Kiedy po raz pierwszy spróbowałam zupy z pieczonych buraków w Cynamonie Gdynia to wiedziałam, że zrobię coś podobnego w domu. Dzisiaj serwuję Wam mus z buraków i mandarynek z korzenną nutą i pistacjami, idealny na świąteczną przystawkę. Do przygotowania musu użyłam blender Electrolux ESTM 1456, to nie tylko doskonała pomoc podczas świątecznych, kulinarnych przygotowań, ale także doskonały pomysł na prezent :) Blendery oraz inne przydatne prezenty dla niej, dla niego i dla dziecka można kupić na www.NEO24.pl

Miody z Pasieki Pucer poznałam na targach Natura Food w Łodzi (relacja). To było pierwsze stoisko, do którego podeszliśmy i zachwyciliśmy się od razu miodami z owocami. Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam produkty z tej pasieki, bo uważam, że są naprawdę warte uwagi, a przed świętami warto pomyśleć o zdrowym i słodkim prezencie.
Historia tego rodzinnego gospodarstwa zaczęła się już w 1957 roku, a wraz z kolejnymi latami pasieka stopniowo się rozrastała, pasja do pszczół była zaszczepiana od młodych lat i potem przekazywana kolejnym pokoleniom.  Dzisiaj pasieką zarządzają Dariusz i Małgorzata Pucer. Aktualnie Pasieka Pucer liczy 3 pasieki i ponad 800 pni pszczelich, które znajdują się na terenie Warmii i Mazur.

Chcę z całego serca poprosić trójmiejskie (i nie tylko!) lokale o wsparcie Polskiej Akcji Humanitarnej - Świąteczny Stół Pajacyka, która pomaga głodnym i niedożywionym dzieciom. Nie ukrywam, że liczę na wszystkie lokale z mojej trójmiejskiej listy - klik.

 Wystarczy tylko wypełnić formularz dostępny tutaj: http://www.pah.org.pl/nasze-dzialania/4/5069/swiateczny_stol_pajacyka_wlacz_sie_do_akcji i po akcji przekazać Polskiej Akcji Humanitarnej 10 % obrotu z 6 grudnia 2013r. Lokale biorące udział w Świątecznym Stole Pajacyka zostaną oznaczone specjalnym plakatem.

Dziękuję za przesłanie tylu pysznych propozycji dań, które byście mi przygotowali :) Z każdym kolejnym pomysłem robiłam się coraz bardziej głodna. Poniżej przedstawiam pomysły, które najbardziej by mi zasmakowały, a tym samym WYGRYWAJĄ:


Majka 
która chyba zna moją miłość do gór i do oscypka, którego jadam wyłącznie na ciepło z największym smakiem :)
  
Jolanta Augustyn
bo jako jedyna przygotowałaby dla mnie wszystko :) a od Jej siostry skusiłabym się na dobrą sałatkę, które tak uwielbiam.

Marta Zaborowska
bo zaproponowała ciasto, do którego mam sentyment, gdyż było jednym z pierwszych, które miałam okazję przygotować i bardzo je lubię, czyli 3bit 

be-someone-else
za szarlotkę z wiejskimi jabłuszkami i kruszonką, która byłaby pierwszą szarlotkę w wykonaniu tej Osóbki :)

Iwona Ś.
za chałkę z masełkiem i kakao - smaki dzieciństwa


GRATULACJE!!!

Ostatnio w mojej kuchni testowałam komplet czterech garnków Midas z firmy Neoflam.

W skład kompletu wchodzą:
 4 garnki o średnicy 16, 20, 24 i 28 cm
- odpinana rączka
-dwie plastikowe pokrywki. 
Naczynia są z odlewanego ciśnieniowo aluminium, grubość dna wynosi 5 mm, a solidne ścianki zapobiegają wybrzuszaniu się i odkształcaniu. Na uwagę zasługują piękne, soczyste kolory - każdy garnek ma inny kolor.
Zarówno od wewnątrz, jak i zewnątrz garnki pokryte są powłoką ceramiczną (składającą się głównie z dwutlenku krzemu, ale także 20 innych minerałów, w tym żelaza i srebra). Powłoka ceramiczna ma właściwości  nieprzywierające i dużą odporność na zarysowania-faktycznie nie ma problemu z przywieraniem. Naczynia nie zawierają toksycznych substancji, a co najważniejsze nie wydzielają toksycznych oparów podczas gotowania. Garnki można myć w zmywarce. Neoflam daje 24 miesięczną gwarancję na bezawaryjne działanie naczynia.
Zestaw garnków MIDAS jest:
- stylowy (zdobione zewnętrzne ściany)
- praktyczny (garnki schowane zajmują mało miejsca, bo wchodzą jeden w drugi)
-odpinana rączka pozwala na korzystanie z garnków w piekarniku
-wielofunkcyjny
-rondel ma "dzióbki" ułatwiające nalewanie do naczyń
-plastikowe pokrywki ułatwiają przechowywania żywności w garnkach w lodówce.

