13 sierpnia w Toruniu odbyło się Święto Toruńskiego Piernika, na które zostałam zaproszona przez Fabrykę Cukierniczą Kopernik, czyli najstarszego producenta pierników i wafli w Polsce. Toruń przywitał mnie mglistym porankiem, ale już po południu było upalnie, tłumnie i dzień obfitował w wiele atrakcji.

W pewien ciepły poranek spotkałam się wraz z grupą blogerów w Sopocie na warsztatach z firmą SEKO. Warsztaty zostały poprowadzone przez zwyciężczynię Masterchefa Dominikę Wójciak. Firma Seko stawiała swoje początki w Gdyni, a aktualnie znajduje się w Chojnicach. Seko to przetwórstwo rybne - ja niestety wcześniej nie znałam ich, a okazuje się, że śledzie mają pierwsza klasa! Zajrzyjcie dalej po więcej informacji. 

Seko słynie z wyrobów rybnych, śledzi, sałatek i past rybnych, ryb smażonych w zalewie i wielu innych. W tej chwili dla mnie mają najlepsze śledzie w oleju, jakie miałam okazję próbować. Dodatkowo na uznanie zasługują świetne połączenia np. z suszonymi pomidorami, musztardą francuską, kaparami czy z brzoskwiniami. 



Dominika przygotowała dla nas mnóstwo śledziowych inspiracji. Warsztaty odbyły się w bardzo otwartej i przyjaznej atmosferze, a wiedza Dominiki była nieoceniona. 




Na zdjęciu możecie przeczytać, że przygotowaliśmy naprawdę wiele kombinacji śledziowych. Najbardziej smakowały mi zaskakujące śledzie z selerem i śledzie z czosnkiem niedźwiedzim. 



Poniżej już mnóstwo zdjęć przekąsek ze śledzi, które wspólnie przygotowaliśmy. 














Dziękuję SEKO za możliwość poznania Was, Waszych świetnych produktów, za zaproszenie na warsztaty, które były naprawdę inspirujące. 

Zaproszenie na walentynkowe warsztaty koktajlowe z Metaxą przyjęłam z wielką przyjemnością i byłam bardzo ciekawa, czego ciekawego się dowiem i spróbuję :). 


Coctail Bar Max
Grunwaldzka 1-3
Sopot
Coctail Bar Max to takie miejsce, w którym znajdziecie praktycznie wszystkie trunki świata. Kolorowe butelki widoczne za barem robią wrażenie. Przy każdej podana jest cena za 50 ml. W coctail barze nie znajdziecie menu, tutaj może ponieść Was wyobraźnia. Barman pyta na, co masz ochotę, a Ty opowiadasz - coś owocowego, słodkiego, z truskawkami, bez arbuza, na bazie Metaxy - taki barman czarodziej przygotuje koktajl idealnie pod Ciebie. Coctail Bar słynie z egzotycznych owoców, pamiętajcie o tym :). 


Warsztaty rozpoczęłyśmy od poznania historii Metaxy, która jest niezwykle interesująca i rozpoczyna się w 1888 roku, kiedy to powstała pierwsza destylarnia. Metaxa składa się z mieszanki winnych destylatów, sezonowych słodkich win muscato i aromatycznej mieszanki ziół i płatków róży, która tworzona jest przez mnichów. Blend, czyli mieszanka trzech destylatów winnych leżakuje od 3-15 lat w dębowych beczkach wykonanych z 80-90 letnich dębów szypułkowych. 







Metaxa oznaczana jest gwiazdkami - 5,7,12 - oznaczają one czas leżakowania destylatów. I tak 5-gwiazdkowa mówi nam o tym, że najmłodszy z destylatów leżakował 5 lat. Butelki Metaxy stylizowane są na kolumny greckie. Pojawiają się także edycje specjalne np. w stylizowanych greckich butelkach lub wersja miodowa (do której dodawany jest prawdziwy grecki miód). Z ciekawostek 7-gwiazdkowa jest słodsza, jakby rodzynkowa, a 12-letnia jest najbardziej zbilansowana.


Z okazji 120-lecia istnienia Metaxy wyprodukowano limitowany trunek, który chyba tylko w 50 sztukach trafił na cały świat. Coctail Bar Max w Sopocie posiada tą 120-letnią Metaxę, której shot kosztuje jedyne 600 zł. Natomiast 30-letnia (po prawej na zdjęciu poniżej) o nazwie Private Reserve dostępna jest już za 35 zł . 
O Metaxie opowiadał nam Piotr Wesołowski, brand development manager Remy Cointreau, dziękuję za poświęcony czas, degustację i możliwość poznania historii, ale także samej Metaxy. 


