Ostatnio dostałam niezwykle ciekawą książkę do recenzji, dużo Wam nie zdradzę, ale moją opinię poznacie po rozwinięciu wpisu. 

"Japonki nie tyją i się nie starzeją"
Naomi Moriyama
William Doyle
Wydawnictwo Muza
Japonia to kraj, w którym kobiety żyją najdłużej - dlaczego? Odpowiedź znajdziecie w tej książce. Autorka wciągnęła mnie w swoją opowieść o tym, jak żyjąc w USA zaczęła tyć, a potem powróciła do rodzimej kuchni japońskiej i nagle razem ze swoim ukochanym zaczęli gubić kilogramy.  Ta książka to opowieść o kuchni tokijskiej Jej mamy, o siedmiu sekretach kuchni japońskiej i o tym, jakie składniki i sprzęty powinniśmy mieć w domu, aby móc gotować po azjatycku. 



I choć wciąż uważam, że w Polsce kilka produktów będzie ciężko dostać, to jednak jest wiele inspiracji w tej książce, bo przecież chyba każdy z nas zna już algi czy sos sojowy. W książce dużo jest opowieści, kilka przepisów na klasyki, kilka przepisów nieco ciekawszych. I choć wiele razy zaczynając czytać np. o super cudownej soji zaczynałam się denerwować, ale jak to przecież estrogeny, to jednak autorka również o tym wspomina i wszystko wyjaśnia. Na pewno nie zamienię polskiej kuchni czy mojej ulubionej włoskiej na japońską, ale kilka lampek w głowie mi się zapaliło i na pewno skorzystam z rad Naomi. Więcej nie zdradzę, ale jest to bardzo przyjemna opowieść o japońskich sekretach kuchni :) .



W dzień moich urodzin zapraszam Was do poczęstowania się kawałkiem pysznego i prostego ciasta z rabarbarem. Szarlotka rabarbarowa to wyjątkowo łatwy przepis do zrobienia, potnij rabarbar i jabłka, wymieszaj suche składniki, zetrzyj masło. Przepis zaczerpnęłam z inspirującego bloga Dorota Smakuje.   

Szarlotka rabarbarowa (sypana)
4 łodygi rabarbaru
5 mniejszych jabłek
łyżeczka ekstraktu waniliowego
szklanka mąki
szklanka kaszy kukurydzianej (lub kasza manna)
3/4 szklanki cukru
łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
150 g masła (z zamrażalki)

Jabłka obrać ze skórki, pozbawić gniazd nasiennych i pokroić na cienkie plasterki (można też zetrzeć na tarce na wiórki).
Rabarbar pokroić na cienkie plasterki, wymieszać z jabłkami i ekstraktem waniliowym.
Suche składniki wymieszać ze sobą: mąkę, kaszę, proszek i sól - a następnie podzielić na 3 części.
Blaszkę prostokątną o wymiarach 25x30 cm wyłożyć papierem do pieczenia.
Wsypać jedną część suchej mieszanki na dno, przykryć połową jabłek z rabarbarem (nie uklepywać owoców).
Kolejną warstwa to sucha mieszanka, następnie owoce i ostatnia część suchej mieszanki.
Na wierzch ścieramy masło na tarce na dużych oczkach (masło musi być bardzo schłodzone, najlepiej kilka godzin wcześniej włożyć do zamrażalnika).
Piec przez godzinę w temp. 180 st.C.






Przygotowywanie wszelkich ciast i napojów z rabarbaru sprawia mi wiele radości, bo to warzywo, ale w większości przygotowujemy je na słodko. Jego kwaskowaty smak idealnie orzeźwia, kiedy przygotujemy owocowe napoje. Dzisiaj serwuję Wam kompot rabarbarowy z owocami, a na blogu jest jeszcze:


Kompot rabarbarowy z owocami


1 kg rabarbaru
300 g mrożonych owoców leśnych
3 litry wody
pół szklanki cukru
szczypta cynamonu

Rabarbar pokroić na mniejsze kawałki 2 cm, wrzucić do garnka zasypać cukrem i zalać wodą.
Zagotować, dodać mrożone owoce, szczyptę cynamonu i gotować jeszcze 5 minut.
Schłodzić i podawać w wysokich szklankach.





Sezon na rabarbar rozpoczęłam w tym roku od pysznego i lekkiego ciasta - przepis. Rabarbar, czyli rzewień, bo to jego druga nazwa ma działanie przeciwzapalne i przeciwnowotworowe, bo zawiera w sobie rapontygeninę, która spowalnia rozwój komórek nowotworowych. Warto więc pić rabarbar dla zdrowia. W trakcie cieplejszych dni na pewno przyjemnie Was orzeźwi lemoniada rabarbarowa, czyli w skrócie rabarbarada :).

