"Nie ma jak u mamy. Kuchnia polska"
Ewa Aszkiewicz
Wydawnictwo: Publicat
Stron: 288
troszkę zniszczyła mi się okładka :(

Ewa Aszkiewicz to królowa kuchni polskiej. "Nie ma jak u mamy" to publikacja tradycyjnych, wypróbowanych przepisów, przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Nie są to jednak wyłącznie staropolskie przepisy, ale także takie, w których widać wpływ kuchni europejskiej. 
Książka rozpoczyna się spisem treści i przedstawieniem 7 rozdziałów:
-przystawki
-zupy
-mięsa i ryby
-dania mączne, z ziemniaków i z kasz
-dania z warzyw
-słodkości, przetwory, nalewki
-indeks potraw.

Za spisem znajduje się strona ze wspomnieniami autorki związanymi z domową kuchnią babci. Dowiadujemy się także, że tytuł "Nie ma jak u mamy" nawiązuje do magicznego miejsca, kojarzącego się z ciepłem, rodziną i bezpieczeństwem. 

Dalej rozpoczynają się już rozdziały z przepisami. Na początku każdego działu jest kilka słów od autorki, niestety są one napisane czcionką, którą bardzo ciężko się czyta.


Przepisy składają się z tytułu, listy składników i opisu przygotowania. Dodatkowo podano w tabelkach liczbę porcji, czas przygotowania, stopień trudności, kaloryczność (niska, średnia, wysoka) i koszt (tanie, niezbyt drogie, drogie) - co zdecydowanie ułatwia przygotowanie w kuchni. Przepisy są dosyć jasno napisane, a przede wszystkim tworzone ze składników łatwo dostępnych w Polsce, często również pojawia ją się w przepisach sezonowe warzywa i owoce. Mam wątpliwości do "polskości" kilku dań, takich jak np. camembert z ananasem, strogonow, tort sachera, zapiekane cukinie z mięsem - chyba trafiły trochę niepotrzebnie by zapełnić całość.



Każdy przepis opatrzony jest zdjęciem, często pojawia się kilka zdjęć dodatkowych - już nie samego dania, ale np. składników czy pasujące do tematu. Częściej zdjęcia potraw są przedstawione w mniejszej formie niż te zdjęcia pomocnicze. To, co mnie razi najbardziej - to brak spójności fotografii, jedne są lepsze, a inne gorsze. Są fotografie, które mnie zachwyciły i takie, które można by zastąpić innymi. Pod koniec książki znalazłam wyjaśnienie - zdjęcia kupione są na stockach (stronach, gdzie każdy fotograf może sprzedawać swoje zdjęcia). Zdjęcie potraw wykonał fotograf - te są właśnie średnie, trochę jak z dawnych książek kucharskim, natomiast dodatkowe zdjęcia, te ładniejsze - to dodatkowo kupione. Przeplatają się także autentyczne fotografie z PRL, które pasują do tematu książki, przywołują bowiem wspomnienia. Kiedy dałam książkę do przejrzenia rodzicom wspomnień nie było końca - musiałam dosiąść się i wysłuchać :).




W książce znalazły się świetne przepisy, które miałam okazję przygotowywać bardzo podobnie, jak np.:
Przygotowałam z książki po raz pierwszy zupę krem z selera.
Dania można przygotować na różne okazje, tym bardziej, że są propozycje na przystawki, zupy, dania główne, desery i nawet nalewki.



Publikacja wzbogacona jest o różne anegdoty czy wskazówki dotyczące gotowania.


Na końcu znajduje się indeks potraw i spis ilustracji - brakuje mi spisu składników, po których czasem łatwiej jest wyszukać np. sezonowe dania.



Książkę dedykuję wszystkim tym, którzy chcieliby powrócić do smaków dzieciństwa i przypomnieć sobie kuchnię mamy czy babci. Klasyczne przepisy kuchni polskiej zebrane w jednym miejscu to świetne rozwiązanie. Pomimo kilku wad, będę zaglądać do tej książki po tradycyjne przepisy. Książkę możecie kupić tu - klik.


Dziękuję Wydawnictwu Publicat za przekazanie książki.








Pieczone jabłka kojarzą mi się z zimowymi wieczorami, kiedy to były wypiekane w domowym piecu kaflowym. Dzisiaj przywróciłam smaki dzieciństwa i przygotowałam pieczone jabłka z żurawiną i cynamonem. Jeśli nie macie konfitury skorzystajcie z przepisu na:

Pieczone jabłka z żurawiną i cynamonem
pieczone jabłka, pieczone jabłka z żurawiną i cynamonem, pieczone jabłka z konfiturą,
2 jabłka
4 łyżki konfitura z żurawiny (lub czerwonej borówki)
4 łyżeczki miodu
cynamon