Nowość, czyli Metaxa Honey ma piękny kolor i jest dla prawdziwych fanów miodu i alkoholu. Paweł był bardzo zadowolony i pił ją, jak whisky, ja zdecydowanie wolę w wersji koktajlowej np. z truskawkami. 


Producent zaleca picie Metaxy z tonikiem i plasterkiem pomarańczy. My natomiast mogłyśmy poszaleć, wejść za bar i przygotować własne koktajle na bazie Metaxy. Barmani próbowali nas nawet nauczyć przygotowania owocowych dekoracji (nie było to dla mnie proste). Każda z nas wylosowała przepis na koktajl i go przygotowywała, mi trafił się żurawinowy - pyszny. 





Mój koktajl żurawinowy, prawda, że piękny? :)



Drugi koktajl, który przygotowałam był na bazie mrożonych truskawek i ananasa .


fot. Kaku fasion&cook

Pamiątkowe zdjęcie z Metaxą :).



Tydzień temu miałam przyjemność uczestniczyć w świątecznych warsztatach zorganizowanych przez markę RussellHobbs, które odbyły się w gdyńskiej restauracji, którą Wam opisywałam jakiś czas temu, Chwila Moment. Pod okiem Szefa Kuchni Moment Oktawiusza Rutkowskiego i przy użyciu mnóstwa sprzętu od Russell Hobbs miałyśmy okazję przygotować świąteczną ucztę. 

Świąteczne gotowanie rozpoczęłyśmy od przyrządzenia śledzi w śmietanie z jabłkiem i cebulką.



Bazowałyśmy na tym samym przepisie, ale każda inaczej doprawiła, ozdobiła i przygotowała śledzie.


Hitem warsztatów okazał się karp po żydowsku, choć z rodzynkami to bez migdałów, ale mówię Wam... jak za karpiem nie przepadam, tak całą porcję zjadłam, był zaskakująco dobry i chyba przygotuję takiego na zbliżające się święta, jak chcecie przepis to podam.






Nie zabrakło zdrowych, owocowych smoothie oraz przygotowywania strucli z makiem. 




A na koniec wspólna uczta przy świątecznych pysznościach. 






Czym byłby święta bez prezentów? ;) Russell Hobbs dziękuję za bardzo przydatny przed świętami rozdrabniacz Chop&Blend, spisuje się doskonale.
Było świetnie, pysznie, twórczo i inspirująco - dziękuję za zaproszenie na warsztaty, blogerkom za wspaniałe towarzystwo, a Chwili Moment za gościnę i naukę gotowania. 




W zeszłym tygodniu wybrałam się w podróż do Warszawy w celu uczestniczenia w warsztatach z kuchni meksykańskiej, które odbyły się w Centrum Domowych Inspiracji. Akademia Smaku Bosch to spotkania dla pasjonatów kulinariów. Pierwsze spotkanie z tego cyklu to wyprawa pt. "Ale Meksyk". Podczas spotkania odbył się długi wykład poprowadzony przez Jarosława Mrożka (prezesa biura podróży specjalizującego się w wyprawach do Meksyku) na temat Meksyku, a my, uczestnicy aż rwaliśmy się do gotowania :). Pod okiem Szefa Stefanka Birka przygotowywaliśmy meksykańskie potrawy. Razem z moimi towarzyszkami, Martą i Magdą, przygotowywałyśmy przystawkę sicronizadas - czyli zapiekane tortille z serem, szynką i z salsą chipotle (składająca się z papryki, ananasa, cebuli, pomidora, papryki, kolendry). Szczerze powiem Wam, że wyszła przepysznie :). Zapraszam na fotorelację. 













fot. Bosch

fot. Bosch

fot. Bosch




















I na koniec... :)


Pewnego sobotniego, letniego ranka spotkałam się razem z Ewą, Iloną i Malwiną w Restauracji Pod Łososiem w Gdańsku w celu stworzenia naszego menu degustacyjnego pod okiem szefa kuchni Janusza Małyszko. To nie było moje pierwsze spotkanie z tą restauracją, dlatego wiedziałam, że będzie rewelacyjnie - w doborowym towarzystwie, przepysznie, z przekazem ogromnej wiedzy kulinarnej oraz w otoczeniu przepięknych wnętrz. O moich poprzednich wizytach warsztatowych przeczytacie tu i tu, a recenzję restauracji Pod Łososiem tutaj

Ewa i Malwina przygotowywały dania wegańskie i bezglutenowe, miały trudne zadanie, ale spisały się perfekcyjnie. Natomiast ja z Iloną zajęłyśmy się pozostałymi daniami. 



fot. Ilona
Z wege i no-gluten dań powstały:
chłodnik pomidorowo-truskawkowy (przepis tutaj)
chłodnik melonowo-ogórkowo-kokosowy
sałatka z marynowanych buraków z orzechami.




