Nad morzem weekend był upalny - my spędziliśmy go bardzo aktywnie. Była 40 km wycieczka rowerowa i wyprawa kajakami po okolicach Gdańska, a po takich wyczynach najlepiej przygotować wielkie grillowanie. Proponuję Wam dzisiaj prosty przepis na grillowanego łososia w ketchupie Pudliszki, który jest mocno pomidorowy, a do tego dodaje koloru. Rybkę podałam niebanalnie z salsą truskawkową, słodko-kwaśny dodatek idealnie pasował do całości, a zachwytów nie było końca :).  Po inne przepisy na ryby zapraszam tutaj klik


Grillowany łosoś w ketchupie z salsą truskawkową
grillowany łosoś przepis, łosoś w ketchupie, przepis na grillowanego łososia, łosoś grillowany w ketchupie, ketchupowa marynata

filet z łososia około 300-400 g
3 łyżki ketchupu łagodnego Pudliszki
łyżka miodu 
łyżka oliwy 
łyżka soku z limonki
sól, pieprz cytrynowy

truskawkowa salsa:
200 g truskawek
kilka listków mięty
kolorowy pieprz
łyżka miodu
krem balsamiczny lub/i ocet balsamiczny

Z umytego łososia pozbyć się skóry i przekroić go na 2-3 kawałki.
Przygotować marynatę: wymieszać ketchup z miodem, oliwą i sokiem z limonki.
Łososia doprawić bardzo delikatnie solą i większą ilością pieprzu cytrynowego, a następnie gotowe płaty włożyć do marynaty i obtoczyć nią rybę z każdej strony.
Zostawić na min. 30 minut.
Po tym czasie rybę kłaść na rozgrzanym grillu i grillować z każdej strony po około 3-4 minuty.
Łososia podawać z truskawkową salsą: truskawki pokroić na małe kawałki i wymieszać z posiekaną miętą.
Doprawić kolorowym pieprzem, miodem i skropić octem balsamicznym lub polać kremem balsamicznym.
Łososia podawać w towarzystwie salsy z truskawek, można podać miks sałat oraz do ozdoby jadalne płatki róży.

grillowany łosoś przepis, łosoś w ketchupie, przepis na grillowanego łososia, łosoś grillowany w ketchupie, ketchupowa marynata




grillowany łosoś przepis, łosoś w ketchupie, przepis na grillowanego łososia, łosoś grillowany w ketchupie, ketchupowa marynata

grillowany łosoś przepis, łosoś w ketchupie, przepis na grillowanego łososia, łosoś grillowany w ketchupie, ketchupowa marynata


Jakiś czas temu dostałam od Dystrybucji Troy książkę słynnej Ślązaczki "Księgowa w kuchni" do recenzji. Miałam obawy przed jej otwarciem, a tu miła niespodzianka. Zapraszam do kolejnej recenzji, a więcej znajdziecie w dziale "Pożeraczka książek". 

A na dniach KONKURS, w którym do wygrania będzie "Księgowa w kuchni" :).


Księgowa w kuchni
Bon-Żur. Zdrowe i Smaczne przepisy finalistki masterchefa.
Maria Ożga
Wydawnictwo: Dragon
Stron: 250



Autorką książki jest charakterystyczna Ślązaczka z MasterChefa, która prowadzi także swój blog kulinarny Księgowa w kuchni. Okładka rzuca się w oko, dzięki pięknej fotografii samej autorki, szefowej kuchni, a zarazem księgowej.


W książce znajduje się ponad 100 przepisów, całkiem prostych i wartych wypróbowania w każdym domu. Autorka prezentuje smaczne, kolorowe i w większości zdrowe potrawy - zmienia nam punkt widzenia gospodyni domowej, pokazuje nowoczesne dania, które łatwo jest przyrządzić kobiecie pracującej, ale też dbającej o swoją rodzinę, która chce przyrządzić pyszności - nie znajdziecie tutaj tłustych i ciężkich potraw. 

