny i nalewką.
Schłodzić masę w lodówce lub zamrażalce przez jakiś czas.
Przelać chłodną masę do maszynki do lodów i pozwolić kręcić się jej przez godzinę.
Po tym czasie włożyć do zamrażalnika i po 15 minutach sorbet gotowy.
Jeśli nie macie maszynki to po włożeniu zmiksowanej masy do zamrażalki zaglądajcie do niej, co godzinę i miksujcie aby pozbyć się kryształków wody.


W tym roku już po raz trzeci odbyła się Noc Restauracji w kilku miastach Polski. 30 maja wybraliśmy się do gdańskiej restauracji Filharmonia, o której pisałam już Wam jakiś czas temu na blogu (klik).  Noc Restauracji zachęca do odkrywania nowych, autorskich smaków, dlatego my wybraliśmy się do miejsca, gdzie króluje kuchnia fusion.

Aktualnie do końca tygodnia trwa "Tydzień Restauracji", czyli projekt tworzony przez Groupon Polska.  To już kolejna edycja projektu (poprzednia tu i tu), dzięki której mamy możliwość poznania menu różnych restauracji w atrakcyjnych cenach. W kilku większych miastach Polski, w tym w Trójmieście przygotowano specjalną ofertę miejsc z klasą i smaki fantazji. My postanowiliśmy przetestować ofertę Restauracji Filharmonia i jesteśmy oczarowani. Zapraszam do relacji :).

Obecnie do 23 lutego trwa "Tydzień Restauracji" - jest to projekt zapoczątkowany w zeszłym roku przez Groupon Polska, który polega na tym, że 70 najlepszych restauracji z różnych miast (Trójmiasta, Warszawy, Krakowa, Wrocławia, Poznania oraz Śląska) oferuje dedykowane menu w specjalnych cenach - rabaty dochodzą nawet do 47%. Tydzień Restauracji propaguje kulturę jadania poza domem - w formie relaksu, oderwania się od obowiązków i dla przyjemności. W ramach tej akcji wybraliśmy się do Restauracji Dworu Oliwskiego korzystając z tej promocji - klik, czyli zniżki z 299 zł do 159 zł za dwuosobowe 4-daniowe menu degustacyjne (rabat 47%!).

"Uczta Lodu i Ognia"
na podstawie Gry o tron George'a R. R. Martina
Ch. Monroe-Cassel, S. Lehrer
Wydawnictwo: Literackie
Stron: 236

"Uczta Lodu i Ognia" to oficjalna książka kucharska, poradnik dla miłośników i na podstawie sagi George’a R.R. Martina. Czekając na 4 sezon "Gry o tron" warto przeglądać tą pozycję kulinarną i sprawdzić, co jedli  Lannisterowie czy Starkowie. Jeśli nie znacie powieści ani serialu to może zaciekawi Was informacja o przepisach wzorowanych na średniowiecze, jednak nie bójcie się, bo podano także ich współczesne odpowiedniki.
Już na wstępie muszę wspomnieć, że książka została wydana, dzięki dwóm blogerkom, które na swoim blogu (klik) przedstawiały interpretacje przepisów m.in. z serialu Gra o tron. Zostały zauważone i przyczyniły się w ogromnej mierze do wydania tej książki.
Książka rozpoczyna się kilkoma słowami od samego George'a R. R. Martina, który wyjawia nam swoją wstydliwą prawdę (nie zdradzę Wam jaką) :), opowiada, jak i dlaczego przykłada się w swoich dziełach do opisu jedzenia oraz jak doszło do publikacji tej książki, której nie byłoby bez Chelsea i Sariann. O dziewczynach i ich blogu dowiadujemy się w kolejnym rozdziale "O książce". 

