Bardzo lubię grzanki na śniadanie i kolację. Ostatnio po grzybobraniu odłożyłam sobie porcję grzybów do grzanek i to był strzał w dziesiątkę, bo takie grzanki są naprawdę rewelacyjne. Podstawą grzanek jest dobre pieczywo - ja wykorzystałam chleb z suszonymi pomidorami i rozmarynem od Chwila Moment, które ma rewelacyjne, francuskie pieczywo. Grzanki z grzybami i serem polecam, sama będę powtarzać, bo akurat jutro planuję wyjście w teren po dary lasu :).

Grzanki z grzybami i serem
grzanka z grzybami, grzanka z grzybami leśnymi, grzanki z grzybami i serem

kilka grzybów leśnych (prawdziwki, podgrzybki, maślaki)
2-3 kromki chleba
cebula
olej i oliwa
sól, pieprz, tymianek
świeże oregano
natka pietruszki
starty żółty ser

Oczyszczone grzyby pędzelkiem i krótko obmyte wodą pokroić na mniejsze kawałki.
Cebulę drobno pokroić.
Na patelni rozgrzać olej, wrzucić cebulę i grzyby i smażyć razem około 5-8 minut.
Pod koniec doprawić solą, pieprzem naturalnym i tymiankiem oraz dodać posiekaną natkę pietruszki.
Kromki chleba skropić oliwą i podpiec kilka minut w piekarniku ( 180 st.C - termoobieg lub grill) aż staną się złociste.
Na grzanki nałożyć grzyby z cebulą, a wierzch posypać startym serem.
Ozdobić świeżym oregano.

grzanka z grzybami, grzanka z grzybami leśnymi, grzanki z grzybami i serem

grzanka z grzybami, grzanka z grzybami leśnymi, grzanki z grzybami i serem


Jakiś czas temu dostałam zaproszenie od Pomorskiej Akademii Kulinarnej na warsztaty serowarskie "Z miłości do sera". Spotkanie zostało poprowadzone przez małżeństwo, Klarę i Rafała Łojko, którzy prowadzą z pasją własne gospodarstwo "Kukówka" na Kaszubach. 

fot. Agnieszka Potocka//Trojmiasto.pl
Podczas spotkania usłyszeliśmy o procesie powstawania serów oraz uczestniczyliśmy w procesie jego wytwarzania.  Poniżej na fotografiach można zobaczyć, jak powstaje ser parzony - parzenica, wyłącznie z mleka pełnotłustego i podpuszczki. 
Proces powstawania sera mnie bardzo zaciekawił, ponieważ nigdy nie miałam okazji tego procesu zobaczyć - życie w mieście ;).  Może kiedyś odważę się zrobić swój własny ser. 



fot. Agnieszka Potocka/Trojmiasto.pl















Mieliśmy okazję spróbować także domowych serów z orzechami i ziołami oraz wersji sera ala mozzarella - wszystkie były przepyszne!






Dziękuję za zaproszenie na warsztaty i prowadzącym za przekazanie wiedzy w ciekawy sposób. 


Parfait z wątróbki drobiowej spodoba się na pewno tym, którzy lubią pasty kanapkowe oraz pasztety - to takie dwa w jednym, mięsne smarowidło, a do tego tanie i proste do wykonania, bo w zasadzie usmażone wątróbki wystarczy zmiksować, ja dodaję jeszcze klarowane masło, ale ten krok można pominąć. Parfait z wątróbki najlepsze jest na świeżym chlebku. Sięgnijcie po przepisy na:

Parfait z wątróbki drobiowej (nazwa z Jamie Olivier)
pate z wątróbki
parfait, wątrobianka, domowe parfait, parfait z wątróbki drobiowej


500 g wątróbki drobiowej
2 cebule
2 ząbki czosnku
sól, pieprz, majeranek
pół łyżeczki gałki muszkatołowej
kieliszek koniaku
kostka masła

Na patelni rozpuścić 1/4 kostki masła, wrzucić pokrojoną w piórka cebulkę i zeszklić.
Dodać przeciśnięty przez praskę czosnek oraz oczyszczoną wątróbkę, którą podlać koniakiem.
Smażyć wątróbkę krócej niż zawsze - ma być nadal różowa w środku.
Doprawić solą, pieprzem, gałką muszkatołową i dużą ilością majeranku.
Zmiksować wątróbkę blenderem na mus i dodać do środka kolejne 1/4 kostki masła i wymieszać.
Jeśli trzeba doprawić solą i pieprzem ponownie
Przełożyć do miseczek lub słoiczków. 
Pozostałą część masła, czyli połowę kostki sklarować, czyli roztopić na małym ogniu, zbierać białkową pianę.
Kiedy się rozpuści przelać na nasz parfait, uważać by nie wylać osadu znajdującego się na dnie garnka.
Wstawić do lodówki.

