Bycie blogerem to nie tylko przygotowywanie przepisów, odwiedzanie restauracji, udział w wydarzeniach, ale także możliwość pomocy innym, dzięki temu, że ma się siłę przekazu. Korzystając z tej siły, chcę przedstawić Wam charytatywną akcję, w której wzięłam udział. Sklep Not Just Shop sprzedaje ubrania i tym samym pomaga biednym dzieciom. Przy każdym artykule w sklepie podana jest cena zakupu, obok której widzimy także ile zł trafi na pomoc innym. Dodatkowo cały czas widać na stronie, ile już udało się zebrać pieniążków. Aktualnie zbierane są fundusze na Małopolskie Hospicjum w Krakowie.
Dodam, że artykuły w sklepie są bardzo ciekawe, 100% not made in China, a jeśli chcielibyście mieć taką koszulkę. jak ja, z własnym hashtagiem to kliknijcie tu
To, co dołączycie do akcji, pomagamy?



Jak zrobić puree z dyni? Poniżej znajdziecie odpowiedź. Puree z dyni można wykorzystać do sernika, zupy krem z dyni, musu dyniowego, syropu dyniowego. Przygotowanie puree w ten sposób wyzwala wszystkie smaki dyni. 

Puree z dyni
jak zrobić puree z dyni, puree dyniowe
2-3 kg dynia

Z dyni usunąć pestki i pokroić w średniej wielkości kawałki, które ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia - układać skórką do dołu. 
Piec w temp. 180 st.C. przez 30 - 40 minut do miękkości dyni - po 20 minutach warto sprawdzić, czy już nie jest miękka.
Po ostudzeniu wybierać miąższ łyżką - będzie łatwo oddzielić go od skórki dyni. 
Przy użyciu blendera zmiksować dynię na puree, przechowywać 2 - 3 dni (najlepiej pasteryzować).

jak zrobić puree z dyni, puree dyniowe
przed pieczeniem
jak zrobić puree z dyni, puree dyniowe
po pieczeniu


Dzisiejszy post rozpoczyna kolejną serię wpisów o restauracjach w Gdyni (klik). Tym razem przedstawię Wam restauracje, które zaliczam do działu "zdrowa kuchnia". Ten cykl powinien zainteresować szczególnie wegetarian, ale także osoby dbające o zdrowie, odchudzające się i po prostu świadomie wybierające ekologiczną żywność.
Restauracja, która pierwsza przyszła mi na myśl o zdrowym cyklu to - Coco, bo od dłuższego już czasu promuje zdrową kuchnię, którą miałam okazję poznać w zeszłym roku (klik) -  więcej informacji znajdziecie poniżej.

Czekoladowe ciasto z cukinii jest obłędnie pyszne. Wilgotne, mocno czekoladowe - poezja. Koniecznie przygotujcie ciasto z cukinii. Ciasta z warzywami są rewelacyjne:

Czekoladowe ciasto z cukinią


100 g masła
pół szklanki oleju
3 jajka
łyżeczka ekstraktu z wanilii
250 g cukru
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
pół łyżeczki sody oczyszczonej
300 g mąki
60 g kakao
250 ml śmietany 18%
3 szklanki startej cukinii ze skórką na średnich oczkach
1,5 tabliczki gorzkiej czekolady
40 g masła do polewy
tłuszcz+bułka tarta do wysmarowania blaszki

Miękkie masło zmiksować na puszystą masę, stopniowo dodawać olej dalej miksując.
Wbijać kolejno jajka i ucierać mikserem.
Dodać ekstrakt z wanilii, cukier, proszek i sodę - zmiksować.
Dodawać na przemian mąkę ze śmietaną, a potem kakao i zmiksować.
Pół tabliczki czekolady (50g) pokroić drobno i razem z odsączoną cukinią dodać do masy, wymieszać ręcznie.
Tortownicę (średnica 21cm) lub formę prostokątna 20x30 cm wysmarować tłuszczem i posypać bułką tartą (nie można piec w papierze do pieczenia, bo woda z cukinii tak dobrze nie odparuje).
Przelać ciasto i piec w temp. 160 st.C. przez 45-60 minut, sprawdzić patyczkiem - który ma być czyste, a ciasto i tak będzie wilgotne. 
Ciasto ostudzić, a potem przygotować polewę - w kąpieli wodnej rozpuścić tabliczkę gorzkiej czekolady, a gdy się rozpuści dodać masło i wymieszać.
Polać polewę ciasto, zostawić do ostygnięcia.

czekoladowe ciasto, ciasto z cukinii

czekoladowe ciasto, ciasto z cukinii

czekoladowe ciasto, ciasto z cukinii



Uwielbiam wspólne gotowanie, każdy pomocnik jest mile widziany w mojej kuchni. Mamy taki swój zwyczaj, że pizzę przygotowujemy zawsze razem z Pawłem. Tym razem zaprosiłam do zabawy również rodziców. Razem z mamą wybrałam się na zakupy do Intermarche, który był sponsorem gotowania, a gdzie dostałam dobrej jakości składniki. Wszyscy przygotowaliśmy składniki do pizzy, tata zagniatał i wałkował ze mną ciasto, mama przygotowywała sos pomidorowy, a potem ze mną układała składniki na pizzy. Wszyscy byliśmy w mące i było wesoło :). Przygotowaliśmy jesienną pizzę. 