Kolejny rozdział poświęcony jest "Zaopatrzeniu średniowiecznej kuchni", w którym wyjaśniono, jak jadano w tamtym czasie, jakie zamienniki możemy stosować - np. zamiast mięsa żubra czy tura można użyć wołowiny. Jest też ciekawa informacja o zamiennikach ziół, choć część z nich możemy dostać już w sklepach np. cząber (zamienić na tymianek) czy galangal (zamiana na imbir). Dalej podano kilka klasycznych, bazowych przepisów. Ten dział dla mnie był wyjątkowo interesujący, ponieważ swoją pracę magisterską pisałam na tematy pokrewne, m. in. o tym, co jedli średniowieczni mieszkańcy Gdańska.
Za tym rozdziałem jest charakterystyka kuchni różnych regionów, gdzie wyjaśniono, że np. na Północy jedzono bogato, począwszy od wszelakiej zwierzyny po jabłka i jagody, mieszkańcy Muru jedzą głównie żywność zakonserwowaną, bo panują tam wieczne lody, a w Dorzeczu kuchnia obfituje w ryby.
Dalej pojawiają się już rozdziały z konkretnych krain. Każdy rozdział rozpoczyna się wypisaniem wszystkich potraw w nim pojawiających się.
Każdy z przepisów opatrzony jest cytatem z sagi, czasem przygotowania, ilością porcji i propozycją, z czym jeszcze można podawać danie. Tak jak wspomniałam na początku, większość przepisów zaprezentowana jest na sposób średniowieczny i współczesny. Przy średniowiecznych przepisach są cytaty i informacja z jakiej książki została wzięta inspiracja - dziewczyny zyskały moje uznanie, gdyż kilka przepisów jest pozostawiononych w niezmienionej formie, podziwiam jakiemu trudowi podołały. Blog autorek miał tylko kilka miesięcy, kiedy pojawiła się propozycja wydania tej książki, tym bardziej zaskakuje pełen profesjonalizm, z jakim podeszły do publikacji. 
Oczywiście przy przepisach podane są składniki i dokładny opis, całość jest jasno napisana.

Moja recenzja zawsze musi być oparta na wypróbowaniu jakiegoś przepisu, czymże jest recenzja książki kulinarnej bez skorzystania z przepisu :). Wybrałam przepis z Północy na siedemnastowieczne pieczone jabłka (przepis) i jego odpowiednik współczesny (zdjęcia z książki powyżej, moje poniżej). Przepisy się sprawdziły, różnił się tylko nieznacznie czas pieczenia. Oby dwie propozycje są równie smaczne.


Większość przepisów jest bardzo prostych, typowo rustykalnych i faktycznie kojarzących się ze średniowieczem. Jest także kilka wyjątkowych przepisów, w pełni oddających charakter sagi, jak np. dornijski wąż, pieczony żubr, szarańcza o smaku miodowym czy pasztet z gołębi. W książce znajdują się przepisy na bułki, chleby, ciasta, śniadania, dania główne, sałatki i napoje itp. 

Większość fotografii pochodzi od autorek, dlatego z jednej strony są one bardzo autentyczne, utrzymane w podobnym klimacie, z drugiej strony widać, że nie są profesjonalne - nie wszystko widać dobrze na zdjęciach, część z fotografii jest malutka. 

Na końcu książki znajduje się rozdział "Stylowe ucztowanie", w którym autorki podpowiadają, jak można przyrządzić stylową ucztę, koniecznie z użyciem świec :). Jest także spis potraw, propozycje menu, podziękowania, spis treści, a także źródła cytatów zaczerpniętych z sagi. 




Przyznaję się bez bicia - sagi nie czytałam, nie jestem fanką fantasy, a do oglądania serialu zachęcił mnie Narzeczony i... czekam niecierpliwie na kolejny sezon Gry o tron. Do książki podeszłam z ciekawością, chociaż nie dawałam jej dużych szans, a tu takie ogromne zaskoczenia. "Uczta Lodu i Ognia" jest pięknie wydaną książką kucharską w twardej okładce, powstała z dbałością o każdy szczegół, blogerki wykazały się wielkim profesjonalizmem, tym bardziej to cenię, biorąc pod uwagę krótki staż bloga. Przepisy są bardzo ciekawe i smakowite, większość z nich jest prosta, choć jest też kilka dla wymagających czytelników. Chylę czoła także tłumaczowi, który w pełni oddał charakter cytatów średniowiecznych używając odpowiedniego słownictwa. Książka powinna zainteresować zarówno fanów fantasy, sagi, Gry o tron, jak i historyków. To pozycja dla prawdziwych smakoszy. Warto mieć ją w swojej biblioteczce, polecam z całego serca!

