Lubię próbować niebanalne połączenia, słodko-kwaśne, słono-słodkie. Często dziwicie się, jak można coś takiego połączyć, ale potem próbujecie i zgadzacie się ze mną, że smaczne :). Dzisiaj sałatka z ananasem i fetą i od razu przypomina mi się kontrowersyjna, jak nazwaliście ją sałatka z pomarańczą i fetą lub sałatka z pomarańczą i pomidorkami.


Sałatka z ananasem i fetą

sałatka ananas feta, ananas z fetą, szybka sałatka ananas feta, przepis na sałatkę z ananasem
garść rukoli
pół kostki sera typu feta
pół szklanki krojonego ananasa bez zalewy
 pieprz ziołowy
łyżka oliwy
łyżeczka płynnego miodu

Umytą rukolę wyłożyć na talerzu.
Dodać pokrojony w kostkę ser feta i ananasa.
Doprawić pieprzem ziołowym i polać wymieszaną oliwą z miodem.

sałatka ananas feta, ananas z fetą, szybka sałatka ananas feta, przepis na sałatkę z ananasem

Przepisy na Wielkanoc

JAJKA

Jajka faszerowane




Jajka faszerowane na ciepło (smażone)
Jajka faszerowane rzodkiewkami
Jajka z wędzonym łososiem i majonezem

Jajka faszerowana pastą serowo-czosnkową
Jajko w koszulce na grzance

Jajko w koszulce na wędzonym łososiu


RYBY

Śledzie w śmietanie
Śledzie z cytryną
Śledzie w sosie musztardowym

CIASTA



INNE

Carpaccio z łososia wędzonego
Roladki z kurczaka ze śliwką
Ziemniaki w plasterkach





W poprzedni weekend miałam przyjemność uczestniczyć w warsztatach kulinarnych zorganizowanych przez Ewę z bloga Moje Twory Przetwory. Kiedy przeczytałam zaproszenie, na którym widniało "trybowanie ptaków" trochę się przeraziłam, chociaż ptaki nie są mi groźne, bo na studiach miałam zajęcia z ornitologii, ba nawet je kroiłam, łapałam, obrączkowałam i inne takie :). Ewcia już trzeci raz zorganizowała warsztaty dla blogerek, a każde z nich były niesamowite, dopracowane i napakowane wiedzą, więc wiedziałam, że tym razem również wrócę porządnie wyszkolona i zainspirowana do działania :). Ponad to warsztaty odbywały się po raz drugi już w niezwykle klimatycznej i pięknej restauracji - Pod Łososiem - w zeszłym roku szkoliłyśmy się w tym samym miejscu w zakresie filetowania ryb i owoców morza.

Na zdjęciu od lewej Joleczka, ja, EwciaIlona, a powyżej p. Damian Robakowski :).

Warsztaty rozpoczęłyśmy z samego rana, dlatego pokazano nam, jak wygląda początek dnia pracy w restauracji - mogłyśmy zajrzeć do magazynów czy chłodni. Warsztaty były prowadzone przez samych pasjonatów kulinariów - Szefa Kuchni Janusza Małyszko oraz kucharzy Piotra i Seweryna.
Następnie przeszliśmy do zasadniczej części szkolenia z mięsa, a konkretnie drobiu, który pojawił się na warsztatach, dzięki uprzejmości Zakładów Mięsnych Nowak. Na poniższych zdjęciach widać sporą gęś, kurczaki rożnowe i malutkiego, żółciutkiego kurczaczka kukurydzianego (eko kurczak karmiony paszą kukurydzianą).



Uczyłyśmy się, jak porcjować mięso, jak wykorzystywać podroby, tłuszcz z gęsi - tak by nic się nie zmarnowało i można było, jak najwięcej przygotować posiłków. Zrobiłyśmy udka z kurczaka confit, czyli smażone w tłuszczu gęsim - mięso wcale nie było tłuste, a wręcz delikatne, kruche i soczyste - zadziwiająco, jak prosto można przygotować mięso w taki sposób. 