W książce pojawia się 5 rozdziałów, które zostały pogrupowane w nietypowy sposób - są podzielone na sfery życia i prezentują się tak:
1. dania szybkie, piękne i efektowne, zdrowie na talerzu, uczta sałatkowa
2. rodzinny obiad-zupy, dania mięsne, dania z ryb czyli kuchnia na "bestydzień"
3. na zielonej trawce-przepisy na piknikowe dania, przepisy z grilla
4. dania na specjalne okazje: Święta Bożego Narodzenia, Wielkanoc, urodziny i inne "fajery"
5. zasobna piwniczka księgowej-przetwory, wina, nalewki itp.


Każdy dział na początku zawiera krótki wstęp, w którym przeczytamy, jakie przepisy znajdziemy na kolejnych stronach. Tuż obok jest również spis wszystkich przepisów z rozdziału z podaniem stron, na których się znajdują.

Po pobieżnym przejrzeniu książki od razu można zauważyć piękne fotografie, bardzo eleganckie, kolorowe oraz takie, że chce się jeść - a przecież o to ma chodzić, naprawdę świetna robota!





Publikacja zawiera przepisy nowoczesne, ale także tradycyjne jak np. modra kapusta, kluski śląskie czy domowe przetwory. Są mięsa, ryby, przekąski i sałatki, desery, ciasta, napoje i wszystko czego dusza zapragnie.




Dużym plusem tej książki są jasno napisane przepisy - widoczne składniki i opis przygotowania ułatwia pracę w kuchni z literaturą, a dzięki poradom "Warto wiedzieć!" wszystko wydaje się łatwiejsze i bardziej zrozumiałe.


Jak dobrze wiecie, podczas recenzowania książki zawsze sprawdzam przepisy - strzał padł na krewetki z grilla (przepis podam Wam niedługo) i byliśmy zachwyceni - takie proste, a takie dobre :). 



Czego mi brakuje w tej książce to porządnego spisu treści np. alfabetycznego. 
Książkę bardzo polecam wszystkim, którzy kochają polskie przepisy, nowoczesną, lekką kuchnię oraz gospodyniom domowym, które chcą odmienić swoje obiadki dla najbliższych.










Aktualnie do końca tygodnia trwa "Tydzień Restauracji", czyli projekt tworzony przez Groupon Polska.  To już kolejna edycja projektu (poprzednia tu i tu), dzięki której mamy możliwość poznania menu różnych restauracji w atrakcyjnych cenach. W kilku większych miastach Polski, w tym w Trójmieście przygotowano specjalną ofertę miejsc z klasą i smaki fantazji. My postanowiliśmy przetestować ofertę Restauracji Filharmonia i jesteśmy oczarowani. Zapraszam do relacji :).

W związku z uziemieniem w domu ,zabrałam się za napisanie recenzji do cyklu "Pożeraczka książek".

Laura Zauvan
Wydawnictwo: RM
Stron: 192

Recenzowana przeze mnie książka należy do pięknie wydanej serii "Gotowanie krok po kroku", w której znajdują się różne, tematyczne pozycje pokazane krok po kroku, dzięki czemu wszystko staje się łatwiejsze. Na początku z tej serii chciałabym Wam przedstawić "Kuchnię Włoską", ponieważ jest to moja ulubiona kuchnia, bardzo różnorodna i aromatyczna. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie, a na pewno czytając i przeglądając tę książkę przeniesie się w podróż do Włoch.



Książkę rozpoczyna spis treści, w którym wydzielono 6 rozdziałów:
-przekąski do apertifu 
-warzywa na różne sposoby
-makarony, risotta i kluski
-ryby kilka przepisów
-mięsa
-desery.
Tuż obok znajduje się krótki wstęp, w którym autorka wyjaśnia, że kuchnia włoska jest łatwa do przyrządzania, a książka zawiera wiele wskazówek ułatwiających gotowanie.