"Nie żałujcie sobie jadła, przyjaciele. Nadchodzi zima"
George R. R. Martin


Dziękuję Wydawnictwu  za przekazanie książki.

Ten deser charakteryzuje się rustykalną prostotą i przywołuje skojarzenia z urokami XVII wiecznej francuskiej wsi. Siedemnastowieczne pieczone jabłka z cynamonem to deser z "Uczty lody i ognia", czyli książki kucharskiej opracowanej na podstawie Gry o tron i kolejnych części z sagi - recenzja niebawem. Pieczone jabłka są doskonałe w smaku i przywołują moje smaki dzieciństwa, kiedy jabłuszka piekło się w domowym piecu. Miękkie jabłka z masłem i cynamonem to prawie jabłkowa tarta :).

Pieczone jabłka z cynamonem
"Uczta lodu i ognia" Ch. Monroe-Cassel, S. Lehrer 
pieczone jabłka, pieczone jabłka z cynamonem, jak zrobić pieczone jabłka, pieczone jabłka przepis


2 twarde jabłka
łyżka mielonego cynamonu
2 łyżki roztopionego masła
4 łyżki cukru
woda

Wymieszać roztopione masło z cynamonem i cukrem.
Jabłka przeciąż na pół, wzdłuż ogryzka.
Wydrążyć gniazda nasienne - najlepiej zrobić to łyżką do melonów.
Ostrym nożem nakłuć miąższ jabłka.
W naczyniu żaroodpornym lub brytfance ułożyć jabłka dziurką do góry i nalać na dno naczynia wodę, tylko tyle by przykryć dno naczynia.
Podzielić nadzienie na wszystkie jabłka i równomiernie rozprowadzić w zagłębieniach.
Piec pod przykryciem ( piekłam bez i uważam, że przykrycie jest zbędne) w temp. 175 st. przez 45 minut. 
Najlepiej sprawdzić po 40 minutach miękkość jabłek.
pieczone jabłka, pieczone jabłka z cynamonem, jak zrobić pieczone jabłka, pieczone jabłka przepis

pieczone jabłka, pieczone jabłka z cynamonem, jak zrobić pieczone jabłka, pieczone jabłka przepis



pieczone jabłka, pieczone jabłka z cynamonem, jak zrobić pieczone jabłka, pieczone jabłka przepis

Jeszcze przed Świętami chciałabym zaprezentować Wam kilka dodatkowych książek kulinarnych, w swoim cyklu "Pożeraczka książek", które warto zakupić na prezent świąteczny. Dzisiaj zacznę od słodkiej pozycji, która do kupienia jest w promocyjnej cenie w Księgarni Internetowej Gandalf.

Moje wypieki i desery
Dorota Świątkowska
Wydawnictwo: Egmont
Stron: 304

Książka jest autorstwa znanej blogerki kulinarnej prowadzącej bloga mojewypieki.com, na którym zamieszcza wyłącznie słodkie przepisy. Na bloga Doroty wchodzę bardzo często, czasami tylko by pooglądać piękne zdjęcia, a czasem gdy szukam czegoś konkretnego. Podziwiam Dorotę za cierpliwość w odpisywaniu na komentarze. Dorota już wcześniej wydała swoją pierwszą książkę "Moje wypieki", która w przeciwieństwie do tej recenzowanej dzisiaj przeze mnie, nie zaskoczyłaby mnie na tyle by ją kupić. Okładka "Moich wypieków i deserów" przykuwa uwagę już samym tytułem napisanym ciekawą, białą czcionką na czarnym tle. Wydana jest w twardej okładce, na ładnym papierze i ma wstążeczkę do zaznaczenia strony. Często pokazuję Pawłowi książki kulinarne, to była pierwsza, którą wyrwał mi z rąk, przeglądał, a co chwilę padały takie słowa z Jego ust "ooo to musisz zrobić" :). 