Pizza z gruszką, orzechami, camembertem i czerwoną cebulą

 ciasto:
1 i 3/4 szklanki mąki 
3/4 szklanki ciepłej wody
2 łyżeczki suchych drożdży
2 łyżeczki oliwy 
3/4 łyżeczki soli
1/4 łyżeczki cukru

sos pomidorowy:
400 ml passaty pomidorowej
łyżka oliwy
cebula
sól, pieprz
bazylia/oregano
2 ząbki czosnku

dodatki:
starty żółty ser
2/3 gruszki
camembert wędzony
czerwona cebula
kilka orzechów włoskich
prosciutto
zioła prowansalskie

Wszystkie składniki na ciasto razem wyrobić i odstawić na godzinę w ciepłym miejscu.
W tym czasie w rondlu rozgrzać oliwę, dodać posiekaną drobno cebulę i ząbki czosnku - podsmażyć.
Dolać passatę pomidorową, doprawić solą, pierzem i ziołami.
Gotować aż sos zgęstnieje - wystudzić.
Ciasto ponownie wyrobić, następnie wywałkować na dwa placki, jak najcieniej - przełożyć je na blachę wyłożoną papierem do pieczenia (jeśli mamy kamień do pieczenia pizzy to wywałkowane pizze położyć na drewnianej łopatce/desce wysypanej mąką).
Na cieście rozsmarować sos pomidorowy, który przykryć warstwą startego sera.
Układać dodatki - plasterki gruszek i cebuli, kawałki camemberta, szynkę prosciutto i rozsypać kilka orzeszków włoskich oraz zioła prowansalskie.
Piec przez 15 minut w temp. 200 st.C, a przez 5 minut podpiec przy funkcji grilla. 






do drugiej pizzy dodaliśmy jeszcze oliwki

Restaurację "Pasjami..." opisywałam Wam po raz pierwszy przy okazji relacji z bufetu niedzielnego (klik). Dzisiaj chcę przedstawić autorskie menu dostępne na co dzień w restauracji.

Pl. Konstytucji 3 Maja 3
Sopot
Hotel Rezydent
Restauracja autorska "Pasjami..." znajdująca się w Hotelu Rezydent w Sopocie stawia na sezonową kartę menu, dlatego już od 1 października dostępna jest nowa jesienno-zimowa karta dań. Miałam zaszczyt poznania nowego menu jeszcze we wrześniu, przedpremierowo, które było serwowane w formie menu degustacyjnego. 


Z nutą ciekawości i w oczekiwaniu na pyszne doznania smakowe zasiedliśmy przy przygotowanym dla nas stoliku rozkoszując się wnętrzem przepięknej, stylowej restauracji oraz popijając białe wino.



Na początku zaserwowano nam starter w formie masła czosnkowego w nieco oryginalniejszym wydaniu bowiem podano nam upieczoną główkę czosnku, oddzielnie masełko (klasyczne i w słodkiej wariacji smakowej) i pieczywo. Jeszcze nigdzie w taki sposób nie zaserwowano nam czosnku, więc była to miła odmiana.




Podczas kolacji każde z nas degustowało inne dania, jednakże spróbowałam wszystkich pozycji, dlatego będę dzielić się zarówno swoimi, jak i Pawła doznaniami smakowymi. W nawiasach będę podawać aktualnie obowiązujące ceny opisywanych przeze mnie dań.

Na przystawkę zaserwowano mi aksamitne risotto z pieczoną dynią i parmezanem (25 zł). Risotto rozpływało się w ustach, miało odpowiednio kremową konsystencję i lekko pieprzny smak, a parmezan idealnie tutaj pasował. 




Paweł na przekąskę jadł sałatkę z pieczonych buraków z twarogowym kozim serem i sosem vinaigrette (22 zł). O ile sam nie przepada za sałatkami to ta mu bardzo smakowała. Poprzez pieczenie buraczki uwolniły swoją słodkość, a z miękkim kozim serem  (który smakował także mi, a z kozimi serami jestem ostrożna) i sosem balsamicznym smakowała całość wybornie. Słodkość buraczków przełamana była rukolą i cykorią. Zdrowa przystawka na duży plus.