Każdy rozdział dzieli się na podrozdziały z przepisami, które rozpoczynają dany cykl.


Przepisy są przepięknie zilustrowane - na początku przedstawione są wszystkie składniki potrzebne do jego wykonania, a zaraz potem znajdziemy fotografie ukazujące krok po kroku wykonanie. Zdjęcia są barwne, piękne, przemyślane i naprawdę ułatwiają wykonanie przepisów, w szczególności początkującym kucharzom. Osobiście jestem zakochana w pracach fotografa Pierre Javelle. Książkę przegląda się za każdym razem z przyjemnością i wprost aż chce się gotować.






Każdy z przepisów zawiera informacje o ilości porcji, czasie przygotowania i czasie gotowania - dzięki czemu możemy dobrać przepis idealny, sprawdzając czy starczy nam czasu na jego przygotowanie. Większość przepisów zawiera także cenne rady i wskazówki lub propozycje podania dania


Wśród przepisów znajdują się przepisy klasyczne, jak np. pesto, sos pomidorowy, bruschetta z pomidorami, pepperonata, pizza, focaccia, tiramisu czy panna cotta - część z nich miałam okazję już przyrządzić w bardzo podobny sposób. Znalazłam też kilka niebanalnych, włoskich propozycji: smażone mini calzone, kocie języczki, papardelle z kaczką, pulpety z kuraczaka z ricottą i wiele innych. 




Wiele z propozycji jest mi na tyle znana, że nie muszę się obawiać, że coś nie wyjdzie, ponieważ całość jest jasno opisana, ale postanowiłam przyrządzić niebanalną sałatkę z pomarańczy i fenkułu (za wskazówką zrezygnowałam z wędzonej ryby, a zielone oliwki zastąpiłam czarnymi) - zaskoczyła moich bliskich, a mnie zaskoczyło znikające zdjęcie z karty pamięci, dlatego dodaję zdjęcie z komórki. Kolejny sprawdzony przepis, naprawdę warto wszystkie przepisy wypróbować.





Książkę "Gotowanie krok po kroku. Kuchnia Włoska" polecam zarówno początkującym kucharzom, ale Ci zaawansowani w gotowaniu również nie będą zawiedzeni. Warto mieć tę pozycję w swojej biblioteczce nawet dla samych, przepięknych fotografii, które nie tylko cieszą oko, ale ułatwiają pracę w kuchni. Z przyjemnością będę zbierać każdą kolejną książkę z tej serii, bo są świetne. Polecam z całego serca :). 

Dziękuję Wydawnictwu RM za przekazanie mi tej książki do recenzji.




Przepisy na Wielkanoc

JAJKA

Jajka faszerowane




Jajka faszerowane na ciepło (smażone)
Jajka faszerowane rzodkiewkami
Jajka z wędzonym łososiem i majonezem

Jajka faszerowana pastą serowo-czosnkową
Jajko w koszulce na grzance

Jajko w koszulce na wędzonym łososiu


RYBY

Śledzie w śmietanie
Śledzie z cytryną
Śledzie w sosie musztardowym

CIASTA



INNE

Carpaccio z łososia wędzonego
Roladki z kurczaka ze śliwką
Ziemniaki w plasterkach





Dzisiaj coś dla prawdziwych smakoszy - sama miałam mieszane uczucia, jeść rekina? Spróbowałam i to, co mogę Wam powiedzieć, że ta drapieżna ryba ma naprawdę delikatne mięso. Wystarczy przyprawić je solą i pieprzem, ja dodałam jeszcze nutę kolendry - wystarczy go chwilę grillować i gotowe.

Stek z rekina
stek z rekina smażony, smażony rekin, stek z rekina

stek z rekina
pół cytryny
sól
pieprz ziołowy
kolendra
tymianek
olej

Rekina rozmrozić i osuszyć papierowym ręcznikiem.
Wycisnąć sok z cytryny na stek z rekina.
Posypać go z dwóch stron solą, pieprzem ziołowym, suszoną kolendrą i tymiankiem.
Na niewielkiej ilości oleju (można dodać trochę masła) usmażyć stek z dwóch stron - każda strona po około 5 minut.

