Tak jak obiecywałam Wam, po wpisie o śniadaniu w Mariackiej (zobacz tu) przyszedł czas na pokazanie Wam ich karty głównej. Niestety obecne menu już nie jest dostępne, więc nie będę się mocno rozwijać nad tymi daniami, natomiast mogę Wam śmiało obiecać, że poziom jest tu bardzo wysoki.

Restaurację Tutam poznaliśmy ponad rok temu, w zasadzie na początku pandemii, kiedy zaczęliśmy intensywnie zamawiać jedzenie na dowóz. W zeszłym roku udało mi się ich odwiedzić stacjonarnie przed II lockdownem, ale recenzję publikuję Wam dopiero teraz, ponieważ wrócili niedawno do serwowania pełnej karty menu.

Królewski Spichlerz zaskoczył nas nieszablonową kuchnią starogdańską! To obowiązkowa restauracja do odwiedzenia podczas pobytu w Gdańsku, w szczególności jeśli chcecie poznać Gdańsk od kuchni. Możecie tu wybrać dania z karty lub skusić się na propozycje szefa kuchni poprzez menu degustacyjne.

W minionym tygodniu miałam zaszczyt uczestniczyć w wyjątkowej kolacji w restauracji Gard, zlokalizowanej na parterze hotelu Courtyard by Marriott Gdynia Waterfront. O restauracji Gard, z jedyną kuchnią skandynawską w Trójmieście pisałam Wam już kiedyś tu oraz tu. Co tym razem szef kuchni Przemysław Woźny zaproponował?

Z wielką ekscytacją i przyjemnością odkrywam restauracje poza Trójmiastem. Do restauracji Nordowi Mol jechałam z dużymi oczekiwaniami, ponieważ od dawna polecaliście mi tę restaurację. Bardzo byłam też ciekawa, czy faktycznie kuchnia kaszubska wiedzie tu prym. Mieliście rację! Tu jest przepysznie!

Jeżeli uważasz, że kuchnia wegetariańska jest nudna, pozbawiona smaku czy aromatów to musisz wybrać się do restauracji Falla, która odmieni Twoje spojrzenie na tą kuchnię. Falla w Gdańsku zaskoczyła nawet mnie, a ja przecież mogłabym żyć bez mięsa. Na talerzu dostaniecie całą masę kolorów, tekstur i aromatów, czego chcieć więcej?

Pamiętacie jak opisywałam Wam genialną kuchnię włoską w Alchemii Wina na Przymorzu? Wspominałam wtedy, że jest to unikalny koncept w Trójmieście, gdzie dwie restauracje znajdują się w jednym miejscu. Jedna z nich to właśnie Alchemia Wina, a druga to Sugoi Sushi i dzisiejszy wpis poświęcony jest właśnie tej drugiej. Jeśli jesteście ciekawi jak sprawdziła się kuchnia japońska to czytajcie dalej :).

Zapraszam Was na recenzje książki, którą możecie również wygrać na moim fanpagu - klik. Konkurs trwa do jutra do godz.17. 

Kuchnia dla serca. Zdrowie z roślin.
Violetta Domaradzka, Robert Zakrzewski
Wydawnictwo Publicat

Kuchnia dla serca to książka, którą swoim patronatem objął Instytut Żywności i Żywienia, w której znajdziecie bardzo naukowy wstęp wspierany wypowiedziami lekarzy, w tym specjalisty - kardiologa oraz ponad 100 przepisów dla zdrowia. 



Książkę podzielono na trzy działy, a pierwszy jest obfity w wiedzę lekarską. Bardzo szczegółowo opisuje najpopularniejsze choroby kardiologiczne m.in. miażdżycę i hipercholesterolemię. Dowiecie się, jakie wyniki lipidogramu powinniście mieć i co może pozytywnie wpływać na zdrowie naszego serca poza żywnością. Przeczytałam ten dział z ciekawością, ale raczej w związku z moją pracą zawodową, bo myślę, że dla przeciętnej osoby tej wiedzy jest zbyt dużo i może po prosto znużyć, jeśli jednak oczekujecie rzetelnej wiedzy naukowej to musicie zajrzeć. 


W II części opisane są nawyki, które warto zmienić dla zdrowia naszego serca np. pozbycie się soli (dla mnie niewyobrażalne... ) czy uprawienie sportu (każdemu się przyda). Ostatni dział to same przepisy, które w sumie trochę mnie zawiodły, bo w większości to bardzo proste przepisy. Z drugiej strony to może plus, bo jednak okazuje się, że w łatwy sposób możemy zadbać o kondycję naszego serduszka. 



Książka rozpoczyna się opowieścią o przygodach autorów, którzy są maratończykami, wyprawą na Kretę - na której byłam i ja, a wspomnienia wciąż są jeszcze takie żywe, więc wchłonęłam książkę, jak gąbkę. 
Polecam na prezent dla starszych osób, które w szczególności powinny dbać o serce, dla frików zdrowego gotowania i dla wegetarian. To taka naukowo-kulinarna publikacja.