Jeśli chodzi o wady to brakuje mi w zestawie szklanych pokrywek, przez co uniemożliwione jest np. duszenie potraw, ale na szczęście pokrywki można dokupić. To samo dotyczy odpinanej rączki, w zestawie jest jedna sztuka, przez co utrudnione jest korzystanie z dwóch, czy trzech garnków na raz - mimo wszystko rączka jest prosta w użyciu i praktyczna.
Poniżej przedstawiam naczynia w użyciu - sprawdzają się doskonale i należą do moich ulubionych. 



Zestaw do kupienia jest tutaj w cenie 448 zł - klik. Mam dla Was dobrą wiadomość, do 15 grudnia możecie skorzystać z kodu promocyjnego upoważniającego do 30% rabatu na zakupy w sklep.neoflam.pl (z wyłączeniem produktów objętych już promocją). Kod rabatowy to DK1013.

Zajrzyjcie po inne testy naczyń z Neoflam:

Dzisiaj chciałabym zapoznać Was z niewielką, regionalną przetwórnią owoców - TWÓJ OGRÓD.
Wyroby "Twój Ogród" miałam okazję poznać na targach w Łodzi (relacja) i już przy pierwszej posmakowanej łyżeczce konfitury z mirabelki zakochałam się w tych produktach. 

Przetwórnia owoców SPO Twój Ogród należy do Sieci Dziedzictwo Kulinarne Świętokrzyskie (jest to europejska sieć wspierająca lokalną żywność naturalną, smaczną i bezpieczną)
Wszystkie dżemy, konfitury i musy owocowe produkowane są ręcznie z wyselekcjonowanych, dojrzałych owoców najwyższej jakości. Owoce pochodzą od lokalnych sadowników i plantatorów z obszaru województwa świętokrzyskiego. Dzięki dopracowanym, tradycyjnym recepturom i pracochłonnemu procesowi smażenia przetwory mają wyjątkowo intensywny i naturalny smak (naprawdę zadziwiające jest jak mocno owocowe są te przetwory).
Do wyboru mamy bogactwo smaków np. wiśnia, truskawka, mirabelka, gruszka z wiśnią, gruszka ze śliwką, wiśnia z maliną, malina, morela, malina z jagodami, renklody. Szykują się także nowości, które dostałam pod nazwą "niespodzianka" (
Na każde 100 g produktu użytych jest od 104 do 130 g świeżych owoców.


Jedynym i naturalnym źródłem dodatkowych aromatów jest wanilia, sok i skórka z cytryn lub pomarańczy. 
Proces smażenia jest powolny i ostrożny, dzięki czemu dżemy zawierają całe, duże kawałki owoców. 
Na oddzielną uwagę zasługują pięknie zaprojektowane etykietki z rysunkami.
Jeśli więc szukacie naturalnych, mocno owocowych i pysznych przetworów szukajcie firmy "Twój Ogród". 
Postaram się niedługo zaprezentować Wam jakiś przepis z użyciem konfiturek :)


Razem z marką Zelmer, która ufundowała nagrody, organizuję dla Was szybki i prosty konkurs. 

Wśród zgłoszeń wybiorę 5 osób, z których każda otrzyma zestaw widoczny poniżej na zdjęciu, czyli fartuch kuchenny Zelmer oraz zestaw produktów firmy Knorr.


Zadanie konkursowe
Jaką jesienną potrawę lub deser przygotowałbyś dla mnie w wygranym fartuszku? :) 
(więcej o mnie dowiesz się na fanpagu)

Anonimowi proszeni o pozostawienie emaila do siebie.
Konkurs trwa do 10.11.13 do godz. 23.59.








Dzisiaj w cyklu "Pożeraczka książek" prezentuję książkę, która jest dla mnie szczególna ważna, ponieważ łączy moją pasję kulinarną z wykształceniem biologicznym.

