Jednym z ulubionych moich obiadów są smażone ziemniaki w plasterkach. Tym razem postanowiłam odrobinę urozmaicić sobie danie z ziemniaków dodając chrupiący boczek. Inne przepisy na ziemniaki - klik.


Smażone ziemniaki z boczkiem
smażone ziemniaki w plasterkach, smażone ziemniaki na boczku, ziemniaki z boczkiem

0,5 kg ziemniaków
2 cebule
2 ząbki czosnku
olej
sól, pieprz, majeranek
szczypiorek
kilka plasterków boczków

Cebulę pokroić drobno i lekko podsmażyć na patelni z rozgrzanym olejem, po chwili dodać przeciśnięty przez praskę czosnek.
Dołożyć pokrojone w plasterki ziemniaki i doprawić je solą i pieprzem oraz majerankiem.
Smażyć aż będą miękkie i przyrumienią się.
W między czasie boczek pokroić na mniejsze kawałki i zrumienić na patelni bez tłuszczu.
Boczek dodać do ziemniaków, posypać posiekanym szczypiorkiem.
smażone ziemniaki w plasterkach, smażone ziemniaki na boczku, ziemniaki z boczkiem

Przystawka na ciepło na walentynkową kolację, czyli panierowany camembert z żurawiną. Rozpływa się w ustach. Na zimno natomiast może przystawka z brie i wędzonego łososia
 Panierowany camembert z żurawiną
panierowany brie, panierowany serek, panierowany camembert z żurawiną, camembert z żurawiną
camembert
jajko
bułka tarta
olej
konfitura z żurawiny lub borówki
Ser camembert pokroić na mniejsze kawałki np. trójkąty. 
Każdy kawałek namaczać z każdej strony w rozmieszanym jajku, a następnie obkleić dokładnie bułką tartą.
Smażyć na rozgrzanym oleju z każdej strony do zrumienienia się bułki tartej.
Podawać na ciepło z konfiturą żurawinową (dodałam jeszcze pestki dyni i suszone morele).
panierowany brie, panierowany serek, panierowany camembert z żurawiną, camembert z żurawiną
panierowany brie, panierowany serek, panierowany camembert z żurawiną, camembert z żurawiną

Dzisiaj jest ważny dzień - moja kochana Mama świętuje okrągłe urodziny :) Przygotowałam dla Niej najwspanialszy tort, jaki potrafiłam - tort czekoladowy z czekoladowym rantem, z masą mascarpone, konfiturą malinowo-jagodową i jadalnymi storczykami (ulubione kwiaty mojej Mamy) od Ogrodnictwa Lawenda. Stres był nieziemski, czy wszystko się uda, ale wyszło idealnie! :) Jeżeli interesują Was inne torty to zapraszam:

Wędzonego łososia bardzo lubimy, dlatego często przygotowujemy z niego przystawki i przekąski. Roladki z łososia z serkiem robiłam po raz pierwszy, ale na pewno będzie szybka powtórka. Polecam także inne przepisy z wędzonym łososiem:
Roladki z łososia z serkiem
łosoś z serkiem, roladki z łososia z serkiem, łosoś wędzony z serkiem, łosoś z serkiem i koperkiem
 jeden duży lub kilka mniejszych plastrów z wędzonego łososia
150 g serka śmietankowego naturalnego
kilka łyżeczek śmietany 18%
mały ząbek czosnku
koperek
sól, pieprz ziołowy
Serek mieszamy z przeciśniętym przez praskę czosnkiem i posiekanym drobno koperkiem.
Do serka dodać 2-3 łyżeczki śmietany i wymieszać, tak by konsystencja nie była za gęsta (ale nie może być też lejąca).
Doprawić do smaku solą i pieprzem.
Duży plaster łososia przekroić na kilka pasków o długości około 10 cm i szerokości 2-3 cm, a kiedy mamy mniejsze plastry nie trzeba kroić.
Każdy pasem wysmarować serkiem na całej długości i zwijać w roladki.
Można też cały, duży plaster łososia wysmarować serkiem, zwinąć w rulon, a następnie przekrajać na mniejsze kawałki. Print Friendly and PDF
łosoś z serkiem, roladki z łososia z serkiem, łosoś wędzony z serkiem, łosoś z serkiem i koperkiem

"Uczta Lodu i Ognia"
na podstawie Gry o tron George'a R. R. Martina
Ch. Monroe-Cassel, S. Lehrer
Wydawnictwo: Literackie
Stron: 236