Dania, które przygotowywałam ja:
krewetka marynowana w limonce i ziołach owinięta w ziemniaka
przegrzebki z fasolą ming
baklava z botwiną i fetą z pistacjami.






Wszystkie dania były bardzo ciekawe, smakowite, a tworzenie takiego menu degustacyjnego sprawiło nam wiele radości, było niezwykle inspirujące. Dziękuję za możliwość spotkania p. Damianowi Robakowskiego, szefowi kuchni i Jego ekipie za przekazaną wiedzę i pomoc, Ewie za zaproszenie, a pozostałym dziewczynom za świetne towarzystwo i zabawę. 




W połowie lipca, w pewne upalne po południe uczestniczyłam razem z moją towarzyszką Ewcią w bardzo fajnych warsztatach "Kulinarnej Akademii Książęcego". Warsztaty podzielone były na dwa panele: kurs degustacji piwa oraz warsztaty kulinarne. 

Spotkanie rozpoczęliśmy rozmowami na temat kultury piwa, które poprowadził sensoryk i trener piwny Marek Gogola. Uczyliśmy się profesjonalnej degustacji piwa i dowiedzieliśmy się, że np. Książęce Ciemne Łagodne wydobywa smak deserów, Czerwony Lager spisze się w daniach kuchni polskiej, Książęce Ryżowe idealnie nada się podczas upałów, a Pszeniczne podkreśla smak drobiu i ryb. 






fot. Książęce
Po piwnej części przeszliśmy do gotowania pod okiem Szefa Kuchni Jurka Sobieniaka, Andrzeja Andrzejczaka i .... . Przygotowaliśmy dania z dodatkiem piwa lub dedykowane konkretnym wariantom Książęcego. Razem z Ewą przygotowywałyśmy ceviche - czyli rodzaj sałatki z marynowaną rybą (u nas łosoś) w soku z limonki z dodatkiem czerwonej cebuli, kwaśnych jabłek, papryczki chilli, miodu podawaną z galaretką z soku brzozy. Wzięłyśmy się też za zrobienie salsy pomidorowej. 









Steki z selera z serem bursztynem w formie koszyczka.




Salsa pomidorowa na ostro z jeżyną, dorszem i porzeczkami.





 Ceviche z łososia z jabłkami i miodową galaretką z soku z brzozy.




Udziec z indyka z marchewką i fasolką.



Podpłomyki z pastą białej fasoli z suszonymi pomidorami i salsą z bakłażana oraz rukolą.


Karczek w sosie śliwkowym z kruszonką anyżową z pumpernikla.



Waniliowe lody z prażonymi orzechami w piwnym karmelu z porzeczką.



Wszystkie dania były wybitnie dobre i rozpływające się w ustach :). Dziękuję prowadzącym za genialne warsztaty :).

ja, szef Jurek i Ewa

Jakiś czas temu dostałam zaproszenie od Pomorskiej Akademii Kulinarnej na warsztaty serowarskie "Z miłości do sera". Spotkanie zostało poprowadzone przez małżeństwo, Klarę i Rafała Łojko, którzy prowadzą z pasją własne gospodarstwo "Kukówka" na Kaszubach. 

fot. Agnieszka Potocka//Trojmiasto.pl
Podczas spotkania usłyszeliśmy o procesie powstawania serów oraz uczestniczyliśmy w procesie jego wytwarzania.  Poniżej na fotografiach można zobaczyć, jak powstaje ser parzony - parzenica, wyłącznie z mleka pełnotłustego i podpuszczki. 
Proces powstawania sera mnie bardzo zaciekawił, ponieważ nigdy nie miałam okazji tego procesu zobaczyć - życie w mieście ;).  Może kiedyś odważę się zrobić swój własny ser. 



fot. Agnieszka Potocka/Trojmiasto.pl















Mieliśmy okazję spróbować także domowych serów z orzechami i ziołami oraz wersji sera ala mozzarella - wszystkie były przepyszne!






Dziękuję za zaproszenie na warsztaty i prowadzącym za przekazanie wiedzy w ciekawy sposób. 


W poprzedni weekend miałam przyjemność uczestniczyć w warsztatach kulinarnych zorganizowanych przez Ewę z bloga Moje Twory Przetwory. Kiedy przeczytałam zaproszenie, na którym widniało "trybowanie ptaków" trochę się przeraziłam, chociaż ptaki nie są mi groźne, bo na studiach miałam zajęcia z ornitologii, ba nawet je kroiłam, łapałam, obrączkowałam i inne takie :). Ewcia już trzeci raz zorganizowała warsztaty dla blogerek, a każde z nich były niesamowite, dopracowane i napakowane wiedzą, więc wiedziałam, że tym razem również wrócę porządnie wyszkolona i zainspirowana do działania :). Ponad to warsztaty odbywały się po raz drugi już w niezwykle klimatycznej i pięknej restauracji - Pod Łososiem - w zeszłym roku szkoliłyśmy się w tym samym miejscu w zakresie filetowania ryb i owoców morza.