Dzisiaj zapraszam na recenzję niezwykłej książki kucharskiej, którą podłączam pod mój cykl "Pożeraczka książek" - który rozbudowuję, dzięki współpracy z Księgarnią Internetową Gandalf.

"Kuroniowie przy stole"
Jakub Kuroń
Wydawnictwo: Czarna Owca
Stron: 250

"Kuroniowie przy stole" to książka wydana przez Jakuba, syna Macieja Kuronia. Książka jest zbiorem anegdot i opowieści na temat rodziny oraz zawiera kulinarne inspiracje rodziny Kuroniów. 
Publikację rozpoczyna spis treści, w którym dowiadujemy się, że każdy rozdział to historia i przepisy jednego z członków rodziny. Rozdziałów jest sześć, a na końcu książki epilog.


We wstępie autor książki opowiada, jak ważna jest tradycja, także ta kulinarna. W rodzinie Kuroniów tradycja kulinarna przekazywana jest z pokolenia na pokolenie, dzięki czemu więzi rodzinne są także silniejsze. Celem tej książki nie było napisanie biografii rodziny, a przedstawienie historii i anegdot, które oddają charakter opisywanych osób. W książce znajdują się historie trzech rodzin: Kuroniów, Liszkiewiczów (rodziny mamy Jakuba) i Boruckich (pradziadków).


Poświęcono też dwie strony na przedstawienie drzewa genealogicznego.


Dalej rozpoczynają się rozdziały z opowieściami i przepisami osób z rodziny. Każdy rozdział rozpoczyna się imieniem i nazwiskiem danej osoby oraz starymi fotografiami, które przedstawiają nam daną postać.



Dalej możemy poznać historię danej osoby, a każdej z nich poświęcono kilka stron - Jakub Kuroń nie wszystkie osoby pamięta, jednej nie miał okazji nawet poznać, więc pozbierał rodzinne wspomnienia w całość tworząc wehikuł czasu. 


W każdym rozdziale znajduje się po 12 przepisów. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to bardzo duży wybór mięsnych przepisów, ale są przepisy także wegetariańskie oraz na zupy, ryby, domowe przetwory, a nawet słodkości. Jedne są łatwiejsze do wykonania, jak np. jajecznica wiosenna, inne trudniejsze, jak np. duszone golenie jagnięce, ale każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Ponadto Jakub Kuroń przedstawił w każdym rozdziale 6 przepisów bezpośrednio powiązanych z danym bohaterem rozdzialu, a 6 alternatywnych, które są stworzone przez samego autora, dzięki czemu tradycyjne smaki mieszają się tutaj z nowoczesnymi. 




Każdy przepis opatrzony jest opisem, ilością porcji, składnikami i sposobem wykonania. Wszystko napisane zrozumiale i na tyle prosto, by początkujący w kuchni mógł sobie z przepisami poradzić.




Każdy przepis opatrzony jest dużą fotografią na całą stroną, a czasami nawet kilkoma. Fotografie są mocną stroną tej publikacji, są apetyczne, przemyślane kompozycyjnie, po prostu piękne. Gdyby książka była wydana na błyszczącym papierze robiłaby pewnie jeszcze lepsze wrażenie. Naprawdę z przyjemnością oglądałam kolejne zdjęcia, aż w brzuszku zaczęło burczeć... :)





Postanowiłam wypróbować przepis na słynną grochówkę - kuroniówką, która ma swoją piękna historię, a jej historia jest kultywowana przez fundację Jakuba Kuronia. Zupa pierwsza klasa - z przyjemnością zrobiłam jej podwójną porcję. 

po lewej zdjęcie z książki, po prawej moje wykonanie


Książkę wieńczy epilog, w którym autor opowiada o tym, jaki wpływ miały opisane osoby na Niego - czyli znowu wracamy do rodzinnych opowieści, które naprawdę przyjemnie się czyta. 