Zaraz na wstępie jest kilka akapitów słów od autorki utrzymanych w bardzo pozytywnym tonie, w którym dowiadujemy się, że książka jest wynikiem długoletniej działalności na blogu. Zapamiętałam sobie takie zdanie z tego wstępu: "Każdy umie piec, choć nie każdy okrył w sobie tą umiejętność...albo po prostu nie trafił do tej pory na dobre przepisy" :).
Za wstępem znajduje się spis treści z podziałem na takie rozdziały:
-Babeczki i muffinki
-Ciasteczka
-Tarty i ciasta kruche
-Bezy i ciasta bezowe
-Ciasta drożdżowe
-Serniki
-Torty
-Od sasa do lasa
-Desery.
W większości rozdziałów znajduje się  po kilkanaście przepisów. Jestem przekonana, że każdy znajdzie coś dla siebie.

Układ książki jest jasny dla czytelnika, po lewej zawsze znajdują się duże zdjęcia zajmujące całą stronę, po prawej jest przepis. Strona przepisowa zawiera duży tytuł przepis, krótki opis, składniki i wykonanie ciasta. Jeśli są to ciasteczka czy muffinki zawarta jest informacja o ilości porcji, która wychodzi z przepisu.




W książce znajdują się przepisy nowe oraz takie, które miały już swoją publikację na blogu. Kilka z przepisów, które znalazły się akurat w tej książce, miałam okazje przetestować przy różnych uroczystościach. Tak było np. z tortem brzoskwiniowym, ten przepis się sprawdził i tort wyszedł doskonale. Miałam okazję też spróbować wcześniej przepisu na lody chałwowe z tahini, te niestety mi się nie udały, a po komentarzach na blogu przy tym wpisie widziałam, że nie tylko mi. Dla potrzeby recenzji przetestowałam przepis na ciasteczka baletki, które kojarzę z dzieciństwa, kupowane w sopockiej cukierni - wyszły w smaku, takie jak je zapamiętałam, natomiast czas pieczenia u mnie wydłużył się o 10 minut.


tort brzoskwiniowy w moim wykonaniu - klik

moje wykonanie - przepis ze zdjęciami niebawem
Zarówno przepisy, jak i fotografie są autorstwa Doroty - a zdjęcia są naprawdę piękne, duże, zachęcające aż ślinka leci. Dobra robota :)




Jest kilka przepisów zimowych i świątecznych, które teraz przed świętami warto przejrzeć. 


Pod koniec książki znajduje się rozdział niewymieniony w spisie treści, to taki bonusowy dział - "Przepisy specjalne", gdzie znajdziemy kilka przepisów i porad już bez zdjęć. Dla laika bardzo przydatne.



Na końcu książki są przeliczniki kuchenne oraz indeks alfabetyczny - przy indeksie brakuje mi numerów stron, ale jest też indeks rzeczowy, gdzie po konkretnych produktach możemy znaleźć odpowiadający nam przepis.





Książkę polecam dla każdego, kto jednak ma minimalne pojęcie o gotowaniu, bo przepisy nie są banalnie proste, raczej wymagające wprawy i jakiegoś pojęcia o pieczeniu. Jest to książka, którą warto mieć w swojej biblioteczce, bo jest pięknie wydana, dlatego też nadaje się doskonale na prezent. Zdecydowanie lepsza książka niż ta pierwsza wydana, tutaj włożony jest ogrom pracy i serca autorki. Może brakuje tutaj trochę jakiś osobistych anegdot jeśli miałabym się już przyczepić, wtedy byłoby idealnie utożsamić się trochę bardziej z Dorotką. Ogólnie polecam książkę, ja jestem zadowolona i mam kilka przepisów zaznaczonych do wypróbowania :) 

Książkę dostałam dzięki współpracy z Księgarnią Internetową Gandalf.