parfait, wątrobianka, domowe parfait, parfait z wątróbki drobiowej

parfait, wątrobianka, domowe parfait, parfait z wątróbki drobiowej

parfait, wątrobianka, domowe parfait, parfait z wątróbki drobiowej

"Nie ma jak u mamy. Kuchnia polska"
Ewa Aszkiewicz
Wydawnictwo: Publicat
Stron: 288
troszkę zniszczyła mi się okładka :(

Ewa Aszkiewicz to królowa kuchni polskiej. "Nie ma jak u mamy" to publikacja tradycyjnych, wypróbowanych przepisów, przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Nie są to jednak wyłącznie staropolskie przepisy, ale także takie, w których widać wpływ kuchni europejskiej. 
Książka rozpoczyna się spisem treści i przedstawieniem 7 rozdziałów:
-przystawki
-zupy
-mięsa i ryby
-dania mączne, z ziemniaków i z kasz
-dania z warzyw
-słodkości, przetwory, nalewki
-indeks potraw.

Za spisem znajduje się strona ze wspomnieniami autorki związanymi z domową kuchnią babci. Dowiadujemy się także, że tytuł "Nie ma jak u mamy" nawiązuje do magicznego miejsca, kojarzącego się z ciepłem, rodziną i bezpieczeństwem. 

Dalej rozpoczynają się już rozdziały z przepisami. Na początku każdego działu jest kilka słów od autorki, niestety są one napisane czcionką, którą bardzo ciężko się czyta.


Przepisy składają się z tytułu, listy składników i opisu przygotowania. Dodatkowo podano w tabelkach liczbę porcji, czas przygotowania, stopień trudności, kaloryczność (niska, średnia, wysoka) i koszt (tanie, niezbyt drogie, drogie) - co zdecydowanie ułatwia przygotowanie w kuchni. Przepisy są dosyć jasno napisane, a przede wszystkim tworzone ze składników łatwo dostępnych w Polsce, często również pojawia ją się w przepisach sezonowe warzywa i owoce. Mam wątpliwości do "polskości" kilku dań, takich jak np. camembert z ananasem, strogonow, tort sachera, zapiekane cukinie z mięsem - chyba trafiły trochę niepotrzebnie by zapełnić całość.



Każdy przepis opatrzony jest zdjęciem, często pojawia się kilka zdjęć dodatkowych - już nie samego dania, ale np. składników czy pasujące do tematu. Częściej zdjęcia potraw są przedstawione w mniejszej formie niż te zdjęcia pomocnicze. To, co mnie razi najbardziej - to brak spójności fotografii, jedne są lepsze, a inne gorsze. Są fotografie, które mnie zachwyciły i takie, które można by zastąpić innymi. Pod koniec książki znalazłam wyjaśnienie - zdjęcia kupione są na stockach (stronach, gdzie każdy fotograf może sprzedawać swoje zdjęcia). Zdjęcie potraw wykonał fotograf - te są właśnie średnie, trochę jak z dawnych książek kucharskim, natomiast dodatkowe zdjęcia, te ładniejsze - to dodatkowo kupione. Przeplatają się także autentyczne fotografie z PRL, które pasują do tematu książki, przywołują bowiem wspomnienia. Kiedy dałam książkę do przejrzenia rodzicom wspomnień nie było końca - musiałam dosiąść się i wysłuchać :).




W książce znalazły się świetne przepisy, które miałam okazję przygotowywać bardzo podobnie, jak np.:
Przygotowałam z książki po raz pierwszy zupę krem z selera.
Dania można przygotować na różne okazje, tym bardziej, że są propozycje na przystawki, zupy, dania główne, desery i nawet nalewki.



Publikacja wzbogacona jest o różne anegdoty czy wskazówki dotyczące gotowania.


Na końcu znajduje się indeks potraw i spis ilustracji - brakuje mi spisu składników, po których czasem łatwiej jest wyszukać np. sezonowe dania.



Książkę dedykuję wszystkim tym, którzy chcieliby powrócić do smaków dzieciństwa i przypomnieć sobie kuchnię mamy czy babci. Klasyczne przepisy kuchni polskiej zebrane w jednym miejscu to świetne rozwiązanie. Pomimo kilku wad, będę zaglądać do tej książki po tradycyjne przepisy. Książkę możecie kupić tu - klik.


Dziękuję Wydawnictwu Publicat za przekazanie książki.








Restauracja GANESH, o której pisałam już jakiś czas temu w mojej relacji (klik), organizuje raz w miesiącu bolly-czwartek. W programie zawsze jest projekcja bollywoodzkiego hitu, indyjskie drinki i specjalny zestaw promocyjny z tej okazji. Najbliższy bolly-czwartek odbędzie się 9 stycznia  o 18.30 w restauracji na Kowalach.