Na końcu książki jest alfabetyczny spis przepisów - brakuje mi podziału na dania główne, zupy, ciasta i desery lub podziału na składniki, który ułatwiłby wyszukiwanie.


Jestem pod dużym wrażeniem tej publikacji, ponieważ nie jest to zwykła książka kucharska. To książka pełna pięknych, rodzinnych historii, kulinarnych tradycji i bardzo ciekawych przepisów, dzięki czemu ma się ochotę eksperymentować. Piękne fotografie również zachęcają do kucharzenia. "Kuroniowe przy stole" to pozycja pełna pasji, która udowadnia, że warto robić, to co się kocha i pielęgnować rodzinne tradycje. Polecam wszystkim fanom kuchni polskiej i litewskiej, także tym, którzy poznają unowocześnione przepisy tradycyjne. Gotowanie łączy ludzi - o tym nie można zapominać i takie jest przesłanie autora książki, byśmy wspólnie przy stołach biesiadowali.


Książkę można kupić w księgarni internetowej Gandalf - klik

"Nie ma jak u mamy. Kuchnia polska"
Ewa Aszkiewicz
Wydawnictwo: Publicat
Stron: 288
troszkę zniszczyła mi się okładka :(

Ewa Aszkiewicz to królowa kuchni polskiej. "Nie ma jak u mamy" to publikacja tradycyjnych, wypróbowanych przepisów, przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Nie są to jednak wyłącznie staropolskie przepisy, ale także takie, w których widać wpływ kuchni europejskiej. 
Książka rozpoczyna się spisem treści i przedstawieniem 7 rozdziałów:
-przystawki
-zupy
-mięsa i ryby
-dania mączne, z ziemniaków i z kasz
-dania z warzyw
-słodkości, przetwory, nalewki
-indeks potraw.

Za spisem znajduje się strona ze wspomnieniami autorki związanymi z domową kuchnią babci. Dowiadujemy się także, że tytuł "Nie ma jak u mamy" nawiązuje do magicznego miejsca, kojarzącego się z ciepłem, rodziną i bezpieczeństwem. 

Dalej rozpoczynają się już rozdziały z przepisami. Na początku każdego działu jest kilka słów od autorki, niestety są one napisane czcionką, którą bardzo ciężko się czyta.


Przepisy składają się z tytułu, listy składników i opisu przygotowania. Dodatkowo podano w tabelkach liczbę porcji, czas przygotowania, stopień trudności, kaloryczność (niska, średnia, wysoka) i koszt (tanie, niezbyt drogie, drogie) - co zdecydowanie ułatwia przygotowanie w kuchni. Przepisy są dosyć jasno napisane, a przede wszystkim tworzone ze składników łatwo dostępnych w Polsce, często również pojawia ją się w przepisach sezonowe warzywa i owoce. Mam wątpliwości do "polskości" kilku dań, takich jak np. camembert z ananasem, strogonow, tort sachera, zapiekane cukinie z mięsem - chyba trafiły trochę niepotrzebnie by zapełnić całość.



Każdy przepis opatrzony jest zdjęciem, często pojawia się kilka zdjęć dodatkowych - już nie samego dania, ale np. składników czy pasujące do tematu. Częściej zdjęcia potraw są przedstawione w mniejszej formie niż te zdjęcia pomocnicze. To, co mnie razi najbardziej - to brak spójności fotografii, jedne są lepsze, a inne gorsze. Są fotografie, które mnie zachwyciły i takie, które można by zastąpić innymi. Pod koniec książki znalazłam wyjaśnienie - zdjęcia kupione są na stockach (stronach, gdzie każdy fotograf może sprzedawać swoje zdjęcia). Zdjęcie potraw wykonał fotograf - te są właśnie średnie, trochę jak z dawnych książek kucharskim, natomiast dodatkowe zdjęcia, te ładniejsze - to dodatkowo kupione. Przeplatają się także autentyczne fotografie z PRL, które pasują do tematu książki, przywołują bowiem wspomnienia. Kiedy dałam książkę do przejrzenia rodzicom wspomnień nie było końca - musiałam dosiąść się i wysłuchać :).