Dzika kuchnia
Łukasz Łuczaj
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
stron: 320

"Dzika kuchnia" to połączenie w sobie zielnika z książką kucharską i fotograficznym albumem. Autor książki to Łukasz Łuczaj, który podobnie jak ja ukończył studia o kierunku Biologia ze specjalizacją środowiską. Jego pasją jest ekologią roślin i etnobotanika (nauka bada związek między roślinami i kulturą społeczeństw), a ja swój tytuł uzyskałam właśnie z ekologii roślin, a zgłębiałam dziedzinę jaką jest archeobotanika (nauka o związku między roślinami, a człowiekiem w przeszłości). Jest to, więc dla mnie fascynująca lektura.
W książce poznajemy szczegółowo powszechnie występujące w Polsce rośliny jadalne (przy czym autor w "Ostrzeżeniu" wyjaśnia, że część z tych roślin można znaleźć w innych atlasach, jako trujące, ale ważne jest by wiedzieć, jak je przygotować, by takie nie były). Na początku książki znajdziemy spis treści z wyszczególnieniem na spis roślin i spis felietonów, a już pierwszy z felietonów znajdziemy tuż obok spisu.  
Następne strony to wspomniane "Ostrzeżenie", w którym jest również mowa o tym, by rośliny spożywać z rozsądkiem i rozpoczynać od małej ich dawki, a także "Wstęp". W tym rozdziale dowiadujemy się, że książka jest kontynuacją wcześniej wydanego poradnika i zawiera najpospolitsze oraz najbardziej wartościowe dziko rosnące rośliny jadalne. Jest też nawiązanie do historii, kiedy to "las był wielkim supermarketem" dla człowieka. 
 Dalej jest dział "Skład roślin" typowo biologiczny o wartościach odżywczych, składzie chemicznym roślin, o nasionach, owocach, częściach podziemnych, liściach i łodygach.  Dalej mamy biologiczny kalendarz z wyraźnym podziałem na pory roku i sezonowość wraz z wymienieniem gatunków występujących w danym okresie, jest to bardzo przydatny kalendarz, dzięki któremu nie przegapimy żadnego gatunku gotowego do spożycia.
Bardzo spodobała mi się strona z "8 przykazaniami zbieracza", w których zawarte są podstawowe porady jak zbierać i przygotowywać jedzenie, a dalej wyjaśnienie terminów takich jak: blanszowanie, suszenie, dół ziemny czy ługowanie.
I po tym szerokim, ale potrzebnym wstępie rozpoczyna się główna cześć książki, czyli spis roślin z przepisami. Ważne jest to, że każdy gatunek został przedstawiony na zdjęciu, pojawia się opis roślin w raz z łacińskimi i polskimi nazwami, okres zbioru, substancje czynne i właściwości farmakologiczne, tradycyjne użytkowanie oraz pomysły na inne użytkowanie. Jeśli daną roślinę można pomylić z inną to dowiemy się tego z ramki "Uwaga! Nie pomyl z...". 
 Po części zielnikowej zawsze następuje kulinarna z podaniem minimalnie dwóch przepisów na wykorzystanie danej rośliny. Przepisy są napisane zrozumiałym językiem, niektóre są prostsze, a inne wymagające czasu czy większych umiejętności, jednak każdy znajdzie coś dla siebie. Ja pod koniec września wybrałam się na zbiory i przetestowałam dla Was 2 przepisy: wątróbkę z jarzębiną i miód z rokitnikiem. Nie są mi też obce przepisy z wykorzystaniem dzikiej róży, które pokazywałam Wam w zeszłym sezonie np. konfitura z płatków róży. Przepisy z użyciem kwiatów i dzikich roślin znajdziecie u mnie na blogu w dziale "Biolog w kuchni".

 Chciałabym zaznaczyć, że w tej książce ogromną rolę pełnią zdjęcia, która są przepiękne. Kiedy otrzymałam książkę, dzięki uprzejmości Księgarni Internetowej Gandalf, to pierwsze, co zrobiłam to właśnie przeglądanie zdjęć. Lubię, gdy jest ich dużo w zielnikach, tutaj też sprawdzają się doskonale. Co prawda, nie ma zdjęć do każdego przepisu, ale to pozwala nam ruszyć wyobraźnią skoro mamy fotografie danego gatunku. Fotografie przepisów wykonała Klaudyna Hebda prowadząca bloga Ziołowy Zakątek i składam uszanowanie za wykonanie świetnej roboty. 



  Tak jak napisałam na początku recenzji, książkę uzupełniają ciekawe felietony, wybrane z poprzedniej książki  autora -"W dziką stronę". Nie będę Wam ich zdradzać, musicie zajrzeć do nich sami. 
Na końcu książki znajduje się alfabetyczny indeks oraz kalendarz zbioru dzikich i zdziczałych roślin jadalnych w formie tabelki. "Dzika kuchnia" wydana jest bardzo ładnie, w twardej okładce, pasuje mi też układ graficzny. 
Na końcu książki znajdują się dwa cytaty odnośnie tej książki, spodobał mi się cytat Wojciecha Modesta Amaro: "Ta książka, jak i cała praca Łukasza, jest niesamowita inspiracją do tworzenia współczesnej kuchni. Warto poznać tajniki natury i tkwiący w niej potencjał...". 
"Dzika kuchnia" to pozycja dla ludzi, którzy chcą być odkrywcami i poszukiwaczami natury. Dla tych związanych z kulinariami by mogli poszerzyć horyzonty, jak nasi przodkowie oraz dla biologów, którzy chcą zaszaleć w kuchni. Jest też dla każdego, kto chce nauczyć się rozpoznawać rośliny na spacerze i potem popróbować je w kuchni. To książka do rozpoczęcia przygody ze zbieractwem i roślinami, która otwiera nam oczy na przyrodę. Polecam z całego serca, a kupić ją możecie tutaj w cenie 59,57zł- klik.