Jabłka przeciąż na pół, wzdłuż ogryzka.
Wydrążyć gniazda nasienne - najlepiej zrobić to łyżką do melonów.
Ostrym nożem nakłuć miąższ jabłka.
W zagłębienia wkładać po łyżce konfitury z żurawiny, dolać po łyżeczce miodu i posypać cynamonem.
Przełożyć do żaroodpornego naczynia i zapiekać przez 40 minut w 180 st.C - aż będą miękkie.
pieczone jabłka, pieczone jabłka z żurawiną i cynamonem, pieczone jabłka z konfiturą,

Sklep OKLEJAJ.PL oferuje maty magnetyczne na lodówkę w przeróżnych wzorach. To niesamowite, że w tak prosty sposób można odmienić naszą kuchnię. Gdy znudzi Ci się Twoja kuchnia - odmień ją w przyjemny i prosty sposób. Przyklejenie maty trwa kilka sekund, a efekt jest niebywały. Matę można dowolnie czyścić, oczywiście łatwiej wyczyścić jest taką matę niż pucować białą czy srebrną lodówkę.
Co najlepsze to matę magnetyczną można wybrać w dowolnym wzorze, przez piękne kwiaty, widoki, słodkości, napoje, koktajle po wzory geometryczne - dla każdego coś dobrego. Naprawdę ciężko się zdecydować :).
Mam dla Was kod rabatowy - patrz niżej.



Ja do naszej, niewielkiej kuchni wybrałam matę o nazwie "Pole margaretek" - naturalnie, kwieciście, jasno, optycznie powiększająca kuchnię i taka, że ma się ochotę położyć w trawie :). Wcześniej skłaniałyśmy się z Mamą ku orzeźwiającym koktajlom, ale uznałyśmy, że zimą niekoniecznie pasuje nam widok takiego chłodzenia :). 
Mata jest wysokiej jakości, kolory nie powinny blaknąć, jest też pokryta laminatem, więc nie trzeba martwić się o trwałe zabrudzenie.
Zalety:
  • odmiana nudnej kuchnie
  • proste czyszczenie - wystarczy wilgotna ściereczka
  • można ukryć rysy, stałe zabrudzenia na lodówce
  • łatwe naklejanie
  • mata na wymiar na Twojej lodówki
Cena mat magnetycznych uzależniona jest od wysokości lodówki:
do 125 cm - 149 zł
do 160 cm - 179 zł
do 200 cm - 219 zł. 

Sklep oferuje także naklejki i maty do innego sprzętu - zajrzyjcie na pewno coś Was zainteresuje klik.

Mam dla Was rabatowy kod rabatowy: uu666u8, który upoważnia do 15% zniżki na zakupy.
Kod ważny jest do 7 lutego - należy go podać podczas składania zamówienia na podstronie koszyka.

Dzisiaj Dzień Babci - dlatego zdradzę Wam tajemnicę. To po babciach odziedziczyłam talent do pieczenia. Babcia Tereska piekła zawsze najlepsze makowce i ciasto z agrestem, natomiast Babcia Marysia robi doskonały placek ze śliwkami i pleśniaka. Cieszę się ogromnie, kiedy to ja mogę przynosić im teraz moje wypieki :) Muffinki kakaowe z wiórkami kokosowymi są bardzo proste w przygotowaniu. Dla Babci i Dziadka przygotowałabym też:

Muffinki kakaowe z kokosem
muffinki kakaowe, muffinki kakaowe z wiórkami, muffinki kokosowe, muffinki kakaowo kokosowe

2 szklanki mąki pszennej
2 łyżki kakao
2 jajka
pół kostki roztopionego masła
4 łyżki cukru
3/4 szklanki mleka
łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżki wiórków kokosowych (przepis)


W jednej misce połączyć suche składniki: mąkę, kakao, cukier, proszek i wiórki kokosowe.
W drugiej mokre: jajka, masło, mleko.
Zawartość obu misek połączyć i pomieszać chwilę, ważne by pozostały dalej grudki, wtedy ciasto będzie wilgotne, a nie twarde.
Przekładać do formy silikonowej do pieczenia muffinek (użyłam formy do mini muffinek).
Piec 20 minut w temp. 190 st.C. 
muffinki kakaowe, muffinki kakaowe z wiórkami, muffinki kokosowe, muffinki kakaowo kokosowe





W zeszłym tygodniu uczestniczyłam w spotkaniu kulinarnym z blogerkami odbywającym się w miejscu, które mnie uzależniło - mowa o Restauracji Ganesh znajdującej się w Gdańsku Kowale, o której wspominałam Wam nie raz. Po raz kolejny odbyłam podróż do Indii, pełnej smaków, kolorów, zapachów. Tym razem jeszcze bardziej poznałam kuchnię indyjską, dzięki opowieściom właściciela, pana Tapindera Sharma. Dziękuję właścicielowi oraz całej ekipie Ganesh'a za zaproszenie na kolację, za świetną organizację spotkania, za duże zaangażowanie i spełnienie marzeń (jeśli chodzi o hennę, uklepywanie Naana i przepis na moje ulubione danie z restauracji).





Po więcej zdjęć zapraszam na fanpage - klik.

Restauracje Ganesh znajdują się także w Łodzi, Warszawie, Płocku i Krakowie, w każdej z nich serwowane są te same dania, ze szczególną dbałością o jakość i autentyczność.