 Skwarki powstałe podczas wytapiania tłuszczu gęsiego - były pyszne :)


Confit z kurczaka.




Mogłyśmy podpatrzeć, jak prawidłowo luzuje się kości - tego mini kurczaczka nafaszerowałyśmy wątróbką, mięsem drobiowym, sokiem z pomarańczy i samymi pomarańczami , pomysł to inwencja twórcza Ewy :). Z zewnątrz otulony został boczkiem i ziołami. Nauczyłyśmy się też wiązania mięsa by trzymało się razem podczas pieczenia, a farsz nie wypłynął. Po drodze miałyśmy multum pytań, ale prowadzący byli cierpliwi i dzielili się radami z chęcią :).



Humory jak widać dopisywały.



Unowocześniliśmy też jednego kurczaka przyrządzając go na sposób azjatycki - piri piri, mięso było zmarynowane w soku z limonek i cytryn, a doprawione ostrą papryką. 


W trakcie naszych warsztatów pyrkał bulion gotowany na kościach drobiowych oraz przygotowywała się baza do sosów- demi glace.



Kucharz Piotr tworzył z nami terrinę z kurczaka, wykorzystując piersi i udka, które przekładane były borowikami i szpinakiem, a forma wyłożona została boczkiem.


Na przystawkę przygotowałyśmy roladki z piersi zawijane ze szpinakiem z suszonymi pomidorami - po raz pierwszy jadłam szpinak, zasmakował mi i na razie powtórzyłam sos ze szpinaku i suszonych pomidorów, a niebawem mam zamiar powtórzyć warsztatowy przepis.


Naszą 6 kilogramową gęś faszerowałyśmy po staropolsku jabłkami z żurawiną. 



W między czasie na szybko usmażyłyśmy kotleciki drobiowe na majonezie z pomysłu Seweryna - były tak dobre, że znikły z talerza zaraz po usmażeniu. 



Przygotowałyśmy masę dań - chyba 10 różnych propozycji, masa inspiracji, pomysłów, a dzięki poradom wszystko wydawało się łatwiejsze. 
W trakcie warsztatów restauracja była czynna i podpatrywałam przygotowania do wydania zamówionych pozycji z menu - o menu i restauracji przeczytacie tu klik.


Przypomnę Wam klimatyczne, pełne detali, również gdańskich - wnętrze restauracji.


Po kilku godzinach intensywnej pracy, nasycone wiedzą i zapachami z kuchni zasiadłyśmy wspólnie do stołu by delektować się przyrządzonymi przez nas potrawami w towarzystwie wina :).

rosół z kołdunami


kucharze zaserwowali nam mięsne dania z dodatkami na wielkiej desce





dostałyśmy pamiątkowe dyplomy - bardzo miły akcent

Składam podziękowania dla właścicieli Restauracji Pod Łososiem, Szefa Kuchni i kucharzy, sponsora warsztatów, czyli Zakładów Mięsnych Nowak, a przede wszystkim Ewie za podjęcie się trudu organizacji wspaniałych i tak dobrze zorganizowanych warsztatów. Jolu i Ilono dzięki za wspólne towarzystwo :).


Cynamon Cafe Restaurant - lokal nieczynny
ul. Świętojańska 49
Gdynia
W poprzednim tygodniu spędziłam doskonały wieczór na kolacji, w kameralnym gronie, organizowanej przez Cynamon Gdynia. Na kolacji miałyśmy okazję zapoznać się z nowym, jesiennym menu Cafe Restaurant Cynamon, przygotowanym przez szefa kuchni Łukasza Adamiak z pomocą Sebastiana Fotyga i Przemysława Janta. Na spotkaniu towarzyszyły mi blogerki kulinarne z Trójmiasta oraz Malwina :)

W związku z tym, że krem z dyni należy do ulubionych zup moich rodziców, w tym roku przygotowuję różne wariacje np. krem z dyni z pomarańczą lub krem z dyni z pesto. Wersję kremu z dyni na ostro przygotowałam dla moich znajomych i powiem Wam, że było naprawdę ostro i gorąco :)