"Uczta Lodu i Ognia" to oficjalna książka kucharska, poradnik dla miłośników i na podstawie sagi George’a R.R. Martina. Czekając na 4 sezon "Gry o tron" warto przeglądać tą pozycję kulinarną i sprawdzić, co jedli  Lannisterowie czy Starkowie. Jeśli nie znacie powieści ani serialu to może zaciekawi Was informacja o przepisach wzorowanych na średniowiecze, jednak nie bójcie się, bo podano także ich współczesne odpowiedniki.
Już na wstępie muszę wspomnieć, że książka została wydana, dzięki dwóm blogerkom, które na swoim blogu (klik) przedstawiały interpretacje przepisów m.in. z serialu Gra o tron. Zostały zauważone i przyczyniły się w ogromnej mierze do wydania tej książki.
Książka rozpoczyna się kilkoma słowami od samego George'a R. R. Martina, który wyjawia nam swoją wstydliwą prawdę (nie zdradzę Wam jaką) :), opowiada, jak i dlaczego przykłada się w swoich dziełach do opisu jedzenia oraz jak doszło do publikacji tej książki, której nie byłoby bez Chelsea i Sariann. O dziewczynach i ich blogu dowiadujemy się w kolejnym rozdziale "O książce". 

Kolejny rozdział poświęcony jest "Zaopatrzeniu średniowiecznej kuchni", w którym wyjaśniono, jak jadano w tamtym czasie, jakie zamienniki możemy stosować - np. zamiast mięsa żubra czy tura można użyć wołowiny. Jest też ciekawa informacja o zamiennikach ziół, choć część z nich możemy dostać już w sklepach np. cząber (zamienić na tymianek) czy galangal (zamiana na imbir). Dalej podano kilka klasycznych, bazowych przepisów. Ten dział dla mnie był wyjątkowo interesujący, ponieważ swoją pracę magisterską pisałam na tematy pokrewne, m. in. o tym, co jedli średniowieczni mieszkańcy Gdańska.
Za tym rozdziałem jest charakterystyka kuchni różnych regionów, gdzie wyjaśniono, że np. na Północy jedzono bogato, począwszy od wszelakiej zwierzyny po jabłka i jagody, mieszkańcy Muru jedzą głównie żywność zakonserwowaną, bo panują tam wieczne lody, a w Dorzeczu kuchnia obfituje w ryby.
Dalej pojawiają się już rozdziały z konkretnych krain. Każdy rozdział rozpoczyna się wypisaniem wszystkich potraw w nim pojawiających się.
Każdy z przepisów opatrzony jest cytatem z sagi, czasem przygotowania, ilością porcji i propozycją, z czym jeszcze można podawać danie. Tak jak wspomniałam na początku, większość przepisów zaprezentowana jest na sposób średniowieczny i współczesny. Przy średniowiecznych przepisach są cytaty i informacja z jakiej książki została wzięta inspiracja - dziewczyny zyskały moje uznanie, gdyż kilka przepisów jest pozostawiononych w niezmienionej formie, podziwiam jakiemu trudowi podołały. Blog autorek miał tylko kilka miesięcy, kiedy pojawiła się propozycja wydania tej książki, tym bardziej zaskakuje pełen profesjonalizm, z jakim podeszły do publikacji. 
Oczywiście przy przepisach podane są składniki i dokładny opis, całość jest jasno napisana.

Moja recenzja zawsze musi być oparta na wypróbowaniu jakiegoś przepisu, czymże jest recenzja książki kulinarnej bez skorzystania z przepisu :). Wybrałam przepis z Północy na siedemnastowieczne pieczone jabłka (przepis) i jego odpowiednik współczesny (zdjęcia z książki powyżej, moje poniżej). Przepisy się sprawdziły, różnił się tylko nieznacznie czas pieczenia. Oby dwie propozycje są równie smaczne.


Większość przepisów jest bardzo prostych, typowo rustykalnych i faktycznie kojarzących się ze średniowieczem. Jest także kilka wyjątkowych przepisów, w pełni oddających charakter sagi, jak np. dornijski wąż, pieczony żubr, szarańcza o smaku miodowym czy pasztet z gołębi. W książce znajdują się przepisy na bułki, chleby, ciasta, śniadania, dania główne, sałatki i napoje itp. 

Większość fotografii pochodzi od autorek, dlatego z jednej strony są one bardzo autentyczne, utrzymane w podobnym klimacie, z drugiej strony widać, że nie są profesjonalne - nie wszystko widać dobrze na zdjęciach, część z fotografii jest malutka. 

