Dzisiejszy post rozpoczyna kolejną serię wpisów o restauracjach w Gdyni (klik). Tym razem przedstawię Wam restauracje, które zaliczam do działu "zdrowa kuchnia". Ten cykl powinien zainteresować szczególnie wegetarian, ale także osoby dbające o zdrowie, odchudzające się i po prostu świadomie wybierające ekologiczną żywność.
Restauracja, która pierwsza przyszła mi na myśl o zdrowym cyklu to - Coco, bo od dłuższego już czasu promuje zdrową kuchnię, którą miałam okazję poznać w zeszłym roku (klik) -  więcej informacji znajdziecie poniżej.

Uwielbiam wspólne gotowanie, każdy pomocnik jest mile widziany w mojej kuchni. Mamy taki swój zwyczaj, że pizzę przygotowujemy zawsze razem z Pawłem. Tym razem zaprosiłam do zabawy również rodziców. Razem z mamą wybrałam się na zakupy do Intermarche, który był sponsorem gotowania, a gdzie dostałam dobrej jakości składniki. Wszyscy przygotowaliśmy składniki do pizzy, tata zagniatał i wałkował ze mną ciasto, mama przygotowywała sos pomidorowy, a potem ze mną układała składniki na pizzy. Wszyscy byliśmy w mące i było wesoło :). Przygotowaliśmy jesienną pizzę. 


Pizza z gruszką, orzechami, camembertem i czerwoną cebulą

 ciasto:
1 i 3/4 szklanki mąki 
3/4 szklanki ciepłej wody
2 łyżeczki suchych drożdży
2 łyżeczki oliwy 
3/4 łyżeczki soli
1/4 łyżeczki cukru

sos pomidorowy:
400 ml passaty pomidorowej
łyżka oliwy
cebula
sól, pieprz
bazylia/oregano
2 ząbki czosnku

dodatki:
starty żółty ser
2/3 gruszki
camembert wędzony
czerwona cebula
kilka orzechów włoskich
prosciutto
zioła prowansalskie

Wszystkie składniki na ciasto razem wyrobić i odstawić na godzinę w ciepłym miejscu.
W tym czasie w rondlu rozgrzać oliwę, dodać posiekaną drobno cebulę i ząbki czosnku - podsmażyć.
Dolać passatę pomidorową, doprawić solą, pierzem i ziołami.
Gotować aż sos zgęstnieje - wystudzić.
Ciasto ponownie wyrobić, następnie wywałkować na dwa placki, jak najcieniej - przełożyć je na blachę wyłożoną papierem do pieczenia (jeśli mamy kamień do pieczenia pizzy to wywałkowane pizze położyć na drewnianej łopatce/desce wysypanej mąką).
Na cieście rozsmarować sos pomidorowy, który przykryć warstwą startego sera.
Układać dodatki - plasterki gruszek i cebuli, kawałki camemberta, szynkę prosciutto i rozsypać kilka orzeszków włoskich oraz zioła prowansalskie.
Piec przez 15 minut w temp. 200 st.C, a przez 5 minut podpiec przy funkcji grilla. 






do drugiej pizzy dodaliśmy jeszcze oliwki

Restaurację "Pasjami..." opisywałam Wam po raz pierwszy przy okazji relacji z bufetu niedzielnego (klik). Dzisiaj chcę przedstawić autorskie menu dostępne na co dzień w restauracji.

Pl. Konstytucji 3 Maja 3
Sopot
Hotel Rezydent
Restauracja autorska "Pasjami..." znajdująca się w Hotelu Rezydent w Sopocie stawia na sezonową kartę menu, dlatego już od 1 października dostępna jest nowa jesienno-zimowa karta dań. Miałam zaszczyt poznania nowego menu jeszcze we wrześniu, przedpremierowo, które było serwowane w formie menu degustacyjnego. 