Krem z dyni na ostro


1 kg dyni (już po obraniu)
1-1,5 l wody lub bulionu warzywnego
cebula
łyżka oleju
2 ząbki czosnku
sól, pieprz
papryka dzwonkowa (ostra)
papryka chilli w proszku, kurkuma, szafran, imbir, kolendra
łyżeczka trawy cytrynowej
opcjonalnie: śmietanka 30%, natka pietruszki

Do garnka z grubym dnem wlać olej, dodać posiekaną cebulę i podsmażać.
Kiedy cebula się zeszkli dodać pokrojony w plasterki czosnek, a po chwili dodać obraną ze skórki i pokrojoną na mniejsze kawałki dynię oraz posiekaną paprykę dzwonkową.
Zalać wodą lub bulionem warzywnym, dodać przyprawy, doprowadzić do wrzenia i gotować do miękkości około 20 minut.
Zmiksować przy użyciu blendera, wymieszać i jeśli trzeba doprawić jeszcze przyprawami.
Można dodać śmietankę, wtedy gotować jeszcze 5 minut.
Zupę dyniową zawsze podaję z natką pietruszki.

Na zaproszenie warszawskiego studia kulinarnego CookUp miałam zaszczyt uczestniczyć w warsztatach pod hasłem "Kulinarna awangarda: kuchnia molekularna". Pewnie część z Was jeszcze nie wie, ale z wykształcenia jestem magistrem biologii, dlatego z molekularnymi hasłami miałam do czynienia również w praktyce, ale w kuchni to jeszcze nie. Warsztaty prowadzone były pod okiem Łukasza Konika, szefa kuchni hotelu Brant. W przyjemnej atmosferze oswajaliśmy ciekły azot, smażenie w wodzie, żelifikację, emulsyfikację, wędzenie i pakowanie próżniowe.

Kuchnia molekularna to taka trochę magiczna kuchnia wykorzystująca wiedzę naukową do przygotowywania potraw. Celem tej kuchni jest otrzymanie czystych smaków w nietypowy sposób, często w zaskakujących połączeniach. Sam termin "kuchni molekularnej" powstał dzięki pewnemu węgierskiemu fizykowi i francuskiemu chemikowi w 1988 roku. Moim zdaniem kuchnia molekularna to różne, niesamowicie ciekawe procesy wydobywające smaki, a przy tym zaskakujące wyglądem. 


 Pierwszym zadaniem było przygotowanie kawioru z blue curacao. Przy odpowiednim połączeniu alkoholu z wodą wapienną i agarem można uzyskać cudowne, niebieskie kuleczki, które są żelkowatej konsystencji by przy przegryzieniu uwolnić likier :)



 
 Po procentach przyszła pora na wędzenie łososia, bardzo efektowne - szybki sposób na zrobienie z surowego łososia wędzonego.

 W między czasie pierś z kaczki razem z przyprawami zamknęliśmy próżniowo i gotowaliśmy w wodzie przy użyciu techniki sous vide.  Technika sous-vide polega na długim gotowaniu w workach próżniowych, kaczka nastawiona była na temp.około 70 st.C. Pierś z kurczaka nastawaliśmy bez żadnych przypraw - po wyjęciu była niezwykle soczysta i delikatna, z kolei jak za kaczką nie przepadam to również mi smakowała. Ugotowane mięso podsmażaliśmy na patelni. Nie obyłoby się bez dodatków słodkich, zatem tej metodzie musiała ulec gruszka z wanilią lub cynamonem. 



 Na zdjęciu poniżej : na tyłach pierś z kurczaka bezpośrednio po gotowaniu, na środku kaczka po przysmażeniu i na dole kurczak po smażeniu.
To na co najbardziej czekałam to oczywiście ciekły azot, który w takim stanie ma temp. - 195,8 st.C. Mroziliśmy miętę, bazylię, kremówkę i kilka innych smakołyków - delikatne szczypanie na podniebieniu, charakterystyczne chrząknięcie po przegryzieniu listków, dopiero wtedy ujawnia się smak, dzięki olejkom eterycznym i buchnięciem dymkiem - niesamowite! :)
Ciepłe substancje zanurzone w ciekłym azocie pokrywają się warstwą lodu, na zewnątrz mają temp. około - 80st.C a w środku są jeszcze ciepłe ok. 20st.C.