Składam podziękowania dla Księgarni Internetowej Gandalf za przekazanie mi tak świetnej książki do recenzji. 



Dzisiaj przedstawiam kolejną pozycję z cyklu "Pożeraczka książek", czyli recenzji kulinarnych książek w 800 poście :)

"Doskonała kuchnia polska. Szkoła gotowania Marka Łebkowskiego."
Marek Łebkowski
Wydawnictwo: Publicat
stron: 496
Jest to książka, którą można traktować, jako swoistą kulinarną Biblię. Warto od niej zaczynać swoje gotowanie, szkoda, że nie miałam jej na początku swoich przygód kulinarnych, o ile wszystko stałoby się prostsze.

Na początku książki znajduje się spis treści, w którym dowiadujemy się, że książka podzielona jest na kilka większych rozdziałów:
-wstęp
-śniadania i kolacja
-obiady domowe
-podwieczorki
-uroczystości domowe
-potrawy świąteczne
-potrawy na świeżym powietrzu, grill.
Natomiast na końcu jest przydatny leksykon i indeks.  
We wstępie autor wyjaśnia, że książka została stworzona zarówno dla tradycjonalistów, którzy lubią dania kuchni staropolskiej, jak również dla tych, którzy żądni są nowości, a cenią sobie czas.
Zaraz za wstępem jest dział "Wyposażenie kuchni i narzędzia kuchenne", w którym opisane są najbardziej potrzebne narzędzia ułatwiające sprawne działanie w kuchni.
 Przeglądając następny dział "Techniki gotowania" na początku widzimy uśmiechniętego autora książki z kompletem garów, który emanuje pozytywną energią do nas. Dalej są już konkretne pojęcia bardzo porządnie wytłumaczone jak np. blanszowanie, kąpiel wodna, pasteryzacja czy duszenie.
Potem już rozpoczynają się rozdziały z przepisami. Na początku każdego podrozdziału omówiona jest historia danego produktu czy konkretnych potraw, dalej pojawiają się konkretne przepisy, z których część możemy zobaczyć na zdjęciach. Przy każdym podana jest liczba porcji, czas przygotowania oraz stopień trudności. W ramkach zawarto bardzo przydatne rady autora oraz w niektórych przepisach zobrazowano proces przygotowania krok po kroku, co dla początkującego kucharza jest bardzo pomocne, np. można nauczyć się odpowiednio smażyć omlet czy naleśniki, formować pyzy, ale także trudniejszych jak filetowanie ryb. 


 Co ciekawe, pomimo, że w tytule książki mowa o kuchni polskiej, nie jest to książka tylko z takimi daniami, co mnie cieszy. Znajdziemy przepisy inspirowane kuchnią grecką (chociażby sos tzatzyki), azjatycką (krewetki na różne sposoby), włoską (carpaccio z pomidorów) i innymi. 
Autorami fotografii pokazanych w książce jest siedem fotografów, przy czym jednym z nich jest sam autor książki, za co duży plus. Fotografie są barwne, proces przygotowania dobrze pokazany, są zdjęcia mniejsze i większe. 
Jak zawsze staram się recenzję poprzeć przygotowaniem przepisów bezpośrednio z danej pozycji, więc przygotowałam grzyby marynowane z tego przepisu (klik) i wyszły doskonale.

Na końcu książki przygotowany jest leksykon wyjaśniający różne terminy, od takich prostszych jak np. ananas, cynamon po trudniejsze dla początkującego w kuchni - flambirowanie, tapende, comber.
 Ostatnie strony to alfabetyczny spis treści, bardzo porządnie zrobiony.
"Doskonała kuchnia polska. Szkoła gotowania Marka Łebkowskiego" to obowiązkowa pozycja kulinarna w biblioteczce każdego fana gotowania. W szczególności polecam amatorom, ale i doświadczeni w dziedzinie gotowania nie będą zawiedzeni. Książka jest niezwykle praktyczna, dobrze wydana (w eleganckiej, twardej okładce), przydatna i uczenie się gotowania z niej to czysta przyjemność.


Dziękuję Wydawnictwu Publicat za tak genialną książkę!