Z nutą ciekawości i w oczekiwaniu na pyszne doznania smakowe zasiedliśmy przy przygotowanym dla nas stoliku rozkoszując się wnętrzem przepięknej, stylowej restauracji oraz popijając białe wino.



Na początku zaserwowano nam starter w formie masła czosnkowego w nieco oryginalniejszym wydaniu bowiem podano nam upieczoną główkę czosnku, oddzielnie masełko (klasyczne i w słodkiej wariacji smakowej) i pieczywo. Jeszcze nigdzie w taki sposób nie zaserwowano nam czosnku, więc była to miła odmiana.




Podczas kolacji każde z nas degustowało inne dania, jednakże spróbowałam wszystkich pozycji, dlatego będę dzielić się zarówno swoimi, jak i Pawła doznaniami smakowymi. W nawiasach będę podawać aktualnie obowiązujące ceny opisywanych przeze mnie dań.

Na przystawkę zaserwowano mi aksamitne risotto z pieczoną dynią i parmezanem (25 zł). Risotto rozpływało się w ustach, miało odpowiednio kremową konsystencję i lekko pieprzny smak, a parmezan idealnie tutaj pasował. 




Paweł na przekąskę jadł sałatkę z pieczonych buraków z twarogowym kozim serem i sosem vinaigrette (22 zł). O ile sam nie przepada za sałatkami to ta mu bardzo smakowała. Poprzez pieczenie buraczki uwolniły swoją słodkość, a z miękkim kozim serem  (który smakował także mi, a z kozimi serami jestem ostrożna) i sosem balsamicznym smakowała całość wybornie. Słodkość buraczków przełamana była rukolą i cykorią. Zdrowa przystawka na duży plus.




Z zup podano nam kremową zupę z pieczonych ziemniaków i pora (18 zł) oraz zupę pieczarkowo-borowikową z chorizo (25 zł). Krem z ziemniaków był poprawny, lekko pikantny, ale zupa grzybowa pozytywnie nas zaskoczyła - kto by pomyślał, by połączyć pieczarki i borowiki? Pyszne urozmaicenie, a dodatek chorizo świetnie się sprawdził, jako wkładka mięsna. 



Przed daniami głównymi zaserwowano nam intermezzo, czyli pewnego rodzaju wstawkę/przejście do dań głównych, która ma też za zadanie oczyścić nam kubki smakowe. W kieliszkach podano sorbet cytrynowy w Martini z limonkową nutą. Pyszny sorbet, odpowiednio kwaśny i słodki, przełamany wytrawnością Martini. Bardzo przyjemne orzeźwiający.



Danie główne, które mi podano podbiło moje serce i kubki smakowe :). Smażony filet z morszczuka podany z paprykowym Relishem (55zł) to wspaniałe i doskonałe danie. Pokaźne kawałki, delikatnej, dobrze wysmażonej ryby podane na domowych, ziemniaczanych frytkach świetnie współgrały z relishem, czyli przysmakiem na bazie warzyw, w tym wypadku różnokolorowych papryk. Papryki były pokrojone w malutką kosteczkę i razem z rybą naprawdę smakowały rozkosznie.



Paweł otrzymał iście męskie danie, czyli pieczoną pręgę wołową podaną z puree ziemniaczanym aromatyzowanym musztardą Pommery oraz z duszonymi warzywami (55 zł). Mięso było kruche i soczyste, sos miał posmak wina, wśród duszonych warzyw znalazł się seler i marchew, a puree było aksamitne. 




Na koniec przyszła pora na desery. Przypadła mi pomarańczowa panna cotta z musem z ciemnej czekolady (22 zł), jakże pięknie zaserwowana. Natomiast mojej Połówce trafiły się smażone brzoskwinie z tymiankiem cytrynowym i prażonymi migdałami z gałką lodów waniliowych (22 zł). Deser nietypowy, oryginalny i to lubimy. Lody z prawdziwymi ziarenkami wanilii, a do tego ciepłe brzoskwinie nieco wytrawne, bardzo trafiony deser.