W książce znalazły się świetne przepisy, które miałam okazję przygotowywać bardzo podobnie, jak np.:
Przygotowałam z książki po raz pierwszy zupę krem z selera.
Dania można przygotować na różne okazje, tym bardziej, że są propozycje na przystawki, zupy, dania główne, desery i nawet nalewki.



Publikacja wzbogacona jest o różne anegdoty czy wskazówki dotyczące gotowania.


Na końcu znajduje się indeks potraw i spis ilustracji - brakuje mi spisu składników, po których czasem łatwiej jest wyszukać np. sezonowe dania.



Książkę dedykuję wszystkim tym, którzy chcieliby powrócić do smaków dzieciństwa i przypomnieć sobie kuchnię mamy czy babci. Klasyczne przepisy kuchni polskiej zebrane w jednym miejscu to świetne rozwiązanie. Pomimo kilku wad, będę zaglądać do tej książki po tradycyjne przepisy. Książkę możecie kupić tu - klik.


Dziękuję Wydawnictwu Publicat za przekazanie książki.








"Uczta Lodu i Ognia"
na podstawie Gry o tron George'a R. R. Martina
Ch. Monroe-Cassel, S. Lehrer
Wydawnictwo: Literackie
Stron: 236

"Uczta Lodu i Ognia" to oficjalna książka kucharska, poradnik dla miłośników i na podstawie sagi George’a R.R. Martina. Czekając na 4 sezon "Gry o tron" warto przeglądać tą pozycję kulinarną i sprawdzić, co jedli  Lannisterowie czy Starkowie. Jeśli nie znacie powieści ani serialu to może zaciekawi Was informacja o przepisach wzorowanych na średniowiecze, jednak nie bójcie się, bo podano także ich współczesne odpowiedniki.
Już na wstępie muszę wspomnieć, że książka została wydana, dzięki dwóm blogerkom, które na swoim blogu (klik) przedstawiały interpretacje przepisów m.in. z serialu Gra o tron. Zostały zauważone i przyczyniły się w ogromnej mierze do wydania tej książki.
Książka rozpoczyna się kilkoma słowami od samego George'a R. R. Martina, który wyjawia nam swoją wstydliwą prawdę (nie zdradzę Wam jaką) :), opowiada, jak i dlaczego przykłada się w swoich dziełach do opisu jedzenia oraz jak doszło do publikacji tej książki, której nie byłoby bez Chelsea i Sariann. O dziewczynach i ich blogu dowiadujemy się w kolejnym rozdziale "O książce". 