Z zup podano nam kremową zupę z pieczonych ziemniaków i pora (18 zł) oraz zupę pieczarkowo-borowikową z chorizo (25 zł). Krem z ziemniaków był poprawny, lekko pikantny, ale zupa grzybowa pozytywnie nas zaskoczyła - kto by pomyślał, by połączyć pieczarki i borowiki? Pyszne urozmaicenie, a dodatek chorizo świetnie się sprawdził, jako wkładka mięsna. 



Przed daniami głównymi zaserwowano nam intermezzo, czyli pewnego rodzaju wstawkę/przejście do dań głównych, która ma też za zadanie oczyścić nam kubki smakowe. W kieliszkach podano sorbet cytrynowy w Martini z limonkową nutą. Pyszny sorbet, odpowiednio kwaśny i słodki, przełamany wytrawnością Martini. Bardzo przyjemne orzeźwiający.



Danie główne, które mi podano podbiło moje serce i kubki smakowe :). Smażony filet z morszczuka podany z paprykowym Relishem (55zł) to wspaniałe i doskonałe danie. Pokaźne kawałki, delikatnej, dobrze wysmażonej ryby podane na domowych, ziemniaczanych frytkach świetnie współgrały z relishem, czyli przysmakiem na bazie warzyw, w tym wypadku różnokolorowych papryk. Papryki były pokrojone w malutką kosteczkę i razem z rybą naprawdę smakowały rozkosznie.



Paweł otrzymał iście męskie danie, czyli pieczoną pręgę wołową podaną z puree ziemniaczanym aromatyzowanym musztardą Pommery oraz z duszonymi warzywami (55 zł). Mięso było kruche i soczyste, sos miał posmak wina, wśród duszonych warzyw znalazł się seler i marchew, a puree było aksamitne. 




Na koniec przyszła pora na desery. Przypadła mi pomarańczowa panna cotta z musem z ciemnej czekolady (22 zł), jakże pięknie zaserwowana. Natomiast mojej Połówce trafiły się smażone brzoskwinie z tymiankiem cytrynowym i prażonymi migdałami z gałką lodów waniliowych (22 zł). Deser nietypowy, oryginalny i to lubimy. Lody z prawdziwymi ziarenkami wanilii, a do tego ciepłe brzoskwinie nieco wytrawne, bardzo trafiony deser.




Restauracja "Pasjami..." to piękne wnętrze w pastelowych tonacjach, które wieczorami, dzięki stylowym lampom wydaje się jeszcze bardziej nastrojowe. Restauracja serwuje kuchnie staropolską z nutą nowoczesności, ale taką by ta nowoczesność nie przyćmiła samych dań. W autorskiej restauracji, gdzie Szefem Kuchni jest Rafał Doczyk dba się o sezonowość menu. Karta dań jest na najwyższym poziomie, podobnie jak estetyka serwowanych dań. Obsługa kelnerska jest profesjonalna. 

Brukiew podobnie jak jarmuż to warzywo kiedyś pospolite, potem zapomniane, a teraz przeżywa swój rozkwit. Jadana była już w średniowiecznym Gdańsku, doskonale znano ją na Kaszubach po wojnie, ale kojarzy się z okresami głodu podczas wojny i niestety tak kojarzy ją także mój Dziadek, ale...jest prawdziwą zdrowotną bombą. Zawiera dużo wit. C, B i potasu oraz olejek goryczkowy (siarka), dzięki któremu zawdzięcza specyficzny smak, ale też zwalcza choroby wątroby, reumatyzm, a nawet anemię złośliwą. Wykazuje też działanie przeciwnowotworowe. Jest warzywem niskokalorycznym, więc polecana jest na diecie.


Zupa krem z brukwi
krem z brukwi, zupa z brukwi, brukwiowa

1 kg brukwi
2 ziemniaki
1 l mleka
2 łyżeczki soli
pieprz naturalny, kolorowy pieprz świeżo mielony
mała gałązka świeżego rozmaryny
łyżka oliwy z oliwek
2 ząbki czosnku
do podania: olej z awokado, prażona cebulka, rozmaryn

Brukiew i ziemniaki obrać, a potem pokroić na małe kawałki.
Do rondla z grubym dnem wlać oliwę z oliwek i dodać posiekany czosnek.
Chwilę smażyć, po czym dodać brukiew i ziemniaki.
Zalać mlekiem, dodać rozmaryn, zagotować.
Po zagotowaniu gotować jeszcze 30 minut, do miękkości warzyw.
Wyjąć rozmaryn, a zupę zmiksować przy użyciu blendera na krem.
Jeśli będzie zbyt gęsta dodać przegotowaną wodę.
Doprawić solą, pieprzem i zagotować.
Swoją zupę podałam z olejem z awokado, prażoną cebulką i rozmarynem.

krem z brukwi, zupa z brukwi, brukwiowa