Restauracja "Pasjami..." to piękne wnętrze w pastelowych tonacjach, które wieczorami, dzięki stylowym lampom wydaje się jeszcze bardziej nastrojowe. Restauracja serwuje kuchnie staropolską z nutą nowoczesności, ale taką by ta nowoczesność nie przyćmiła samych dań. W autorskiej restauracji, gdzie Szefem Kuchni jest Rafał Doczyk dba się o sezonowość menu. Karta dań jest na najwyższym poziomie, podobnie jak estetyka serwowanych dań. Obsługa kelnerska jest profesjonalna. 

Brukiew podobnie jak jarmuż to warzywo kiedyś pospolite, potem zapomniane, a teraz przeżywa swój rozkwit. Jadana była już w średniowiecznym Gdańsku, doskonale znano ją na Kaszubach po wojnie, ale kojarzy się z okresami głodu podczas wojny i niestety tak kojarzy ją także mój Dziadek, ale...jest prawdziwą zdrowotną bombą. Zawiera dużo wit. C, B i potasu oraz olejek goryczkowy (siarka), dzięki któremu zawdzięcza specyficzny smak, ale też zwalcza choroby wątroby, reumatyzm, a nawet anemię złośliwą. Wykazuje też działanie przeciwnowotworowe. Jest warzywem niskokalorycznym, więc polecana jest na diecie.


Zupa krem z brukwi
krem z brukwi, zupa z brukwi, brukwiowa

1 kg brukwi
2 ziemniaki
1 l mleka
2 łyżeczki soli
pieprz naturalny, kolorowy pieprz świeżo mielony
mała gałązka świeżego rozmaryny
łyżka oliwy z oliwek
2 ząbki czosnku
do podania: olej z awokado, prażona cebulka, rozmaryn

Brukiew i ziemniaki obrać, a potem pokroić na małe kawałki.
Do rondla z grubym dnem wlać oliwę z oliwek i dodać posiekany czosnek.
Chwilę smażyć, po czym dodać brukiew i ziemniaki.
Zalać mlekiem, dodać rozmaryn, zagotować.
Po zagotowaniu gotować jeszcze 30 minut, do miękkości warzyw.
Wyjąć rozmaryn, a zupę zmiksować przy użyciu blendera na krem.
Jeśli będzie zbyt gęsta dodać przegotowaną wodę.
Doprawić solą, pieprzem i zagotować.
Swoją zupę podałam z olejem z awokado, prażoną cebulką i rozmarynem.

krem z brukwi, zupa z brukwi, brukwiowa




Jarmuż poznałam dopiero 2 tygodnie temu, a okazuje się, że to samo zdrowie, choć czasami ciężko go zdobyć. Jarmuż należy do rodziny kapustowatych i znany był już w starożytności. Zawiera silne przeciwutleniacze, ma właściwości przeciwzapalne i przeciwnowotworowe, bogaty jest żelazo, wit. K i C. Chrupmy jarmuż na zdrowie! Chipsy z jarmużu to zdrowa przekąska.

Chipsy z jarmużu
chipsy jarmużowe
kilka liści jarmużu
2-3 łyżki oliwy lub oleju
łyżeczka papryki słodkiej lub curry
szczypta soli

Jarmuż umyć, osuszyć, oderwać twardą łodygę, a następnie liście porwać na mniejsze kawałki.
Rozłożyć liście na papierze do pieczenia.
Olej wymieszać z przyprawami.
Pędzelkiem silikonowym rozsmarować olej na każdym listku.
Piec w piekarniku nagrzanym do 160 st.C. przez około 6 minut - aż będą chrupkie, przy użyciu termoobiegu mogą robić się jeszcze szybciej chrupkie.

chipsy jarmużowe

chipsy jarmużowe

Nieustannie się rozwijam, szukam nowych smaków i pomysłów. Kiedy dostałam granitowy wok od firmy Ballarini wiedziałam, że będę musiała spróbować czegoś egzotycznego. Padło na curry, a że trwa sezon na dynię to i ona króluje w tym daniu. Wok Ballarini ma wyjątkową wytrzymałość i idealnie rozprowadza ciepło, ma powłokę granitową i nieprzywierającą, można korzystać z niego w piekarniku do 160 st.C. i posiada 2 letnią gwarancję. W przygotowaniu curry z kurczakiem mój wok sprawdził się idealnie!