Kolejny rozdział poświęcony jest "Zaopatrzeniu średniowiecznej kuchni", w którym wyjaśniono, jak jadano w tamtym czasie, jakie zamienniki możemy stosować - np. zamiast mięsa żubra czy tura można użyć wołowiny. Jest też ciekawa informacja o zamiennikach ziół, choć część z nich możemy dostać już w sklepach np. cząber (zamienić na tymianek) czy galangal (zamiana na imbir). Dalej podano kilka klasycznych, bazowych przepisów. Ten dział dla mnie był wyjątkowo interesujący, ponieważ swoją pracę magisterską pisałam na tematy pokrewne, m. in. o tym, co jedli średniowieczni mieszkańcy Gdańska.
Za tym rozdziałem jest charakterystyka kuchni różnych regionów, gdzie wyjaśniono, że np. na Północy jedzono bogato, począwszy od wszelakiej zwierzyny po jabłka i jagody, mieszkańcy Muru jedzą głównie żywność zakonserwowaną, bo panują tam wieczne lody, a w Dorzeczu kuchnia obfituje w ryby.
Dalej pojawiają się już rozdziały z konkretnych krain. Każdy rozdział rozpoczyna się wypisaniem wszystkich potraw w nim pojawiających się.
Każdy z przepisów opatrzony jest cytatem z sagi, czasem przygotowania, ilością porcji i propozycją, z czym jeszcze można podawać danie. Tak jak wspomniałam na początku, większość przepisów zaprezentowana jest na sposób średniowieczny i współczesny. Przy średniowiecznych przepisach są cytaty i informacja z jakiej książki została wzięta inspiracja - dziewczyny zyskały moje uznanie, gdyż kilka przepisów jest pozostawiononych w niezmienionej formie, podziwiam jakiemu trudowi podołały. Blog autorek miał tylko kilka miesięcy, kiedy pojawiła się propozycja wydania tej książki, tym bardziej zaskakuje pełen profesjonalizm, z jakim podeszły do publikacji. 
Oczywiście przy przepisach podane są składniki i dokładny opis, całość jest jasno napisana.

Moja recenzja zawsze musi być oparta na wypróbowaniu jakiegoś przepisu, czymże jest recenzja książki kulinarnej bez skorzystania z przepisu :). Wybrałam przepis z Północy na siedemnastowieczne pieczone jabłka (przepis) i jego odpowiednik współczesny (zdjęcia z książki powyżej, moje poniżej). Przepisy się sprawdziły, różnił się tylko nieznacznie czas pieczenia. Oby dwie propozycje są równie smaczne.


Większość przepisów jest bardzo prostych, typowo rustykalnych i faktycznie kojarzących się ze średniowieczem. Jest także kilka wyjątkowych przepisów, w pełni oddających charakter sagi, jak np. dornijski wąż, pieczony żubr, szarańcza o smaku miodowym czy pasztet z gołębi. W książce znajdują się przepisy na bułki, chleby, ciasta, śniadania, dania główne, sałatki i napoje itp. 

Większość fotografii pochodzi od autorek, dlatego z jednej strony są one bardzo autentyczne, utrzymane w podobnym klimacie, z drugiej strony widać, że nie są profesjonalne - nie wszystko widać dobrze na zdjęciach, część z fotografii jest malutka. 

Na końcu książki znajduje się rozdział "Stylowe ucztowanie", w którym autorki podpowiadają, jak można przyrządzić stylową ucztę, koniecznie z użyciem świec :). Jest także spis potraw, propozycje menu, podziękowania, spis treści, a także źródła cytatów zaczerpniętych z sagi. 




Przyznaję się bez bicia - sagi nie czytałam, nie jestem fanką fantasy, a do oglądania serialu zachęcił mnie Narzeczony i... czekam niecierpliwie na kolejny sezon Gry o tron. Do książki podeszłam z ciekawością, chociaż nie dawałam jej dużych szans, a tu takie ogromne zaskoczenia. "Uczta Lodu i Ognia" jest pięknie wydaną książką kucharską w twardej okładce, powstała z dbałością o każdy szczegół, blogerki wykazały się wielkim profesjonalizmem, tym bardziej to cenię, biorąc pod uwagę krótki staż bloga. Przepisy są bardzo ciekawe i smakowite, większość z nich jest prosta, choć jest też kilka dla wymagających czytelników. Chylę czoła także tłumaczowi, który w pełni oddał charakter cytatów średniowiecznych używając odpowiedniego słownictwa. Książka powinna zainteresować zarówno fanów fantasy, sagi, Gry o tron, jak i historyków. To pozycja dla prawdziwych smakoszy. Warto mieć ją w swojej biblioteczce, polecam z całego serca!

"Nie żałujcie sobie jadła, przyjaciele. Nadchodzi zima"
George R. R. Martin


Dziękuję Wydawnictwu  za przekazanie książki.