Kolorowe bezy wyglądają ciekawie w deserach, w pucharkach pokruszone, czy na ciastach, jako ozdoby. My lubimy wcinać same, taka mała słodka chwila na raz. Czerwone bezy można przygotować na Walentynki albo na nadchodzący Dzień Babci czy Dziadka, jako słodki upominek. Na prezent nadadzą się też:
ciasteczka herbatki
kruche ciasteczka motylki
ciasteczka różane przekładane konfiturą.

Czerwone bezy
walentynkowe bezy, beziki, kolorowe beziki

 2 białka
100 g cukru pudru
łyżeczka soku z cytryny
łyżeczka mąki ziemniaczanej
płaska łyżeczka barwnika czerwonego albo fioletowego

Białka ubić na sztywną pianą.
Stopniowo po łyżeczce dodawać cukier puder, cały czas miksując na wysokich obrotach.
Potem dodać sok z cytryny i mąkę ziemniaczaną, zmiksować.
Ubijać aż piana będzie lśniąca i sztywna.
Dodać barwnik (jeśli dodamy fioletowy beziki wyjdą ciemno-różowe) i tylko przez chwilę miksować - do niejednolitego wymieszania.
Przełożyć masę do worka dekoracyjnego lub szprycy z tylką gwiazdką i wyciskać bezy na papier do pieczenia, na kształt stożków.
Włożyć bezy do nagrzanego piekarnika do 140 st.C. i piec (suszyć) przy uchylonym piekarniku przez 30 minut. 
Jeśli bezy będą lekko brązowieć w trakcie pieczenia to przykryć je od góry np. papierem do pieczenia.
Po 30 minutach wyłączyć piekarnik, ale bezy dalej trzymać w piekarniku jeszcze przez min. 30 minut.

Od jakiegoś czasu zauważyłam, że zmienił mi się trochę smak. Przekonuje się do potraw, których nie lubiłam, zaczęłam stosować coraz więcej pikantnych przypraw, szukam nowych rozwiązań. Seler to warzywo o intensywnym zapachu, dlatego warto przełamać go nutą mleka lub śmietany. Seler jest dobry na stawy, nerki, pomaga zwalczyć nadciśnienie, sprawdza się w dietach, bo oczyszcza i ma niewiele kalorii. Warto, więc przyrządzić krem z selera, a jeśli nie to:
krem z kukurydzy
krem z porów
krem z brokułów.

Krem z selera
"Nie ma jak u mamy" E. Aszkiewicz
zupa krem z selera, prosty krem z selera, zupa selerowa, krem selerowy

duży seler
1,5 l wody lub bulionu
łyżka mąki ziemniaczanej
3 łyżki zimnego mleka
150 ml śmietanki
sól, pieprz
starty ser żółty

Seler obrać i pokroić w cienkie krążki, włożyć do rondla.
Zalać wrzącą wodą (wtedy dodać sól i pieprz) lub bulionem i gotować pod przykryciem około 20 minut - aż seler będzie miękki.
Zmiksować przy użyciu blendera.
Mąkę ziemniaczaną wymieszać z mlekiem i wlać do zupy.
Dodać śmietankę - jeśli zupa będzie jeszcze za gęsta dolać wody i zagotować.
Doprawić do smaku.
Podawać posypaną żółtym serem.
zupa krem z selera, prosty krem z selera, zupa selerowa, krem selerowy

zupa krem z selera, prosty krem z selera, zupa selerowa, krem selerowy



Kompot z suszu od lat gościł na stole wigilijnym u mojej babci. Oprócz tego, że jest bardzo smaczny jest również zdrowy, ponieważ reguluje trawienie. Wigilijny kompot z suszu przygotowałam po raz pierwszy sama, wykorzystałam suszone jabłka (przepis), które sama zrobiłam, dodałam dużo cynamonu i gwiazdki anyżu odświeżając rodzinne smaki.

Wigilijny kompot z suszu
kompot z suszu, kompot na wigilię, kompot wigilijny z suszu

3 l wody
suszone owoce: jabłka, gruszki, śliwki, daktyle, morele, żurawina (w sumie około 300 g)
2 laski cynamonu
2 gwiazdki anyżu
kilka goździków
pół szklanki cukru
2 łyżki miodu

Do garnka wlać wodę i dodać wszystkie owoce. Im więcej damy ciemnych owoców, jak śliwki tym kompot będzie miał ciemniejszy kolor.
Wrzucić cynamon, anyż, goździki i dosypać cukier.
Od momentu wrzenia gotować około 20 minut aż owoce będą miękkie.
Zestawić garnek z palnika, dodać miód, wymieszać.
Kompot można przelać do dzbanka i podawać ciepły, chociaż ja wolę taki schłodzony z lodówki.
kompot z suszu, kompot na wigilię, kompot wigilijny z suszu
Przy okazji wrzucam materiał z radia, w którym się wypowiadałam na temat świątecznych potraw.




kompot z suszu, wigilijny kompot z suszu