Wyfiletowana pomarańcza wrzucona do ciekłego azotu i wyjęta wygląda tak, uwierzycie? I dalej jest pełna soku i smakuje jak pomarańcza :)
 W niskich temperaturach żywność miękka i plastyczna staje twarda i krucha, tak też stało się z oliwą - na zdjęciu poniżej.
 Lody kokosowe z ciekłego azotu - niebo w gębie. Przygotowanie tradycyjnych lodów zajmuje często godzinę lub dwie, a dzięki ciekłemu azotowi mamy je dosłownie w kilka chwil. Cudowna w smaku była też bita śmietana, która prosto z nabitego syfonu wlatywała do ciekłego azotu, a potem do naszych ust - tak mi smakowała, że zdjęcia nie mam (a i fotograf chyba nawet nie zdążył zrobić). :)
Pomarańczowy sok dopełniony ciekłym azotem z wyglądu przypomina parujące piwo, po przełknięciu również buchamy parą :)
Z całego serca dziękuję załodze Cook Up za możliwość uczestniczenia w najbardziej ekscytujących warsztatach kulinarnych, pełnych magii, ciekawych smaków i buchającej pary z ust :) I za drożdżówkę na powrotną drogę ;)
Dziękuję Szefowi Kuchni za podzielenie się recepturami i stworzenie bardzo wesołej i przyjemnej atmosfery :) Dziękuję za nauczenie nas kulinarnej magii :)
Dziękuję mojej przyjaciółce Ewelinie za towarzystwo i zrobienie części zdjęć :)
Z warsztatów musiałam uciekać po 22 godzinie, a trwały jeszcze dobrą godzinę, ale u mnie atrakcji nie było końca, w szczególności kiedy pod tramwaj prawie wpadła pijana dziewczyna i staliśmy dobre 15 minut, a ja nie wiedząc, jak i czym dojechać dalej na Młociny denerwowałam się, że nie zdążę na powrotny autobus do Gdańska, ale jakoś dojechałam na szczęście :)))

Zdjęcia bez podpisów są autorstwa fot.  Roberta Magdziak





2 dni.
Pełen emocji.
Miłych spotkań.
I smakołyków.

Zupa krem z marchwi i pomarańczy 
krem z marchwi, krem z marchewek, zupa krem marchwiona, zupa krem, krem marchewkowy, krem z marchwi i pomarańczy

1 kg marchwi
2 cebule
3 ząbki czosnku
1 litr bulionu 
łyżeczka imbiru
łyżeczka kuminu
łyżeczka kolendry
pomarańcza
słonecznik
2 łyżki oleju
sól, pieprz

W rondlu rozgrzać olej i dodać pokrojone cebule.
Smażyć do zeszklenia, dodać posiekany czosnek.
Wrzucić pokrojone w plasterki marchewki oraz przyprawy: imbir, kumin, kolendrę.
Pomarańczę sparzyć wrzątkiem, zetrzeć z niej skórkę, wycisnąć sok i dodać do garnka.
Zalać bulionem warzywnym - przepis tu klik, od momentu zagotowania zmniejszyć moc palnika i gotować zupę do miękkości marchwi - około 25 minut.
Słonecznik uprażyć na suchej patelni do zbrązowienia.
Zupę zmiksować blenderem na krem, jeśli trzeba doprawić do smaku solą i pieprzem.
Podawać ze słonecznikiem.
krem z marchwi, krem z marchewek, zupa krem marchwiona, zupa krem, krem marchewkowy, krem z marchwi i pomarańczy

krem z marchwi, krem z marchewek, zupa krem marchwiona, zupa krem, krem marchewkowy, krem z marchwi i pomarańczy