Na zdjęciu od lewej Joleczka, ja, EwciaIlona, a powyżej p. Damian Robakowski :).

Warsztaty rozpoczęłyśmy z samego rana, dlatego pokazano nam, jak wygląda początek dnia pracy w restauracji - mogłyśmy zajrzeć do magazynów czy chłodni. Warsztaty były prowadzone przez samych pasjonatów kulinariów - Szefa Kuchni Janusza Małyszko oraz kucharzy Piotra i Seweryna.
Następnie przeszliśmy do zasadniczej części szkolenia z mięsa, a konkretnie drobiu, który pojawił się na warsztatach, dzięki uprzejmości Zakładów Mięsnych Nowak. Na poniższych zdjęciach widać sporą gęś, kurczaki rożnowe i malutkiego, żółciutkiego kurczaczka kukurydzianego (eko kurczak karmiony paszą kukurydzianą).



Uczyłyśmy się, jak porcjować mięso, jak wykorzystywać podroby, tłuszcz z gęsi - tak by nic się nie zmarnowało i można było, jak najwięcej przygotować posiłków. Zrobiłyśmy udka z kurczaka confit, czyli smażone w tłuszczu gęsim - mięso wcale nie było tłuste, a wręcz delikatne, kruche i soczyste - zadziwiająco, jak prosto można przygotować mięso w taki sposób. 




 Skwarki powstałe podczas wytapiania tłuszczu gęsiego - były pyszne :)


Confit z kurczaka.




Mogłyśmy podpatrzeć, jak prawidłowo luzuje się kości - tego mini kurczaczka nafaszerowałyśmy wątróbką, mięsem drobiowym, sokiem z pomarańczy i samymi pomarańczami , pomysł to inwencja twórcza Ewy :). Z zewnątrz otulony został boczkiem i ziołami. Nauczyłyśmy się też wiązania mięsa by trzymało się razem podczas pieczenia, a farsz nie wypłynął. Po drodze miałyśmy multum pytań, ale prowadzący byli cierpliwi i dzielili się radami z chęcią :).



Humory jak widać dopisywały.



Unowocześniliśmy też jednego kurczaka przyrządzając go na sposób azjatycki - piri piri, mięso było zmarynowane w soku z limonek i cytryn, a doprawione ostrą papryką. 


W trakcie naszych warsztatów pyrkał bulion gotowany na kościach drobiowych oraz przygotowywała się baza do sosów- demi glace.



Kucharz Piotr tworzył z nami terrinę z kurczaka, wykorzystując piersi i udka, które przekładane były borowikami i szpinakiem, a forma wyłożona została boczkiem.


Na przystawkę przygotowałyśmy roladki z piersi zawijane ze szpinakiem z suszonymi pomidorami - po raz pierwszy jadłam szpinak, zasmakował mi i na razie powtórzyłam sos ze szpinaku i suszonych pomidorów, a niebawem mam zamiar powtórzyć warsztatowy przepis.


Naszą 6 kilogramową gęś faszerowałyśmy po staropolsku jabłkami z żurawiną. 



W między czasie na szybko usmażyłyśmy kotleciki drobiowe na majonezie z pomysłu Seweryna - były tak dobre, że znikły z talerza zaraz po usmażeniu. 



Przygotowałyśmy masę dań - chyba 10 różnych propozycji, masa inspiracji, pomysłów, a dzięki poradom wszystko wydawało się łatwiejsze. 
W trakcie warsztatów restauracja była czynna i podpatrywałam przygotowania do wydania zamówionych pozycji z menu - o menu i restauracji przeczytacie tu klik.


Przypomnę Wam klimatyczne, pełne detali, również gdańskich - wnętrze restauracji.


Po kilku godzinach intensywnej pracy, nasycone wiedzą i zapachami z kuchni zasiadłyśmy wspólnie do stołu by delektować się przyrządzonymi przez nas potrawami w towarzystwie wina :).

rosół z kołdunami


kucharze zaserwowali nam mięsne dania z dodatkami na wielkiej desce





dostałyśmy pamiątkowe dyplomy - bardzo miły akcent

Składam podziękowania dla właścicieli Restauracji Pod Łososiem, Szefa Kuchni i kucharzy, sponsora warsztatów, czyli Zakładów Mięsnych Nowak, a przede wszystkim Ewie za podjęcie się trudu organizacji wspaniałych i tak dobrze zorganizowanych warsztatów. Jolu i Ilono dzięki za wspólne towarzystwo :).