Lemoniada rabarbarowa (rabarbarada)
rabarbarada

1 kg rabarbaru
szklanka cukru
1,5 litra wody
cytryna
mięta
woda gazowana
kostki lodu

Rabarbar pokroić na mniejsze kawałki i wrzucić do garnka.
Rabarbar zasypać cukrem i zalać 1,5 litra wody.
Całość zagotować i gotować 5 minut, a następnie zostawić do wystudzenia.
Odcedzić rabarbar od powstałego syropu, syrop schłodzić.
Wycisnąć sok z połowy cytryny, a resztę pokroić w plasterki.
Do połowy szklanki wlać syrop rabarbarowy, dodać połowę soku z cytryny, miętę, dopełnić wodą gazowaną i kostkami lodu. 

lemoniada rabarbarowa

lemoniada rabarbarowa

lemoniada rabarbarowa

Zajrzyj też tu:
snapachat @dusiowakuchnia

W ramach współpracy www.gandalf.com.pl zapraszam na kolejną recenzję kulinarnej książki.

"Wielka księga ciast Siostry Anastazji"
Anastazja Fdc Pustelnik
Wydawnictwo WAM

O książkach Siostry Anastazji dowiedziałam się już dawno temu, ale jakoś wtedy nie byłam nimi zainteresowana. Stwierdziłam, że dam im szansę i zdecydowałam się od razu na Wielką Księgę Ciast Siostry Anastazji licząc na to, że znajdę w niej wiele inspiracji. Książka dzieli się na przepisy podstawowe, ciasta placki i tory, ciastka i ciasteczka.


W książce znajduje się ponad 400 przepisów! Większego ogromu chyba nie widziałam!  Książka rozpoczyna się poradami od autorki, dla mnie nie było to nic nowego, ale dla początkującego, jak najbardziej są to cenne porady.



Same przepisy bardzo mnie zainspirowały i przeglądając od razu mówiłam "o zrobię to, to super, rewelacja", ale niestety ciasta z tej książki są naprawdę pracochłonne, bo w większości są to ciasta przekładane różnymi masami i różnymi biszkoptami. Od razu mnie to zraziło, a druga sprawa autorka używa bardzo wiele masła i jajek. Czasami na jeden przepis przypada 20 jajek. Dodatkowo ciasto wykonane idealnie według przepisu było bardzo słodkie. Nie mogę więc powiedzieć, że przepisy są ekonomiczne, są raczej drogie. 


Jednak przepisy są dobrze opisane, składniki dokładnie podane i prawie każdy przepis zawiera zdjęcie. Nie są to stylizowane zdjęcia, ale dokładni widać, jak kawałek ciasta powinien wyglądać. Wiele ciast zainspirowało mnie, mam zaznaczonych kilka przepisów do zrobienia, co widać na pierwszym zdjęciu, ale potrzeba tutaj czasu. 







Postanowiłam przetestować jakiś przepis podczas świąt wielkanocnych i padło na klasyczny metrowiec - przepis udany, ciasto smakowało, choć bardzo słodkie było. Poniżej dodam zdjęcie ciasta mojego autorstwa.




Czy książkę polecam? Tak, dla osób, które mają dużo czasu, lubią pracochłonne przepisy i warstwowane ciasta. Nie skreślam tej książki, będę się inspirować i pewnie za jakiś czas jeden z prostszych przepisów znowu wypróbuję. 



Na końcu książki jest przydatny alfabetyczny spis przepisów i spis treści.






Przepis na zrazy wołowe znajdziecie na blogu, ale tym razem proponuję Wam równie pyszne, ale zdecydowanie szybsze w przygotowaniu zrazy z karkówki.


Zrazy z karkówki


1 kg karkówki 
kilka ogórków kiszonych lub konserwowych
duża cebula
sól, pieprz ziołowy i naturalny
musztarda
olej do smażenia
woda + liść laurowy, ziele angielskie, pieprz w ziarnach, słodka papryka
mąką do zagęszczenia sosu

Karkówkę pokroić na kotlety, które mocno rozbić tłuczkiem.
Mięso posypać z każdej strony solą i pieprzem.
Rozsmarować na każdym kawałku musztardę. 
Ogórki pokroić w słupki, a cebulę w piórka. 
Na kotletach układać w poprzek po kawałku ogórka i cebuli, a następnie zwijać, jak zwykłe zrazy.
Można wspomóc się wykałaczkami, aby całość dobrze się trzymała.
W większym rondlu rozgrzać olej i podsmażyć zrazy, a następnie zalać mięso wodą (ja często dosypuję też przyprawy).
Dusić przez godzinę aż mięso będzie miękkie.
Sos można zagęścić mąką. 

zrazy z karkówki



W tym roku Dzień Kobiet spędziłam w babskim towarzystwie w Hotelu Kuracyjnym i restauracji Britannica Steakhouse w Gdyni Orłowie. Przy okazji pochwalę się, że zostałam ambasadorką tego hotelu i mam nadzieję, że niedługo zaprezentuję Wam niekulinarną stronę tego świetnego miejsca. Z okazji kobiecego święta szef kuchni Krzysztof Stempowski przygotował specjalne menu, które możecie zobaczyć na zdjęciach poniżej - zapraszam :).