Tym razem, 9tego stycznia prezentowany będzie absolutny bolly klasyk, czyli "Czasem słońce, czasem deszcz". My na pewno się wybierzemy, może się z kimś z Was spotkamy? :)

My byliśmy na bollyczwartku 5 grudnia - to był pamiętny czwartek, kiedy rozhulał się na dobre Ksawery, a pokazywano wtedy film Dhadkan - Bicie serca - było wesoło :)


Do filmu zamówiliśmy po specjalnym bolly-zestawie, w skład których wchodzi Mix Veg Pakora, czyli warzywa panierowane w mące grochowej i smażonej, podane z dwoma sosami oraz duże piwo.  Cena zestawu to 20 zł, a normalnie same warzywa kosztują 16 zł, bardzo się opłaca w tym dniu wziąć taki zestaw do chrupania podczas oglądania filmu. Porcja warzyw jest naprawdę solidna, wśród nich jest cebula, ziemniaki i kalafior. 






Nasze wizyta w Ganesh nie może się odbyć bez zamówienia placka Naan, tym razem wybraliśmy taki z masełkiem za 12 zł. Uwielbiamy oboje je bardzo, a dla mnie frajdą jest podpatrywanie, jak jest uklepywany przez Szefów Kuchni :).


Przy pierwszej swojej wizycie próbowałam na deser indyjskiej chałwy, która była bardzo dobra i równie mocno słodka. Tym razem skosztowałam Kulfi, czyli mocno zmrożonych lodów indyjskich za 14 zł. Smakowały trochę jak mocno zmrożone mleko skondensowane, smaczne, gęste, ale dalej bardzo słodkie :). 


Zachęcam do odwiedzenia GANESH nie tylko w bolly-czwartek, my już mamy swoją wizytę zaplanowaną na poniedziałek i właśnie bolly-czwartek :) 







WINE TIME to nowy sposób na degustacje win i jest to cykl spotkań w Gdyni z sommelierem, który poprowadzi Was po najlepszych winnicach świata, a wszystko to w otoczeniu lekkich przekąsek i wybornych serów. Dzięki uprzejmości Wine Time miałam okazję uczestniczyć w takim spotkaniu, na którym zajmowaliśmy się winami francuskimi. Właśnie te wina są specjalnością Skarbnicy Win, której właściciel pochodzi z Francji.

Pamiętam, że jako małe dziecko kilka razy chodziłam z rodzicami po lesie w poszukiwaniu grzybów, potem była długa przerwa. Na szczęście Paweł ponownie nauczył mnie radości z chodzenia po lesie i zbierania grzybów. Po kilku latach razem z mamą znowu przyrządziłyśmy naszą ulubioną jesienną zupę- zupa grzybowa była tak pyszna, że już dwa razy byliśmy na wspólnym grzybobraniu. Polecam Wam również - sos grzybowy.

Tradycyjna zupa grzybowa

zupa grzybowa, przepis na zupę grzybową, zupa grzybowa z ziemniakami
około 1 kg grzybów (prawdziwki, podgrzybki)
2 cebule
pół kostki masła
2-3 litry wody
sól, pieprz
włoszczyzna (marchew, pietruszka, seler, por)
0,5-1 kg ziemniaków
2 liście laurowe
łyżeczka ziarenek pieprzu naturalnego
kilka ziarenek ziela angielskiego
śmietanka 30% ewentualnie
Grzyby oczyścić pędzelkiem z piasku, na sicie obmyć wodą.
Kapelusze pokroić w paseczki , trzonki w cienkie plasterki.
Cebule pokroić na drobną kostkę, wrzucić na patelnię z 1/4 kostki masła i smażyć aż się zeszkli.
Dodać resztę masła i pokrojone grzyby, smażyć aż woda z grzybów odparuje.
Warzywa z włoszczyzny i ziemniaki obrać, następnie marchew, pietruszkę i seler zetrzeć na tarce o dużych oczkach, pora pokroić w krążki, a ziemniaki w niedużą kostkę.
Do garnka wlać wodę, posolić, wrzucić warzywa i zagotować.
Dodać liście laurowe, pieprz i ziele angielskie.
Gotować do miękkości ziemniaków, około 10 minut, po tym czasie wrzucić do garnka grzyby z cebulą.
Gotować jeszcze razem 10 minut, doprawić do smaku pieprzem.
My lubimy dolać śmietankę, polecam dodawać bezpośrednio do miski z zupą niż do gara, ponieważ ze śmietanką zupa szybciej się psuje. Można także dodać razem z warzywami np. 3 skrzydełka z kurczaka, bulion zyska na esencji.
zupa grzybowa, przepis na zupę grzybową, zupa grzybowa z ziemniakami

Poszło dobrze.
Dziś dalej.

Sałatka caprese
caprese, caprese recipe, sałatka caprese, przepis na caprese,
 pomidor
mozzarella
łyżka oliwy
listki bazylii
sól, pieprz

Pomidora nacinamy w paski, nie przecinając go do końca by powstał jakby wachlarzyk.
W te nacięcia wkładamy plastry mozzarelli.
Wciskamy też kilka listków bazylii.
Doprawiamy solą i pieprzem.
Całość polewamy oliwą.
caprese, caprese recipe, sałatka caprese, przepis na caprese,

caprese, caprese recipe, sałatka caprese, przepis na caprese,