Na końcu książki znajduje się rozdział "Stylowe ucztowanie", w którym autorki podpowiadają, jak można przyrządzić stylową ucztę, koniecznie z użyciem świec :). Jest także spis potraw, propozycje menu, podziękowania, spis treści, a także źródła cytatów zaczerpniętych z sagi. 




Przyznaję się bez bicia - sagi nie czytałam, nie jestem fanką fantasy, a do oglądania serialu zachęcił mnie Narzeczony i... czekam niecierpliwie na kolejny sezon Gry o tron. Do książki podeszłam z ciekawością, chociaż nie dawałam jej dużych szans, a tu takie ogromne zaskoczenia. "Uczta Lodu i Ognia" jest pięknie wydaną książką kucharską w twardej okładce, powstała z dbałością o każdy szczegół, blogerki wykazały się wielkim profesjonalizmem, tym bardziej to cenię, biorąc pod uwagę krótki staż bloga. Przepisy są bardzo ciekawe i smakowite, większość z nich jest prosta, choć jest też kilka dla wymagających czytelników. Chylę czoła także tłumaczowi, który w pełni oddał charakter cytatów średniowiecznych używając odpowiedniego słownictwa. Książka powinna zainteresować zarówno fanów fantasy, sagi, Gry o tron, jak i historyków. To pozycja dla prawdziwych smakoszy. Warto mieć ją w swojej biblioteczce, polecam z całego serca!

"Nie żałujcie sobie jadła, przyjaciele. Nadchodzi zima"
George R. R. Martin


Dziękuję Wydawnictwu  za przekazanie książki.

Lubię urozmaicać sobie poranki pyszną kawą, tym razem było to capuccino. To taka chwila dla mnie, kiedy mogę zatopić łyżeczkę w piance i bezkarnie ją wyjadać. Moja kawa musi być słodka i nie za mocna. Dzisiaj prezentuję przepis na włoski napój kawowy ze spienionym mlekiem, czyli przepis na capuccino, a najbardziej lubię te przepisy:

Capuccino
capuccino, przepis na capuccino, domowe capuccino, capuccino przepis


50 ml wrzątku
łyżeczka kawy rozpuszczalnej
łyżeczka cukru
150 ml mleka
kakao

Kawę i cukier zalać wrzątkiem w filiżance.
Mleko podgrzać w rondelku albo mikrofalówce, ale nie zagotować.
Spienić mleko spieniaczem do mleka, miksując, przy użyciu blendera lub wymieszać mleko w zamkniętym słoiczku.
Przelać do filiżanki, układając piankę na górę.
Posypać kakao.
przepis na capuccino, capuccino

Witajcie w Nowym Roku 2014 :) Postanowiłam, jako pierwszy w tym roku wrzucić przepis na ciasteczka baletki, czyli bitki z makiem przekładane marmoladą. Pamiętam, że Mama zabierała mnie do małej, sopockiej cukierni, która znajdowała się w piwnicy, gdzie nie było miejsca by usiąść, ale były baletki. Moje, nasze ulubione ciasteczka. Pamiętałam ich smak bardzo dokładnie i przygotowując ten przepis była nutka strachu, czy aby na pewno będą smakować tak samo. Okazało się, że to jest smak dzieciństwa :) 
Baletki (bitki z makiem)
"Moje wypieki i desery" D. Świątkowska
bitki z makiem, baletki, ciasteczka baletki, ciasteczka bitki z makiem, baletki z makiem
75 g mąki pszennej
3 jajka
80 g cukru
mak
marmolada
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.
Białka oddzielić od żółtek.
Białka ubić na sztywną pianę i stopniowo, łyżka po łyżce dosypywać cukier ciągle ubijając.
Dodać żółtka i zmiksować.
Powoli wsypywać przesianą mąkę i delikatnie, ręcznie szpatułką wymieszać masę (trzeba robić to delikatnie, by pozostały pęcherzyki powietrza, jeśli ulegną zniszczeniu ciasteczka nie wyrosną).
Masę przełożyć do rękawa cukierniczego z okrągłą końcówką i wyciskać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia niewielkie krążki, zostawiając odstępy.
Ciasteczka posypać makiem.
Piec w temp. 180 st.C. przez 15-20 minut - do zezłocenia (obie blachy należy piec równocześnie).
Wystudzone krążki smarować marmoladą i łączyć ze sobą w pary.