Curry z kurczakiem i dynią w mleczku kokosowym

500 g piersi kurczaka
łyżeczka curry, łyżeczka kurkumy, sól, pieprz
łyżka oleju kokosowego 
sok z limonki

3 - 4 szalotki
ostra papryczka
1 cm kawałek imbiru
2 ząbki czosnku
duża szczypta curry
olej
szklanka bulionu (ewentualnie wody)
500 g dyni
łyżeczka czerwonej pasty curry
pół puszki mleka kokosowego
ryż
kolendra / natka pietruszki

Piersi kurczaka pokroić w kostkę, wrzucić do miski i wymieszać z curry, kurkumą, solą i pieprzem.
Dodać olej kokosowy (w stanie bardziej płynnym) i sok z całej limonki, wymieszać i odstawić na min. 30 minut do marynowania (jeśli się spieszymy to pomijamy marynowanie).
W między czasie pokroić w półplasterki szalotkę, w plasterki papryczkę i czosnek, w cienkie słupki imbir.
Dynię obrać ze skórki i pokroić na 2-3 cm kostki. 
Rozgrzać olej w woku, po czym wrzucić szalotki, papryczkę, imbir, czosnek, curry i smażyć do zeszklenia się szalotek.
Dodać mięso z zawartością marynaty, chwilę smażyć, a potem wlać szklankę bulionu i wrzucić dynię.
Gotować razem przez około 10-15 minut aż dynia zmięknie, a mięso się ugotuje.
W między czasie zacząć gotować ryż.
Dolać do woka mleczko kokosowe i pastę curry, zagotować i wymieszać.
Podawać z kolendrą (można ją zastąpić natką pietruszki, jak nie dostaniecie) i ryżem.










Szukacie pomysłu na dynię? Dynia jest bardzo uniwersalnym warzywem, ale najbardziej lubię przyrządzać z niej zupę. Zupa dyniowa, która najbardziej smakuje mojej rodzince to przepyszny krem z dyni z mleczkiem kokosowym i imbirem. Poniżej inne propozycje:
Krem z dyni z mleczkiem kokosowym i imbirem
zupa krem z dyni, krem dyniowy, zupa z dyni, krem z dyni z mleczkiem kokosowym
1 kg dyni (po obraniu)
3 szklanki wody lub bulionu
cebula
2 ząbki czosnku
1-2 cm kawałek imbiru
papryczka ostra
2 łyżki oleju
płaska łyżeczka kurkumy
sól, pieprz
pół puszki mleczka kokosowego
do podania: pestki dyni, olej z pestek dyni, kolendra/natka pietruszki
Dynię pokroić na małe kawałki.
Do garnka wlać olej i dodać: pokrojoną w piórka cebulę, w plasterki czosnek i papryczkę, w paseczki imbir.
Smażyć aż cebula będzie szklista, dodać kurkumę i chwilę smażyć razem.
Dodać dynię i po chwili wlać wodę lub bulionu.
Gotować przez 10-15 minut do miękkości dyni.
Dolać mleczko kokosowe.
Zmiksować przy użyciu blendera na gładki krem.
Doprawić do smaku solą i pieprzem.
Podawać krem z odrobiną oleju z pestek dyni, pestkami dyni i kolendrą ( lub natką pietruszką).
zupa krem z dyni, krem dyniowy, zupa z dyni, krem z dyni z mleczkiem kokosowym
zupa krem z dyni, krem dyniowy, zupa z dyni, krem z dyni z mleczkiem kokosowym